Skocz do zawartości

ShitHappens

Forumowicz
  • Postów

    22
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Osiągnięcia ShitHappens

Ciekawy

Ciekawy (3/14)

  • Pierwszy post
  • Współtwórca
  • Tydzień pierwszy zaliczony
  • Miesiąc później
  • Od roku na pokładzie

Najnowsze odznaki

0

Reputacja

  1. Te podstawy mam wbite już od pewnego czasu. Jeśli chodzi o technikę palenia nie mam zastrzeżeń do siebie samego. Po prostu wyszlo na to, że miałem zatkany komin, a na to złożyło się parę rzeczy, ale raczej nie moja technika palenia, która zresztą jest bardzo podobna do Waszej, tej polecanej :) Jak u mnie zbliża się do 80 stopni to po prostu daję luft na szerokość zapałki albo i mniej, w piecu dalej się pali, a temperatura spada do stałych 60 pare. Ogólnie mówiąc - "czuję" mój piec :) Otwory pozatykane :) Muszę jeszcze przemyśleć to palenie od góry. Jest to ciekawa sprawa, ale dotychczasowy sposób, przy drożnym kominie sprawdza się jak najbardziej. Od wizyty kominiarza minęło kilka dni, przez ten czas cały czas się paliło w piecu poza dzisiejszym dniem od godziny ok. 6 do 17. Czy przez ten czas zniknęło ryzyko zapalenia się sadzy?
  2. Z tego, co wyczytałem to ta smoła, co się u mnie w kominie nagromadziła tak po prostu sobie nie odpadnie? Czy trzeba będzie niedługo ponownie zadzwonić po kominiarza? Czy może spróbować zrobić takie narzędzie samemu i na własną rękę? Czy też po prostu poczekać, aż sama odpadnie? Jeszcze tak wspomnę, jak się teraz pali - otóż pali się non stop, w domu jest 23 stopnie, na piecu 63 stopnie, koks aż piszczy i aż miło. Gdyby nie te forum i wasze rady... wolę nie myśleć :)
  3. Oczywiście, że nie wierzę... Te ściany są zbyt oblepione, by je wyczyścić czymkolwiek. Razem z kominiarzem przepaliliśmy mocno drewnem, potem szybko koks i tak złapało i gdzieś od 11.30 do teraz non-stop się pali na koksie. Nocny dyżur, ale chcę, żeby paliło się jak najdłużej. Jutro albo pojutrze na nowo przepalę mocno drzewem i znów przynajmniej dwa dni palenia. Teraz jest i cug, i mogę sterować szybkość spalania lufcikiem w dolnych drzwiczkach, bez najmniejszego problemu uzyskałem średnią ok. 63 stopni na kotle. Nie forsowałem zbytnio i maks. było 70 stopni. Czy mógłbyś rozwinąć, co rozumiesz przez umiejętne wypalanie? Szczerze mówiąc nie mam zbytniego pojęcia, jak to robić, by nie spieprzyć komina. Skupić się na tym, by jak najmniej palić drzewem, a jak najwięcej koksem, czy na odwrót, czy może jeszcze jakoś inaczej? Jestem na tyle padnięty, że za chwilę idę spać i szczerze mówiąc nie chce mi się szukać na forum :) Przejrzałem tylko pobieżnie i nic nie znalazłem. Pozdrawiam.
  4. Kominiarz dzisiaj był, przeczyszcził komin i już się pali w miarę normalnie :huh: Wiem, że to jego praca, ale chwała mu za to, jestem strasznie wdzięczny :o Wiadomo, tą cała smołę czy sadzę musi przepalić, ale jest już jakiś ciąg. Na szczęście nie było żadnej cegłówki. Chociaż ta sytuacja raczej nie jest moją winą, to dzięki niej uzmysłowiła mi wiele. Moja mama chyba też zrozumiała swoje błędy. Trochę się obawiam, że może się zająć ta smoła, przed czym mnie przestrzegał kominiarz. Doradził mi, co mam robić w takiej sytuacji i jakie będą objawy. Forumowiczom chcę bardzo podziękować za wszelkie rady, krok po kroku doszliśmy do sedna sprawy, a ja dowiedziałem się wielu ciekawych rzeczy. Pozdrawiam i jeszcze raz bardzo dziękuję.
  5. Starałem się uzyskiwać zawsze jak najwyższe temperatury. Niestety moja niereformowalna mama, gdy było cieplej, lubiła własnie go dusić na 45 stopniach, "bo po co więcej, jeszcze nie ma mrozów" - jak to mówiła. Mój styl palenia jest raczej ok, do mojej siostry też nie mam zastrzeżeń, ale moja mama zawsze chce być najmądrzejsza i zawsze jak najniższym kosztem, to potem są takie efekty, jak widzicie. Nie mam takiej wentylacji. Kiedyś tak hulało w piecu, że nawet nikt się nad takim czymś nie zastanawiał. Teraz widzę, że mój wujek zrobił małe przeoczenie przy budowie c.o. i pominął wątek wentylacji lub jakoś to przemyślał inaczej. Mi pozostało ogrzewać się grzejnikiem elektrycznym i zostawić włączoną pompę na noc, żeby woda w rurach nie zamarzła. Rano telefon do kominiarza i zobaczymy... Dzięki serdeczne za wszelkie porady. Jesteście niesamowicie pomocni. Sam bym po prostu zgłupiał i się załamał. Edit: Rozpalanie od góry to coś takiego, że np. na początku wrzucam węgiel, potem na to gazety i drewno?
  6. Czyszczony był niby pod koniec września, ale mam pewne wątpliwości, czy kominiarz się faktycznie do tego przyłożył... Wizyta była szybka, dał parę rad, wybrał sadzę tam u dołu, zgarnął prawie 100 zł i poszedł. Palone było najpierw węglem niestety... Gdyby to zależało ode mnie od początku leciałby koks. Moja mama kupiła tanio węgiel od kolesi z Wałbrzycha, a tam wiadomo, jakieś biedaszyby itd. Węgiel był dosyć mokry na początku. Dodatkowo trochę się zmieszał z trocinami, którymi to moja mama wbrew mojemu sprzeciwowi chciała zabezpieczyć drzwiczki od piwnicy, by je uszczelnić. W połowie grudnia kupiliśmy koks. Najpierw było maks. 44 stopnie, potem coś się polepszyło i paliliśmy po 2 dni z rzędu non stop, temperatura była ok. 50 stopni, maks. 55. Potem paliło się na tyle dobrze, że 3 dni non stop lecieliśmy, nawet raz do 60 stopni dobiłem. Co prawda luft w dolnych drzwiczkach musiał być cały czas na full otwarty, żeby się cały czas tak samo paliło, ale i to dobre, biorąc pod uwagę to, że wcześniej było tak kiepsko. Kiedyś jak paliłem bez najmniejszego trudu uzyskiwałem średnio 60 stopni, a jak się chciało to i 80 dobijało. Paliliśmy głównie koksem. Nasz piec jest właśnie przeznaczony do palenia koksem. Czasem zdarzało się też, że nie miałem przez kilka dni suchego drzewa za dużo, więc trzeba było rozpalać z wilgotnym, więc to też się na pewno odbiło.
  7. Za chwilę zamieszczę zdjęcia komina z puntku drzwiczek rewizyjnych na strychu w kierunku dołu i góry. Tym razem wygląda to nie za ciekawie .... A oto i zdjęcia. Tutaj tragicznie wyglądające ujęcie od drzwiczek rewizyjnych na strychu w dół: Ujęcie w dół Teraz ujęcie w górę - nie lepiej, ale jest spokojnie prześwit i widać to nasze pochmurne niebo. Ujęcie w górę I teraz - co z tym fantem? Te ścianki są tak oblepione, że nie wiem, czy tu kominiarz pomoże... Proszę, doradźcie coś. Z rana wezmę lusterko i zerkę do komina. Napiszę na forum, czy jest prześwit, czy też nie.
  8. Wejdę na strych, zniszczę to, co uszczelniłem, wyciągnę tą blaszkę i zrobię zdjęcię w dół i w górę komina. Coś powinno się ukazać, jeśli tam jest.
  9. Heso, też mi chodzi to po głowie. Siostra mówiła, że słyszała właśnie coś w tym rodzaju. Na początku to zbagatelizowałem, bo myślałem, że to raczej śnieg się zsunął z dachu, ale jak widać chyba wszystko na to wskazuje... Tylko raczej na dach kominiarz nie wejdzie... Wychodzi na to, że trzeba będzie zamówić jego usługę...
  10. Gdybym zrobił taki nawiew to przypuszczam, że masę dymu cofnęło się do domu, przez każdą możliwą szczelinę w piecu. Robi się tak dokładnie, gdy na przykład robię nawiew suszarką, a pali się tak jak teraz, czyli tragicznie. Wcześniej nie było problemu cugu, powietrze zawsze było, mimo, że kiedyś były inne, szczelniejsze drzwi. Oczywiście teraz nie zrobiłem ich nieszczelnych, by lepiej się paliło, tylko ktoś spartolił robotę. Na pewno nie chodzi w moim przypadku o to, że piec nie ma skąd brać powietrza czy jak to nazwać. Też niestety wydaje mi się, że to komin się zatkał. Czy to od mojego sposobu palenia? Nie przypuszczam. Swoje zrobiło mokre drzewo swojego czasu i węgiel, który nie jest przeznaczony do tego kotła, ale czasem ze względów ekonomicznych nie było innego wyboru.
  11. Źle napisałem :huh: Zrobiłem szczotkę do czyszczenia pieca i czopucha, do komina nic nie mam i nie wiem nawet, jak miałbym to zrobić. Komin Tak wyglada komin patrząc od wyczystki. Piec Tak wygląda górna część pieca. Kiedy pali się źle, czyli tak jak teraz i parę razy w przeszłości, to po paleniu tak wygląda. Przed paleniem oczywiście jest całkiem inaczej., kiedy to przeczyszcze. Muszę przyznać, że teraz wyjątkowo "oblepiło" to wszystko. Skąd wyciąga tą sadzę?
  12. Za chwilę zamieszczę zdjęcia komina i pieca, może coś zauważycie czego ja nie widzę. Jeśli jest zatkany, to co robić z tym fantem? Prawdopodobnie kominiarz, ale jednak jest to spory koszt i może jest jakiś inny sposób?
  13. Komin był czyszczony przez kominiarza pod sam koniec września.
  14. Powiedzcie mi, co może oznaczać następująca sytuacja: Z wyczystki wyciągnąłem prawie całe wiadro dosyć mokrej sadzy. Włożyłem tam gazety i podpaliłem. Dym zaczął się mocno wydobywać z łączenia czopucha z piecem i przez same drzwiczki od pieca! Co robić? Gdzie jest pies pogrzebany? Chyba nie powinno tak być?
  15. Nie ma okna ani lufcika, ale są nieszczelne drzwi, jedne z dwóch wejściowych, więc jeśli chodzi o dopływ powietrza to raczej nie ma większego problemu. Tak jak pisałem, zrobiłem taką specjalną szczotkę do czyszczenia komina o długości ok. 2,5 metra, więc jak to tylko możliwe to staram się jak najdokładniej go przeczyszczać. Małym problemem jest to, że czopuch jest pod kątem do pieca, ale jakoś sobie radzę. Jak dzisiaj będę robił to na nowo to może wmuruję te drzwiczki rewizyjne, co miały iść na strych, żeby mieć prosty dostęp do tej wyczystki. Dzięki za kolejne rady :huh:
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Używając tej strony zgadzasz się na Polityka prywatności.