Witam,
TO JUŻ JEST:
dom 140 metrów powierzechni użytkowej, na dole w salonie, gabinecie, ciągach komunikacyjnych i kuchni 6 równych pętli podłogówki (ok. 70 m2), plus grzejniki w łazience i wiatrołapie. na poddaszu użytkowym same grzejniki plus mata grzejna elektryczna w łazience.
Piwnica duża, a w niej kotłownia.
Zaznaczam, że podłogówka jest położona bardzo gęsto, dom jest dobrze ocieplony, ciepło oszybowany i b. dobrze usytuowany względem stron świata, czyli tzw. ciepły choć nie pasywny (jest komin i wentylacja grawitacyjna).
Niestety, brak na razie widoków WYRAŹNYCH widoków na gaz (może być za 3 lata a może go nie być przez 10 lat lub łużej). Ponadto, dom może być przez pewien okres czasu wykorzystywany tylko latem plus okazyjnie jedynie w weekendy zimą.
Dom jest już urządzony, są drzwi, panele, kuchnia itp. Jest założony bojler z grzałką, który produkuje c.w.u i jest tam wężownica do docelowego podłączenia pod źródło ciepła na zimę. Bojler działa akutalnie, na timerku, który włącza go w piątek po południu, a wyłącza w niedzielę, tak aby po przyjeździe wieczorem była już ciepła woda.
Jaki sposób ogrzewania przy takim układzie wybrać żeby nie przeinwestować na razie w koszty wstępne no i eksploatacji ?
CO DOPIERO MA BYĆ:
Mój pomysł (zakładam, że nietypowy, ale jestem tzw. laikiem):
Dwa niezależne obiegi grzewcze.
1. Podłączona podłogówka tylko pod kocioł elektryczny, jednofunkcyjny i specjalnie dedykowany do ogrzewania podłogowego w układzie zamkniętym. Praca tego kotla w tzw. drugiej taryfie pozwoli na utrzymanie ciepła w domu zimą, na poziomie chroniącym go przed dewastacją sprzętu i zamarznięciem (tzw. program antyzamarzaniowy) czyli np. 7-8 stopni. Dzięki stosunkowo dużej ilości metrażu podłogówki i jej gęstemu ułożeniu, będzie ona także służyć jako bufor ciepła i także przy normalnym jej użytkowaniu w czasie przyjazdów weekendowych koszty osławionego grzania prądem nie powinny mnie zeżreć. Przed przyjazdem, sms wysłany, rozgrzeje podłogówkę na maksa, tak aby nie trzeba było przyjeżdżać do zimnego domu.
Kocioł będzie miał już w sobie naczynie przeponowe, pompę itp. dzięki czemu nie trzeba będzie kupować osobno tego sprzętu, np. mieszacza.
2. Drugi obieg grzejnikowy, będzie ogrzewany wyłącznie piecem na paliwo stałe, ale bez podajnika, czyli tzw. śmieciuchem, oczywiście układ otwarty, z naczyniem wzbiorczym przelewowym na strychu ocieplonym. Ten układ grzewczy, a zwłaszcza naczynie byłoby wypełnione jakimś płynem niezamarzającym. Wężownica z bojlera mogłaby być dogrzewana śmieciuchem.
Głównym źródłem ciepła byłoby ogrzewanie elektryczne, niemniej śmieciuch służyłby mi także, ale pomocniczo, tj. tak aby szybko podgrzać niektórze pomieszczenia, zwłaszcza sypialnie no i oszczędzić trochę na kosztach grzania, także c.w.u., kiedy akurat zdarzy się dłuższy pobyt w domu zimą, i będzie możliwość i czas żeby chodzić do piwnicy i grzać.
Docelowo, zakładam przejście na gaz lub inne źródło alternatywne, jeśłi takowe się pojawi, ale nie chcę na razie przeinwestowywać w kupowanie drogiego pieca na ekogroszek, bo i tak nie będzie nikogo kto by go pilnował i obsługiwał.
Pytanie, czy to ma sens, czy nie ? Jesli nie, to co ma sens w moim przypadku lub jak poprawić ten układ ?