Z tą izolacją jest różnie. Na stronie mogłem wpisać uśrednioną wartość. Ale jest to dom poniemiecki, remontowany wieloetapowo więc część budynku jest z cegły, część już z suporeksu a część z żużlowego pustaka. Jedno pomieszczenie z suporeksu 12cm od zewnątrz ma 15cm styropianu, a część budynku ma nieizolowaną ścianę 40cm (prawdopodobnie to dawna glina + żużlowy pustak). Przez taką konstrukcję jest tu mnóstwo mostków którymi ciepło może uciekać.
Twoje rozwiązania na "dzien dobry" to koszt ok 10tys. Trochę sporo.
Teraz całkowicie nie przejdę na gaz. Po pierwsze, obecny kocioł powoli zaczyna przeciekać więc temat jest trochę "na cito". Mam kilka dni by zdecydować co robić. A druga sprawa obecnie mam sezonowanego drewna na ok 1,5 sezonu i od jakiegoś czasu chodze do lasu wyrabiać drewno na kolejne lata. Szkoda mi jednak "utylizować" opał w obecnej konstrukcji kotła :/
Co do ilości opału. 30mp to baaaardzo ogólny szacunek. Na przyczepie rolniczej gdy komuś sprzedaje pocięte drewno liczę 7-8m3 buka. Zakładam ze to jakies 10mp. W sezonie wypalam ok 3 takich przyczep (choć to też taki trochę nieprecyzyjny szacunek).
Ogólne moje wątpliwości dlaczego już dzis nie zdecyduję sie na MPM i myślę o pozostaniu przy starym "dobrym" rozwiązaniu.
- (koszt samego kotła nie gra takiej roli. Przypuszczam że za "kopciucha" zapłacę jakieś 2tys) ale:
- boję się że obecny palacz z kilkudziesięcioletnim nawykiem tradycyjnego palenia typu dorzucanie co godzine 2 kawałków drewna sobie nie poradzi przez co
- piec nie będzie w pełni wykorzystany, zacznie osadzać się sadza i smoła na wymienniku
- komin sobie nie poradzi a jak po czasie osadzania sadzy przelot kanałów się zmniejszy będzie jeszcze gorzej
- gdyby już udało się "przesterować" palacza na odpowiednią metodę. Rozbujanie pieca na maksa bez bufora ciepła zrobi mi saunę w domu
- kwestia samego czyszczenia. Instalator który by mi go montował uzywa innego pieca ale na tej samej zasadzie dolnego spalania. Twierdzi że przeklina go za każdym razem gdy ma go czyścić. Zastanawiam się czy nie będzie tu podobnie.
I jeszcze jedna sprawa która mnie zastanawia.
Czy utrzymywanie temperatury spalin min 150st to nie jest "puszczanie ciepła w komin"?
Gdy mówię ojcu (obsługujący piec, prawie 70lat na karku) że paląc w piecu drewno musi mieć wysoką temperaturę spalania twierdzi że jak mocno napali i czopuch jest gorący to przecież wszystko "idzie w komin". Wiec twierdzi że ekonomiczniej jest tak dokładać by wylot był ciepły ale nie czerwony.