Skocz do zawartości

GienekTBG

Forumowicz
  • Postów

    6
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Osiągnięcia GienekTBG

Żółtodziób

Żółtodziób (2/14)

  • Pierwszy post
  • Tydzień pierwszy zaliczony
  • Miesiąc później
  • Od roku na pokładzie
  • Starter dyskusji

Najnowsze odznaki

0

Reputacja

  1. Serdeczne dzieki za zainteresowanie i pomoc, w najblizszym czasie rozpale w/g Waszych wskazowek tzn ''od góry'' mam nadzieje ze metoda ta będzie skuteczniejszą i bezpieczniejszą. Skoro uważacie ze tak powinienem zatem zrobie to w/g niesamowitgo opisu pare postów wzwyż /serdeczne dzięki za to/ i natychmiast podziele się swoimi obserwacjami. Raz jeszcze dzięki serdeczne wszystkim.
  2. Witam i serdecznie dziękuje za zainteresowanie tematem i chęc pomocy, jest to dla mnie bardzo ważne i pomocne. Co do kierowania się starymi nawykami - to moj drugi sezon dopiero wiec ja sie ucze a wiedza jaka na mnie splywa nie jest jednoznaczna. Otóz piszecie ze przy dokladaniu paliwa dolne drzwiczki zamknięte, poszperam i moge znaleźć gdzies na tym forum rade ze drzwiczki w takich kotlach powinny byc otwierane przy dosypie, piszecie zeby palic od gory weglem, jasne jest to dla mnie zrozumiale, jednak znow dzwoniąc do producenta i rozmawiając z dzialem technicznym nakazali niemal palenie od dołu a jesli juz od góry to tylko i wyłącznie miałemm i to dobrej klasy, którego niestety nie jestem w stanie kupic w okolicy :( zatem kolejny zgryz. Pisząc ten wątek kierowałem sie tym ze znajdzie się ktos z takmi piecem jak ja i podzieli sie doswiadczeniami, czytajac i zaczerpujac wiedzy dostaje skrajne rady, a dymic jak sie dymiło tak sie dymi. Pale poki co drewnem metodą od dołu i poki co nie mam problemu, sprobuje na dniach zapalic od góry tak jak sugerujecie=pomimo innego zdania producenta = i wowczas zobacze. Pisze i prosze o rade poniewaz kilka lat temu probujac róznych dróg moj dobry znajomy odniosl w kotłowni poważny uszczerbek na zdrowiu i ja sie poprostu tego boje nic wiecej. Jesli ktos ma dobre rady i wskazowki bardzo prosze, zas jesli ktos ma zamiar krytykowac niech lepiej zejdzie do swojej kotłowni i cieszy sie brakiem problemów, pzdr
  3. Chcialem podzielic sie tym co wlasnie przytrafił mi się w mojej kotłowni. Po analizie wskazówek i tego co wyczytałem, poszedłem podsypac mojego krzaczka gdyz zadana temperatura powoli zaczela spadac. Ja wyczytałem otworzylem dolne drzwiczki uprzednio wyłanczając nadmuch, nastepnie otworzyłem drzwiczki wsypowe i było ok, bez dymu żar pięknie się iskrzył, po wrzuceniu pierwszej szufli i pozstawieniu otwartych drzwiczek zrobilem krok po następną szufle i juz pomalu zacząl wydobywac sie dym po drugiej trzeciej bylo coraz gorzej, pomiedzy wrzutem musialem zamykac gorne drzwiczki, dolne otwarte cały czas, wrzucilem tak 9 szufelek, jakies 7 kg, zamknąlem szczelnie górne drzwiczki, dolne następnie i włączyłem wentylator. Po ok minutach 3 myslalem ze będe musial uciekać !!! Pojawił się DYM z szczelnie zamkniętych górnych drzwiczek oraz z wyjscia czopucha w komin !!! Na wentylatorze jest ciężarek polączony z klapką od szyberka w wentylatorze, zacząl skakac góra dól zamykając się i otwierając tym samym !!!!! a najlepsze ze w dolnych drzwiczkach mam klapke lużno przymocowaną i zaczęla strzelac wywalając tym samym pył !!!!!!! Jest ciemno ale widzialem ze z komina dym szedł, cała masakra trwała jakies 5 minut po czym wszystko się uspokoiło, piec ladnie zaczął łapać temperaturke i teraz jest ok !!! Bardzo prosze jesli ktoś wie jak w tym za.......nym krzaczku dokladać węgla niech napisze, moze źle robie może węgiel świezy na rozrzazony już to zły pomys, może drewno jak do tej pory i dopiero węgiel świeży ?????????? Strach naprawde dokladać !!!!!!!
  4. No musze przyznac ze niezły opis w linku powyzej jednak nadal to wszystko dla mnie jest malo zrozumiale, nadal mimo prob otwierania i zamykania dolnych drzwiczek, przy dokladaniu dymi nie samowicie po wrzuceniu powiedzmy 3-4 szufli, w procesie spalania moge miec smialo te same drzwiczki otwarte i nawet dymek nie wyjdzie, wrzutka wegla budzi zadymiarza z mojego krzaczka :) Na wypalający sie węgiel daje ze 3-4 kawalki drewna moment czekam /długośc papierosa/ i wrzucam węgiel, jak na żar wrzucam od razu węgiel często bywa ze poprostu wygasa, znajdzie się czarodziej na te dziwy ?? W czasie otwierania drzwiczek nadmuch oczywiście wyłanczam. A czy normą jest ze wraz z dymem z komina, lata i osiada mi wokól domu masa pylkow, sadzy w postaci proszku drobnego ?? ?? Dodam ze stosuje Sadpol tak ktos kiedys polecil :)
  5. Podany link w ktorym zawarte jest całe mnostwo informacji mimo szczegółowego analizowania nie dał mi odpowiedzi na moje pytanie, a mianowicie jak palic od dołu by było dobrze a konkretnie jak podejść do tematu dodawania paliwa tj wegla po wypalaniu się pierwszej partii, jak robić to by nie było przy okazji otwierania drzwiczek tak strasznie duzo dymu !!! Moj piec rozpala sie zadawalająco, daje cieplo ktore w zasadzie jest dla mnie ok, wszystko dobrze gdyby nie ten dym i aby troszke dluzej widziec temp ok 47 stop na piecu, a tak na marginesie miarkowanie ciągu to nic innego jak regulowanie szybra na czopuchu ?? Wiem ze problem jest dla niektorych banalny i znacie odpowiedzi na te pytanie ktore moze wydawac sie smieszne jednak pale dopiero 2-gi sezon po tym jak mieszkalem w bloku a dookola nie ma kompetentych ludzi ktorzy mogli by pomoc, zatem dzieki serdeczne za wszelkie wskazowki...
  6. Witam wszystkich. Pomimo usilnych poszukiwań nie znalazłem odpowiedzi i pomocy w moim problemie, postanowiłem więc sam zapytac. Kilka faktów: - kocioł grzewczy - krzaczek SKG 2.0 - 24 kWh, - powierzchnia grzewcza - ok 240 m2, w tym ok 30 m2 pdłogówki, - ilość grzejników - 18 szt. -dom 3 letni docieplony dobrze. Moj problem jest następujacy, jestem drugi sezon palaczem tegoż wynalazku który dostał się do mojego domu za namową ''niesamowitego znawcy i fachury" - powiedzmy. Okazało się szybko ze masa z tym kotłem problemów, mianowicie: W kotle pale od dołu, paliwem typu węgiel orzech /na innych piecach doskonale sie sprawdzający/ Po rozpaleniu papierów, szczypek drewna oraz ok 2-3 grubszych kawałkow dębiny po jakiejś pol godziny zasypuje kocioł węglem - ok 8-9 kg., i tu zaczynają się schody. Wszytkim do okola taka ilość paliwa starcza na dość długi okres czasu, u mnie jest to ok 4-5 godzin przy ustawionej na piecu temp ok 50 stopni co jest dla mnie malo satysfakcjonujące. Po opadaniu temp na picu zaczynaja sie prawdziwe schody, na ruszcie znajduje sie jeszcze masa rozzazonego wegla ktorego celem podniesienia temperatury chce zasypac nowa partią węgla jednak dokonując tego szuflą musze kilkakrotnie otworzyc drzwiczki z któreych po wrzuceniu pierwszej szufli zaczyna strasznie dymic, przy 5-6 szufli kotlownia jest cala zadymiona i tak jest caly czas. Mimo iż nieraz zasypuje nieco wiecej wegla na noc ok 22-23 jeszcze nigdy nie mialem rano ok 8 żaru, wszystko zawsze sie spalilo i grzejniki zimne. Szczerze mowiac nie wiem co źle robie, prosze Was o porade bo teraz jeszce temp na polu wzgledna jednak przy duzych mrozach poranki sa naprawde malo przyjemne. Jak palic by od powiedzmy 22-23 do 7 - 8 był jeszcze zar a tym samym cieple kaloryfery ??? ??? ??? ???
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Używając tej strony zgadzasz się na Polityka prywatności.