Sczerze mowiac nie wiem do ktorej grupy tematycznej niniejszego forum podczepic ten post...
Mam problem z niedawno postawionym kominkiem. Wklad obudowany jest cegłą, pod spodem otwor nawiewowy wykuty przez strop z piwnicy, gora z regipsu, calosc wewnatrz
szczelnie wyizolowana matami z welny mineralnej pokrytymi srebrna folia, klejone metaliczna tasma przylepna, u gory kratka - anemostat. Odprowadzenie spalin przez rury stalowe do osobnego przewodu kominowego.
Po około godzinie palenia, gdy wszystko sie solidnie nagrzeje, pojawia się gryzacy zapach z anemostatu.
Uprzedzano mnie, ze kominek musi sie wygrzac, jednak minelo pol roku, a smrod jak byl tak jest. Zastanawialem sie nad mozliwymi przyczynami: zabrudzony jakimis smarami lub lepikami wkład, moze cos wydziela sie z tych mat izolacyjnych, moze ze srebrnej tasmy, ktora klejono te maty? Wtedy jednak nalezaloby oczekiwac, ze po kilku-kilkunastu paleniach problem minie...
Nie ma dymu ani okopcen tylko ten nieprzyjemny zapach.
Wkład był fabrycznie uszczelniony jakims lepikiem (silikonem?), stwardnialy, ciemny z bialawym nalotem,
pare "nadmiarowych" wsytajacych kawalkow sie ukruszylo przy montazu.
Co to moze byc?
Pozdrawiam.