Na wstępie chciałbym się przywitać i wyrazić uznanie dla tego forum i grona fachowców, których opinie czytam od dawna.
Proszę o pomoc w rozwiązaniu mojego problemu. Mam tzw piec miałowy, dobowy, ale tylko z nazwy ponieważ zasyp nie wystarcza na całą dobę. Sytuacja wygląda następująco:
1. powierzchnia do ogrzania to ~190 m2, wysokość pomieszczeń 2,4 m, CWU 120L,
2. dom nieocieplony, tak ściany jak i strop, ściany o grubości ~45cm, cegła+pusta przestrzeń+pustak pianowy,
3. okna plastikowe, nowe,
4. parter + piętro, piętro ciężko dogrzać, chyba ze względu na nieocieplony strop,
5. piec z Pleszewa, 11 sezon grzewczy, 27kW, pow. wymiany 4m2, zasyp ~55kg miału ~25 kJ/kg,
6. kaloryfery stare, blaszane, mają ~ponad 20 lat, po 1 szt. żebra na m2,
7. przy -20 st.C na zewnątrz, w domu nie da się wykręcić więcej jak 17 st.C, kaloryfery gorące, że nie dają się dotknąć, piec wygasza się ok. godz. 3:00 nad ranem i temp. potrafi spaść do 12 st.C. a to trochę za chłodno.
Zastanawiam się nad piecem, nie wiem, czy tłokowy czy ślimakowy, najlepiej żeby spalał ekogroszek i miał, oraz ruszt na spalanie drewna. Ale nie to jest największym problemem, jaka moc jest mi potrzebna, tak aby piec lepiej się sprawował i dom był dogrzany, czy wystarczy 25kW, czy muszę iść w 35-38kW. Moje podejrzenia kieruję także w kierunku kaloryferów, które nieskutecznie oddają temperaturę, za mała pow. wymiany. Strop będzie ocieplany latem, raczej twardą wełną mineralną (2x50mm), czy to wystarczy, i jak tę wełnę zabezpieczyć, tak aby nie pyliło i można było sporadycznie po tym chodzić.
Wiem, że mam trochę tych spraw, ale jak czytałem Wasze porównania ocieplenia stropu do czapki na głowie, lub szybkie przeliczanie mocy pieca ze spalanego paliwa, dużą wyrozumiałość dla ?świeżaków? do ośmielam się liczyć na pomoc.
Pozdrawiam.
Waldek