Skocz do zawartości
IGNOROWANY

Nowe Stare Palenisko


heso

Rekomendowane odpowiedzi

Witam.

 

Zero dymienia to chyba wtedy gdy opał jest suchy a ten ażurowy palnik ma temp. wyższa niż 500 stopni.

Przypuszczam jednocześnie,że na obecna chwilę jedynie palisz dla podgrzania CWU bowiem w przeciwnym razie rzeczywiście jesteś "zakręcony"

 

U siebie zrobiłem nastepująco:

- w płytkach szamotowych wywierciłem otwory o śr. ok. 10 mm

-póżniej przeciąłem je na pół z długości

-powstałe paski delikatnie znowu na pół lecz w ten sposób,że z jednego paska o grubośći płytki powstały dwa o grubości ok.15mm.

-dopiero z tych cienkich ażurowych płytek zrobiłem tzw.dopalacz

Trochę roboty ale radość polacza spora.Można wręcz powiedzieć jarzy sie micha.

 

Czy własny dopalacz robiłeś z cegieł szamotowych czy własnoręcznie z innych materiałów?

Jeżeli możesz to opisać to myśle,że będzie zainteresowanie.

Nie obawiaj się takimi konstrukcjami nie są zainteresowani producenci kotłów.

 

Pozdrawiam.

 

Bodzio12.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam !

Jasne, że oprócz "zakręcenia" grzeję CWU, jak to na wsi. Ale zakręcenie jakby ważniejsze, takie mam zwichrowanie...

Na temat opału niekoniecznie suchego już tu kiedyś pisałem. Mam wrażenie (być może się mylę), że przy czysto dolnym systemie spalania podgrzana para wodna podczas przepływu przez warstwę żaru łączy się z węglem, tworząc mieszaninę zwaną gazem wodnym- palnym, tak więc nie widzę problemu z lekko wilgotnym opałem. W każdym razie nie zauważam

wzrostu dymienia z powodu wilgotnego opalu- robiłem już takie próby.

Ale fakt- zupełny brak dymienia osiąga się po parunastu minutach, kiedy palnik osiąga tę wysoką, niezbędną temperaturę.

Robię z cegieł (płytek) szamotowych. Kończy mi się zapas szamotu, który dość łatwo się obrabia, te nowe cegły dostępne w handlu są jakieś niesamowicie twarde, bardzo nieprzyjemne w cięciu. Sporadycznie łączę cegły z ceramiką własnego wyrobu. Bardzo dobre spoiwo wychodzi z mieszanki przesianego zużytego szamotu, gliny

mielonego szkła (pumeksu) i boraksu. Dwa ostatnie składniki jako topnik łączący ziarna szamotu i gliny.

Te widoczne otworki to tylko część całości. Wyfrezowałem rowki na dwóch polówkach cegły, złączyłem. Po montażu wypełniłem otwory zaprawą szamotową i przewierciłem powtórnie, stąd w miarę gładkie krawędzie.

Pozdr. HS

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam

Jak widać Heso zbliżasz się powoli do optimum w zakresie techniki spalania paliw stałych.

Natomiast kwestia efektywności wymiany cieplnej ( płaszcz wodny) jak widzę interesuje Cię mniej.

W związku z tym, czy może się zdarzyć, że pomimo optymalnego spalenia paliwa, uzysk energii cieplnej np w moim śmieciuchu może większy niż w Twoim superspalaczu, zakładając, że spalamy identyczną ilość paliwa.

Bo gdyby się tak nie daj Bóg stało to Twoje wysiłki były by sztuką dla sztuki.

Wierzę, że tak nie jest, a moje uwagi traktuj przyjaźnie.

Dociekliwy Kazik

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kaziku, żaden kocioł górnego spalania z różnych powodów nie pozwoli na spalanie kompletne, a nie ma nic gorszego, jak osadzająca się na ściankach kotła smoła czy inna sadza. Owszem, można w takim palić w miarę sensownie, ale trzeba by ciągle podkładać niewielkie ilości paliwa.

Nie wierzę, żebyś przy okazji eksperymentów ze spalaniem zrębek mógł zasypać całą komorę bez solidnego dymienia z komina. Tym sie zasadniczo różni dolne spalanie- można nasypać pod wierzch, zamknąć i zapomnieć, mając pewność że spokojnie i czysto spali się cała porcja. Do pełni szczęścia brakuje tylko podajnika.

 

Nad wymianą ciepła też jak najbardziej pracuję. Lato nie sprzyja niestety takim próbom. Spaliny w czopuchu osiągają obecnie ok. 200 st. C i nie widzę potrzeby jej obniżania bo drastycznie spadnie ciąg i cały efekt dobrego spalania trafi szlag. Ale wkładki do rurek wymiennika mam przygotowane i jak tylko zrobi się jesiennie to metodą prób ustalę ich ilość

i stopień "zanurzenia" w rurkach, tak by osiągnąć to optimum.

 

Cały projekt realizuję po kolei, palenisko wytwarzające czyste spaliny to podstawa. Potem skupię się na wymianie ciepła, chętnie dowiem się, co zmieni się po dodaniu tych wkładek, które mają służyć lepszemu przekazywaniu ciepła wodzie. Interesuje mnie do jakiej granicy można obniżyć temperaturę spalin dla zachowania ciągu.

Ten mój kocioł to też śmieciuch, z tą różnicą, że niczego złego nie wydziela. Pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 miesiące temu...

Uff... Już po pierwszych próbach z nowymi wkładkami do rurek wymiennika (w ilości 60 szt.)

Bardzo obiecujące rezultaty. Temperatura spalin na czopuchu zeszła z poprzedniej średniej 180- 200 st.C do 100- 110.C Przy czym kocioł osiągnął w dość krótkim czasie (po godzinie palenia) ok. 70 st.C

Wiem, przesadziłem trochę z odbiorem ciepła ze spalin, ale mam możliwość regulacji tej temperatury i jutro to przetrenuję.

Na oko wygląda, że znacznie mniejsze będzie zużycie opału. Liczę, że nawet o połowę. Znacznie wolniejsze jest tempo spalania porcji paliwa.

Ciąg jest zachowany, jakość spalania, o którą walczyłem latami- również. Zaobserwowałem, że o ile poprzednio para wodna z komina była widoczna tylko w czasie większego mrozu, tak teraz jest widoczna nawet przy plus 7 st.C Tłumaczę to takim obniżeniem temperatury spalin, że o wiele łatwiej (szybciej) następuje kondensacja pary wodnej po wylocie z komina. Jutro dalsze próby.

Pozdrawiam. HS.

 

Ps. Te wkładki to rurki w rurkach wymiennika. Spaliny przeciskają

się przez szczeliny szerokości ok. 10 mm.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaobserwowałem, że o ile poprzednio para wodna z komina była widoczna tylko w czasie większego mrozu, tak teraz jest widoczna nawet przy plus 7 st.C Tłumaczę to takim obniżeniem temperatury spalin, że o wiele łatwiej (szybciej) następuje kondensacja pary wodnej po wylocie z komina.

 

Dokładnie, zwłaszcza te mgliste wieczory kiedy para powstaje praktycznie w każdych warunkach.

Sam się zdziwiłem, jak zobaczyłem z komina kłeby pary przy +5 po zmianie umiejscowienia palnika (temp. zmieniła sie z 170-180 na 130-140...)

 

Te rurki wstawiasz centralnie? Czy one tylko zaburzają przepływ czy też są jakoś połączone z wymiennikiem?

 

Pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Te rurki wstawiasz centralnie? Czy one tylko zaburzają przepływ czy też są jakoś połączone z wymiennikiem?

 

Pozdrawiam.

 

Centralnie. Chodziło o wyeliminowanie "martwej" strefy w przekroju rurki i skierowanie tym samym strumienia spalin blisko ścianki rurek. Na dobrą sprawę nawet nie zaburzają przepływu- są proste. Bez połączenia z wymiennikiem, jeżeli nie liczyć napawanych dystansów.

Sprawdzają się niesamowicie. Czekam na dodatkowy efekt- samoczyszczenie się wewnętrznych ścianek rurek, bo przy intensywnym ruchu gazów nie będzie warunków do osadzania sie tam popiołu.

Ale o tym dopiero po paru dniach palenia. Na razie jest nieźle. Grunt to eksperyment. Pzdr.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam.

 

Moim zdaniem najważniejsze to różnica między temp. na kotle a temp. na czopuchu.

Im niższa tym lepiej,pod warunkiem,że istnieje ciąg.

 

Heso nigdy nie napisałeś jak wygląda droga spalin w Twoim kociołku?

Czy z dołu do góry wymiennika i do czopucha?

 

Pozdrawiam.

 

Bodzio12.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak z grubsza wygląda ta droga spalin- dołem z paleniska przez palnik, potem w górę przez rurki i poziomo do czopucha. Nad rurkami mam pokrywę, po jej podniesieniu mam dostęp do czyszczenia rurek i także do wylotu czopucha. To przydaje się też przy rozruchu kotła w czasie cieplejszej aury, kiedy ciąg przy rozpalaniu jest słaby- zapalam gazetę i wkładam do rury czopucha. Mam trochę nietypowo, bo zrezygnowałem z typowej wyczystki komina, kanał poniżej czopucha wypełniłem popiołem, jego nadmiar wybieram dość wygodnie poprzez czopuch mniej więcej raz w tygodniu.

Tak, pracuję nad dobraniem najbardziej korzystnych parametrów dotyczących tej różnicy temperatury spalin przed i po odbiorze ciepła przez kocioł. Myślę, że istotny jest każdy stopień C. Na razie bawię się, dobieram, obserwuję. Kłopot polega na tym, że przy takich eksperymentach 60 rurek wymiennika wymaga za każdym razem wykonania od nowa kolejnych 60 wkładek ( np. o innej średnicy czy w ogóle konstrukcji), co jest pracochłonne. Niby nic, ale 60 szt. razy np. 40 cm długości daje 24 mb wkładek... Takie są koszty wiedzy.

Pozdrawiam.

 

Ps. Zupełnie bez wkładek ? Temperatura nawet 250 st. C. Niejeden by

się cieszył, dla mnie to masakra- za dużo w komin.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 tygodnie później...

Heso, jesteś WIELKI.... ale rób jakieś notatki zrozumiałe dla potomnych, bo gdyby nie daj boże coś Ci się stało, to 50 lat zajmie nam dochodzenie do tego co zrobiłeś. Kurcze, czuję się taki maluczki... Ale też już zacząłem kombinować przy swoim śmieciuchu. Dajesz inspirację !!! Pozdrawiam i kibicuję.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dopiero teraz zebrałem się na zewnętrzne obudowanie kotła (z izolowaniem) -czas najwyższy.

Dość już eksperymentów chociaż zostawiłem sobie jakieś okienko do przerabiania. Jutro prawie finał. Możliwe, że wkleję parę zdjęć z tej roboty. Pozdrawiam. HS

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No to czekamy niecierpliwie na finał i ten post 1000-czny JUBILEUSZOWY ;)

Dość już eksperymentów....

Grunt to eksperyment. - Wspierany jak w Twoim przypadku dużą wiedzą.

I tak np.zadałeś skuteczny cios tytanowi tego forum - wrzucając kawałek miedzi do paleniska (temat: Spalanie Węgla)

Pozdrawiam - kibic

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tysiąc ? Tak wypadło, średnio niecały jeden post na dzień. Są lepsi.

 

Ciężka robota- prawie cztery dni cięcia, spawania itp.

Ale jest, zdążyłem przed zimą.

 

post-94-1290443180_thumb.jpg

Od czegoś trzeba było zacząć, czyli od ramy.

post-94-1290443251_thumb.jpg

Izolacja z wełny plus przekładki z foli aluminiowej.

post-94-1290443303_thumb.jpg

Prawie gotowy

post-94-1290443329_thumb.jpg

Drzwiczki z regulacją powietrza pierwotnego pod ruszt.

post-94-1290443877_thumb.jpg

Zasuwka do usuwania popiołu spod wymiennika.

post-94-1290443371_thumb.jpg

Przesuwana pokrywa zasypu

post-94-1290443443_thumb.jpg

Widok z góry na komorę załadunkową.

post-94-1290444086_thumb.jpg

Po paru godzinach dopala się żar z poprzedniego załadunku węgla z trocinami.

 

Co tu dużo mówić- zyskałem teraz przede wszystkim na dokładnej regulacji mocy, no i straty ciepła z kotła są znacznie mniejsze. Jak się coś nie zepsuje, zimę przetrwamy jeszcze taniej i wygodniej. Dzięki wszystkim za kibicowanie. Pozdrawiam. Henryk S

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzięki, witaj.

 

Maksymalnie upraszczając rzeczywiście udało mi się osiągnąć dość dobry rezultat. Cztery "dziury" do obsługi: zasyp paliwa, dostęp do rurek wymiennika, wlot powietrza pierwotnego i jednocześnie usuwanie popiołu, okresowe usuwanie popiołu spod wymiennika (raz na parę dni). Innych bajerów nie potrzebuję, tym bardziej tych napędzanych prądem.

Nawet miarkownika, "krótkiego obiegu" spalin (przy rozpalaniu) czy potrząsacza rusztu- zbędne. Obsługa dziecinnie łatwa i przyjemna. Teraz tylko muszę dopracować wkładki do wymiennika, żeby nie wypuszczać zbyt gorących spalin. Pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A gdzie automatyka?

 

Sama w sobie... maszyna samoregulująca się...

Nie widać wszystkiego, wygląda prymitywnie, ale w środku są rezultaty może 10 lat wariackich przeróbek. Cholera... jestem zadowolony. Byle co wrzucam, zerowe dymienie i nawet węgiel nie śmierdzi. Klapkę mogę zamknąć prawie do końca i pali się długo i szczęśliwie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czy te dwa paski widoczne na fotce od góry to powietrze wtórne? Nie widzę tam żadnej regulacji.

 

Tak, powietrze wtórne. Na razie tymczasowo bez regulacji, muszę dorobić jeszcze klapkę nad tymi szczelinami z regulacją podobną do tych na drzwiczkach, jest już tam przygotowana metalowa ramka.

Myślę, że jeszcze chwilę popracuję nad innym podawaniem powietrza. chociaż i tak jest już dobrze- nawet bez regulacji.

Czy Twój kocioł- samoróba już pracuje w pełni ? Jak z dymieniem czy smołowaniem ?

Pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tylko pozazdrościć, naprawdę podziwiam to co robisz i szczerze gratuluję. Z obudową wygląda jak markowy kocioł za ciężkie pieniądze chociaż wiem, że w środku siedzą rozwiązania lepsze niż w większości seryjnych kotłów. Fajnie by było gdybyś mógł zrobić jakiś krótki film z pracą tego cacuszka i wstawił do internetu. Najlepszy jest jednak ten wielki zegar (chyba termometr), w oczy śmieje się tej całej elektronicznej konkurencji... Też próbuję ulepszyć swój kocioł, jeszcze prowizorka ale już chodzi jako dolniak i słychać "odrzutowy pomruk" ale do ideału jeszcze sporo brakuje. Ale jak widać , że można to chce się próbować. Pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Fajnie by było gdybyś mógł zrobić jakiś krótki film z pracą tego cacuszka i wstawił do internetu. Najlepszy jest jednak ten wielki zegar (chyba termometr), w oczy śmieje się tej całej elektronicznej konkurencji...

 

Manometr... Wklejam zdjęcie, na którym jest cała moja "elektronika"...

To ze strzałką to pokrywa do czyszczenie rurek wymiennika.

Rura zasilająca grawitacyjnie 2 cale, za chwilę rozgałęzienie na mniejsze.

 

Żeby było śmieszniej, to miałem w swoim życiu epizod pracy związanej z elektroniką i sam zrealizowałem sporo różnych układów elektronicznych, więc trochę się znam.

Ale nie chcę- są zawodne, jak wszystko odrobinę bardziej skomplikowane.

 

Filmik postaram się, mam konto na YT, chociaż obawiam się, że niewiele będzie widać. Chyba że dla jaj wrzucę jakiś kawał opony, wycofam się na

zewnątrz z kamerką i pokażę, że nie dymi.

Ale to karalne, więc może jednak nie. Pozdrawiam.

post-94-1290453954_thumb.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale to karalne, więc może jednak nie. [

Jak nie będzie dymić, to da się to podciągnąć pod niską "szkodliwość społeczną" ale może ktoś na właściwym stanowisku zauważyłby przynajmniej Twoje osiągnięcie (kurcze jeszcze jestem naiwny). A swoją drogą gdzieś czytałem, że aby dopalić większość zanieczyszczeń to spaliny muszą przynajmniej przez 2 sekundy przebywać w temp. min. 1250 st.C. Jak widać Tobie się udało. Zewnętrzne palenisko daje duże pole manewru dla eksperymentowania. Pomyśl jak to zminiaturyzować i sprzedawać jako zestaw do montowania do kotłów już zainstalowanych, jedna wersja WYPAS- taka jak na fotkach i druga montowana wewnątrz kotła-to dopiero mógłby być hit ale i wyzwanie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

i druga montowana wewnątrz kotła-to dopiero mógłby być hit ale i wyzwanie.

 

Raczej nie da się wewnątrz kotła... Musi być trochę więcej przestrzeni.

 

Co do rozpowszechnienia, to nie mam złudzeń- ludzie nie chcą takich dziwności, próbowałem już wcześniej zainteresować paru producentów.

Tak to właśnie tłumaczyli- że za prosty. Podobno dziś liczą się podajniki, paleniska retortowe takie czy siakie i sterowniki coraz bardziej wyrafinowane, które podobno potrafią myśleć za użytkownika. Mój kocioł jest tak głupi, że nie wie nawet, co to jest miarkownik.

 

Pierwszy lepszy producent ma wykupioną licencję na konkretne modele kotłów i nie chce pchać się w jakieś niepewne nowości, zresztą oni na ogół nie narzekają na brak zbytu na swoje wyroby, więc po co ?

Tak w ogóle to mam to gdzieś... Dobrze, że przynajmniej na forum można się pochwalić, cztery lata temu szukałem takiego miejsca do wymiany myśli

i jak widać, znalazłem. Pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moja samoróba pracuje jak dla mnie dobrze. Dużo mu jednak brakuje do Twojego. Spalanie jak na razie drewna jest prawie bezdymne, węgla nie próbowałem. Bałem się trochę o wielkość wymiennika bo tylko 1,1 m2 a do ogrzania jest 100 m2 domu i zasobnik 200l. Obawy jednak niepotrzebne. Wstawiłem zawirowywacze w wymiennik i w zupełności wystarcza. Na pewno to zasługa bardzo gorącego strumienia ognia z palnika. Kolega obiecał pożyczyć mi termometr to zmierzę jego temperaturę. Mam troszkę problem jeśli chodzi o smołowanie komory załadowczej. Może problem to za wielkie słowo ale trochę się jej tam zbiera. Myślę to rozwiązać poprzez dodatkowe cięgno na miarkowniku ciągu. Będzie tak zainstalowane aby w czasie zamykania powietrza pierwotnego pod ruszt otwierało jednocześnie małą klapkę na drzwiczkach załadowczych.

Powinno pomóc. To jednak za jakiś tydzień bo muszę się wyleczyć z kontuzji barku. Oczywiście efekty podam na forum.

Jeszcze raz dzięki za pomoc przy budowie mojego kopciuszka.

ramzeus

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Używając tej strony zgadzasz się na Polityka prywatności.