Skocz do zawartości

olek23

Forumowicz
  • Postów

    7
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Osiągnięcia olek23

Żółtodziób

Żółtodziób (2/14)

  • Pierwszy post
  • Tydzień pierwszy zaliczony
  • Miesiąc później
  • Od roku na pokładzie
  • Starter dyskusji

Najnowsze odznaki

0

Reputacja

  1. Wydaje mi się, że z tym polskim prawem to jednak dla własnego dobra warto być w porządku, bo wszystko jest dobrze jak jest dobrze. W razie draki to ubezpieczalnia może nie chcieć nawet rozmawiać o odszkodowaniu. Ale jeśli kogoś stać na ryzyko, to właściwie nie ma tematu... Pozdrawiam Olek
  2. Za różnego rodzaju hałas w grzejnikach odpowiedzialne jest powietrze. W instalacji grzewczej we własnym domu można jakoś ten problem rozwiązać przez odpowietrzenie grzejników, ale w bloku myślę, że trzeba się z tym pogodzić. Sposobem może być zamontowanie kaloryferów bardziej nowoczesnych niż tradycyjne, najczęściej spotykane w blokach. Różne rodzaje grzejników bardziej lub mniej przenoszą hałasy. Może to być również problem samej głowicy termostatycznej. Ja miałem problem w swoim mieszkaniu w bloku właśnie z głowicą. Jedna z nich po odkręceniu powodowała powstawanie świstów, kiedy woda wpływała do kaloryfera. Wymieniłem ją po okresie grzewczym na nową i teraz jest lepiej, ale i tak nie idealnie cicho. W czasie całego okresu słyszę jednostajny, dość głośny szum w pionach. Pozdrawiam Olek
  3. Witam, Ja mam piec z pełną automatyką 25kW i do tej pory w takich sytuacjach przechodziłem szybko na ręczny tryb sterowania i włączałem podawanie, aż świeży groszek z podajnika wypchnął żar na zewnątrz paleniska. Uważam, że to metoda szybka i bezpieczna, bo nie grozi poparzeniem i jakimś szczególnie intensywnym wdychaniem spalin w czasie grzebania w palenisku. Jeśli ma Pan poprawnie wykonaną instalację (doprowadzenie wody do pieca na wejściu do pieca), a w niej wodę jako czynnik grzewczy, to temperaturę można szybko zbić wpuszczając wodę z instalacji wodociągowej o temp. prawdopodobnie ok. 10st. C, co spowoduje wypychanie gorącej wody i przelewanie się jej w naczyniu wzbiorczym aż do uzyskania zadowalającej temp. w płaszczu wodnym. Oczywiście istnieją zawory, które dokonują tej operacji automatycznie. Jednak proponuję szukanie rozwiązania przyczyny takiego zjawiska, a nie jego skutków. Dlatego, że pozostaje wciąż pytanie dlaczego dochodzi u Pana do zagotowania wody w piecu. Możliwości jest kilka, tj. złe ustawienie parametrów podawania paliwa do pieca, niewłaściwy montaż zaworów na grzejnikach, uszkodzona pompa obiegowa CO, itp. Pozdrawiam Olek
  4. Witam, Udało mi się nie wylecieć w powietrze i zdążyłem przerobić na dobrą moją instalację, co opisuję we wcześniejszej odpowiedzi. Nie bardzo jednak rozumiem dlaczego uważa Pan, że otwarta instalacja powoduje zniszczenie rur miedzianych. Rozumiem, że wszystko ma swoją żywotność, ale wśród zapisów na temat instalacji grzewczych otwartych na paliwa stałe nie znalazłem żadnej informacji, że nie wolno stosować miedzianych rur w takiej sytuacji. Może Pan napisać, co według Pana znaczy "zniszczenie instalacji". Jak długi czas miał Pan na myśli? Pzdr Olek
  5. Ale chyba ma Pan instalację ciśnieniową, skoro skoczyła Panu temp. do 120st., a nie otwartą jak ja.
  6. Witam, Chciałem bardzo wszystkim podziękować za rady i przeprosić za długie milczenie, ale walczyłem dzielnie z opisanym przez siebie problemem i tu muszę się pochwalić - zwyciężyłem. Teraz z przyjemnością mogę podzielić się z Państwem pomysłem na rozwiązanie mojego i pewnie nie tylko mojego problemu. Jak pisałem nie mam zaworu 4d, bo w moim wypadku byłby on bezużyteczny. Mój 200m dom ma tylko pomieszczenia handlowe, które są ciągle przewietrzane w ciągu dnia, a w nocy zamknięte. Musiałbym zamieszkać w kotłowni na stałe, żeby dostosowywać temperaturę na zaworze 4d do potrzeb. Sterownik pogodowy też w tym wypadku się nie sprawdził z powodu specyfiki użytkowania pomieszczeń w całym domu. Nie ma też mowy o zdjęciu termostatów w łazienkach i przedpokojach, bo przecież nie taka jest idea oszczędności energii cieplnej. Z powyższych powodów przez ostatnie 3 lata, kiedy nie miałem termostatów na kaloryferach użytkownicy moich pomieszczeń w domu albo się gotowali w okresach przejściowych (jesień i wiosna), albo było im zbyt zimno, kiedy na zewnątrz temperatura wykluczała rozpoczęcie okresu grzewczego. Zużycie węgla (eko-groszku) w takich okresach nie różniło się znacząco od okresów zimowych (temp. od 0st do ok. -10st C), a zwiększało się w okresach z temp. niższą od -10st. C. W okresach przejściowych wynosiło około 2 ton/miesiąc. jak rozwiązałem problem? 1. Na wszystkich kaloryferach zamontowałem głowice termostatyczne, co zwiększyło komfort użytkowników wszystkich pomieszczeń i pozwoliło zwiększyć diametralnie oszczędności energii cieplnej. 2. Za ostatnimi kaloryferami dwóch najdłuższych "nitek" zamontowałem spinki, które łączą wyjście z powrotem. Ideałem byłoby w tym miejscu zamontowanie zaworów nadmiarowo-upustowych, ale chciałem zmniejszyć koszt całej imprezy. Spinki powodują, że przy zamknięciu wszystkich termostatów woda krąży nadal. Montaż spinek nie spowodował niedogrzania kaloryferów przy otwartych termostatach. Wszystko działa jak należy:) Zalety: a) bezpieczna pompa obiegowa, która w sytuacji zamknięcia wszystkich termostatów mogła się spalić pchając wodę w "ślepą uliczkę" b zmniejszenie różnicy pomiędzy temperaturą wody na wyjściu (65 st) i na powrocie, która wynosi obecnie od 4st. do max 10st, a nie jak wcześniej 15-20st, co rzecz jasna przedłuża żywotność kotła; c) idealna cisza w całej instalacji grzewczej 3. Wyraźne zmniejszenie ilości spalanego opału z 2 ton na 0,5 na miesiąc, w okresie przejściowym. Jak będzie zimą, jeszcze nie miałem okazji zaobserwować. 4. Oczywiście musiałem również przemontować zbiornik wyrównawczy z powrotu na wyjście, bo to był ewidentny błąd w sztuce i przerobić go zgodnie z polską normą. Całość kosztowała mnie 1300 zł i to tylko dlatego, że facet, który to robił policzył sobie za materiał jakieś kosmiczne pieniądze. Do Pana "adama", który pisał: "Dlaczego,pomimo wzrostu temperatury,podajnik działał dalej?" Podajnik przestał działać, ale piec nie zdążył się wychłodzić i żar w palenisku wystarczył, żeby zagotować wodę w piecu, która stała z powodu zamkniętych termostatów. Teraz, kiedy mam za kaloryferami połączenie wyjścia i powrotu, nie ma już takiej możliwości. Muszę na koniec dodać, że przed dokonaniem powyższych zmian skonsultowałem mój projekt z wykształconym w tym kierunku specjalistą, który nie stwierdził w nim żadnych nieprawidłowości. Jestem cały szczęśliwy, bo do kotłowni zaglądam teraz raz na 4-5 dni i śpię spokojnie, że nie wyleci mi dom w powietrze. Pozdrawiam Olek
  7. Witam, Rok temu kupiłem dom, w którym 3 lata wcześniej była zrobiona instalacja CO (miedziane rury, piec na eco-groszek, bez zaworu 4d, pompa - 1szt., zbiornik wyrównawczy na powrocie). Piec znajduje się w piwnicy i zasila dwie długie nitki na parterze budynku, na których wisi po 5-6 kaloryferów. Do tej pory wszystko działało, ale w tym roku latem postanowiłem ocieplić drewniane stropy w całym budynku i założyć głowice termostatyczne na wszystkich grzejnikach, bo do tej pory temperaturę w pomieszczeniach w okresach jesiennych i wiosennych regulowano głównie przez otwieranie okien i drzwi. Cieszyłem się, że w ten sposób oszczędzę opał i nie będę grzał niepotrzebnie atmosfery, aż do dzisiaj... Dziś zagotowała mi się woda w piecu, bo wszystkie termostaty odcięły dopływ gorącej wody, a ostatnie grzejniki na obu nitkach okazały się być zamknięciem obwodu (pętlą). Dowiedziałem się kto robił tę instalację i już od jej wykonawcy usłyszałem, że instalacja jest tak wykonana, że na ostatnich kaloryferach nie może być zaworów termostatycznych, bo one muszą cały czas być otwarte, żeby woda mogła krążyć. Co mam teraz zrobić? :( Wydałem masę pieniędzy na izolację i renomowane głowice termostatyczne, żeby teraz je pozdejmować, znowu gotować się w pomieszczeniach i dalej regulować w nich temperaturę oknem i drzwiami... To przecież głupota. Musi być jakieś inne rozwiązanie. Zastanawiam się teraz czy mogę przed ostatnimi grzejnikami zrobić połączenie pomiędzy rurą doprowadzającą ciepłą wodę a powrotem. Moje pytania są następujące: 1. Czy połączenie rury z gorącą wodą i powrotu przed odbiornikiem ciepła w postaci kaloryfera jest w ogóle poprawne? Planuję zrobić je z rury o mniejszej średnicy, bo wydaje mi się że kiedy termostat na kaloryferze za tym połączeniem umożliwi pobranie wody przez kaloryfer to gorąca woda w rurze doprowadzającej popłynie w stronę kaloryfera a nie przez wprowadzone przeze mnie połączenie. Czy dobrze kombinuję? 2. Jak ewentualnie powinno wyglądać takie połączenie, zakładając że jest dopuszczalne? 3. Coś mi też mówi, że może przed ostatnim kaloryferem powinienem zamontować naczynie wzbiorcze na strychu, ale wolałbym tego uniknąć jeśli to tylko możliwe. 4. Chcę przełączyć zbiornik wyrównawczy z powrotu na wyjście za pompą, przy czym rurę przelewową zbiornika podłączyć do powrotu (teraz mam ją podłączoną prosto do kanalizacji), a na korku na szczycie zbiornika dać trójnik z odpowietrzeniem i rurą spustową do kanalizacji. Czy to jest w porządku? W sobotę pokażę tę moją nieszczęsną instalację podobno fachowcowi. Ma się wypowiedzieć. Tylko przedtem chciałbym poznać Państwa opinie, bo już jeden fachowiec tłumaczył mi, że jedynym rozwiązaniem jest zdjęcie głowicy termostatycznej z ostatniego kaloryfera. Jak dla mnie to żadne rozwiązanie... Bardzo proszę o wszelkie rady i odpowiedzi. Z góry dziękuję i pozdrawiam Olek
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Używając tej strony zgadzasz się na Polityka prywatności.