makow12
-
Postów
315 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
1
Odpowiedzi opublikowane przez makow12
-
-
U mnie za 6 stówek tona. 3 tony to mam na 2 sezony jak się uprę i więcej drewna porąbie ?
Teoretycznie (wg kalkulatora podanego wyżej) wyszło mi zapotrzebowania 137W/m2
co ciekawe, kalkulator wyliczył mi 3,3 kW średniej mocy na ogrzanie - prawie idealnie zgadza się z mocą mojej podkowy...
A przy większym mrozie dopalam w drugim piecu (kaflowym - jaką moc ma to pojęcia nie mam musiałbym bardziej ogarnąć książki)
Hipotetycznie to liczę koszty na wszelki wypadek, kiedyś to było liczone i padło na węgiel
2 godziny temu, Jaco80 napisał:Wiec jedyne co go interesuje to koszt uzyskania 1 kWh z gazu i węgla.
+ koszt instalacji, obsługi i bezawaryjność w razie "W".. przy węglu i moich piecykach nic mnie nie rusza ?
W zasadzie miałem podkupić mało używany kocioł ale doczytałem i w sumie większego sensu to nie ma (bezklasowy i płaszcz wodny)
-
za cwu i gotowanie to 80 - 100 zł mniej więcej rachunek przychodzi :)
u znajomej we wrześniu 400 + październik 500 z hakiem listopad podobnie a później już piec wstawiła.. (jak spotkam to dopytam jak tam zimę przeżyła (budynek nieocieplony, z cegły)
sąsiada też muszę wypytać jak się gaz sprawdza (jakiś czas temu kotłownię likwidował)
mi tak z pół tony węgla jeszcze zostało czyli w piece od września jakieś 9 stów poszło
-
orzech ze składu, transport wliczony (tylko samemu trza se wrzucić), cena z zeszłego roku, w tym roku na olx widzę podobne ceny..
z kopalni dało się taniej załatwić, kiedyś
prawda, że koniec Polski bliższy kopalniom :)
-
te 3 tony to 1800 by wychodziło za rok grzania.. (pomijając koszt instalacji i upierdliwość noszenia w kubełkach)
Ile kosztowałoby ogrzanie gazem?
-
@Kubaa
dzięki, pomierzę i policzę sobie to i owo później
A jak policzyć opłacalność? Jak mi koszta liczyli dobre ćwierć wieku temu to węgiel najtaniej wychodził
Z tymi kosztami to bym tak się nie rozpędzał, znajomi co generalnie są eko po wyprowadzkach na swoje i pierwszych 3 miesiącach grzania gazem (a to jeszcze przed mrozami ) biegusiem instalowali piece na drewno i węgiel do dogrzewania :)
Sąsiada też muszę podpytać jak u niego z rachunkami teraz wygląda (gazował się niedawno)
Znalazłem też takie artykuły
https://biznesalert.pl/ekogroszek-eko-energetyka-cieplownictwo-ogrzewnictwo-wegiel/
http://polski-wegiel.pl/opinia-eksperta-dlaczego-ekogroszek-jest-eko/
-
wspominają ze Polska ma mieć atom bo unia twierdzi że gaz niedobry..
-
Dla domu/mieszkania? Nie.
Chyba ze ktoś ma dostęp do taniego drewna w ilościach wystarczających (no i miejsce na suszenie, składowanie i pocięcie)
A tak z ciekawości, jak liczycie zapotrzebowanie i opłacalność?
-
51 minut temu, sambor napisał:
Nie wiem co o tym sądzić?
tandetny wąż.. u siebie na dren powymieniałem i spokój (tylko wewnętrznego węża wymieniałem końcówki i oplot firmowy się ostał)
-
Ogólniki, narzekania, przewidywanie kataklizmu.. a konkretnych rozwiązań ZERO.
Przydałoby się wymyślić jakieś rozwiązanie bezpieczne, wygodne oraz przede wszystkim tanie i masowo dostępne żeby miało to jakiekolwiek szanse (reaktor w cenie tony-dwóch węgla na przykład.. albo tanie szyby z ogniwem słonecznym czy coś)
Inaczej chyba się nie da :)
-
Książka pobrana, dzięki.
Godzinę temu, piastun napisał:Ale co to zmienia, że były mrozy?
Przecież nawet 40stopniowe mrozy w PL dla statystycznego palacza węglem to byłby maksymalnie 100-150zl różnicy czyli 1/4t ruska ....
A no to że u nas byliśmy na takie coś przygotowani (srogie zimy bywały) i piecyki dawały radę, a teksańczyków zima zaskoczyła jak naszych drogowców..
Ogrzewanie to tam raczej symbolicznie i do nieco wyższych temperatur dostosowane(o ile mają), domy mniej izolowane termicznie, ciuchy lżejsze.. Przyszły mrozy, fala blackoutów i wyższe ceny prądu to skończyli z oboma rękami w nocniku.
A jak tak bardzo chcą promować tą ekopoprawność to rozwiązania powinny być tańsze i łatwiej dostępne a nie że nie podłączymy państwa bloku do sieci miejskiej bo wymagamy 2/3 lokatorów wyrażających chęć podłączenia.
-
28 minut temu, Cemol napisał:
podobne zobaczyłem w sprzedaży w niemieckim hipermarkecie, oczywiście produkcji chińskiej,
temu to bym nie zaufał (chińska jakość wykonania)
Twoja konstrukcja sprawia wrażenie solidnej, do zadanej roboty wystarczy nawet nadto (nie podejrzewam żeby ktoś
10 worków na raz próbował władować ?
Podobne podnośniki widziałem używane przez monterów klimatyzacji, tylko więcej nożyc tam było (taka harmonijka)i początkowe zamocowanie było z obu stron
Wersję "mini" widzę pierwszy raz i mi się podoba
-
Widzę że nie tylko ja mam podobne wspomnienia..
U dziadków było ogrzewanie na grawitacji ( pociągnięte z podkowy kuchennej) a do kompletu nieduży piecyk na ramie w pokoju. Bardzo fajnie to działało.. no i niezależnie od prądu
No właśnie, nie wiadomo co będzie, najwyżej piratem węglowo-drzewnym zostanę.
Niby miałem zmieniać piec na kocioł ale po doczytaniu z czym to się je jakoś mi się odechciało.
-
Znów dojdzie do tego że i cwu na piecu będzie trza grzać..
- 1
-
Konstrukcja napędu jest tymczasowa (autor wspomina o montażu dedykowanego silnika w przyszłości) pilot z przyciskami góra dół na kablu rozwiąże problem.
Ciekawi mnie czy przednie rolki nie mają szansy zsunąć się z ramy przy maksymalnym obciążeniu lub wyrobieniu się mechanizmu.
12 godzin temu, Kordjano napisał:Kiedyś worki ważyły 50 kg cement , mąka i ciskało się nimi jak jak by nic , teraz przy 25 kilowym stękają jak przy zatwardzeniu co to za chłopy teraz są ?
Ludzie coraz słabsze , delikatniejsze i leniwe się robią no ale cóż trzeba iść z duchem postępu .
Kiedyś to było...
Teraz to przyszło do kubła ładować połowę węgla a resztę drewnem uzupełniać żeby się lżej nosiło?
A i w pilarkę się zaopatrzyłem idąc z duchem postępu bo i siekierką ciężej machać i pniaczki łupać.
Pomysł i wykonanie podnośnika świetne, czekam żeby zobaczyć finalną wersję.
Jeszcze jedno mi do głowy przyszło - czy podnośnik ma zachować swoją akumulatorową funkcjonalność działać np na baterie od wkrętarki) czy będzie wymagał podpięcia do gniazdka?
-
-
"Nareszcie." Niezbyt mi się ta wizja podoba.
Piec (nie kocioł, o kotłach pojęcia nie mam i się ich boje) ma sporo plusów, a jak dla mnie najważniejsze to niezależność i cena.
Sytuacja całkiem nie hipotetyczna i całkiem niedawna - awaria miejskiego ogrzewania (mój blok się nie kwalifikuje do podłączenia, za mało ludzi chciało, to dostaliśmy decyzję odmowną) i do kompletu przerwa w dostawie energii elektrycznej.
Przy niedawnych mrozach kilka setek ludzi po prostu zmarzło, a w tym czasie siedziałem sobie przy nagrzanym piecyku, czytając książkę przy świecy podjadając gulasz który się na płycie podgrzewał i popijając herbatkę.
No i tak mnie naszło, co by było gdybym jednak miał inne rozwiązanie.. miałbym przerąbane po prostu!
Z mojego punktu widzenia alternatywy nie ma - miasto nie podłączy, gaz i prąd wychodzi zbyt drogo, paneli słonecznych nie mam gdzie postawić, wiatrak odpada z tego samego powodu.. pozostaje tylko piec i węgiel
- 1
- 1
-
W dniu 11.02.2021 o 21:44, zwalonygrat napisał:
Czy ja wiem, czy jest sens? Dzisiaj w mojej okolicy pytałem na różnych składach i węgiel wesoła/staszic za tone kostki 1100, a za tone orzecha 1050 zł. Ceny dowalone, nie??
prawie 2x tyle co płaciłem za tone orzecha w zeszłym roku...
-
@ Sambor
Świetna jest ta książka, są tam nawet opisane piecyki które z dzieciństwa pamiętam.
Nie znasz może nieco późniejszej literatury odnośnie westfalek i metalowych kuchenek?
-
Do zestawu dołączył sterownik, dziura w ścianie i ruszty z pieca kaflowego (używane) zamiast oryginalnej kratki.
Pali jak wściekłe, temperatury 20 i 25 stopni w pokojach, w kuchni z piecem 30
Najlepiej zainwestowana w ogrzewanie stówa od kilku lat..
-
Witam,
instalacja etażowa - 2 grzejniki panelowe + drabinka w łazience, naczynie pod sufitem, instalacja napędzana pompą Grundfos.
W kuchni węglowej podkowa 3,2 kW.
Problemem jest zimna rura na wylocie kuchni i słabe grzanie na kaloryferach.
Czasami grzeje fajnie a czasem prawie wcale, nawet przy mocno rozgrzanym piecu (krążek rozgrzany do koloru wiśniowego, czasem płyta - przy paleniu węglem)
Instalacja ma kilkanaście lat kilka razy była modyfikowana (zmiany naczyń) obieg jest, woda jest, odpowietrzenie jest.
Czy podkowa mogła się zapchać, zakamienić, zepsuć?
A może jest zbyt słaba w stosunku do reszty instalacji?
Czy zakup i montaż jakiegoś taniego sterownika do pompy, tak żeby spowolnić przepływ wody przez podkowę rozwiąże problem?
Pozdrawiam
Zieloni szkalują ekogroszek
w Inne tematy o kotłach i piecach
Opublikowano
pytanie za co się szybciej wezmą i od kiedy trza będzie nie przestrzegać unijnych wymysłów
niech jeszcze oddychać zabronią jak ich CO2 boli.. a nie, tego chyba już zabronili :)