Posiadam piec KMG-1 drugi sezon. Generalnie jest jak ruski czołg, co ktoś zdążył już tu zauważyć. Piec jest mocy 30kW, dom mam powierzchni 200m2, ocieplony, nowe okna. Palę ekogroszkiem. Po początkowych problemach typu zapalenie się węgla w podajniku doszedłem do prawidłowych ustawień czasu działania podajnika i przepalania. Wszystko gra, dopóki piec się nagrzewa. Natomiast w momencie, kiedy temperatura się ustabilizuje w obiegu i piec wchodzi w tryb przepalania, pojawia się problem. Piec sam gaśnie, pomimo nastawionego minimalnego czasu przerwy w przepalaniu. Na sterowniku ST-77, który jest zainstalowany na piecu jest to wartość 10min! Żar w tym czasie potrafi wygasnąć, i dorzucenie kolejnej porcji węgla nie pomaga, bo juz nie ma czego rozpalać.
Według porad p. Barana z Eko-Domu zainstalowałem czopuch aby zmniejszyć ciąg w kominie, ale nie pomogło.
Uszczelniłem piec, dorobiłem przysłonę na wentylatorze - też lipa. Moze to kwestia węgla? Nie pamiętam co to jest, ale mocno smolisty i pali się bardzo mocno. Tyle że się trochę koksuje.
Efekt jest taki, że piec pracuje od 3 do 6 godzin, po czym gaśnie. Próbowałem przeróżnych ustawień - bez efektu. Dla porządku podaję aktualne ustawienia sterownika:
czas pracy podajnika - 1m56s (dwa ruchy tłoka);
czas przerwy - 1m50s;
temp. pompy 68 stopnie;
temp. zadana 70stopni;
przepalanie - co 10min;
czas przepalania -1m56s;
opóźnienie włączenia tłoka - 1min;
wentytor - 1
ustawienie na śrubie - 3.
Takie ustawienia powodują, że piec nieco dymi ale chodziło mi o to, żeby ilość żaru na palenisku była jak największa. Ale i tak nie pomaga. Wychodzi na to, że ten piec nadaje się na Syberię, gdzie będzie chodził non-stop - wtedy nie będzie problemu.
Moze ktoś ma jakiś pomysł, żeby poskromić tę bestię? Generalnie piec ma swoje zalety i nie chciałbym sie go pozbywać.
