Skocz do zawartości

Kronk

Nowy Forumowicz
  • Postów

    1
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Osiągnięcia Kronk

Nowicjusz

Nowicjusz (1/14)

  • Pierwszy post
  • Tydzień pierwszy zaliczony
  • Miesiąc później
  • Od roku na pokładzie
  • Starter dyskusji

Najnowsze odznaki

0

Reputacja

  1. Witam, żeby nie zakładać dwóch tematów opisze problem w jednym... Kilka dni temu zapaliła mi się sadza w kominie która nie była czyszczona od momentu założenia kominka, tj. jakieś 4 lata (mieszkam w domku jednorodzinnym, piętrowym ze strychem, mam komin blaszany [szczerze mówiąc to rodzice go zakładali a więc nie bardzo wiem z jakiego metalu jest] idący z parteru, przez mój pokój, przez strych na dach. Na parterze rura od komina jest zabudowana grubą zaprawą [niestety nie wiem jaką dokładnie] która idzie przez sufit, mój pokój, sufit do strychu i na strychu komin jest tylko częściowo osłonięty na dole a reszta rury [jakieś jej 2/3] jest odsłonięta i prowadzi na dach do komina wylotowego [nie wiem czy ma to znaczenie, ale jest zamontowany obracający się strażak]), było to około 2:30 w nocy, obudziło mnie głośne stukanie w kominie oraz dym przez który nie dało się oddychać. I tutaj mam pierwsze pytanie co to mogło być za stukanie?? (dodam że mój tata który gasił sadze [sadownik (to jest takie pytanie odbiegające, ale tak z ciekawości zapytam, czy dzięki temu sadza idzie do tego miejsca zamiast zostawać w rurach?) znajduje się pod kominkiem, w piwnicy] używał wody i po oblaniu rozpalonej sadzy wyjmował ją) Na strychu poprzez wysoką temperaturę nagrzał się dach (dodam że rura na strychu nie jest połączona z żadną ścianą) i pobliska deska powoli się zapalała, na szczęście dotarłem tam z gaśnicą za nim zdążyło się zapalić. Po wyjęciu całej sadzy z sadownika i po wywietrzeniu całego domu (około 4 rano można już było normalnie oddychać) jakimś cudem ja z rodziną poszliśmy spać, nie wezwaliśmy straży pożarnej bo zdołaliśmy to opanować w miarę szybko, a z okazji świąt kominiarz miał pełne ręce roboty i nie mógł przyjść, być może uda mi się go sprowadzić w poniedziałek. A teraz drugie pytanie: czy po wyjęciu rozżarzonej sadzy z sadownika, może się jeszcze coś w nim zapalić? Pytam ponieważ mój ojciec nadal w nim pali i nie wiem czy coś może się stać? Osoba która montowała nam kominek powiedziała że rury są łączone na ścisk więc komin nie powinien przez to być nie szczelny... Wyprzedzając pytania o "paliwo", powiem że palimy drewnem oraz dodam że w kominie nigdy nie były palone śmieci, jedyne co było w nim palone oprócz kawałków drewna to kawałki płyty wiórowej (ale to tylko na początku). Nie wiem czy to ważne ale dodam że od tej głównej rury odchodzą jeszcze 3 krótkie, 2 z nich idą na schody łączące parter z piętrem (obie są obok siebie), a trzecia odchodzi z mojego pokoju do łazienki na piętrze.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Używając tej strony zgadzasz się na Polityka prywatności.