Witam wszystkich,
Jestem laikiem jeśli chodzi o palenie w piecach CO, wcześniej mieszkałam w bloku, gdzie wiadomo samo się pali, a później przez rok ogrzewałam swój nowy domek piecami kaflowymi. W tym roku zrobiłam instalację CO i już zaczęły się problemy, Mianowicie mam kocioł miałowy KS od prywatnego producenta (sprawdzony) i problem jest taki, że zadaję mu temp 50 stopni i wszystko pięknie przez pierwsze 8 godzin (trzyma idealnie), ale po tym czasie temperatura zaczyna, pomału cały czas rosnąć, aż osiąga temp. ok 75 stopni i oczywiście nie chce, żeby mi się woda zagotowała to szybko lecę otworzyć górne drzwiczki żeby ostudzić piec. Dopóki jestem w domu to powiedzmy jest to mało uciążliwe, ale boję się zostawić bez nadzoru, a chyba nie o to chodzi. Dziwne jest również to , że jak mam lekko uchylone górne drzwiczki wyczystne pieca, temperatura utrzymuje się bez zarzutu, ale nie mam pewności czy jest to bezpieczne.
Nowa instalacja, układ otwarty, przy kotle miedziana, dalej w rurach TECE, powierzchnia domu 160 m2 (kocioł kW25), na dole w łazience podłogówka plus 2 grzejniki 0,8m na korytarzu i 2 - 1,2m w pokojach, a do góry na razie 2 grzejniki jeden 1m a drugi 0,8, do tego bojler 110l. Na sterowniku (Proton) producent kazał ustawić przedmuch 5 sekund co 15 minut, wylot komina do połowy przysłonięty. Komin ma wysokość 9m średnica 16x16. Miał (średnia klasa - 24) według zaleceń podlewam wodą. Jedna rzecz która mi się nie podoba to to, że zamiast popiołu wyciągam z paleniska zbitą wypaloną bryłę.
Proszę o pomoc, bo już nie wiem co robię źle.
gg:6598501