Skocz do zawartości
IGNOROWANY

Co sądzicie o tym piecyku?


Kacper23

Rekomendowane odpowiedzi

6cm tak właśnie podejrzewałem dziś miałem 9 i jest trochę za dużo oraz ruszta mam za słabo pochylone.

No właśnie PP musi iść pod cały ruszt teraz to wiem :) po kilku próbach...

Po dzisiejszym paleniu także stwierdzam, że najlepiej chyba jak sie nic nie grzebie i samo sie wypala.

Póki co zwiększyłem kąt pochylenia rusztu, zmniejszyłem prześwit pomiędzy rusztem i przegrodą, kocioł działa ładnie na miarkowniku mechanicznym. Jutro dalsze testy.

 

Masz może za przegrodą ten daszek co jest na schemacie i jest też widoczny na zdjęciach, takie zwężenie w kanale dopalającym? 

1.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

50 minut temu, Norman1212 napisał:

najlepiej chyba jak sie nic nie grzebie i samo sie wypala.

Jak najbardziej. Tylko nie zawsze tak się da, nie każdy popiół chce się przez ruszta ewakuować na bieżąco.

55 minut temu, Norman1212 napisał:

takie zwężenie w kanale dopalającym

Tak, wszystko jest zgodnie z projektem. Tutaj foto od spodu, po wyjęciu rusztu.

IMG_20181010_115300.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam.

Jedyny problem jaki może powstać przy tym jak się upali trochę żaru i spadnie nieodgazowany węgiel to niedobory powietrza dopalającego (wtórnego),ponieważ zacznie gazować naraz duża ilość węgla.
Drugi problem jaki może się stać to, gdy jest mało żaru i spadnie opał następuje na sekundę zerwanie płomienia w palniku, opał zapala się od przodu płomień dociera do palnik i bum zapłon (jak palenisko jest dobrze zrobione to trwa to bardzo krótko i z komina nie będzie parowozu ) tylko potem mamy drugi problem taki,że duża ilość paliwa zaczyna się palić na raz od przodu i brakuje powietrza dopalającego (wtórnego) i zaczyna się produkcja sadzu lub dymienie.

Podsumowując czyli rozchodzi się o brak powietrza.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 21.10.2018 o 19:42, Kacper23 napisał:

się upali trochę żaru i spadnie nieodgazowany węgiel

Nie ma czegoś takiego. A przynajmniej mnie się nie zdarzyło. Cała podstawa stosu paliwa się pali i jest oparta o ruszt zamontowany pod ostrym kątem. Nie ma co i gdzie się zawiesić (nie wiem jak ze spiekającym węglem, bo nie testowałem na razie).

W dniu 21.10.2018 o 19:42, Kacper23 napisał:

niedobory powietrza dopalającego (wtórnego),

Tu nie ma powietrza wtórnego. Jest jedno powietrze – pod ruszt. Naturalne tempo wypalania paliwa zapewnia na tyle ograniczoną podaż gazów, że tego powietrza wystarcza na ich dopalenie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Proporcja PP/PW i tak jest ustawiana, choć nie wprost – poprzez ilość paliwa na ruszcie, jego granulację, tempo zsuwania się.
Jak paliłem czeskim groszkiem to aż się momentami prosiło dodać tam jakiegoś PW, bo było widać, że gazów nadmiar.
A może to by było rozwiązanie: dać PW zawsze w sporym nadmiarze, ale na tyle podgrzane, by ten nadmiar nie był powodem strat? Tylko pewnie takie podgrzanie nie jest proste.

Ruszt mi wisi z jednej strony na dospawanym do niego uchwycie w kształcie litery T, który przechodzi przez konstrukcję przedniej ściany pieca i o nią się wspiera, zaś druga strona leży na kawałku profilu 15x15 przyklejonym od spodu do konstrukcji trzymającej ceramikę (widać na foto tę podpórkę jako tako).

Screenshot_20181022_233814.png

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Proste jest piękne. Takie dodatkowe PW można zrobić z kawałka rurki czy profila zamontowanego na końcu rusztu, żeby stał pionowo jak peryskop. Powietrze z popielnika mogłoby wtedy łatwiej niż przez warstwę żaru przechodzić nad ten żar lub w górne jego warstwy. W dodatku byłoby już ostro podgrzane. A co do popiołu na ruszcie, to być może poziome ustawienie żeberek rusztu w stosunku do kierunku osuwania się opału byłoby skuteczniejsze. Ewentualnie jakieś wersje skośne czy jodełka. Warto podpatrzeć ruszta w czeskich żeliwnych dolniakach.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

13 godzin temu, Juzef napisał:

 

Tu nie ma powietrza wtórnego. Jest jedno powietrze – pod ruszt. Naturalne tempo wypalania paliwa zapewnia na tyle ograniczoną podaż gazów, że tego powietrza wystarcza na ich dopalenie.

Też tak mam- jedno powietrze, bez zabawy z wtórnym. Wystarczy przedmuch przez żar, reszta dokonuje się sama.

W każdym razie uzyskuje się wtedy najbardziej gorące spaliny. Trudno w kotle na paliwo stałe o jakąś precyzję, ale akurat to działa.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, SONY23 napisał:

Takie dodatkowe PW można zrobić

Właśnie o to chodzi, by go nie robić. Taka jest idea budowy tego pieca, że PW robi się samo. Jeśli jest sytuacja, co wygląda jak brak PW, to inaczej patrząc jest to nadmiar gazów.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No i tutaj jest właśnie problem z takimi adaptacjami, w oryginale warstwa żaru jest tak dobrana, że żadnego PW nie trzeba, pewnie po to też ten dławik w kanale dopalającym, węgiel węglowi nie równy i bez mechaniki oraz sterowania zawsze pewnie będzie trudny kompromis.

A ja ciągle się bawię z kątem pochylenia rusztu i mostkiem. Z tego co obserwuję to są pewne widełki wymiarowe, kiedy działa to najlepiej w mojej adaptacji oczywiście.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 tygodnie później...
W dniu 20.10.2018 o 11:36, heso napisał:

Zaraz tam "lewituje"... nawet wentylatora nie używam.

W spalaniu istotna jest jej chemia (spalania) nie fizyka wypychania węgla węglem w retorcie.

 

 

post-94-0-32605100-1324231342.jpg

 

Heso, bardzo chętnie dodałbym strzałkę w górę, czy inne wyrazy aprobaty, bo to jest dobry opis tego, co dzieje się na ruszcie. Wpływające powietrze nasyca się stopniowo węglem i najpierw tlen jest stopniowo zastępowany przez CO2 w proporcji 1:1, a potem CO2 jest zastępowane przez CO w proporcji 1:2, też stopniowo, a tlenu już nie ma. Rysunek trochę bym zmienił, bo węgiel nie jest jednorodną masą, ale składa się z bryłek. Chłodne i natlenione powietrze wpada szczelinami w ruszcie, jak powyżej, ale musi jeszcze omijać bryłki węgla. W pobliżu każdej bryłki węgla jest warstewka gazu mocno nawęglona (CO i brak tlenu) a pomiędzy bryłkami strumień gazu mniej nawęglonego. A przy grubszej warstwie opału ostatecznie tlen i CO2 są całkowicie wyczerpane i dochodzimy do nasycenia węglem. Jeżeli węgiel nadal gazuje, to dalsze dodawanie węglowodorów doprowadzi do powstania sadzy, tak jak w powietrzu przesyconym parą wodną pojawia się woda w postaci kropelek. 

Był taki wątek o "cienkiej warstwie" i opis, który wkleiłeś jest jak dla mnie b. dobrą podstawą, żeby zdefiniować jaka warstwa jest cienka, a jaka już na pewno nie jest.

Tylko że nie zgadzam się z kontekstem. To zupełnie nie porusza tematu, co robić z popiołem. Można by ten opis potraktować jako głos do dyskusji, co zrobić ze spiekaniem się węgla. Bryłki węgla spiekającego, jak jego nazwa wskazuje, spiekają się przy ogrzewaniu w jedną dużą bryłę. Jeżeli nie zrobił się kompletny zlep i jeżeli dalej przepuszczać powietrze, to węgiel jest stopniowo "rozpuszczany" przez powietrze wg. powyższych reakcji i całość ponownie rozpada się na pojedyncze, luźne bryłki. Węgiel znika i zostaje popiół zmieszany z jego resztkami. Przez popiół powietrze nie przechodzi, małe bryłki stygną i coś trzeba z tą mieszaniną zrobić niezależnie od przebiegu reakcji utleniania węgla, proporcji CO2 do CO, itd.

Klasycznie ruszt robi jakby za sitko, na którym odsiewamy popiół. Czy palenisko jest dobrym miejscem na przesiewanie resztek węgla od popiołu? Zgadzam się, że to dobre pytanie, ale jeżeli nie przesiewać, to jakoś tę pozostałość po spalaniu trzeba z paleniska usunąć. Piece automatyczne po prostu wypychają wszystko mechanicznie. Niezależnie od tego dmuchają niemiłosiernie rozsiewając popiół po wymienniku i przegrzewają węgiel na palenisku, przez co powstają żużle. O ile rozumiem robią tak, bo w ten sposób próbują się zbliżyć do płomienia premiksowanego, bezskutecznie zresztą, ale to jest inny temat, niezwiązany z popiołem.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, zizi napisał:

Był taki wątek o "cienkiej warstwie" i opis, który wkleiłeś jest jak dla mnie b. dobrą podstawą, żeby zdefiniować jaka warstwa jest cienka, a jaka już na pewno nie jest.

W tej kozie z tematu w opracowaniu naukowym tych chińskich studentów (chyba tam to czytałem) jest wzmianka, że tę warstwę, która się akurat pali pod palnikiem można regulować jej grubość/głębokość kątem nachylenia ruszt w kombinacji z wysokością mostka. Natomiast od grubości tej warstwy zależy ilość powietrza wtórnego, czyli jak mniemam grubość warstwy nie powoduje całkowitego wypalenia tlenu a jego resztki robią za powietrze wtórne i dopalają to co jeszcze zostało. Wtedy na podstawie pomiarów spalin wylotowych można określić punkt optymalny lub bardzo bliski ze względu na różną jakość węgla.

Myślę, że to jest wyjście do tematu określenia co to jest grubość warstwy.

Temat ruszt. Z obserwacji tego jak działa cały układ mogę powiedzieć, że działanie rusztu jako sita działa w miarę dobrze, ponieważ z czasem i temperaturą spala się wszystko na proszek i spokojnie przelatuje przez ruszt, jest na to czas, w kotle automatycznym automat nie czeka na wypalenie się węgla tylko goni według taktu podawaniem lub wiatrem albo tym i tym stąd też kolejne problemy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak to jest kocioł grzewczy ogrzewa teraz jakieś 160 metrów. Ze względu na małe rozmiary kotła dosyć często muszę przegrzebywać i wtedy niestety trochę zadymia nie dużo i nie długo może jakieś 5 minut ale jednak widać lekki czarny dymek. To jest największy mankament jak na razie ale muszę przyznać, że odszedłem trochę od oryginału ze względu na małą ilość miejsca i ruszta są pochylone tylko jakieś 16 stopni zamiast 30tu i pewnie to jest przyczyną.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 tygodnie później...

Bardzo fajne opracowanie, bardzo mnie zainteresowało. Wygląda na to, że piec działa ciągle w 5 klasie a przy mocno zepsutych warunkach to 4 klasa więc i tak sporo lepiej niż większość kotłów u nas nawet tych podajnikowych, nawet z 5 klasą w papierach.

Moja przeróbka istniejącego już kotła CO w porównaniu to istny gwałt na projekcie, niestety jak już pisałem ogranicza mnie budowa kotła niemniej i tak wnioski mam bardzo zbliżone czyli dymu generalnie nie ma więc można założyć, że działa w pobliżu 5 klasy przy normalnym użytkowaniu a nie ciągle na 100% mocy, kłopoty z odpopielaniem potwierdzam.

Skoro opał cały czas zsuwa się po ruszcie to może wystarczy dorobić popielnik na końcu rusztu zamiast pod nim i popiół po prostu będzie się zsuwał sam popychany przez opał z tyłu, zamiast przelatywać przez ruszta pod spód.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie dosypywałem kiedy mogło dymić :) Ani w ogóle nie otwierałem, więc nie wiem jak dużego bucha bym dostał gdybym otworzył. Na deklu zasypu od spodu jest lekko smoły, ale tyle jakby pędzlem ze dwa razy pomalować. Przy kolejnych podejściach zrobię jakieś testy w tym kierunku.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czyli mniej więcej emisja wychodzi jak na tej betonowej płycie z eko wery, więc chyba nasz wynalazek z Kwidzynia lepszy pod względem prostoty, skuteczności i możliwości adaptacji w naszych warunkach. W dużej części górniaków można to instalować. Natomiast ta konstrukcja kirgiska musiała by być zbudowana jako kocioł grzewczy od początku do końca. Jeśli chodzi o dymienie przez klape załadowczą to dymi, a smoła zbiera się na drzwiach.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Używając tej strony zgadzasz się na Polityka prywatności.