Skocz do zawartości

Rekomendowane odpowiedzi

I właśnie po to założyłem ten temat! Miło mi,że się rozwija i ktoś coś podrzuci od czasu do czasu

(ja ostatnio byłem bardzo rzadko).

Z anegdot 'niesamowitych' o Camino:

Nie dalej jak tydzień temu będąc na wycieczce rowerowej zahaczyłem o złom przydrożny.Efekt?

Wyczystka i ruszt przedpaleniskowy(rocznik 84).

Cena? 4.10zl za obie części oczywiście :D Szczotka druciana i farbki.Efekt na zdjęciach.

Pozdrawiam lambdę(dzięki za wpis) i wszystkich Caminowców!

P.S. Dla tych wszystkich,którzy tęsknią odrobinę za zimą kilka zdjęć na dowód,że w tym roku była w Polsce w pełnej krasie.Aż miło popatrzeć,prawda? Pozdrawiam.

post-6673-1240683334_thumb.jpg

post-6673-1240683492_thumb.jpg

post-6673-1240684681_thumb.jpg

post-6673-1240684721_thumb.jpg

post-6673-1240684761_thumb.jpg

post-6673-1240684854_thumb.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 4 tygodnie później...

Nasunęły mi się dwa pomysły poprawy konstrukcji tego kotła.

Pierwszy-poprawa izolacji cieplnej: drzwiczki popielnikowe i zasypowe za płytą żarową-od strony komory-powinny mieć grubszą warstwę izolującą.Fabrycznie to jakieś 4mm a centymetr byłby skuteczniejszy.Ponadto należaloby dodać warstwę izolacyjną do płyty wyczystki.

Drugi-poprawa wymiany cieplnej:dwa sposoby-do wdrożenia już przez producenta(mało prawdopodobne):

-człon tylni w miejscach martwych powinien mieć wodę-do dziś dnia tego nie ma(Dół grzeje w praktyce powietrze w kotłowni-z tyłu kotla,a górne pole obejmuje czopuch-ewidentna strata kominowa.Obydwa te pola łącznie mają jakąś tam powierzchnie wymiany-sumarycznie nie jest ona obojętna.);

-kanał spalinowy mógłby dostać żebrowanie-górne i dolne.Ewentualnie sklepienie komory także jak to jest np. w U22.

Ciekawy jestem tylko czy ta skórka byłaby warta wyprawki?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

Kolego LAMBDA właśnie przymierzam sie do przeróbki swojego pieca Camino 3 i chcę w nim zamontowac podajnik tłokowy tak jak u kolegi, proszę o jakieś informacje na jakiej wysokości kolega wyciął otwór na palnik, a co z woda w tylnich żebrach. Ewentualnie prosiłbym o jakieś fotki wewnątrz pieca jak zamontowany jest palnik. Z góry dziękuję i pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...
Długość komory:

-3/5--27cm;tu warto wrzucać w poprzek;

-3/6--34cm;tu jak chcesz;

-3/7--41cm;......a tu chyba wiadomo:). . bo wszystko szerokie na 30cm.

Dziękuję za odpowiedż.

Teoretycznie jak przetniemy 1 mb na trzy części to tylko wejdzie do 3/6 i większych ,natomiast w tym na poprzek to bym dyskutował bo gardziel jest wąski(jak wykręcisz?)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kolego LAMBDA właśnie przymierzam sie do przeróbki swojego pieca Camino 3 i chcę w nim zamontowac podajnik tłokowy tak jak u kolegi, proszę o jakieś informacje na jakiej wysokości kolega wyciął otwór na palnik, a co z woda w tylnich żebrach. Ewentualnie prosiłbym o jakieś fotki wewnątrz pieca jak zamontowany jest palnik. Z góry dziękuję i pozdrawiam.

 

Witam

Nie polecam wycinania otworu z tyłu bo jest tam komora wodna(tak było w moim piecu).

Ze spawaniem żeliwa nie jest łatwo w tym piecu.

Należy wymienić tylny człon na nowy człon przedni(piec będzie miał dwa człony przednie).

Górny otwór należy zaczopować szamotem, dolny posłuży do wstawienia podajnika.

Fotek wewnątrz pieca niemam. W lipcu br. będe robił całkiem nowe palenisko z podajnikiem

to zamieszcze fotki. W obecnej wersji wykorzystuję ruszt pieca jako paleńsko- nie jest to najlepsze

rązwiazanie,dlatego będzie nowa konstrukcja

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 miesiące temu...

Witam wszystkich , odswieże trochę temat . Posiadam piecyk z 1979 roku , dostałem od babci gdzie stał w piwnicy nie zamontowany nówka ( tylko myszy się tam goniły :angry: ) . Założyłem go jako piecyk awaryjny gdyż mam gazowy , jak wiecie ceny gazu są takie a nie inne więc szybko się przekonałem co tańsze , problem jest jeden piecyk ma 4 człony licząc przód i tył pieca , trochę za mało , trzeba często dokładać ( pale głównie drzewem) postanowiłem rozbudować o 2 człony , tylko zamówiłem tuleje bo człony już załatwiłem . Instalacje w domu mam alupexem na rozdzielaczach , komin standardowy z cegły jak dawniej sie budowało . W instalacji mam 3 podłogówki i kaloryfery panelowe PURMO, może 2 dodatkowe człony wystarczą , pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witaj!Dzięki za 'świeżość'.Dołożenie 2 członów powinno załatwić sprawę z nawiązką,jeżeli deficyt mocy w przypadku 4 członów jest mocno odczuwalny.

Nie napisałeś jaką łącznie powierzchnię ogrzewasz,czy chodzi z miarkownikiem?

Interesuje mnie również jaki głównie stosujesz w nim opał (koks?Pewnie nie,he he ...)?No i ile wytrzymuje na pełnym zasypie(przy ilu na wyjściu)?Ciekawa rzecz o tyle,że mało kto używa ten własnie model Camino.Rzadkość.

Jakieś foto wchodzi w rachubę?Data na przednim członie......

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witajcie

Ze zdziwieniem na ten temat trafiłem, bo rok temu szukając czegoś w necie o tym kotle, nie sposób było uświadczyć cokolwiek. Jeszcze bardziej mnie zatkało, jak zobaczyłem, że ciągle go produkują... :huh:

A mam w chałupie ów kocioł, ten ~24kW, rocznik 1983. Nigdy nie miałem o nim pochlebnej opinii pod żadnym względem, ale że wydatek na nowy sprzęt trochę kosmiczny by był, to ciągle go używamy.

 

Chałupa z podobnego rocznika jak piec, ok. 250m2 ogrzewanej powierzchni, 6cm styropianu na ścianie, 80% nowych okien. Opał: po połowie drewna i węgla. Koksem bardzo dawno nie było palone, ale w tym roku szykuje się renesans, bo koks zrównał się ceną z węglem. Stałopalność: tu nic nie mogę powiedzieć, bo stosowany sposób palenia jest trochę partyzancki, o tym zaraz. Generalnie przy -5 -> +5 st. C idą dwa wiadra węgla i ew. drugie tyle drewna, a palenie jest przez jakies 14 godzin i na piecu max. 50st, a w chałupie max. 20st.

 

O sposobie palenia: nie wiem z czego on wynika, ale zawsze było tak: ładuje się papieru, jakiś karton, cienkie drewno, grube drewno i trochę węgla. Przy podpaleniu jest koło 10 min. kopcenia, przy czym gdyby wtedy próbować otwierać drzwi celem dołożenia, to się człek uwędzi, a czasem lubi huknąć w pysk ;) Jak się już rozpali, dorzucam węgla tak z pół wiadra. I wracam do rzeczywistości na jakąś godzinę, po czym macam kaloryfer i jak jest źle, to idę i dorzucam. Nie pamiętam, by kiedykolwiek piec był zasypany przepisowo na full. Poniekąd to wynika z pseudo-oszczędnościowej mentalności palaczy, a drugiej strony ze stanu pieca - regulacja temperatury jest nie przez sterowanie dopływem powietrza, ale ilością opału, bo inaczej ile się wrzuci, tyle zeżre.

 

I tu stan pieca się nasuwa: na oko bez uchybień, za mej pamięci raz był spawany ten końcowy element rusztu dolnego, z taką kratką zaraz przy drzwiach. Ostatnio ta kratka też pękła bez jasnej przyczyny.

Ale powiedziałbym, że gorzej jest ze sterowaniem spalaniem. Jak dwa lata temu trochę się tematem zainteresowałem, zamiast tylko chodzić do kotłowni machać szuflą, to się okazało, że drzwiczki żadne nie trzymają szczelności. Poprawiłem to, ale sterowanie dopływem powietrza pozostaje dla mnie zagadką...

 

Jak już trafiłem w grono posiadaczy tego kotła, to mam parę spraw do zapytania:

- patrzę na Wasze zdjęcia ze środka kotła i mnie WTF ściska - czym lub jak palicie, że macie tak czysto? U mnie jest do pół centymetra sadzy wszędzie - jak się robi więcej, to odpada ;) - a nawet jak wyczyszczę, to przy pierwszym paleniu na ścianach pojawia się smoła, która potem zasycha i mam sadzę z powrotem. Wiem, że to piec koksowy, ale chyba tyle sadzy nie polepsza sprawności... gdzie może leżeć przyczyna?

- opinia jest, że ten piec wali wszystko w komin. Nie wiem na ile to prawda, bo stojąc na dachu, temp. spali oceniałbym ręcznie na nie więcej jak 50st. Czopuch i tył pieca może 100st. przekracza. A ściana komina wewnątrz domu potrafi się nagrzać na dwa piętra wzwyż do ok. 30st. tak że jest to odczuwalne na dotyk.

- sterowanie spalaniem - mówicie, że powinno sie go zasypać na równo z dolną krawędzią górnych drzwi? Hah... nigdy czegoś takiego nie widziałem. Uwalone jest sterowanie dopływem powietrza. Miarkownika nie ma. Czy można orientacyjnie określić jaki prześwit przy klapce w dolnych drzwiach jest prawidłowy? Dam za duży - pójdzie ciepło kominem i spali wsystko co mu wsypię, za mały - dym, smród i sadza.

I jeszcze: klapka w górnych drzwiach. Czy ona czemuś służy? Dopiero niedawno jak ją podczyściłem, to zobaczyłem, że na jej uchwycie jest gwint, czyli coś się nią musi regulować, ale nie mam pojęcia jak. Istnieją do tego jakieś instrukcje?

- miarkownik - jak się dowiedziałem, że takie coś istnieje, to miałem chęć, ale czy da się go zamontować bez spuszczania wody z instalacji? Domyślam się, że nie, ale może o czymś nie wiem?

 

Sry, żem tak zaspamował wszystko na raz... ;) W każdym razie proszę o uświadomienie mnie w w/w paru sprawach z tym piecem zwiazanych.

pzdr

Juzef

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na początek odniesienie nie do meritum, tylko do stylu wypowiedzi. Muszę Juzefie przyznać, że zaskoczyłeś mnie bardzo mile. Opowieść Twoją o kotle Camino czyta się z zapartym tchem :huh: :

Akcja wartko się toczy, wszystko jest zrozumiałe, nawet interpunkcja funkcjonuje. Coś mi śmierdzisz ;) polonistą, albo innym intelektualistą. Nawet trochę rymujesz ;) - "podczyściłem, zobaczyłem".

Polszczyzna obecnie w odwrocie, dlatego warto pochwalić osobnika ładnie piszącego ;)

Co do Camino, którego byłem kiedyś użytkownikiem mogę tylko stwierdzić, że kocioł nie do zajechania. Smoła i nagar to normalka, gdyż żeliwo jest porowate i chłonie wszystkie brudy.

Jak podawać powietrze do spalania ?. Dla mnie podstawowym parametrem jest kolor płomienia w wymienniku. Najlepiej jak jest jasno-żółto-niebieski. Klapka w górnych drzwiczkach służy do podawania powietrza wtórnego. Nigdy jej nie używałem, ale można spróbować.

Pozdrawiam i dzięki za polszczyznę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cóż, tak wyszło... ale choć polonista ze mnie żaden, raczej programista, to z językiem i klawiaturą problemów nigdy nie miałem. A z kotłem sprawa to samo życie... :)

 

I tak: w międzyczasie dokopałem się nawet do współczesnej instrukcji obsługi kotła. Było tam właśnie o badaniu koloru płomienia i dymu. Ale na razie na niewiele mi się to przydaje - kocioł bierze lewe powietrze wszelkimi dziurami, gdyż, niezależnie od ustawień klapy przy popielniku, jak dorzucę paliwa - skacze temperatura ile chce. Mogę nawet wszystkie lufty zamknąć, a ten skubany i tak ma się dobrze...

Muszę najpierw pouszczelniać jeszcze co nieco. Inaczej mam obawy, że jak wrzucę solidny zasyp, to połowa pójdzie w komin, a na piecu będzie z 70st.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

http://kotly.com/product_info.php?cPath=75...roducts_id=1562

Tu znajdziesz DTR w PDF-ie.

 

Uszczelnić przede wszystkim('szkiełko i oko'-własciwie to latarka i sokoli wzrok).

Miarkownik kupić koniecznie--klapka i śrubka?-> "śrubkę w dupkę"

Wodę spuścić-jak kocioł nie ma zaworów na wyjściu i powrocie--no inaczej nie wyjdzie-chyba,że zdążysz zanim wszystko zleci(hi hi hi).

A tak w ogóle to dokladnie przeczytać te 4 strony--większość odpowiedzi już Tu jest.

Pozdrawiam.Stoker.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Heh, jakoś całe lato się człowiek piecem nie zainteresuje, a weźmie go na modyfikacje akurat jak się już pali i nie bardzo można grzebać...

 

Z obserwacji mam jeden wniosek, że piec zasysa na lewo powietrze skąd się da. Mogę zamknąć klapkę całkiem, a i tak będzie się paliło. Słychać tylko jak gdzieś w paru miejscach zaciąga powietrze, w tym na pewno gdzieś z tyłu pieca. W drzwiach wyheblowane zawiasy, bo miały parę mm luzu, jednak podłożenie podkładek tu i ówdzie pomogło. Z uszczelnianiem muszę poczekać aż będzie przestój, czyli jak ciut cieplej się zrobi.

 

Jeśli chodzi o miarkownik, to na razie nie widzę i tak możliwości jego zamontowania, bo trzeba by spuszczać wodę z całej instalacji.

 

Co do tego kawałka blachy na ośce w czopuchu - wymacałem, że chyba jest na miejscu, poza tym jego przymknięcie daje efekt, więc raczej jest w porządku. Pytanie tylko, jak się tym steruje? Obecnie ta przepustnica jest zablokowana w położeniu prawie poziomym, tak żeby się nie zamknęło, jak ktoś tupnie w pobliżu pieca. Czy jest jakaś norma, jak to powinno być ustawiane, albo czym się kierować w tej sprawie, jeśli robi się to na oko?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ustawia się tak, żeby miały jak największą przepustowość i więcej się już tego nie dotyka. Jeszcze lepiej usunąć całkiem, bo zbiera się tam popiół i sadza i przeszkadza w ciągu.

 

Przepustnica w piecu jest niepotrzebna, moc (spalanie) steruje się wlotem powietrza, nie tłumieniem wylotu. Pewne przypadki zaczadzeń raczej na pewno nastąpiły z powodu przymkniętej przepustnicy. Proponuję nie ustawać w uszczelnianiu "lewych" szczelin.

 

Chyba nawet wiem , dlaczego ten kocioł tak rwie do przodu mimo zamknięcia, gdzie się da. Taka jego uroda - stawiam na zbyt dużą powierzchnię rusztu. Za dużo paliwa jednocześnie chce się palić. Pozdrawiam. HS

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Trafił się dzień cieplejszy, więc wziąłem się za robotę. Poprawiłem drzwi i wyczystkę uszczelniaczem stosownym, przyheblowałem powierzchnie styku klapki w popielniku - ale tu ideału nie ma, ciągle jest szczelina minimalna od góry przy zawiasach jak patrzeć pod światło, ale niestety nie mam możliwości sobie wytoczyć zawiasów jak z w/w tematu na forum.muratordom.pl by to lepiej uregulować. Ew. pohebluję więcej.

Aha, czy klapka w górnych drzwiach też musi ekstremalnie dobrze przylegać?

 

Zajrzałem też na tył. Napakowałem uszczelniacza na taki dekielek w czopuchu, co chyba za wyczystkę robi, bo leżał luźno i dmuchało przezeń odczuwalnie. Uszczelniłem też styk rury prowadzącej do komina z czopuchem pieca, bo w szczelinę nóż wchodził.

Czy to normalne w tym piecu, że czopuch kończy się 1-2cm za osią przepustnicy, przez co dalej nie idzie rury nasunąć?

 

Efekt tych moich bojów jest taki, że z tyłu już nie ma wyczuwalnych po przyłożeniu łapy szczelin, jak to było wcześniej. Ogólnie dla testu odpaliłem w pustym piecu kilka stron gazet. Gdy się paliły i zamknąłem wszystkie lufty, zgasły jeszcze przed wypaleniem, więc chyba jest lepiej. Ale to się okaże przy pełniejszym załadunku.

 

Przy okazji zauważyłem, że przez lata gdzieś wyparowała izolacja z górnych drzwi. Czego tam można napchać, jakiejś wełny mineralnej?

 

Teraz jeszcze kwestia - jak palić? Przeczytałem wszystko z w/w tematu, ale tyczył się on drewna. Z instrukcji do kotła wyniosłem tyle, że na max. otwartej klapie rozpala się wstępnie drewnem i ew. węglem. Gdy to się zapali solidnie, narzuca się koksu, a gdy i to się zajmie, przymyka się klapkę i dalej steruje nią tak, aby uzyskać żądaną temperaturę. Czy to cała filozofia? A górnej klapki nie tykać?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

(....)

A górnej klapki nie tykać?

 

Na mój rozum nie tykać. Wprawdzie sądzi się powszechnie, że powinno się tą klapką wpuszczać powietrze wtórne dla dopalania gazów, ale to tylko teoria. Powietrze z górnej klapki trafia prosto do komina, bez specjalnej ochoty na kontakt z paliwem czy gazami. Jest całkiem prawdopodobne, że

tą drogą powietrze wychładza kocioł.

 

Nie ma się co łudzić, także koks do takiego pieca trzeba spalać w cienkiej warstwie. co dopiero węgiel, czy NAWET drewno (bo to ostatnie wbrew pozorom dość trudne do prawidłowego spalania). Wynika z tego niezbyt optymistyczny wniosek: konieczność dość częstego podkładania niewielkiej

ilości paliwa.

Po prostu: nie wolno pozwolić na wydostawanie się dymu z komina, przy czym dymienie "czystą" sadzą jest najmniejszym złem, bo świadczy o tym, że przynajmniej pali się płomieniem, a nie tli.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dobra, ta górna klapka i tak wygląda na nietykaną nigdy, to i tak zostawię.

 

Co mam rozumieć przez 'cienką warstwę'? Widziałem już róże rzeczy, a w piecu zwykle jest 1/3 nominalnego załadunku, a i to nie na całej długości.

Rozumiem, żeby nie dymić, chociaż przy rozpalaniu się nie uniknie, ale to parę minut i przechodzi, jak już ciąg zastartuje właściwy. Tylko, że z tego, co obserwowałem, największa szansa kopcenia jest przy każdym dokładaniu opału. Jak narzucę choćby szuflę nawet na solidny żar, to początkowo jest niezłe zadymienie, nawet mimo podania powietrza. Bywało, że ktoś nieuświadomiony poszedł, zarzucił szuflę, zamknął i tyle, a potem zdziw, że kaloryfery stygną. Wycieczka do kotłowni, a tam opał się ulatnia, zamiast palić.

Więc wydaje mi się, że jednak mniej kopcenia jest jeśli nie dokłada się aż tak często.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Używając tej strony zgadzasz się na Polityka prywatności.