Witam,
całe życie mieszkałem w bloku, teraz przeprowadziłem się do domu i próbuje znaleźć najbardziej efektywny sposób palenia, ponieważ zimna na dobre się nie zaczęła a ja już połowy węgla nie mam :(. Dlatego oroszę Was bardzo o pomoc w znalezieniu najlepszego sposobu palenia.
W tej chwili temperaturę w piecu na sterowniku mam ustawioną w granicach 47-50 stopni, pompką załącza się w temperaturze 46 stopni.
Piec zasypuje rano, około 2 wiaderka budowlane i tyle samo na noc i to w większości wystarcza, chociaż czasami już tylko tli się żar przed kolejnym zasypaniem. Nadmuch ustawiony mam na 1 bieg i czopuch do komina jest w połowie zamknięty.
Z tego co się orientowałem to temperatury zadane nie są dobre dla samego kotła i komina ponieważ się oklejają. Dla instalacji też ponoć nie jest to najlepsze. Próbuje jednak wszystkich sposobów, aby węgiel który kupiłem wystarczył mi do końca zimy. Staram się raz w tygodniu wyczyścić gruntowanie piec i przepalić go na 60-70 stopni.
Co według Was mógłbym zmienić, aby efektywniej palić? Co robię źle?
Proszę o wskazówki.