Chciałbym się podzielić swoimi, niestety nienajlepszymi, doświadczeniami z firmą DEFRO.
Mianowicie przydarzyła się nam awaria pieca w/w firmy. Krótka historia. Oczywiście najpierw zakup,
montaż, no i zdawało by się, jak to bywa w filmach, "....długo i szczęśliwie" będzie nam ogrzewać
nowo wybudowany dom. Niestety! Około po półrocznym
użytkowaniu nastąpił samozapłon instalacji elektrycznej urządzenia centralnego ogrzewania.
Dokładnie zapalił się sterownik pieca. Co się z tym wiąże? Ano utrata kontroli. O godzinie
pierwszej nad ranem dośc nieprzyjemne zdarzenie.
Na szczęście udało się ugasić pożar i wygasić piec, co zapobiegło wybuchowi. Straty,
to jednak nie tylko uszkodzone urządzenie, ale niemalże cała instalacja grzewcza i podłogi w domu.
Niektóre rury niewytrzymały ciśnienia.
Szybko przystąpiliśmy do usuwania szkód. Pierszwym krokiem było, oczywiście zgłoszenie reklamacji.
Z racji tego ile kosztują piece fimry DEFRO, byłem spokojny. Przekonany,
że będzie to czystą formalnością skontaktowałem się z firmą. Kazali sobie przesłać mailowo zdjęcia
uszkodzeń. Szok!!!??? Odbieram telefon z serwisu fimry DEFRO i szanowny Pan "wszystko wiedzący"
serwisant oznajmił, że reklamacja nieuwzględniona. Powód - brak zaworu na jednej z rur.
A co ma piernik do wiatraka???!!! Według DEFRO ma. Dodam, że piec montował człowiek, który ma
autoryzację DEFRO i to nie był jego pierwszy zakładany centralny. Czekałem więc na pismo
z firmy z odmową. I czekałbym w nieskończoność. Defro nie zamierzało nic wysłać. Skontaktowałem
się więc z dyrektorem technicznym. Obiecał zapoznać się ze sprawą i odezwać. Tydzien czekania i nic.
Zacząłem się przypominać. Łaskawie zerknął na temat. Powiedział, że wina leży po stronie firmy produkującej
sterowniki. Mieli przysłać serwisantów. Czekanie, czekanie i jeszcze raz czekanie.
Po kilkunastu dniach znowu się skontaktowałem z Panem Dyrektorem. Po raz trzeci oniemiałem
usłyszawszy, co też wygadywał Dyrektor - "nie da się nic zrobić". Powiedziałem dość. Ileż można
znosić olewanie klienta i załatwianie spraw na "gębę". Jestem na etapie załatwiania niezależnej opinii
odnośnie przyczyn samozapołonu i szukam prawnika, który podejmie się walki. Radzę się dwa razy zastanowić
nad kupnem pieca marki DEFRO i zapoznać a warunkami gwarancji, bo te są absurdalne.
Mianowicie serwisant pouczył mnie również, że w monencie gdyby brakło zaislania, to również gwarancja
nie obejmuje takiego zdarzenia. Pytanie. Czy w ogóle powinno dojść do takiego zdarzenia?
Wnioskować można zatem jedno. Czyżby piece DEFRO nie miały zabezpieczeń przed zwarciamni???!!!
Dziwne. Zwykły zasilacz komputerowy posiada takie zabezpieczenie. Tak więc przemyślcie sprawę.
Dodam, że w momencie kiedy będę miał zgromadzone materiały: opinie, wyroki itp. wszystko zostanie zamieszczone ze szczegółowym opisem zaistniałej sytuacji.
Byłbym zapomniał. Trzy dni temu, tj. 23.04.2012 (reklamacja zgłoszona 04.03.2012) pojawił się pan serwisant by wymienić sterownik.
Myślicie - a jednak. Kosztowało mnie to 380 zł. Niestety. Sam sterownik nie ożywił pieca. A przecież spalił się nie tylko sterownik.
Co z okablowaniem???!!! Bo bokach pieca widać wyraźne przegrzania. Nie wiem jak długo wytrzyma. O ile wogóle da się go naprawić.
PS: Szkoda gadać. Pocieszam się tym, iż nikomu z rodziny się nic nie stało.
Uwaga Na Defro! Nieprzyjemna Przygoda.
w Kotły zasypowe
Opublikowano · Edytowane przez kajko14
Witam.
Chciałbym się podzielić swoimi, niestety nienajlepszymi, doświadczeniami z firmą DEFRO.
Mianowicie przydarzyła się nam awaria pieca w/w firmy. Krótka historia. Oczywiście najpierw zakup,
montaż, no i zdawało by się, jak to bywa w filmach, "....długo i szczęśliwie" będzie nam ogrzewać
nowo wybudowany dom. Niestety! Około po półrocznym
użytkowaniu nastąpił samozapłon instalacji elektrycznej urządzenia centralnego ogrzewania.
Dokładnie zapalił się sterownik pieca. Co się z tym wiąże? Ano utrata kontroli. O godzinie
pierwszej nad ranem dośc nieprzyjemne zdarzenie.
Na szczęście udało się ugasić pożar i wygasić piec, co zapobiegło wybuchowi. Straty,
to jednak nie tylko uszkodzone urządzenie, ale niemalże cała instalacja grzewcza i podłogi w domu.
Niektóre rury niewytrzymały ciśnienia.
Szybko przystąpiliśmy do usuwania szkód. Pierszwym krokiem było, oczywiście zgłoszenie reklamacji.
Z racji tego ile kosztują piece fimry DEFRO, byłem spokojny. Przekonany,
że będzie to czystą formalnością skontaktowałem się z firmą. Kazali sobie przesłać mailowo zdjęcia
uszkodzeń. Szok!!!??? Odbieram telefon z serwisu fimry DEFRO i szanowny Pan "wszystko wiedzący"
serwisant oznajmił, że reklamacja nieuwzględniona. Powód - brak zaworu na jednej z rur.
A co ma piernik do wiatraka???!!! Według DEFRO ma. Dodam, że piec montował człowiek, który ma
autoryzację DEFRO i to nie był jego pierwszy zakładany centralny. Czekałem więc na pismo
z firmy z odmową. I czekałbym w nieskończoność. Defro nie zamierzało nic wysłać. Skontaktowałem
się więc z dyrektorem technicznym. Obiecał zapoznać się ze sprawą i odezwać. Tydzien czekania i nic.
Zacząłem się przypominać. Łaskawie zerknął na temat. Powiedział, że wina leży po stronie firmy produkującej
sterowniki. Mieli przysłać serwisantów. Czekanie, czekanie i jeszcze raz czekanie.
Po kilkunastu dniach znowu się skontaktowałem z Panem Dyrektorem. Po raz trzeci oniemiałem
usłyszawszy, co też wygadywał Dyrektor - "nie da się nic zrobić". Powiedziałem dość. Ileż można
znosić olewanie klienta i załatwianie spraw na "gębę". Jestem na etapie załatwiania niezależnej opinii
odnośnie przyczyn samozapołonu i szukam prawnika, który podejmie się walki. Radzę się dwa razy zastanowić
nad kupnem pieca marki DEFRO i zapoznać a warunkami gwarancji, bo te są absurdalne.
Mianowicie serwisant pouczył mnie również, że w monencie gdyby brakło zaislania, to również gwarancja
nie obejmuje takiego zdarzenia. Pytanie. Czy w ogóle powinno dojść do takiego zdarzenia?
Wnioskować można zatem jedno. Czyżby piece DEFRO nie miały zabezpieczeń przed zwarciamni???!!!
Dziwne. Zwykły zasilacz komputerowy posiada takie zabezpieczenie. Tak więc przemyślcie sprawę.
Dodam, że w momencie kiedy będę miał zgromadzone materiały: opinie, wyroki itp. wszystko zostanie zamieszczone ze szczegółowym opisem zaistniałej sytuacji.
Byłbym zapomniał. Trzy dni temu, tj. 23.04.2012 (reklamacja zgłoszona 04.03.2012) pojawił się pan serwisant by wymienić sterownik.
Myślicie - a jednak. Kosztowało mnie to 380 zł. Niestety. Sam sterownik nie ożywił pieca. A przecież spalił się nie tylko sterownik.
Co z okablowaniem???!!! Bo bokach pieca widać wyraźne przegrzania. Nie wiem jak długo wytrzyma. O ile wogóle da się go naprawić.
PS: Szkoda gadać. Pocieszam się tym, iż nikomu z rodziny się nic nie stało.
Kilka fotek.