Cześć wszystkim forumowiczom.
Zainteresował mnie temat grzejników Nogen. Przeczytałem cały "temat" od A do Z. Napisałem kilka dni temu na OLX prośbę o opinię do osoby, która chce sprzedać grzejnik Nogen i z góry zaznaczyłem że potrzebuję tylko opinie bo i tak nie kupię bo nie potrzebuję teraz a może dopiero za 2 lata jak wybuduję dom. Opinia bardzo pozytywną (chociaż takie nie są tu mile widziane). Ale nie o te grzejniki mi chodzi a o sam sposób ogrzewania.
I teraz najważniejsze: w całym wpisie zupełnie nie chodzi mi o grzejniki Nogen! Nie liczę tu Nogena, a kW i koszt jego pozyskania wraz z instalacją!
Czytając wpisy wszystkich doświadczonych forumowiczów (zupełnie bez złośliwości) dochodzę do wniosku, że istotna jest cena 1kW ogrzewania. Zatem: jeżeli mam dom 84m2 z zapotrzebowaniem na energię grzewczą 70kW/m2/rok to oznacza, że potrzebuję 5880 kW energii. Prosta matematyka.
Teraz najważniejsze info: PLANUJĘ BUDOWĘ DOMU SZKIELETOWEGO 84m2 i zastanawiam się czym go ogrzewać!?
Zatem postanowiłem, że dokonam obliczeń ile wydam na ogrzewanie i samą instalację. Brałem pod uwagę pellet (do niedawna byłem zwolennikiem rozwiązania) lub elektrykę (akumulacja lub nawet nieekonomiczne konwektory). I teraz co mi wyszło:
Koszt instalacji piecy akumulacyjnych dynamicznych 14000zł (5szt) + 1000zł pociągnięcie kabli i bezpieczniki. W sumie 15000zł instalacja. Teraz zużycie prądu i koszt: 5880kW x 0,4zł/kW = 2350zł na sezon (liczę 7mc grzania czyli 336zł na miesiąc średnio) (liczyłem taryfę weekendową i gdybym grzał tylko w najdroższym czasie - wariant pesymistyczny)
Teraz pellet:
(Nie liczę ekoGroszku bo nie czarujmy się różnica niewielka i przyszłość niepewna)
Piec dobrej jakości (w elektro też liczyłem dobre piece a nie konwektory po 250zł) 18400 zł
Do tego koszt instalacji, wszystkich zaworów, naczynia wzbiorczego, termostatów, pomp, grzejników i całej reszty elementów + usługa instalacji to około 10000zł dla prostego rachunku (chyba że ktoś chce mi to za darmo zainstalować) Koszt w sumie mam około 28000zł
Koszt pozyskania 1kW z pelletu to około 24gr (z 1kg pelletu bardzo dobrej jakości wychodzi max 5kW energii (z życia wzięte: wychodzi 4kW z małym kawałkiem), koszt 1kg to około 1zł. Sprawności pieca max 90%)
Zatem 5880kW x 24gr to około 1410zł a na miesiąc 200zł na okrągło.
Mamy zatem zysk 136zł/mc paląc pelletem. 136złx7mc=952zł
Czyli wyższy koszt samej instalacji 13000/952 = 13,6 sezonu grzewczego.
Oznacza to, że po ponad 13 latach zwróci mi się koszt drogiej instalacji która to może się okazać awaryjna - sterowniki i inne czujniki, sonda lambda, kocioł, palenisko, podajnik - (co wiem z doświadczenia teścia, wujka, dziadka przy ekoGroszku) a gwarancja na piec to max 10 lat (wiadomo jak działają gwarancje).
W tym czasie może się okazać, że faktycznie jakiś piec akumulacyjny też padnie (gwarancja też zazwyczaj max 10 lat) i wydam na nowy kolejne 2600zł.
Ale...przegląd i czyszczenie komina co rok 200zł (elektryk co 5 lat)
Poza tym: dosypywanie pelletu do zasobnika, serwis pieca, czyszczenie pieca...
We wszystkich wyliczeniach nie biorę pod uwagę że mam panele FV które sprawią, że zapłacę mniej za prąd.
Przy ogrzewaniu LPG mam to samo plus droższą instalację kominową + butla (niestety PGNiG nie widzi biznesu w budowie gazociągu do mojej działki)
Pompa ciepła...instalacja już nie 28000 a bliżej 68000 i pytanie czy doczekam zwrotu kosztów w swoim życiu (mam 40lat) chociaż tu na plus, że na lato jest już klima.
Powiedzcie proszę czy Waszym zdaniem najprostsze technologicznie rozwiązanie w całości inwestycji nie jest najrozsądniejsze? I bez znaczenia z jakiego piecyka elektrycznego te kW pozyskamy!? Instalacja najtańsza, całkowita bezobsługowość, minimalna bezwładność...mam rację!?