Witam,
W tamtym roku wprowadziłem się do mieszkania (64m kw.) na drugim piętrze w dwu piętrowym domu bardzo dobrze ocieplonym. W mieszkaniu w jednym z pokoi zainstalowany jest kominek od którego odchodzą 2 rury mające odprowadzać ciepłe powietrze do pozostałych dwóch pokoi. Sęk w tym, że nie ma tam żadnej turbiny ani wiatraka i efekt jest taki, że ciepło jest jednynie w pokoju z kominkiem. Kolejnym problemem jest fakt iż kominek dymi przy otwieraniu. Po przeczytaniu wielu forów i konsultacji z kominiarzami doszedłem do wniosku, że jest on źle podpięty do komina ponieważ do czopucha podpięte jest od razu kolanko pod katem 90st. do komina. W dodatku sam komin też jest wąski bo ma jedynie 14x14 i jakieś 4m wysokości. Jak by tego było mało jestem podpięty na jednym kominie z sąsiadką z dołu która ma w pokoju piecyk węglowy. Po rozmowie z sąsiadką okazało się jednak że ona w tym piecyku pali tylko 2 razy do roku bo normalnie rozpala sobie w innym pokoju (starsza kobieta). Po rozmowie z kominiarzami (tym razem zleconymi przeze mnie a nie przez spółdzielnie) wiem, że jest możliwość zrobienia w piwnicy kotła węglowego (ok 6-8kw) i nieczynnym kanałem wentylacyjnim podciągnięcie rur do kaloryferów do mojego mieszkania.
Pytanie moje brzmi. Czy bardziej opłaca postawić ten kocioł czy zainwestować we wkład kominkowy z płaszczem wodnym (nie chcę systemu DGP) i podpiąć go do komina tak jak należy (oczywiście do poprawnego komina a nie wspólnego z sasiadką).