Dokupiłem do zaworu w.w sterownik i niestety sytuacja nie uległa poprawie. Niezależnie jak go ustawię (wg schematu ochrony powrotu) czy na 55, 60, 65, 70 stopni różnica pomiędzy powrotem a wyjściem z kotła to zawsze ok 15-20st.
Sytuacja jest taka sama, tzn bufor nie ładuje się nawet przy wyłączonym obiegu grzejnikowym a mogę grzać przez 24h i nic się nie zmieni. Wolne podładowanie zauważam na zimnym powrocie ok 45 st i poniżej, wtedy siłownik otwiera zawór na tyle, że jest jakiś sensowny przepływ pomiędzy buforem a kotłem ale temperatura kotła też spada do ok 45-50 stopni. (Nie wiem co dalej by się działo bo raczej szybko podnosiłem tą temperaturę) Jak ustawię temp powrotu wg instrukcji kotła czyli do 65st to pomimo, że zawór mieszający jest otwarty na ok 30-40% wyjście z kotła na 85st to doładuje mi tylko samą górę bufora, która szybko się rozładuje jak włączę obieg grzejnikowy a środek bufora bez zmian 40st.
Zawór był wyciągany przez hydraulika i sprawdzany w mojej obecności, jest sprawny, kierunek przepływu ustawiony prawidłowo, posiada regulację KVS w przedziale 4,5-8-12 na każdym z tych ustawień i na każdym biegu pompy było już sprawdzane. Przy okazji były sprawdzone filtry i są czyste. Czy to możliwe, że nowy piec nie daje rady? Tego nie brałem pod uwagę bo spala wg mnie bardzo efektywnie, dobrze odgazowuje drewno, popiół w niewielkich ilościach taki jak powinien, płomień również, dymu z komina w zasadzie brak czasem para.
No chyba, że źle ustawiam temp. na siłowniku ale ustawiłem tak jak jest domyślnie dla schematu ochrony powrotu czyli temp min 45st temp max 65 temperatura do utrzymania za zaworem 55st. Tak jak pisałem powyżej, raczej nie zdarza się żeby siłownik otworzył się bardziej niż 40% a jak przejdę na ustawienia ręczne i otworzę na 50-60% to temp kotła leci na łep.