Witam wszystkich forumowiczów. Przeglądam forum już od zeszłego roku, jako że zamieszkałem w domu ogrzewanym piecem na ekogroszek. To zupełnie nowe doświadczenie, do tej pory grzało mnie miasto:) Dotychczas znajdywałem tu odpowiedzi na wszystkie pytania jakie za mną chodziły. Dziś postanowiłem się zarejestrować gdyż podobnego tematu nie znalazłem. A więc do rzeczy.
Od dwóch dni zauważyłem u siebie małe zawroty głowy i dziwne samopoczucie, jakby lekko na "haju". Najpierw doszukiwałem się jakiejś choroby jednak po dzisiejszej wizycie w kotłowni zacząłem się zastanawiać czy to oby nie zatrucie tlenkiem/dwutlenkiem. W kotłowni zazwyczaj bywam 2 razy dziennie. Oprócz uzupełnienia podajnika oraz wysypania popiołu otwieram również palenisko w celu oczyszczenia go ze spieczonych skamielin (nie wiem jak to fachowo nazwać). Robię to ponieważ w mojej ocenie utrudniają one spalanie, po ich usunięciu gdy zostaje sam żar jest dużo większy płomień. Od kilku dni po otwarciu paleniska, podczas grzebania w nim, wyczuwalne są wydobywające się spaliny, w odczuciu jakby ostro-kwaśne. I stąd to zastanowienie nad zatruciem. Proszę drodzy forumowicze, radźcie co dalej. (gasić? czyścić? nie grzebać w palenisku?) a jeśli robię jakąś głupotę to zbesztajcie mnie i napiszcie co jest nie tak :wacko: Dodam jeszcze, że po wejściu do kotłowni jest ok, pomieszczenie jest wentylowane, tylko przy poruszeniu paleniska ten "podmuch" spalin.