Witam
właśnie za "chwileczkę" rozpoczynam mój pierwszy sezon palenia w kotle stałopalnym. (tzn. świeży leszczu:).
Wcześniej przez 2 lata przyglądałem się jak licznik gazowy "robi" jako wentylator ; non stop kręcił- a "gazownia" kręciła także dzięki mnie niezłe lody.
Mój nowy kocioł ok. 30KW (stary poniemiecki duży dom piwnica, 2 piętra + strych ocieplony , grube ceglane nieocieplone ściany,nowe szczelne okna+ bojler 150l) sterownik + nadmuch (tzw samoróbka -zakład ślusarski)) przy pierwszym teście błyskawicznie zagotował wodę , okopcił, zasmrodził kotłownię i okolicę i wyprodukował masę smoły. Paliłem suchym drewnem z niewielkim dodatkiem węgla - orzech. Dodam ,że paliłem od dołu starą metodą. Teraz chciałbym przetestować metodę od góry.
Jakie macie Państwo propozycje co do ustawień temp.kotła , włączania pompy i nadmuchu (częstość i siła...) Do komory myślę, że mogę jednorazowo załadować ok 30 kg węgla.
Czy przydałaby się miarkownik a nadmuch na półkę ?
Pozdrawiam ciepło (oby jak najdłużej:) <_<