Skocz do zawartości
IGNOROWANY

Nowe Stare Palenisko


heso

Rekomendowane odpowiedzi

Nie czytałeś uważnie bo z tym "prawie dokładanie" miałem na myśli piec

produkowany przez Rofamę, która tak jak twój piec jest wersją pieca Janasa.

Rysunek który pokazałeś przedstawia schemat skróconej wersję pieca Janas.

Warto zwrócić uwagę, na to że opis patentu jest bardzo ogólny a zamieszczone

rysunki to tylko schematy, a nie plany budowy.

Prawidłowy link do opisu patentu jest TUTAJ

 

Doceniam twoje osiągnięcia i doświadczenie, bo idea tego pieca jest słuszna

i świadczy o tym że nawet w erze czerwonej komuny istnieli w Polsce zdolni

konstruktorzy, których prace nie zostały docenione i z czasem zapomniane.

Miło że ktoś rozwija ten zapomniany pomysł - ode mnie masz 10/10

 

Może kiedyś sam spróbuję zbudować taki piec i wtedy chętnie będę korzystał

z Twojego doświadczenia. Mam nawet kilka propozycji:

 

Co do wymiennika proponowałbym ceramiczny rdzeń (coś w rodzaju pieca kaflowego)

z płaszczem wodnym. Ewentualnie rórowe ożebrowanie między warstwami.

Wydaje mi się że zwykły kocioł gwałtownie obniżając temperaturę spalin powoduje

że gazy idące z pieca nie dopalają się w całości.

W pewnym stopniu byłby to może taki bufor ciepła i można by było uzyskać wyższe

temperatury z kanału wylotowego pieca, nie martwiąc się że woda nam się zagotuje.

Jeśli chodzi o spalanie (oprócz powietrza) poeksperymentowałbym z długościami

kanału między piecem a wymiennikiem i dodatkowo dałbym na kanał izolację

aby maksymalnie zwiększyć temperaturę dopalanych gazów.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

(...) Co do wymiennika proponowałbym ceramiczny rdzeń (coś w rodzaju pieca kaflowego)

z płaszczem wodnym. Ewentualnie rórowe ożebrowanie między warstwami.

Wydaje mi się że zwykły kocioł gwałtownie obniżając temperaturę spalin powoduje

że gazy idące z pieca nie dopalają się w całości.

W pewnym stopniu byłby to może taki bufor ciepła i można by było uzyskać wyższe

temperatury z kanału wylotowego pieca, nie martwiąc się że woda nam się zagotuje.

 

 

Parę słów komentarza- tak jak Pan E. Janas nie wymyślił tego sposobu spalania (dolnego) tak i moja skromna osoba nie odkrywa Ameryki.

 

Patrząc na schemat z rysunku. mam pewne wątpliwości, np. czy nie następowało tam wysypywanie się po pochyłym ruszcie niedopalonych kawałków węgla ? (także w czasie wstrząsania rusztu). Co z sytuacją, kiedy w części wylotowej (na końcu rusztu) zabraknie węgla poprzez zawieszenie się i wypalenie ? Powstanie pustka, swobodny przelot powietrza, bez spalania. Być może nie znąjąc dokladnie tego pieca w czasie eksploatacji marudzę trochę na wyrost, ale właśnie takim drobiazgom poświęciłem sporo czasu, by praca kotła była stabilna. Precyzując, obywam się bez wentylatora.

Kanał dopalający mam na tyle długi, że płomienie z nawiązką ulegają dopalaniu, zanim zetkną się z rurkami wymiennika. Zadbałem też o izolację cieplna tego kanału.

Co do samego wymiennka, to wydaje mi sie, że każde jego osłanianie (sugerowaną warstwą ceramiki) jest niestety błędem- znacznie obniża sprawność wymiany ciepła na styku spaliny- woda. Skutkiem mogą być zbyt gorące spaliny opuszczające kocioł i to są straty energii.

Na pewno warto mieć nad tym procesem wymiany ciepła całkowita kontrolę, co związane jest z możliwie jak najbardziej stabilną temperaturą spalin wylotowych. Bufora unikam, uważam, że powoduje straty ciepła. Sądzę, że naprawdę dopracowana konstrukcja kotła pozwoli na pracę w dowolnym tempie nagrzewania, łącznie z paleniem bardzo

powolnym, rozciągniętym w długim czasie, ale z ciągle prawidłowym spalaniem. I to pozwoli na rezygnację z bufora.

Nie mam przypadków zagotowania się wody w kotle, ten etap regulacji mocy mam już za sobą.

I na koniec- dopóki nie sprawdzi się osobiście KAŻDEJ konstrukcji, najlepiej podczas wielosezonowej eksploatacji, niczego nie można oceniać. Zachęcam do eksperymentów, rysunki to zaledwie schemat, który później życie brutalnie weryfikuje. Ale owszem- rysunkami zapełniłem już spory

zeszyt.

 

Kazik, to zabawa bez końca, rzecz prawie idealną zawsze można jeszcze poprawić.

Pozdrawiam HS.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Podstawa to uzyskanie jak najbardziej gorących płomieni, co wiąże się z tzw. całkowitym spalaniem. Bez nadmiaru i niedomiaru powietrza, palne gazy dobrze wymieszane z tlenem.

W piecu (kotle) miejsce i czas na dokładne dopalenie. Wymiennik z niewielkimi przekrojami przelotu spalin, ale za to o dużej powierzchni wymiany, nie stwarzający zbytnich oporów przepływu. Wypuszczać spaliny do komina w granicach- 150- 250 st. C.- nie mniejszej i nie większej.

Czyścić raz w roku ? Pewnie dałoby się takie cudo wykonać, ale niełatwo. Jak wypróbuję swoje spec- wkładki do rurek wymiennika, to napiszę co można osiągnąć.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam.

 

Odnośnie buforów ceramicznych i ich niezwykłych właściwości piszą na innym forum.Prawie je produkuja,prawie sprzedają na pewno co niektórzy sobie ubliżają.

 

Do HESO.

 

Chociaż nie mam bufora akumulacyjnego wodneg to uważam,że jednak jest to spora wygoda.

Niestety nie każdy jest TAKIM OGNIOMISTRZEM jakTY.

Bufor można naprawdę skutecznie zaizolować aby zminimalizowac straty ciepła.

Mam prośbę czy mogłbys przybliżyć sposób podawania powietrza "na wskroś"?

Zyczę owocnych prób.

 

Bodzio12.

 

PS.

To nieprawda,że wszystko już było.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Heso i Wywrotowy. Empira jest dobra i konieczna, ale prosty lud potrzebuje rozwiązań banalnych.

Czyli zrobić dziecko trzeba i nie można być trochę w ciąży.

Życie jest praktyczne, aż do bólu.

Ja również lubię filozofię, ale jutro trzeba do roboty, bo powódź.

Heso unikasz podsumowania, a chyba czas nadchodzi.

Kazik

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

...ale jutro trzeba do roboty, bo powódź.(...) Heso unikasz podsumowania, a chyba czas nadchodzi.

Kazik

 

Co do powodzi, to mam w tym względzie swoje przemyślenia oparte na obserwacji sprzed kilku lat, kiedy katastrofalnie zrobiło się po ulewnych

deszczach w niedalekich miejscowościach Pogórza Izerskiego (piękne okolice). Otóż twierdzę, że bardzo często ludzie swoimi nieprzemyślanymi działaniami doprowadzają do powstania wielkich szkód. Woda to żywioł i jak każdy żywioł wymaga

należnego szacunku. Niestety, ludzie w swojej zachłanności m.in. miejsca do życia popełniają błędy.

Kiedyś może w wolnej chwili przedstawię swoje wnioski z tych obserwacji. To nie rzeki są złe.

 

Czas nadchodzi... bardzo powoli. Ja też się niecierpliwię. Spotyka mnie totalny brak wiary w moje proste i skuteczne rozwiązania. Ludzie chcą automatyki i elektroniki przy kotłach, nie prostoty. Nawet brak takiej głupotki, jak szyber w czopuchu powoduje nieufność i na nic

tłumaczenia, że zbędny i szkodliwy. Ten sezon mimo zapewnień, że przyjadą, ocenią i zadecydują, skończył się obiecanką na przyszłą zimę. Ile jeszcze tych zim, bo podobno latem kotła nie można ocenić ? Tymczasem ciągle ulepszam. Dla siebie ? Dobranoc. HS.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oj ruszyłeś moją słabą stronę - góry w tym Izerskie po których jak młokos chodziłem. Co ciekawe ostatnio odnalazłem przyjaciela ze szkoły co pod Jelenią mieszka, jest architektem, gra bluesa, jest mimem, dobrym narciarzem itd. Kiedyś to były czasy!. A góry to poezja niepisana.

Jako ciekawostkę podam, że jako szef pewnej instytucji musiałem w zeszłym tygodniu przy obstawie policji udrożnić ciek wodny zasypany przez głupią babę. To bydło, a nie ludzie.

Pozdrawiam

zalany Kazik

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

(...)

 

Chociaż nie mam bufora akumulacyjnego wodneg to uważam,że jednak jest to spora wygoda.

Niestety nie każdy jest TAKIM OGNIOMISTRZEM jakTY.

Bufor można naprawdę skutecznie zaizolować aby zminimalizowac straty ciepła.

 

Zyczę owocnych prób.

 

Bodzio12.

 

PS.

To nieprawda,że wszystko już było.

 

Jasne, że bufor może być wygodny. Za tę wygodę się płaci- właśnie nieuniknionymi stratami ciepła (większymi lub mniejszymi w zależności od izolacji) samym kosztem bufora plus całej reszty, no i koniecznością zajęcia miejsca na bufor. Nie mam, ale nie obraziłbym się, gdybym miał.

 

Mam prośbę czy mogłbys przybliżyć sposób podawania powietrza "na wskroś"?

 

Bodzio, ogólnie chodzi o rodzaj "przedmuchiwania" warstwy żaru. Z racji pionowej komory załadunkowej ten przedmuch realizuje sie w poziomie: od dolnych drzwiczek do wylotu w stronę kanału dopalacza. To powietrze można nazwać pierwotnym. Domyślnie ruszt musi być postawiony w pionie. Wiem, to oczywiste. Przy naprawdę dobrym przepływie powietrza w zasadzie nie warto zawracać sobie głowy powietrzem wtórnym. Takie rozwiązanie powinno teoretycznie dać też największy zysk energetyczny poprzez wytworzenie bardzo gorących spalin.

Dobry przepływ (przyjmijmy, że naturalnym ciągiem) zależy natomiast od takich niuansów jak m.in. wielkości samych kawałków węgla (koksu) czy drewna, czyli granulacji opału. Palenisko w miarę uniwersalne stwarza problemy, które mozolnie pokonuję metodą prób.

W zależności natomiast od rodzaju paliwa (jako przykład podam drewno vs. koks) niezbędne może okazać się podanie w przypadku drewna powietrza wtórnego celem dopalenia gazów.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam.

 

Dziękuję HESO.

Niestety nie zrozumiałem Twojej wypowiedzi nt.rusztu pionowego.Jeżeli mogłbyś to nieco przybliżyc.

Z uwagi na to,że palę głownie drewnem łupanym staram się maksymalnie wykorzystać zgromadzoną w nim energię.

Podaję więc powietrze przez drzwiczki rusztowe,popielnikowe,załadunkowe i otworem w bocznej ścianie kotła.

Przypuszczam,że tak jest dobrze.

Acha dodaję,że boczne ściany komory załdunkowej mam wyłożone płytkami szamotowymi.Tym sposobem zmniejszyłem

powierzchnię wymiany ale znacznie zwiekszyłem efektywnosć spalania.

Ale po co to wszystko?Kiedy można Twoim sposobem niezwykłym wręcz mieć reaktor.

Palenisko tanizna-jeżeli to są zwykłe cegły szamotowe.

Sprawny wymiennik z płomieniówek lub rur.

Normalnie zestaw do samodzielnego majsterkowania.

 

Pozdrawiam.

 

Bodzio12.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Spotyka mnie totalny brak wiary w moje proste i skuteczne rozwiązania. Ludzie chcą automatyki i elektroniki przy kotłach, nie prostoty.
No cóż niema co się dziwić : łatwiej jest napełnić zasobnik ekogroszkiem ,ewentualnie ustawić temp. i spoko na 3 dni - to jest prostota !

A nie regulować co jakiś czas powietrzem :wtórnym , pierwotnym czy dopalającym (może się to samo reguluje - ale to automatyka). dbać o prawidłową granulację paliwa , patrzeć czy jest silny wiatr bo temp podskoczy itp.

 

Ale "prawdziwi "palacze elektroniki i automatyki nie używają - to tak jak dobry fotograf ma aparat "manualny" i wtedy wychodzą super zdjęcia. Widać ten twój aparat - "reakcyjny" to bardzo dobry dla fachowców palaczy. :lol:

Ja też jestem za prostotą . Ale z elektroniką wygodniej - takie czasy - ile teraz w samochodach elektroniki,czy jest taka potrzeba ? - widać - TAK

 

@heso -przy twoich próbach ważną rolę odgrywa ciąg komina ,zwróć wagę na to że jest on różny,tym bardziej teraz kiedy są wyższe temp.

Słowa uznania - Waldek

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam.

 

Walp.

Ekonomia.Najważniejsza jest relacja:jaki jest koszt wytworzenia ciepła/całkowity/?

Jeżeli chodzi o elektronikę w samochodach to najczęściej jest ona korzystna dla ASO iwszelkiego rodzaju naprawiaczy.

Wystarczy sprawdzić przebiegi aut bez elektroniki.

Naturalnie nie neguję elektroniki ponieważ bez niej np.nie byłoby tego forum.

Istnieja jednak dziedziny gdzie urządzenia musza być proste aż do bólu i jednocześnie tanie zarówno w zakupie jak i w eksploatacji.Dlaczego? Bo taka jest potrzeba.

O ile łatwiej byłoby korzystać wyłącznie z energii elektrycznej.

Wszyscy wiemy jaka jest sprawność elektrycznych urządzeń grzewczych.

Osobiście wierzę w to,że HESO znajdzie nabywców na swoje dymarki.

 

Pozdrawiam.

 

Bodzio12.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co do kotła to powinieneś darować sobie ten dotychczasowy

przede wszystkim kłopotliwa obsługa tylu rurek, a po drugie

mała efektywność - jak wiadomo ciepła woda idzie do góry,

-czyli na samej górze masz najmniejszą efektywność odbioru ciepła i

dodatkowo najchłodniejsze spaliny.

 

Zacytuje z pewnego patentu:

"...W znanych przewoźnych kotłach płomienicowo-płomieniówkowych do wytwarzania pary,

powierzchnię ogrzewalną stanowi płomienica połączona pionowymi płomieniówkami z dymnicą z

umieszczonym na niej kominem.

Konstrukcja ta wykazuje bardzo niską sprawność cieplną i charakteryzuje się złym wykorzysta-

niem entalpii spalin oraz dużymi stratami..."

 

Przeszukując zasoby (do których dałem linka w poprzednim poście)

natknąłem na jedno bardzo ciekawe rozwiązanie - link: TUTAJ

P.S.

Warto zapoznać się z opisem, który wiele wyjaśnia.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tylko że autor porusza problem czyszczenia z... kamienia kotłowego wydzielającego się przy wytwarzaniu pary, a nie różnych produktów procesu spalania, a to zmienia postać rzeczy.

 

 

...."wnętrze jest dostępne do łatwego czyszczenia" - oczyszczenie kotła z jakim mamy doczynienia my palacze graniczy przy takiej konstrukcji z cudem - do środkowych rurek nie ma dostępu z żadnej strony, bo o ile do płomincy można wsynąć szczotke i ją przeczyścić, o tyle czyszczenie płomieniówek oznacza czyszczenie rury dookoła.

 

Wojtek

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

(...)przede wszystkim kłopotliwa obsługa tylu rurek, (...)

 

Ta "kłopotliwa" obsługa trwa niecałe 3 minutki, nie czyszczę zresztą codziennie, chociaż mógłbym dla dodatkowego zaoszczędzenia opalu...

 

Zgadzam się, że takie pionowe płomieniowki nie są zbyt efektywne, dlatego czasami stosuje się dodatkowe w nich wkładki zaburzające dla lepszego przejmowania ciepła. Nad tym też pracuję, teraz akurat jestem trochę zabiegany, zresztą poważnie zastanawiam sie nad sensownoscią ich montowania, skoro spaliny uchodzące do komina maja zupełnie przyzwoitą

temperaturę, zapewniającą prawidlowy ciąg. Ale jak siebie znam, przeprowadzę odpowiednie testy z czystej ciekawości, co się da jeszcze osiągnąć w zakresie odzysku energii.

 

Chciałbym Wam wszystkim coś wyjaśnić: dążę do stworzenia kotła naprawdę ekonomicznego, czysto spalającego wszelkie rodzaje nawet tzw. trudnych paliw. To, że kocioł ma dziś tak dziwną formę , wynika z jego przeznaczenia, jako poligonu doświadczalnego. Przy okazji oczywiście ogrzewam chałupę. Końcowy produkt nie musi być tak "szamotowy". Po osiągnięciu naprawdę dobrych wyników mogę ukształtować ten piecyk w cywilizowaną postać, łącznie z dodaniem takich bajerów, jak podajnik, bo taką opcję także przewiduję. Byłby to chyba pierwszy kociołek z paleniskiem dolnego spalania z podajnikiem. Wymyśliłem sposób automatycznego, dość prostego odpopielania w części rusztowej, a eksperymentując z wkładkami w płomieniowkach chcę także rozwiązać problem zapopielania rurek. Na razie chcę się dowiedzieć wszystkiego o czystym, wygodnym i oszczędnym spalaniu, stąd nieustanne poszukiwania. Pozdrawiam- Henryk.

 

Ps. Opisy starych patentów może i pouczające, ale mam wrażenie, że

dziś brzmią trochę naiwnie- nie ze wszystkim z tych opisów się zgadzam

- czas zweryfikował niektóre pomysły. Ale poczytać zawsze można i

język tych opisów jest momentami staroświecko uroczy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Woku tam jest napisane: "z kamienia kotłowego i sadzy", zresztą podając

ten przykład nie chodziło mi wcale o jego czyszczenie, tylko o to że projektując

kocioł należy opierać się o znane zasady krążenia w nim wody i spalin, aby miał

on efektywną powierzchnię ogrzewalną.

Fakt jest że trudno to połączyć z małą kłopotliwością czyszczenia i zgodzę się

z tobą, że powyższy przykład w tym względzie, daleki będzie od ideału.

 

Heso co z tego że "spaliny uchodzące do komina maja zupełnie przyzwoitą

temperaturę" skoro w samym kotle masz straty - zacytuję: "Typ kotła z płomieniówkami,

nie posiada potrzebnej cyrkulacji. Cząstki pary, wyprodukowane między płomieniówkami,

grawitacyjnie mają tendencję podnoszenia się ku górze. Cząstki te napotykają na warstwy

wody i oddając swe ciepło wodzie, przeistaczają się w wodę. Wiadomo jest, że na tworzenie

się pary zużywa się pewną ilość energii (rozrywanie wody). Nie należy tracić tej energii."

 

Heso te zasoby to nie tylko stare patenty ale i aktualne. Czas zweryfikował niektóre pomysły,

ale warto uczyć się na błędach i doświadczeniu innych. Podobne rozwiązania były już stosowane

- przykłada pieca opalanego gazem:

post-17412-1274788641_thumb.jpg:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zjawisko opisane w podanym przez Ciebie cytacie wcale nie musi dotyczyć KAŻDEGO kotła z rurkowymi pionowymi płomieniówkami. Mojego akurat nie dotyczy, mam dobrą regulację mocy. Jeżeli to prawda, co piszą o tych "stratach na rozrywanie cząsteczek wody" to chcę zauważyć, że to "rozrywanie' (dzisiejsza kawitacja ?) następuje w okolicach temperatury

wrzenia wody, do której staram się nie dopuszczać- kocioł powinien być rozgrzewany takim strumieniem energii, żeby do tego nie dochodziło. Łatwo to można wykryć słuchem - to te piszcząco- syczące dźwięki, podobnie za każdym razem odzywają sie w czajniku tuz przed zagotowaniem wody.

A w kotle w żadnym wypadu nie powinno dochodzić nie tylko do zagotowania, ale właśnie także do takiego odzywania się wody... Pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co do kotła z rurkowymi pionowymi płomieniówkami zacytuję: "Konstrukcja ta wykazuje bardzo niską sprawność

cieplną i charakteryzuje się złym wykorzystaniem entalpii spalin oraz dużymi stratami...Taki stan wynika

ze stosowania naturalnego ciągu spalin nieracjonalnego układu powierzchni ogrzewalnej."

Heso: "Mojego akurat nie dotyczy, mam dobrą regulację mocy" - nie sztuką jest uzyskanie niskich temperatur na

wylocie gdy grzeje się kocioł "świeczką".

Jaką masz temperaturę kotła przy tych 150°C na wylocie i w jakim czasie się nagrzewa?

Heso: "rozrywanie następuje w okolicach temperatury wrzenia wody" - zjawisko to można zaobserwować w garnku

z zimną wodą - jak ją wstawimy nawet na bardzo mały płomień, już po chwili będą się tworzyć małe bąbelki pary.

a temperatura wody będzie daleka od wrzenia. Inny przykład: suszysz pranie na sznurku - nie ma tam temperatury

wrzenia, a jednak woda odparowuje - jaka to wytłumaczysz?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Inny przykład: suszysz pranie na sznurku - nie ma tam temperatury

wrzenia, a jednak woda odparowuje - jaka to wytłumaczysz?

 

Ba... bielizna schnie także na mrozie... z powodu istnienia zjawiska sublimacji cząsteczek wody.

Ale to inna bajka.

 

nie sztuką jest uzyskanie niskich temperatur na

wylocie gdy grzeje się kocioł "świeczką".

Jaką masz temperaturę kotła przy tych 150°C na wylocie i w jakim czasie się nagrzewa?

 

Oczywista jest silna zależność szybkości nagrzewania się całej instalacji CO od aktualnej mocy paleniska. Mam dośc szeroki zakres regulacji mocy kotła i pewnie zaskocze Cię, ale wcale nie muszę i nie chcę utrzymywać stale tych 150 stopni na wylocie. Przy porannym rozgrzewaniu grzejników całość mogę doprowadzić do ok. 60 st. C w czasie np. 15- 20 minut. Ale zdaję sobie sprawę, że takie szybkie nagrzewanie nie jest grzaniem ekonomicznym, bo spaliny wylotowe osiągają wtedy 250 st. Jeżeli akurat nie zależy mi na szybkim nagrzaniu, mogę ten proces wydlużyć, paląc własnie powoli. Żadna filozofia: pali się tak, jaka jest potrzeba, w kązdej chwili mam zapas mocy przez proste uchylenie wlotu głównego powietrza

lub odwrotnie- prawie całkowite przymknięcie pozwala na powolne spalanie.

 

Nie musisz mnie przekonywać do wad pionowych płomieniówek. To, że akurat takie mam, to sprawa przypadku- takie znalazłem kilka lat temu na skupie złomu i zastosowałem. Swego czasu wymądrzałem się tu w pewnym temacie o wymiennikach, że najbardziej korzystnie jest atakować gorącymi spalinami płomienice prostopadle do kierunku ruchu spalin, co jest faktem. Każde rozwiązanie ma wady i zalety. Jak wiesz, zbytnie ochlodzenie spalin (wysoka sprawnośc wymiany) może skutkować znacznym osłabieniem ciągu i niszczeniem komina. Pionowe plomieniówki łatwiej się też czyści. Coś za coś, ale kombinować warto, co robię. HS.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Heso błędów nie popełnia tylko ten, co nic nie robi i nie uważam

że nie masz racji w 100%, bo skoro jest tyle rozwiązań, które już były stosowane

i skoro wciąż wymyśla się nowe, każde ma jakieś mankamenty.

Dlatego tak krytycznie podchodzę do każdego pomysłu i wiem że to, co oferuje

większość producentów, to niezbyt wyrafinowane konstrukcje w porównaniu z twoją

- sam jednak przyznajesz że nie jest to trafione rozwiązanie.

Teraz pytanie: jakbyś od podstaw miał zbudować kocioł, to jakie rozwiązania

byś zastosował, w jakim układzie kocioł - leżącym czy pionowym, jaki znjadował

by się w nim zestaw odbiorników ciepła i w jaki sposób można było by go czyścić.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzięki za to nazwanie moich cegiełek wyrafinowaną konstrukcją...

No tak- liczy się to, co pod cegłami.

Każde rozwiązanie jest nie trafione, tyle że niektóre bardziej, a inne mniej.

Jednego można być pewnym - kocioł na paliwa stałe, na dodatek zaprojektowany na bardzo różne paliwa (niektórzy mówią, że kocioł powinien spalać tylko jeden rodzaj opału, co uważam za bezsens) nie może być toporny. Być może jego budowa wymaga znacznie więcej wiedzy teoretycznej i praktycznej, niż konstrukcje kotłów gazowych

lub na olej opałowy- chyba że godzimy się na powszechną bylejakość.

 

Leżący czy pionowy ? W pionowym wrzucony opał do komory załadunkowej zsuwa się powoli w miarę wypalania- to zasada dolnego spalania. Ale pewnie da sie zrobić inaczej, byleby tylko skutecznie. Odbiornik ciepła (wymiennik) w żadnym wypadku nie może być zbytnio rozbudowany, bo może nadmiernie ochłodzić spaliny. To, jak czyścić i w ogóle obsługiwać, musisz już sam wymyślić. Chętnie pooglądam Twoje dzieło na zdjęciach. Pozdrawiam HS.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 miesiąc temu...

Trzeba mieć trochę nie po kolei, żeby w takie upały zajmować się doskonaleniem spalania...

 

Nawet przy takiej pogodzie pięknie ciągnie do zupełnie wąskiego komina, tylko na początek rozpalania niezbędna zapalona w wyczystce gazeta. Jeszcze raz przekonałem się że dla dobrego ciągu trzeba wytworzyć czyste i gorące spaliny.

Rząd otworów powietrznych na kanale dopalającym, dalej zdjęcie komory wylotowej (przed wymiennikiem) ze smugami iskierek. W zasadzie trudno już uzyskać jakiś długi świecący płomień, (podobny jak na dawnym zdjęciu w avatarku), co mnie zupełnie nie martwi, bo o to także mi chodziło. Palone czym popadnie.

Zero jakiegokolwiek dymienia. Pozdrawiam. HS.

 

post-94-1278089050_thumb.jpg

 

post-94-1278089068_thumb.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Używając tej strony zgadzasz się na Polityka prywatności.