Skocz do zawartości
IGNOROWANY

Co sądzicie o tym piecyku?


Kacper23

Rekomendowane odpowiedzi

@Juzef nie jestem przekonany czy właściwie odebrałeś co napisałem (i odwrotnie również), lecz jeśli jest to Twoje hobby to: twórz , działaj i spełniaj się oraz sukcesów życzę w ten Świąteczny czas (serio, serio - bez podtekstów). Ja w tym projekcie przyszłości nie widzę. Amen.

@heso Mój przykład: Ja potrzebuje kotła który przez miesiąc będzie zimą ogrzewał nasz dom, a żona tylko popiół wygarnie (Kto by tak nie chciał? ). Dorobiłem podajnik węgla (tona węgla na strychu czeka aż "podam sygnał") więc jakie długie czasy spalania piszesz? Czy jestem zadowolony: NIE bo żona nie jest - czyscic trzeba i popiol wyciagac - wiec skupiam swój czas (póki co) na szukaniu rozwiązań które uwolnią mnie od tego na zawsze a nie raz/dwa razy w roku a zone czesciej. Dzieci do tego nie podchodzą...

@miki1212 nie będę już przeszkadzał.

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

14 minut temu, heso napisał:

Ale porobiło się tak, że po ostatnich modyfikacjach, kiedy udało mi się utrzymywać długie czasy spalania bez ingerencji w jego pracę, dotarło do mnie, że podajnik niczego mi specjalnie nie ułatwi. (chociaż może sam siebie oszukuję, jakieś tam zalety podajniki mają)

Podajnik jakikolwiek w jakiejkolwiek formie to wyręka dla obsługującego. Mając nawet najlepszy kocioł, przemyślany i czysto spalający, ale zarazem obsługowy kilka razy na dobę jesteś jego niewolnikiem. Albo go obsłużysz i będzie grzał, albo nie obsłużysz i nie będzie grzał. Mamy 21 wiek. Automatyka wdarła się wszędzie żeby ułatwić ludziom życie w tym również do kotłowni. Dlaczego więc z niej nie korzystać ?. Jakie są plusy nie korzystania z niej ?. Dlaczego chodzić uwalonym i pamiętać o kotle, jak może nad tym czuwać jakaś automatyka. Samochodem też nie jeździmy z korbami w drzwiach ?. Latem zamiast klimy nie otwieramy szyby że łeb urywa ?. I tak mogę wymieniać długo. Czasy się zmieniły. Albo idziemy do przodu albo się cofamy nic nie robiąc.

Kiedyś zapragnęliśmy z żoną kominka. W końcu powstał. W pierwszym roku fascynacja bo fajne to, pali się, ogień widać i w ogóle ach i och. W kolejnych latach coraz mniej byliśmy nim zafascynowani. Przez ostatnie 2 lata napaliłem 1 raz. W tym roku ani raz. Niech stoi. Jak prąd wyłączą to napalę żeby nie zmarznąć. Ale szybko przeszło mi robienie z salonu kotłowni. Jednak jest sprawny i jeśli będzie musiał z tego czy innego powodu grzać to grzał będzie. Jest już jednak tylko jako opcja awaryjna. A na co dzień niech to robi "Batory" z namiastką automatyki którego nie potrzeba co chwila obsługiwać, a wystarczy raz na dobę na parę minut zejść do niego i 24/24 w domu jest ciepło. Tyle lat chodziłem uwalony więc jak jest teraz szansa nie być uwalonym po łokcie to wydaje mi się, że trzeba jednak refleksji i się nieco przestawić. I ostatni argument. Dogrzewanie od zera po nocy to też lipa. Może jak jest 30 litrów wody w układzie to działa. Ale jak jest 300-400 litrów to już długo to trwa, i pożera węgiel którego za darmo nigdzie nie rozdają. Chata też się momentalnie nie ogrzeje i trzeba parę godzin porządnie palić, żeby bujnąć chałupę wychłodzoną do 18-19 stopni. Po wygaszeniu na x godzin potrzeba 2 x tyle opału co utrzymać ogrzewaną w tym samym czasie na 21. Sprawdziłem to nie raz. A nikt w nocy dokładać nie wstaje, za to zaprogramowany podajnik podaje cały czas jak tylko jest zasilanie. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 godzin temu, PioBin napisał:

@Juzef nie jestem przekonany czy właściwie odebrałeś co napisałem (i odwrotnie również), lecz jeśli jest to Twoje hobby to: twórz , działaj i spełniaj się oraz sukcesów życzę w ten Świąteczny czas (serio, serio - bez podtekstów). Ja w tym projekcie przyszłości nie widzę. Amen.

@heso Mój przykład: Ja potrzebuje kotła który przez miesiąc będzie zimą ogrzewał nasz dom, a żona tylko popiół wygarnie (Kto by tak nie chciał? ). Dorobiłem podajnik węgla (tona węgla na strychu czeka aż "podam sygnał") więc jakie długie czasy spalania piszesz? Czy jestem zadowolony: NIE bo żona nie jest - czyscic trzeba i popiol wyciagac - wiec skupiam swój czas (póki co) na szukaniu rozwiązań które uwolnią mnie od tego na zawsze a nie raz/dwa razy w roku a zone czesciej. Dzieci do tego nie podchodzą...

@miki1212 nie będę już przeszkadzał.

   

 

 

Znajomy kiedyś mnie oświecił. "W sklepie musi być polędwica dla bogatych ale i polędwica dla biedniejszych" . Ale widzę, że niektórzy myślą, że mamy już taki dobrobyt jak w rodzimych operach mydlanych, gdzie wszyscy są biznesmenami, pracują w biurach a jedyne zmartwienia to te, które sobie sami wymyślą...  Statystycznego Kowalskiego ledwie stać na zakup jakiegoś paliwa do kotła a co dopiero kotła, czy palnika za około 10k... Wielu emerytów niewiele więcej ma brutto dochodu na cały rok... Dla nich najprostszy zasypowiec to już polędwica... Więc może warto, żeby oprócz tego że jest najtańszy, to był jeszcze oszczędny i ekologiczny ( możliwie najmniej szkodził środowisku). Dla takich ludzi automatyka nie jest priorytetem, podłączenia do sieci też nie potrzebują...  Wbrew pozorom rynek na taki produkt jest, tylko producenci jak zwykle chcą zbyt dużo, chociaż jeszcze sami nie dają zbyt wiele...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ile tu różnych historii życia aż musiałem sprawdzić czy to ten temat o piecyku z Azji...

Może taki ruszt w kratkę by rozwiązał sytuację, wielkość kratki trochę mniejsza od granulacji paliwa, żeby nie przelatywało, główne ruszta wzdłużne pręty powiedzmy fi12 i poprzeczne dospawane pod nimi w poprzek stworzą oczka, przez które popiół łatwiej spadnie po poruszaniu ruszt. Trzeba by dobrać doświadczalnie odległości, na początek powiedzmy odległość pomiędzy głównymi prętami co 15mm.

Dokładniejszy szkic, można dodać jeszcze blachę na górę żeby żar nie wychodził za wysoko.

 

ruszt2.png

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 godzin temu, miki1212 napisał:

poprzeczne dospawane pod nimi w poprzek stworzą oczka, przez które popiół łatwiej spadnie po poruszaniu ruszt

Przyznam, że niespecjalnie pojmuję, na jakiej zasadzie te poprzeczki miałyby cokolwiek zdziałać.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

Przetestowałem wariant poniższy.

Końcówka rusztu wspiera się tu na takiej kwadratowej rolce, która na rogach ma dospawane centymetrowej wysokości wypustki blachy 2mm. Chodzi o to, że przy obrocie rolki ruszt jest przez tę wypustkę podnoszony a następnie gwałtownie opada, uderzając w rolkę.
Końcówkę rusztu pod palnikiem stanowi rząd krótkich wychylnych rusztowin osadzonych na wspólnej osi. Wychylane są także przez obrót w/w rolki a dociska je do niej przeciwwaga z kilkunastu gramów żelastwa na każdej sztuce. 

Screenshot_20190105_222803.thumb.png.f5c2d4949c576b2ea8ba7a8acca07588.png

Żadne zdjęcie z wnętrza pieca mi za dobrze nie wyszło tak żeby cały mechanizm ładnie pokazać. Tu widać od góry łączenie obu części rusztu. Te błyszczące elementy to podkładki dystansowe na osi między wychylnymi rusztowinami.

IMG_20190105_144248.thumb.jpg.6d0aff83348367c528cf77c047d5f58c.jpg

Mechanizm działa w połowie dobrze. Świetnie sprawdza się ten sposób poruszania zasadniczą częścią rusztu. Wystarczy przeskok po jednej wypustce na rolce i paliwo razem z popiołem grzecznie jedzie w dół w odpowiedniej porcji.

Problem jest z drugą częścią – nie odpopiela się należycie. Popiół spada tam gdzie jest przewidziane, ale dużo trzeba by rolką zakręcić żeby go usunąć więcej, a tymczasem kręcenie powoduje zsuwanie paliwa, więc nie można za dużo.
Pod koniec palenia spróbowałem pokręcić więcej żeby odpopielić koniec na porządnie. No i prawie się udało, nie licząc drobnych zblokowań tych wychylnych rusztowin w pozycji mocno otwartej. Ale to wynika trochę z ich niedoskonałości konstrukcyjnej (np. oś powinna być poza palnikiem). Ale to wynika z braku miejsca na inny układ. Nawet dla pomieszczenia tego tutaj konieczne były niezłe akrobacje.

Może zamiast tej wychylnej części rusztu lepiej sprawdziłby się zwykły płaski element, który umożliwiałby zrzucenie co jakiś czas do popielnika wszystkiego, co na nim zalega.

Screenshot_20190105_235847.png.f735023404652303381cbae474526f5e.png

Tymczasem i tak wyszło bardzo dobrze, bo spaliłem dwa zasobniki węgla w jakieś 6 godzin a ruszt się nie zatkał. Szturchałem około raz na godzinę. Tutaj stan na koniec palenia. Wtedy poszturchałem go konkretniej i żar zjechał na prawie cały widoczny tu obszar, ale że pojawił się płomień, to już zdjęcie w tej sytuacji nie wyszło.

1308243872_IMG_20190105_223008(1).thumb.jpg.b596fe3a2cc2adc5cef91b8de46e1e76.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Popiół opada w jedno miejsce i pewnie szybko sięgnie poziom mechanizmu, jak z odpornością na żar i zabrudzenia tego mechanizmu, częstotliwość rusztowania na jeden zasyp jaka jest, jak wygląda sytuacja z emisją tuż przed i tuż po rusztowaniu?

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie próbowałem żadnych węgli spiekających. Na razie walczę z bardziej podstawowymi tematami.

Miejsce na popiół zawsze można zapewnić. Teraz to jest dokombinowane na szybko.

Sytuacja z emisją – większa część palenia była po ciemku, więc tylko sobie latarką przyświecałem na wylot komina. Analizator chciałem odpalić w którymś momencie, ale się wysypał z komunikatem, że cela O2 na wykończeniu.
Po trzech szturchnięciach widać było dym, przy 1-2 – nie. Prawdopodobnie mam za wysoki przelot między rusztem a przegrodą zrobiony, 7,5cm. Zostawiłem tyle, bo leciałem na odsiewce z groszku, frakcja >=20mm, i spodziewałem się, że może będzie w miarę. A jednak to trochę za dużo i stąd byle szturchnięcie powodowało duży obsuw.

Tak się sytuacja miała dziś rano. Być może widać, gdzie jest największa górka popiołu. Jutro podniosę z deka ruszt żeby przelot zmniejszyć i odpalę na ekogrochu prosto z wora (8-25mm).

IMG_20190106_102838.thumb.jpg.aa70126d975c12f85a4ddeaa76717f47.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dobry pomysł a krzywki można by zrobić z łagodnym garbem żeby nie stukało.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

Spróbuj położyć rurkę wzdłuż rusztu przyciętą jak kiełbasę - by się nie zapopielała ( tak na próbę ) Dodatkowe powietrze podane konkretnie w przewężenie powinno wzmuc palenie i tym samym wzmuc ciąg - wtedy powinno bardziej odpopielić twój ruszt  zabrać popiół - ciąg to załatwi. ( Patrzyłeś jakie parametry ma mieć komin? - powierzchnia przekroju/długość? - w tym piecyku ?)

Oni tam robią piec z kominem ( tu chodzi o proporcje - przyepływu gazów / proprcja powierzchni przekrojów komina - kanały przepływów spalin gorących - ilość powietrza - w odpowiednim ..miejscu). Sprawdź to.

Ciąg jest motorem napędowym paleniska - zmiana parametrów jednego nie powinna odbiegać za bardzo od drugiego.

 

Edison miał wiele prób - o wiele więcej od Ciebie ;-))

Sam wiem po swych eksperymentach że pierdoła (niewielka zmiana może zrobić wiele)

Śledzę, popieram i oczekuje konstruktywnych rozwiązań praktycznych i wytrwałości w dążeniu do celu.

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Komin fi 100 min. 4m. Ale ja nie chcę, żeby mi popiół kominem wywiało. Tu nie ma najmniejszych problemów z ciągiem. Są problemy z tym, co na ruszcie zostaje i go zatyka.

Projektant pieca radzi zwiększyć odstępy rusztu. Według niego ten popiół jaki mam powinien bez problemu przez ruszt się przesypywać. A jeśli nawet razem z nim trochę żaru poleci, to on jeszcze dopala się w popielniku (co zresztą obserwowałem). Także teraz w tym kierunku pójdę, bo póki co odstępy rusztu miałem np. w ostatniej próbie jakieś 12mm podczas gdy paliwo było odsiane sitem 20mm. Spróbuję rozstaw rusztu zbliżyć do min. rozmiaru ziarna.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tu chodzi o ciągłą pace bez rusztowania co 30min czyli popiół musi być wypychany ze strefy spalania ciągle tak jak w podajniku wszystko inne jest bez sensu chyba, że ktoś żyje w słomianej chatce jak w Afryce i ma piecyk koło siebie to może w czasie reklamy szturchać rusztem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To jest tak, jak @def na samym wstępie stwierdził, projekt piecokuchni. Jak się coś gotuje, to się przy tym jest, a w każdym razie jest się w kuchni i szturchnąć co jakiś czas nie jest tematem. Inne uwarunkowania.

7 godzin temu, SONY23 napisał:

Popatrz jak tam działa ruchomy ruszt. Na jednym z filmików jest to dokładnie pokazane.

Nawet można to zautomatyzować :-)

 

 

Ciekawe, jakie wady ma taki system ruchomego rusztu. Wygląda na dość odporny na zacinanie. A w rozwiązaniach niemieckich, polskich, czeskich ostatnio przeważał chyba ruszt obrotowy.

btw. ruszt chodzi przód-tył, tutaj taki filmik, co by nie szukać

 

6 godzin temu, SONY23 napisał:

Jeśli zaprzęgnięta ma być jakaś automatyka i jeszcze prąd, to co za różnica czy ruch ciągły czy co 30 minut ?

No właśnie. Np. taki palnik rurowy chyba nie jest bardziej skomplikowany, a czy nie jest jednak wygodniejszy?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na razie przegrywa z wynalazkiem naszego rodaka, gdzie rusztuje się tylko podczas dokładania opału czyli raz na kilka godzin bez prądu a jak ma ktoś grawitacje to nawet bez pompy. Obawiam się, że jako projekt dla Afryki i Azji tam będzie działał dobrze u nas nie koniecznie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Używając tej strony zgadzasz się na Polityka prywatności.