Witam.
Mam już 3 lata piec z Żywca, z podajnikiem ślimakowym.
3 i 2 lata temu było wszytsko w pożądku, piec palił zawsze z ustawieniami 16s podawanie, 44s przerwy.
W tym roku makabra!
Wszystko było ok jak nie było mrozów, piec ustawiłem na 56 stopni.
Potem zaczeło być zimno i podniosłem temperaturę do 60 stopni.
I zaczoł się horror, piec nie potrafi osiągnąć temperatury wyższej ni 58 stopni, a węgiel jakby nie chciał się palić i wysypuje mi go na boki.
Jakos pali jak zostawie te ustawine 56 stopni, ale zdaża się że i też wygaśnie (wysypując węgiel na boki)
Sterownik jest ok.
Radzili zadzwonić do jakiegoś serwisu, dzwoniłem, powiedzieli żeby wydłużyć czas pracy, wydłużałem, jest to samo:(
Też i skracałem i experymentowałem z ustawieniami, za każdym razem miałem ten sam efekt:(
Co może być przyczyną w/w problemu ??
Wegiel ?? Piec ?? Sterownik ?? Czujnik temperatury ??
Poradźcie coś bo w domu mam temperaturę 19-21 stopni, mi to starcza, ale żona warczy:)