Skocz do zawartości
IGNOROWANY

Po tragedii w Koszalinie : "Wybuch butli gazowej".


heso

Rekomendowane odpowiedzi

Przy okazji innego podobnego wypadku znalazłem ciekawy wpis jednego z internautów. Wnosi coś nowego do tematu więc go zacytuję :

   "  Wieloletnie reduktory przez NIKOGO NIEKONTROLOWANE !!!!!! to nie są żarty, jeśli nie zredukuje ciśnienia to KAŻDY ZAWÓR Z A M K N I E T Y !!!! w SPRAWNEJ kuchence się otworzy i go wypuści do pomieszczenia i teraz czeka na iskrę, może być z instalacji elektrycznej , zapalona zapałka ,zapalniczka , upadek dającego iskry przedmiotu na metalowe czy betonowe podłoże i może być po "ptokach", po TOBIE, po sąsiadach!!!! 
Reduktor do butli kosztuj kilkanaście złotych - TYLKO !!! i jest olewany przez użytkownika , traktowany jakby miał być wieczny !!!,nikt go nie sprawdza bo jak miałby to zrobić ?????? 
Użytkujesz gaz z butli to jak nie używasz go , zamykaj zawór butlowy !!!!!! i uważaj podczas używania go w pomieszczeniu. 
Jest cięższy od powietrza więc wypełnia zagłębienia takie jak np. piwnice. 
Czy masz na poziomie podłogi OTWÓR wentylacyjny jakieś o powierzchni 300cm kwadratowych ???? 
Zimą po co????? ,przecież wyleci ciepełko z mieszkania !!!!!!!!!! 
On jest potrzeby abyś TY użytkowniku nie wyleciał!!!! Są jeszcze sąsiedzi, a resztę sam sobie dopisz jak masz rozum i umiesz myśleć !!! 
Sąsiedzi też mogą zakończyć TWÓJ żywot na tym świecie z opisanych powyżej powodów !!!"

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Awarię reduktora odkryłem, jak kiedyś przy próbie zapalenia  palnika na kuchence buchnął wysoki na jakieś 25 cm płomień z efektami głośnych trzasków, prawie małych wybuchów. Tak, mamy pożyteczny zwyczaj zamykania butli na noc i np. przy każdym dłuższym wyjeździe z domu- polecam każdemu.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mnie nie zgadza się tylko jedno. Zawory w kuchenkach, przynajmniej te które sam rozbierałem, mają taką konstrukcję, że wątpię żeby zwiększone ciśnienie mogło je otworzyć. Owszem jak są nieszczelne to może i coś przepuszczą ale się nie otworzą. A w ogóle to jakie jest ciśnienie w środku butli przed reduktorem ?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Do 5 bar , zależne oczywiście od temperatury. Domyślam się,  że jest znacznie wyższe, jak nagrzewają sie w słońcu,  stojąc w boksach w punktach sprzedaży, chociaz i tam raczej  ich nie rozrywa.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

,... mam pewne własne obserwacje gazów butlowych i użytkowników tej "technologii". To co opisuje @Heso, jako oszukany nabywca gazu, to moment wypluwania płynu który w osiągnął krytyczny poziom w butli. Firmy rozlewające zarówno propan-butan jak i tlen nie osuszają butli tylko permanentnie dolewają gaz do częściowo w połowie pustych lub w połowie "pełnych" butli. Może nie chodzi o zysk typu ; pół piwa - pół pianki, ale czas to pieniądz lub jeden odpad (woda pogazowa) mniej. Brak przestrzegania zasad handlowych, bezpieczenstwa i zwykłej przyzwoitości.  Zdarzają się butle zarówno z tlenem jak i propanem, które zatykają dysze, zabezpieczenia zwrotne na wężach,.... Przelewanie gazów z butli do butli z petem w zębach to też jest się czasami widziało. Rzecz jest w tym, że potrzebne są jeszcze predyspozycje i kwalifikacje których nie gwarantują dyplomy. Chirurg, spawacz, budowlaniec ,... no i kierowca, którzy mają przypadłość bałaganiarza bez wyobraźni i szacunku do tego co robią - od siebie się nie różnią. To mordercy i ojcowie klęsk i katastrof. 

Dziwią mnie też przypadki awarii ruchomych schodów które potrafią "się robiegać". Żółwie tempo schodów uzasadnia użycie przekładni ślimakowej, chyba się nie mylę,..?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja zauważyłem jedno, że ludzie na słowo gaz reagują wręcz panicznie i tutaj w temacie też to zauważam, reakcja jest taka sama jak na słowo wąż. Jak założyłem swoja pierwszą "sekwencję" do auta to była całkowita nowość ale jak się rodzina dowiedziała, że mam gaz w aucie to zauważyłem, że nie wszyscy chętnie ze mną jeździli :) Pytali się czy nie boje się wybuchu a jak się dowiedzieli, że sam poprawiam instalację po partaczach to była normalnie panika, przecież tam jest ciśnienie to jest niebezpieczne, wysadzisz kogoś heheh

Jak ktoś jest strachliwy to się może nabawić nerwicy natręctw

Cytat

Nerwica natręctw to popularna nazwa zaburzenia obsesyjno-kompulsyjnego

Cytat

Na obraz choroby składają się dwa elementy. Pierwszy z nich to obsesje – wdzierające się nagle do świadomości natrętne myśli, wyobrażenia, idee powodujące lęk i złe samopoczucie. Chorzy zdają sobie sprawę z tego, że są wytworem ich umysłu. Drugi z nich to kompulsje – powtarzające się przymusowe czynności wyciszające lęk. Mają zapobiec "groźnym" sytuacjom, z którymi nie zawsze są powiązane w logiczny sposób.

I tutaj pojawiają się symptomy typu sprawdzanie po kilka razy czy wyłączyliśmy bojler lub zamykanie butli LPG na noc, ja znam takich co wyłączają telefon na noc żeby się nie zepsuł hyh.

Tym czasem gazy stosowane są codziennie w wielu dziedzinach, ludzie nie koniecznie są przeszkoleni tak jak jest z tankowaniem samodzielnym LPG, zdarzają się wypadki ale to musi być rzeczywiście wyjątkowa sytuacja, niedbalstwo lub zwykły niekorzystny zbieg okoliczności tak zwany peszek. I nie ma powodu żeby czyjeś fobie utrudniały życie ludziom... Autobusy też się rozbijają z dużą ilością ofiar ale czy to powód żeby zmieniać prawo drogowe, absolutnie się tak nie robi, chyba, że widać ewidentną usterkę prawną.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

34 minuty temu, def napisał:

To co opisuje @Heso, jako oszukany nabywca gazu

Chcę sprostować- to co opisałem nie dotyczy jakiegoś oszustwa z gazem, po prostu mój własny reduktor zwyczajnie nawalił, po wymianie wszystko wróciło do normy.

Z butlami jest tak, że ładuje się je, jak powszechnie wiadomo mieszanką propan - butan. O ile propan do stanu gazowego odparowuje już przy minus 40 st.C to butan poniżej 0 st.C jest jeszcze ciągle w stanie płynnym.Taka ciekawostka. Domyślam się też, że mieszanka tych gazów nie jest całkiem czysta i zdarza się pewnie dodatek innych, cięższych pozostałości (pentan, hexan itd.) które wymagają do przejścia w stan gazowy znacznie wyższych temperatur, dlatego mogą zalegać w butlach przy następnych ładowaniach i następnie, jako ciężkie do odparowania robią to, co napisał def:

45 minut temu, def napisał:

Zdarzają się butle zarówno z tlenem jak i propanem, które zatykają dysze

To może jeszcze z moich "skarbów" parę zdjęć trochę innych reduktorów- ze wskaźnikiem ciśnienia. Jeden ma podwójną komorę z membranami, z boku jest tez mały wskaźnik wypełnienia butli.

red due one.JPG

due red.JPG

mnmtr.JPG

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dopiszę jeszcze z własnego doświadczenia, bo prowadząc przez 10 lat składowisko złomu, sporo z tym gazem w butlach "wojowałem".

W chłodniejszych porach roku gaz biegnący wężem do palnika tlenowego potrafił w tym wężu zamieniać się z powrotem do stanu ciekłego, szczególnie przy intensywnej pracy. Z palnika wylatywały cyklicznie strumienie płonącej cieczy, jak z miotacza ognia. Pomogło dopiero zmajstrowanie dodatkowej małej wężownicy zanurzonej w zbiorniku gorącą wodą, gdzie gaz odparowywał.

Tak się zastanawiam- czy w Koszalinie, po prawie całym dniu używania butli, kiedy płynny gaz w butli stopniowo obniżał swoją temperaturę, nie mogło dość do tego zjawiska skraplania się gazu w wężu prowadzącym gaz do palnika? Wcale nie musiało dojść tam do nieszczelności, aby piecyk zaczął pluć płomieniami płynnego gazu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sporo ciekawych  rzeczy o butlach gazowych jest np. na forum strażaków:

http://www.strazak.pl/index.php/topic,3708.0.html?PHPSESSID=0qnlpsum1kud1rkam6khcsqi22

Butla gazowa, wg danych z internetu zostaje rozerwana przy około 68 bar, co  wg tabeli, którą zamieścił Hermogenes  i podobnych z netu wymagałoby temperatury gazu w butli ok. 200 st. C.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

46 minut temu, heso napisał:

Tak się zastanawiam- czy w Koszalinie, po prawie całym dniu używania butli, kiedy płynny gaz w butli stopniowo obniżał swoją temperaturę, nie mogło dość do tego zjawiska skraplania się gazu w wężu prowadzącym gaz do palnika?

Tracę szacunek do Was.

Tyle się mówi o dziennikarzach,że to zwykłe hieny czyhające na tragedię a co Wy w tym temacie uprawiacie.

Temat o samym gazie/butli jest ok,ale mieszanie w to tragedii,którą rodzina przeżywa...

Co z Wami jest nie tak?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

55 minut temu, heso napisał:

W chłodniejszych porach roku gaz biegnący wężem do palnika tlenowego potrafił w tym wężu zamieniać się z powrotem do stanu ciekłego, szczególnie przy intensywnej pracy. Z palnika wylatywały cyklicznie strumienie płonącej cieczy, jak z miotacza ognia. Pomogło dopiero zmajstrowanie dodatkowej małej wężownicy zanurzonej w zbiorniku gorącą wodą, gdzie gaz odparowywał.

Co ty wygadujesz kolego, gaz się nie zamieniał z powrotem do stanu ciekłego w wężu hehe, tylko nigdy się nie rozprężył  a to dlatego, że LPG to mieszanina gazów Propanu i Butanu. Zobacz sobie na wykres powyżej. Miałeś LPG tzw. letni i przy ujemnej temp butan, który dominuje przestał pracować nie odparował i ciśnienie też klapło stąd płynny gaz zamiast oparów sytuacja znana z samochodowych instalacji LPG. Dlatego LPG zimowe jest droższe bo więcej jest propanu, który radzi sobie do -43. Rodzą się nowe mity gazowe :)

Dodam jeszcze, że w autach dopóki ciśnienie w butli pozwala na przepływ gazu do reduktora to jeszcze gaz jakoś odparuje w gorącym reduktorze, który jest ogrzewany z systemu chłodzenia auta natomiast  palnik LPG na mrozie z letnim gazem bez ogrzania będzie w najlepszym razie sikał ciekłym gazem.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bardzo trafne spostrzeżenie mam w domu taką butlę turystyczną którą można używać tylko w 50% przy ujemnych temperaturach. Wypala się propan a butan pluska sobie wewnątrz. Uszkodzona jest pewnie rurka czerpalna.

poz Hermogenes

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie jest uszkodzona tylko nie ma ciśnienia bo butan poniżej zera można powiedzieć nie paruje jest jak woda i nie ma nadciśnienia, które mogło by wypchnąć gaz z butli. Często się robi tak, że kompresorem dobija się ciśnienie do butli wtedy wypycha ono gaz z butli i można ją opróżnić.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 minut temu, miki1212 napisał:

to jeszcze gaz jakoś odparuje w gorącym reduktorze

Dobrze,że zaznaczyłeś "w gorącym".

Dlatego w autach ustawia się temp przełączania na gaz.

Są też i tacy,którzy od razu pstrykają gaz i przez chwilę reduktor delikatnie przymarza.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cierpią gumowe elementy instalacji czyli wszelkiego rodzaju uszczelnienia na wtryskach i membrana reduktora, która sztywnieje. Trudność jest też taka, że zimny gaz jest gęstszy stąd mieszanka bogata i konieczność ustawienia dokładnych korekt po temp gazu a pomiar tej temp też jest nie zbyt dokładny w takich warunkach dlatego dla świętego spokoju minimalna dopuszczalna temp przełączania stosowana przez producentów elektroniki to 20 stopni jako ochrona reduktora (w niektórych sterownikach można zejść niżej ale rzadko).

Kiedyś w zamierzchłych czasach jak miałem 2 gen, dałem w palnik i reduktor zamarzł na amen, musiałem wiaderko gorącej wody na niego wylać żeby zaczął jakoś działać :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, miki1212 napisał:

dopuszczalna temp przełączania stosowana przez producentów elektroniki to 20 stopni

No może się coś pozmieniało bo było jakieś 25-30*.

Poza tym 5* dla benzyny to żadna różnica,ale dla wtrysków lpg już ogromna (zimowa pora).

6 minut temu, miki1212 napisał:

korekt po temp gazu a pomiar tej temp też jest nie zbyt dokładny

Hmm,raczej korekta po czasie wtrysku pb byłaby odpowiedniejsza bo jak sam zauważyłeś temp gazu nie jest zbyt dokładna.

Dobra to nie forum motoryzacyjne :)

Miłych spacerów Panowie-dotleńcie się i nie piszcie głupot.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, miki1212 napisał:

Co ty wygadujesz kolego, gaz się nie zamieniał z powrotem do stanu ciekłego w wężu hehe, tylko nigdy się nie rozprężył  a to dlatego, że LPG to mieszanina gazów Propanu i Butanu.

Jeżeli się nie rozprężył, to jakim cudem dostał się do węża w płynnej postaci??

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

„Miki” to taki „czarodziej” jest :)
Ma wiedzę, znaczy więc, iż czaruje dla zabawy. Istnieje jednak możliwość, że znajdzie się „wioskowy głupek”, którego przekonają te czary i uwierzy w fajny, dziadowski styl życia. Do końca swoich marnych dni nie zrozumie jednkowoż, dlaczego musi ubiegać się o wizę, skoro jest takim świetnym gościem; potrafi „latać na drzwiach od stodoły”, dawać se radę na drodze bez sygnalizacji świetlnej na skrzyżowaniach (czerwone światło traktować co najwyżej jak zachętę do zatrzymania), niemal wszystkich zjednać „za flaszkę” itd. itp.
Zagaduje nas więc ten „czarodziej” jakimiś bzdurnymi filmikami dla ciekawskich świata małolatów, podczas gdy temat rozmowy dotyczył problemu, z którym mamy do czynienia (wzbudzając co jakiś czas politowanie w świecie).
Opowiada nam o „ewolucji” tankowania lpg, pomijając „brakujące ogniwa”, więc wychodzi jakoby zmiany wynikły z oswojenia się bojaźliwego społeczeństwa z dystrybutorem.
Wiele słów, bajania, przekonywania…

A wystarczyłoby polepszyć jakość życia trzema krokami:

1. Obowiązek przeglądu instalacji kominowych.

2. Obowiązek wykonania instalacji gazowej (również z butli), przez wykwalifikowanych pracowników.

3. Przegląd instalacji gazowych (raz w roku).

Skończyć z dziadowaniem zanim nas ono okaleczy.
Inaczej będziemy wypełniać „proroctwa”, które wypisywał tu „user2018”. I na dodatek tłumaczyć to sobie jednym z zaklęć „miki”: zwykły niekorzystny zbieg okoliczności

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Sambor, twoje przywołanie "hien ..." jest dość niefortunne. Żeby to wytłumaczyć musiałbym zamieścić tu rozprawę na temat granic etyki. Zatem krótko,...  Gdybyśmy się skupili w komentowaniu tego nieszczęścia na samych ofiarach lub nawet na sprawcach, to miałbyś rację. Jednak to co jest najbardziej przez nas rozkminiane, to stan naszej technicznej kultury, jakości państwa (administracji),  stanu bezpieczeństwa zależnego od indywidualnego dostosowania się do życia w społeczeństwie. Jeśli ktoś przeczyta nasze wypowiedzi, to jest szansa, że spojrzy na swoją pracę dalej niż do studni. (Rzemieślnicy , nie wszyscy, udzielają gwarancji do stu dni, a studnia znajduje się jeszcze przed bramą posesji). Po żołniersku : "nie czyń i nie mów drugiemu, tego co tobie nie miłe"

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ależ wiele z tych obowiązków od dawna istnieje. Podobnie jak z obowiązkiem przeglądów samochodów. I co ? Przy każdym kontrolerze postawisz policjanta. A przy każdym policjancie kogoś z CBA, żeby go też pilnował. Państwo nasze jest zepsute od samej głowy. Ludzie to widzą i w nosie mają przestrzeganie prawa, skoro ci nad nimi też go nie przestrzegają. A czym wyżej, tym gorzej. Sam się już łapię na tym, że z góry zakładam, że niektóre przepisy odrzucam jako bzdurne zawracanie głowy...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

defie, odniosłem wrażenie, że sambor napisał to z ironią, nawiązując do postu niejakiego Jamjestcichy, któremu tylko hieny w głowie.

Fakt, napisał to trochę niefortunnie, bo wystarczyło tylko słowo "hieny" opatrzeć cudzysłowem, stąd lekka dwuznaczność.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Używając tej strony zgadzasz się na Polityka prywatności.