MPM DS 17-19, palnik wirowy, zasyp górny, palę od połowy listopada praktycznie samym drewnem (w mroźne noce dosypywałem na drewno węgla - kostka, warstwa ok. 10cm, do podtrzymania żaru do rana). Drewno głównie sosna, trochę świerka, brzozy, także bez rewelacji. Gałęziówka jak i grube, połupane. Sezonowane minimum 4 lata, suche jak pieprz ale i takie trzymane pod chmurką z braku miejsca. To drugie jeśli nie jest mokre (po deszczu) pali się o dziwo praktycznie tak samo jak to całkiem suche... Jestem bardzo zadowolony z kociołka chociaż obawy były spore. Największe do drzwiczek zasypowych od góry, teraz nie wyobrażam sobie innego sposobu załadunku kotła. Blacha przysłaniająca połowę rusztu, bez niej problem z temperaturą. Miarkownik + stała szczelina PP ok. 2-3mm, wewnętrzna blaszka PP otwarta na 1/3, otwór w klapie załadowczej otwarty na max, PW otwarte na 15mm. Wezyry wywalone, brak dymu z komina, kolor płomienia w palniku po ustaleniu temperatury niebiesko -czerwony, temperatura na kotle 60-70*, temperatura spalin 190 - 200* i niżej zejść nie umiem bez spadku temperatury na kotle (nie widzę takiej potrzeby, komin ceglany, po prostu czytając ten wątek kilka razy natknąłem się na temperatury spalin rzędu 160* w tym kotle i nie wiem jak takie coś ludzie osiągają, może kwestia paliwa, a może innych ustawień). W każdym razie problemów nie mam żadnych, nic się nie wiesza, chyba że wrzuci się drewno byle jak. Pocięte mam na długość 28 cm, przerusztować muszę od wielkiego dzwonu. Wiesza się jedynie układając je pionowo, tak się po prostu nie da w tym kotle palić samym drewnem.
Wysłane z mojego Moto G 2014 LTE przy użyciu Tapatalka