Nie będę ukrywał, że mnie tez cały czas korci wyłączyć dmuchawę i spróbować na samym naturalnym ciągu. Jakoś nie mogę się przekonać do tego "sztucznego" podsycania ognia. Uważam, że oprócz walorów czysto technicznych (bezobsługowy proces spalania), żadna poza tym korzyść z tego nie płynie. Moim zdaniem dążenie przez elektronikę za wszelką cenę (sterując dmuchawą) do uzyskania zadanej temperatury okupowane jest zwiększonym zużyciem paliwa. Owszem, ciepło pojawia się szybko, lecz nijak to się ma do ekonomii. "Stary" kocioł choć już spawany praktycznie mógł mi jeszcze służyć, ale pokusiłem się na wymianę bo po pierwsze bałem się awarii w zimie, a po drugie chciałem mieć nowoczesny kocioł ze sterownikiem i dmuchawą. Teraz przyznam, że wspominam go z sentymentem. Owszem, rzadziej zaglądam do kotłowni, ale oszczędności w opale nie widzę żadnych, a wręcz przeciwnie. Dlatego też stare rozwiązanie z miarkownikiem ciągu nie daje mi spokoju, a jedyne co stoi na przeszkodzie to, że nie zamontowałem go zaraz niezależnie od elektroniki. Miarkownik całkiem sprawny ze starego kotła leży sobie i czeka. Teraz już pewnie do końca sezonu dam sobie spokój ale w przyszłym go zamontuję muszę to sprawdzić.