Witam
Postaram się jak najlepiej opisać mój problem - może dzięki temu tu znajdę odpowiedź :)
Mam piec 2-funkcyjny (Junkers, zamknięta komora) w mieszkaniu ok 60m2, mieszkanie nowe, pierwszy sezon. Przez pierwsze 2 m-ce wszystko było OK - nie miałem sterownika (programatora) tylko na piecu pokrętłem ustawiałem temp (max do 60C) i piecyk sobie chodził. Potem zaczęły się piski w piecu - wezwałem serwis i nagrzewnica została wymieniona. Po wymianie było (chyba - dokładnie nie pamiętam) OK. Kilka dni po wymianie nagrzewnicy dokupiłem sterownik (montował też serwisant) i po jego zamontowaniu podniósł temp na piecu na max (90C). No i po jakimś dniu grzania zobaczyłem że spada ciśnienie na piecu. Tzn z ok 1,5bara spadło przez noc prawie do 0. Odpowietrzyłem grzejniki, dobiłem ciśnienie - na następny dzień to samo, 0bar na piecu. Okazało się że jak instalacja się rozgrzała to zaczęło kapać z jednego grzejnika ("fachofcy" jak zakładali grzejniki to zapomnieli podokręcać śruby przy zasilaniu/powrocie jednego grzejnika). Podokręcałem wszystkie grzejniki, odpowietrzyłem wszystkie po kolei, dobiłem ciśnienie - i po kilku godzinach znowu spada na 0. Odpowietrzam i dobijam ciśnienie już 4 dzień ;) Piec ciśnienie trzyma - tzn nabiłem prawie 2bary, zakręciłem zawór przy piecu od CO i CWU i po godzinie ładnie ciśnienie stało, a po otworzeniu 2 tamtych zaworów ciśnienie spadło o jakieś 0,2bara. Czy mam dalej to odpowietrzać czy raczej szukać dziury? Co to może być?
Pozdrawiam