Witam, dzisiaj rozebrałem cały palnik bo spokoju mi nie dawał niedopalony węgiel z poziomem tlenu około 17 % i smród po otwarciu kotła, otóż co zauważyłem co przeoczyłem i co poprawiłem:
- po pierwsze zaślepiłem otwory napowietrzające te całkiem u góry w koronie (palnik wulkan), zostały tylko te w najniższym rzędzie dookoła ( żeby powietrze szło przez węgiel )
- myślę sobie wyczyszczę palnik od dołu, odkręcam śruby , zdjąłem blaszkę i od razu mi się przypomniało że ostatnim razem tego nie uszczelniałem 😉, no to ciach i dałem to na klej 1000 stopni ( miałem tylko pod ręką , spokojnie się kruszy)
odpalam kocioł a tam taka szczelność że bragerowi dałem pole do popisu i oto efekty😉 na prawdę liczy się szczelność , po rozpaleniu momentami tlenu było 0