Po kilkudniowym studiowaniu Forum postanowiłem się podzielić swoimi doświadczeniami z 5 letniego używania kotła na miał.
Kocioł kupiłem gdy cena miału we Wrocławiu wynosiła ok.190pln, obecnie ok 530 pln !
Piec tylnokanałowy jest dopasowany do domu o pow. ok 240 m2, obecnie ogrzewana jest połowa domu, więc jednorazowy zasyp przy temp. na zewnątrz 0- plus 5 stopni wystarcza na 42-48 godzin. To mi bardzo odpowiada !
Sterownik z regulowanymi przedmuchami ( pyk, pyk, pyk )
Chyba wszyscy użytkownicy kotłów miałowych mają doczynienia z "wybuchami w komin" Przez te lata użytkowania oczywiście zdarzały się wybuchy, ale ostatnia partia miału ( bardzo dobrze się pali, nie występuje po kilku godzinach osłabienie ) powoduje bardzo intensywne wystrzały.
Okazuje się, że wkładając pionowo na ruszt, do wysokość krawędzi drzwiczek załadunkowych, rurę stalową fi 50 mm, grubościenną ( taką jak na słupki ogrodzeniowe ) z wywierconymi kilkunastoma otworami fi 10 mm na całej długości i obwodzie, całkowicie wybuchy zniknęły !!!
Do pustego pieca na środku rusztu wkładam pionowo rurę, następnie ładuję miał, podpalam. Przez kilkanaście godzin pali się normalnie z góry na dół, nastęnie jak żar zaczyna iść w górę to z tej rury widoczny jest może nietyle dodatkowy płomień, co bardzo gorące powietrze.
Palę tak 4 miesiące i żadnych wybuchów. Nie jestem specjalistą więć może ten sposób spalania jest nie korzystny z jakiegoś inne powodu. Ja nie zauważyłem....
Jestem z tego powodu bardzo zadowolony bo wybychy nieźle dały mi się we znaki np: rozsadziło mi rurę odprowadzającą spalny do komina, zaślepkę od wyjmowania sadzy ciągle mi wysadzało.
Gwoli ścisłości pomsłodawczynią tego rozwiąznia jest moja Żona, którą w nocy obudził wybuch przypominający burzenie ściany piwnicy kulą na łańcuchu. I tak co dwie trzy minuty.
Przy okazji mojego debiutu na Forum chciałem prosić o radę w sprawie zakupu pieca do innego domu, parterowego.
Ściany Porotherm 24+18 styropian, strop ocieplony wełną mineralną 30 cm. Duża kotłownia z magzynem na opał, komin systemowy 8 m.
Wcześniej myślałem o piecu z podajnikiem, ale się wyleczyłem ( HAŁAS, coraz droższy ekogroeszek, skomplikowane nastawy - trzeba ciągle zmieniać ).
Teraz myślę o piecu z dolnym spalaniu, który by spełniał kryteria wyszperane na Forum przez mojego nieocenionego Sąsiada:
"Dobry kocioł dolnego spalania powinien mieć przede wszystkim trwały ceramiczny "palnik".
Komorę załadowczą szerszą u dołu i węższą u góry aby nie dochodziło do klinowania się opału.
Bezwzględnie musi być zaopatrzony w ruchomy ruszt pozwalający na czyszczenie w czasie ruchu,
(w dużych kotłach przemysłowych ruszt przypomina trochę gąsiennicę czołgową i jest powoli
ale ciągle przesuwany w poprzek kotła, kiedy nawraca zrzuca z siebie pozostałości spalania).
Kocioł dolnego spalania powinien mieć regulację dla trzech osobnych kierunków napowietrzania.
Aby nie było kłopotów z dymieniem podczas rozpalania, kocioł musi być zaopatrzony w tzw. bypas
czyli konstrukcyjne obejście – skrócenie drogi dla spalin. Uruchamia się to ręcznie dźwignią.
No i rzecz ostatnia, lepiej gdy komora zasypowa jest "chuda" i wysoka niż pękata ale niska."
Czy ktoś z Was wie który kocioł by spełniał te warunki, czy jest to może utopia....
Pozdrawiam
andy99