Od zeszłego wtorku mam zamontowany nowy piec i po 3 dniach jego użytkowania pojawiły sie wybuchy w kominie, tzn. wybuch następuje parę minut po dosypaniu opału. Piec ma 2,5 metra powierzchni grzewczej, może spalać drewno, miał, węgiel, jest z nadmuchem. Jeśli sypię do pieca węgiel w małych ilościach to nic się nie dzieje, ale wystarczy wsypac tak 3/4 wiadra 10cio litrowego i już wybucha, przy miale wystarczą jeszcze mniejsze ilości. Komin ma przekrój 160x160mm i ok. 9m wysokości, czopuch pieca ma 180mm. Jeśli po wsypaniu opału otworzę dolne drzwiczki pieca i pozwolę mu się dobrze rozpalić, a później je zamknę to piec chodzi już dalej bez problemu. Ale przecież nie o to chodzi abym chodził co chwilę do pieca, po to go kupowałem aby mieć spokój ze schodzeniem co chwilę do piwnicy. Muślałem już, że w pomieszczeniu brakuje powietrza, ale jak otworzę te dolne drzwiczki to od razu łapie mocny ciąg.
Był wczoraj u mnie właściciel firmy która mi bo montowała i ocenił, ze producent powinien zamontować na piecu dodatkowy "dopał" w postaci klapki na górnych drzwiczkach albo dodatkowej rury zamontowanej z boku pieca.
Co o tym wszystki sądzicie? Może ktoś miał podobne problemy.