Witam
Wiem, że domek nie jest mały ale trochę sie przeraziłem. Do obliczeń przyjąłem 4-krotny załadunek komory, a przy pracy z mocą nominalną musiałbym ją 6 razy ładować = ponad 50T na sezon?. Mam wielką nadzieje, że to tylko teoria.
Dom jest kilkuletni, mury zewnetrzne Porotherm 44 cm. Nie jest docieplony i nie będzie (elewacja "mur pruski") okna skrzynkowe (trochę przewiewne) powierzchnia 460m2, teren podgórski z okresowymi silnymi wiatrami. Ogrzewanie dotychczasowe, stary piec olejowy(dużo starszy niż dom) kominek z płaszczem wodnym , bufor 2000 l. zbiornik CWU zatopiny w buforze (zbiornik w zbiorniku) 200 l
Ogrzewanie olejem bardzo wygodne, ale jak wiadomo drogie. Natomiast wspomaganie kominkiem uczyniło z salonu regularną kotłownię, jedyny plus to nie trzeba daleko chodzić.
Wg wszelkich danych i również "na chłopski rozum" wydawałoby się, że ogrzewanie węglem musi być tańsze od oleju, ale przy takim zużyciu zaczynam mieć wątpliwości. Dotychczasowy roczny koszt ogrzewania i CWU (wg moich informacji) - 16-17 tys. Przy zużyciu 20T wegla wychodzi na to samo, a z olejem sto razy wygodniej.
Pozdrawiam