Skocz do zawartości
IGNOROWANY

Wilgoć w mieszkaniu po zmianie okien


marcin

Rekomendowane odpowiedzi

Wydzieliłem z tematu:

 

https://forum.info-ogrzewanie.pl/index.php?showtopic=759

----------------------

Moim zdaniem ta dyskusja ma sens gdy mówimy o wentylacji z odzyskiem ciepła. Generalnie sam w domu mam problem z wilgocią (od momentu założenia nowych, szczelnych okien). Z tego co czytałem dawniej wentylacja w domu była obliczana z "wykorzystaniem" nieszczelności okien. I to się chyba sprawdza. Kratki wentylacyjne to wiadomo - straty ciepła.

 

Ale chyba to nieco inny wątek - odzyskiwanie ciepła z układu wentylacji (rekuperatory) - a może da się to połączyć z odzyskiwaniem ciepła spalin z komina.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

marcinie, nieporozumienia z wilgocią w domu biorą się stąd, że to nie zbyt szczelne okna

decydują o tym, że na ścianach szczególnie w narożnikach występują plamy pleśni.

Mechanizm ich powstawania to trochę inna historia, niż tylko nadmierna wilgotność powietrza.

Pleśń może wystapić także w mieszkaniu o tzw. normalnej wilgotności (55-60 %) i zupełnie

prawidłowym ogrzewaniu. Dlaczego więc występuje ? Z prostej przyczyny: nie każdy fragment

ściany dostaje dostateczną ilość ciepła i ściana w rezultacie pozostaje chlodna. W takich

miejscach łatwo o przekroczenie tzw. punktu rosy. Wystarczy, że przy prawidlowej wilgotności

ściana będzie miała ok. 12 st C i już może tam nastapić skraplanie. Takie miejsca to wszelkie

zakamarki: narożniki ścian, załamania ściany kolo okien, a także ściana za meblami a nawet

ta schowana za tapetą ( pleśń pod tapetą to prawie reguła). Sorry za mały off-top.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wydzieliłem mój wątek, żeby nie mieszać koledze w pytaniu. Tak więc teraz swobodnie można już o wilgoci rozmawiać.

 

Właśnie o tyle nie zgadza się to z tym co napisałeś, że problem pojawił się dokładnie w momencie zmiany okien. Wcześniej nie było tematu. Nic ponad to się nie zmieniło - może inaczej grzejemy bo okna już nie są "przewiewne".

 

Faktycznie wilgoć pojawiła się najpierw w narożnikach i to w sąsiedztwie np. kwiatów. Jednak teraz problem staje się coraz poważniejszy.

 

W momencie zmiany okien pojawił się również inny problem (jak mniemam związany z uszczelnieniem domu): kominy wentylacyjne zaczęły zaciągać dym z komina dymnego - ten problem rozwiązał się po wymianie pieca na pseudo-ekologiczny. Trochę mnie to zdziwiło - ale faktem jest, że już nie "czuć" dymu w łazience.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po wymianie okien ? To także da się wytłumaczyć. Te nowoczesne, lepsze okna mają na ogół także lepszy

system szyb, podwójnych (potrójnych) czasami jeszcze z próżnią lub argonem. Na takich szybach nie

skrapla sie wilgoć z powietrza, tak jak to się dzieje na tych "gorszych" oknach. Fakt: może wtedy dochodzić

do przekroczenia stanu wilgotności powietrza w domu, bo nie skrapla sie na szybach jej nadmiar.

Ale można sobie też zadać pytanie, czy czasami przy starych oknach nie dochodziło do nadmiernego

wysuszania powietrza ?

 

Właściwie jest prosty sposób pomiaru wilgotności- bez problemu kupimy stosowny przyrząd

w byle markecie. A konieczność nagrzewania ścian nie podlega dyskusji. Nawiasem mówiąc

najmniej skutecznym sposobem tego nagrzewania jest naturalna konwekcja otaczającym

powietrzem, lepszy już jest jednoczesny nawet słaby wymuszony ruch tego powietrza.

Bardzo skuteczne jest też nagrzewanie promieniowaniem cieplnym.

Nawet takie drobiazgi, jak faktura ścian są istotne- lepiej np. nagrzewa się ściana

chropowata, bardzo żle ściana gladka ( np. gladż gipsowa).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Od niedawna posiadam miernik wilgotności powietrza. Przy tych oknach w sezonie grzewczym (np. -10 stopni na dworze) wilgotność powietrza wynosiła 40%. Powietrze wtedy jest suche - co czuć jak się oddycha. Obecnie na kaloryferach mam temperaturę rzędu 35 st. i wilgotność powietrza wynosi 55-65%.

 

Tak więc na podstawie moich odczuć mogę powiedzieć, że raczej powietrze zimą jest suche. A wtedy właśnie wilgoć najbardziej się ujawnia.

 

Wentylację posiadam jedynie w kuchni i łazience - w tych pomieszczeniach również ściany są mokre i zachodzą... hm... muszę sie zastanowić czym :D W każdym razie jest to mokre :) Czasami nawet w jednym pomieszczeniu woda wprost kapie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A tak w ogóle za wymiane powietrza w domu ( i przy okazji za stan wilgotnosci) odpowiada

system wentylacyjny, a nie okna, przynajmniej tak powinno być. Jeżeli jest inaczej, to sygnał

że nie wszystko jest OK.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wentylację posiadam jedynie w kuchni i łazience - w tych pomieszczeniach również ściany są mokre i zachodzą... hm... muszę sie zastanowić czym :D W każdym razie jest to mokre :) Czasami nawet w jednym pomieszczeniu woda wprost kapie.

 

Zadbaj o dobre ogrzanie tam ścian, problemy znikną ! Pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No rada pewnie słuszna - tylko jak to zrobić. Dodam, że najczęściej są to ściany za meblami. Więc pewno z jednej strony meble zastawiają ciepło pokoju a z drugiej strony są ściany zewnętrzne - a dom mam dość "wolnostojący", więc zimny wiatr sobie hula jak chce. Zresztą czuć to zimą - kaloryfer gorący a od ściany zimno bije.

 

Co w takiej sytuacji może zmienić zewnętrzne ocieplenie ścian styropianem? Chodzi mi tutaj nie tylko o własności cieplne budynku a właśnie o problem wilgoci?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Należy w tym miejscu Marcinie zapytać należy jeszcze : jaka jest konstrukcja ścian budynku?

jak ocieplony jest strop i posadzki?

ile osób mieszka w budynku?

jak użytkowana jest kuchnia i jak wentylowana?

Sądzę, że należy pilnie wykonać choć jedną czerpnię powietrza w budynku- pn. w kotłowni. Rozszczelnić drzwi wewnętrzne pomiędzy poszczególnymi pomieszczeniami (prześwit pod drzwiami). Nie doprowadzać do wychłodzenia ścian.

Istniejące kratki wentylacyjne udrożnić i otworzyć maksymalnie blisko sufitu. Niezbędny jest ruch powietrza w pomieszczeniach. Opisywana przez Ciebie sytuacja wydaje się dość dramatyczna. Pilnie musisz pomyśleć o dociepleniu budynku (z zewnątrz) - polecam wełnę mineralną( nie lubię styropianu), oraz wykonanie prawidłowej wentylacji pomieszczeń. Sądzę , że może mieć również znaczenie sposób ogrzewania na co zwrócił uwagę Heso. Ja osobiście ogrzewam na zasadzie przepalania przy temp. kotła 55- 70 stopni. Ściany wtedy akumulują energię i ich powierzchnia jest lepiej dogrzana. Najlepsze są tynki mineralne wapienno-cementowe, które bardzo dobrze regulują wilgotność powietrza, gdyż są parapszepuszczalne. Za powstawanie wilgoci w pomieszczeniach najbardziej odpowiedzialne są tzw. mostki termiczne, czyli fragmenty ścian o słabej izolacyjności np. nadproża, wieńce itp. Ostatnio również wymieniłem okna na plastikowe, lecz na razie wszystko jest ok, poza tym, że wykonawca spartolił montaż drzwi balkonowych i muszę się z nim boksować. Muszę stwierdzić, że co raz bardziej spada morale i honor wykonawców.

Pozdrawiam i życzę dopływu kasy na modernizację budynku.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ocieplenie...problem stary jak świat, nawet jak nie było jeszcze styropianu.

Mam mieszane uczucia na temat takiego ocieplania. Odnoszę wrażenie, że

takie ocieplanie jest przeceniane, efekty są często dalekie od oczekiwań.

Często sam materiał ścian jest już dostatecznie izolacyjny cieplnie, ale ludziom

ciągle sie wydaje, że dlatego mają zimne ściany, bo nieocieplone.

Nic bardziej błędnego. Tak jak wspomniałem, najważniejsze jest dostarczenie

tym ścianom ciepła od środka. Nawet najlepiej zaizolowana ściana nie będzie

ciepła sama z siebie, musimy naładować ją odpowiednią porcją energii.

Przy słabszej izolacji będą tylko najwyżej trochę większe straty ciepła z domu.

Ale nic nie może nas zwolnić od konieczności skierowania ciepła na ściany.

Jest mnóstwo przykładów na pojawienie się pleśni w domu po ociepleniu styropianem.

Mam wytłumaczenie takiego zjawiska, ale może przy innej okazji.

 

Ogrzewanie ścian najlepiej zaprojektować już na etapie budowy domu. Można

wtedy np. zadbać o właściwe wybudowanie ścian, bez zbędnych zakamarkow

trudnych do ogrzania. Można też np. poprowadzić wzdłuż ścian zewnetrznych

przy podlodze rury CO, które ogrzewając powietrze, będą wymuszały pionowy

ruch powietrza koło ścian, nagrzewając je. Bardzo dobrym rozwiązaniem jest

oczywiście ogrzewanie ścienne, a nawet sufitowe, wbrew pozorom, nie nagrzewające

tylko okolicy sufitu, ale poprzez wielokrotnie odbite promieniowanie cieplne

dość równomiernie całe pomieszczenie.

Niezłym rozwiązaniem jest też zaprojektowanie maskowanych otworów- przejść

pomiędzy pomieszczeniami domu. Wskazany jest w ogóle wszelki, nawet niewielki

ruch powietrza w całym domu, sprzyjający nagrzewaniu ścian.

No i najważniejsze : właściwa wentylacja, wymiana powietrza zew. i wewnętrznego.

Nie bać się przy tym nieuniknionych strat ciepła ( chyba, że ma sie drogą inst. wentyl.

z rekuperacją ciepła, co zresztą podobno nie przynosi zysku finansowego w ogrzewaniu).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dziękuje za zainteresowanie tematem.

 

Dom mam budowany w okolicach moich urodzin (czyli około 1980 roku). Ściany są z pustaka żużlobetonowego bez żadnego ocieplenia. Wewnątrz cegła. Strop o ile mi się wydaje to zwykły beton + wylewka + cienkie płyty pilśniowe. Dom ma piwnicę i 2 kondygnacje.

 

Na stropie są ułożone (ściśle ale przewiewnie) ścinki styropianu - taka mała prowizorka. Część sufitu piwnicy jest pokryta płytami ze styropianu.

 

W budynku stale mieszkają 3 osoby. W kuchni (i w łazience) jest kratka wentylacyjna - to wszystko.

 

Pewno lekkie znaczenie ma też to, że na ścianach mam tapety.

 

Drzwi wewnętrzne są odpowiednio nieszczelne (szpara pod drzwiami). Jako, że posiadam piec z podajnikiem oraz sterownik palę raczej stale na zasadzie ustalona temperatura +-0,25 stopnia. Kaloryfery są albo dość gorące (rzędu 50 stopni za zaworem 4d) albo chłodne (rzędu 37-40 st).

 

Myślę, że obecny stan budynku daje spore możliwości jeżeli chodzi o jego docieplenie. Nie wiem tylko jak z opłacalnością takiej inwestycji. Na 200m kw. zużywam około 6-8 ton groszku (wcześniej do 10 ton węgla w "zwykłym" piecu). Wliczam w to cwu przez cały rok. Temperatura w domu 21-21,5 st.

 

Sytuacji nie nazwałbym jednak dramatyczną - fakt, jest nieładnie, ale nie odczuwam żadnych innych negatywnych skutków tego. Co nie zmienia faktu - że zamierzam coś z tym zrobić.

 

Zacznę chyba od wybicia kratek wentylacyjnych w każdym pokoju. Mam jednak co do tego spore wątpliwości mając na uwadze fakt, że w łazience czasami dość ostro dmucha chłód przez tą kratkę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sytuacja, kiedy wieje czasami z kratki w łazience świadczy o tym, że dom nie ma dostatecznego

nawiewu wentylacji i z konieczności kratka w kuchni zaciąga sobie powietrze z łazienki.

Warto wykonać poziome szczeliny nawiewne ulokowane nad grzejnikami, pod okiennym okapem.

 

Może też być po prostu różnica w wydajności obydwu kanałów : tego w kuchni i w łazience

wynikające np. z różnicy temperatury powietrza w tych pomieszczeniach.

Istnienie dwóch lub więcej pionow wentylacyjnych wymaga dośc precyzyjnego ich

dostrojenia, na dodatek mocna niepewnego z racji zmieniającej się temperatury

w różnych pomieszczeniach. Jeżeli mogę coś podpowiedzieć, to czasami warto

pozostawić tylko jeden pion wywiewny (np. ten w lazience) z zapewnieniem swobodnegp

przeplywu powietrza pomiędzy pomieszczeniami i oczywiście nawiewem powietrza

zewnętrznego- łatwiej wtedy opanować prawidlowe działanie wentylacji.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam

 

Nie potrafię przejść koło tego tematu obojętnie. Po prosu muszę napisać. Pierwsze i najważniejsze moim zdaniem to wentylowanie. Recyrkulacja powietrza w pomieszczeniach i takie rozmieszczenie kaloryferów zapewniający „zenitówkę” czyli unoszenie ciepłego powietrza ku górze a następnie opad już nieco zestudzonego do poziomu podłogi i powrót pod kaloryfer. Moim zdaniem problem z wilgocią nie wiąże się bezpośrednio z wymianą stolarki. Jest to półpośrednie oddziaływanie na parametry powietrza wewnątrz budynku. Jeśli efekt wilgoci pojawił się w postaci ciekawych „kwiatów” na ścianach to dowód na to że wcześniej była lepsza wymiana powietrza ( np. przez nieszczelne okna). Tematyka kominowa to niezbędny wyznacznik dla komfortu w domu ( zarówno dla CO jak i wentylowania pomieszczeń – odczuwalnego poczucia świeżego powietrza w mieszkaniu). Pierwsze co zrobiłem jak osiedliłem się na stałe w mieszkaniu z 1978 roku to budowa systemów kominowych. Wiedza którą posiadałem nie dopuszczała na tym etapie remontu mieszkania pominięcie tego elementu. Komin kosztował 4,8 tyś ( 3 lata temu - bez robocizny) a wcale nie żałuję. Jest to system bez udziwnień zwykła kratki w 3 pomieszczeniach na 6 la danej kondygnacji. Są czynniki których się nie przeskoczy np. punkt rosy czy wymiana powietrza zew do wew. Straty które ponosimy z tytułu „wentylowania” powierzchni użytkowych ( i oddawania pozornie ciepłego powietrza przez komin wentylacyjny) są niewspółmierne do kosztów ponoszonych przy remontowaniu powierzchni zgrzybiałych i zapleśniałych ( dużo roboty i drogie preparaty). Moim zdaniem ( poparte doświadczeniem na własnej skórze) jest niejako wymuszenie maksymalnego ruchu powietrza w domu. Dla przykładu podam pomysł który się sprawdził u mnie w projekcie CO. Zamontowałem kaloryfery z naddatkiem mocy 20 %. Przez to uzyskałem większą powierzchnie grzewczą i obniżenie tem powietrza którym jesteśmy ogrzewani. ( firanki bujają nad kaloryferem przy 45 stopniach na CO) Prostym ale nie wiem z jak współmiernym wynikiem doświadczeniem może być też ustawienie pompy ładującej CO na maksymalną wydajność. Pompa ładując mocniej powoduje iż kaloryfer grzeje większą powierzchnią ( bez chłodniejszych dolnych partii) przez co można nieco zmniejszyć tem zasilania CO. Powietrze przy dużych kubaturach jest na pewno inne to nie podlega dyskusji ( temat sprawdzony) Kwestią nie rozstrzygniętą będzie przeprowadzenie takiego doświadczenia i wynik na zwykłej instalacji CO. Z pewnością efekt będzie do odczucia ( pewno nie znacznie )W takiej konfiguracji może okazać się że recyrkulowanie powietrza po mieszkaniu będzie szybsze a tym samym może to przyczynić się do śladowego wpływu na zmniejszenie problemu z wilgocią. Zgadzam się w zupełności z kolegą Hesiem ściana nie zależnie od tego z jakiego materiału jest wybudowana musi otrzymać odpowiednią dawkę ciepła ( którą przecież bardzo sprawnie akumuluje a później oddaje). Rozwiązania doraźnie to praca nad wentylacją a bezpośrednie to odpowiedni projekt mieszkania z dużym uwzględnieniem bardzo wielu czynników, zmiennych dla każdego budynku z podstawą w CO i WENTYLOWANIEM.

 

PS: Bardzo ciekawy temat.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam

Chciałbym dodać kilka szczegółów do opisu budynku przedstawionego przez Marcina. Każda kondygnacja zakończona jest wieńcem betonowym wysokości ok. cm 20-30. Ściany zewnętrzne pustak żużlowy oraz cegła, między nimi pozostawiona szczelina dylatacyjna ok. 5cm. Wylewki wykonywane były mieszanką betonu i trocin. Rzeczywiście, przed wymianą okien nie było nigdy żadnych kłopotów z pleśnią. Wybudowane są przewody wentylacyjne do każdego pomieszczenia, jednak nie były używane. Dodam, że pierwszym objawem nieprawidłowo działającej wentylacji, po wymianie okien był dym wydobywający się z kratki wentylacyjnej w łazience na parterze, prawdopodobnie zaciągany z oddalonego o ok. 2-3 metry komina dymnego. Być może te szczegóły nie mają większego znaczenia dla zaistniałej sytuacji, ale może trochę ją wyjaśnią.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Poniewaz kiedyś w starym domu również miałem takie ładne kwiatki na scianie pozwole sobie dodac swoje trzy grosze do tematu.

 

Podobnie jak u Marcina problem pojawił się po remoncie i zasiedleniu starego murowanego domu. W trakcie remontu oprócz wymiany niezbednych elementów instalacji, docieplenia stropu i scian wymienione zostały okna i położona została na starych tynkach gładź gipsowa. Według moich późniejszych obserwacji powiem, że głowne przyczyny propblemu w moim przypadku to były bnowe okna a właściwie brak dobrej wentylacji po uszczelnieniu budynku i nieszczęsna gładź. Z oknami i wentylacją niewiele mogłem zrobić bo dom był stary i nie było jak domontować kominów więc pozostało tylko rozszczelnianie okien, natomiast wszędzie gdzie pojawił się grzyb została usunięta gładź i położony został klasycznmy tynk wapienny. Nie rozwiązało to wszystkich problemów ale znacznie spowolniło powstawanie nowych wykwitów.

Z tych powodów mój całkiem nowy dom ma teraz wentylację wymuszoną z gruntowym wymiennikiem ciepła a na ścianach nie ma gładzi. Sciany wprawdzie nie są tak efektowne jak w przypadku gładzi, ale jak pisał ktoś wczesniej ściany porowate łatwiej się ogrzewaja niż gładkie, co dodatkowo podnosi komfort cieplny pomieszczenia.

 

Pozdrawiam

Robert

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 lata później...

Czasami wystarczy przyłożyć dłoń do ściany w kilku miejscach mieszkania żeby wyczuć różnicę w ich temperaturze. Powodem mogą być niedokładnie wymurowane fragmenty ścian : grubsze spoiny , niewłaściwie dobrane składniki tynku , nietrzymające wymiarów pustaki lub zbyt mała szczelina powietrzna.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Może napiszę coś od siebie. Parę lat temu sprowadziłem się do starego domu. Zastane ogrzewanie gazowe nowe. Po 2 zimach szybko okazało się, że w rogach były wykwity dość nieciekawe. Było strasznie zimno w domku a jak zbliżałem rękę do dowolnej zewnętrznej ściany to wiało chłodem i to dosłownie. Zrobiłem ocieplenie budynku, wymieniłem drzwi wejściowe bo te co były miały szpary na dwa palce oraz zostały wymienione okna na plastyki z drewnianych a w kominie w obu pomieszczeniach wykułem kratkę wentylacyjną - co prawda ten sam kanał ale w starym domu przeważnie nie ma wyboru. Wszystko to rozłożone na dwa lata. No i dołożony został piec taka samoróbka czyjaś. Pierwsza zima po założeniu pieca zasypowego i sukces. Brak wykwitów na ścianach, ciepło i przytulnie. Jednak z racji że piec niesterowalny było za gorąco. Temperatura puszczana na instalacje była wtedy z 50 stopni strasznie gorąco - sytuacje ratowało palenie cykliczne.

Zmieniłem piec na bardziej sterowalny i dołożyłem 4d. Puszczam teraz na grzejniki temperaturę wody 36 stopni (na piecu 60-70) a i tak uważam, że przy dzisiejszych dodatnich temperaturach jest w domu za ciepło 22-23 stopnie i ciężko się pali ale jakoś daje radę.

 

No ale do rzeczy. Kolega Heso trafił w sedno. Kluczem jest dogrzanie pomieszczenia. Jak ktoś grzeje 18 stopni do dla ścian może być za słabo i tyle. Poza tym dom nieocieplony dostaje z zewnątrz niezłą dawkę zimna więc ma jak kondensować się woda w miejscach najsłabszej cyrkulacji powietrza czyli w rogach, za szafami, kanapami czy miejscami gdzie powietrze nie cyrkuluje - po prostu różnica temperatur. Uważam, że komfort to ok 22 stopni.

Zresztą sobie tak myślę, że moje wapienne tynki wymagają mniejszej temperatury bo są bardziej przewiewne jak tynki dzisiaj bardzo popularne gipsowe (wedle mnie niebyt zdrowe dla domowników). Ileż to widziałem tynków gipsowych gdzie woda po prostu lała się ze ścian a na wysuszenie takiej ściany trzeba czekać długo.

 

No i jeszcze jedna ważna sprawa grzejniki. U mnie sytuacje mam zastaną więc raczej nie przerobię tego ale uważam, że poważnym błędem jest umieszczenie grzejników pod parapetami. Radykalnie psuje to cyrkulację ciepłego powietrza w pomieszczeniu. Nie tylko parapet hamuje przepływ ale jakże popularne firanki z zasłonkami. Ja po prostu zasłonki narzucam na parapet wieczorem i tyle zresztą firanki też są tyle że cały czas lekko zarzucone. Pomieszczenie zupełnie inaczej się nagrzewa i od razu widać różnicę.

 

Ops. Data mi uciekła :) Ach ten nowy rok...

Edytowane przez rpc
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam

tak czytam ten wątek i czytam i zacznę odpodstaw

jak ktoś ma wdomu wilgotnośc powietrza jak na basenie pływackim czyli 50-60% to lać sie bedzie po scianach że az miło ,przy temperaturze ok 21st wigotnośc w domu powyżej 40% jest krytyczną i natychmiast nalezy działać aby ta wilgotośc zbić

co moge poradzić, jesli w łazience z kratki wentylacyjnej nawiewa zimą co niestety jest normalne gdyż zimne powietrze zawsze chce iśc w dół co powoduje że wentylacji w takim domu nie ma ,

nalezy jeszcze zadać pytanie czy jest kratka w kotłowni (jesli kotłownia jest wdomu)aby piec miał czym oddychać?

jesli jest to rozwiazanie jest proste ,zamontować wentylator w łazienie podłaczony na stałe i sterowany od wilgotności juz za 200zł takie cacko mozna zainstalować ,wilgotnośc ustawić na ok 45% i powinno byc ok

ten wentylator musi byc koniecznie z żaluzją zamykającą

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

kolego rpc,grzejnik pod oknem własnie poprawia cyrkulacje powietrza w pomieszczeniu,jesli uważasz że parapet zbytnio ci go przysłania to go obetnij.ja na zimę po prostu zakładam krótsze firanki.kiedyś też miałem problem z wilgocią, kratki wentylacyjne mam w każdym pomieszczeniu.dopiero w miarę systematyczne rozszczelnianie okien a właściwie jednego pomogło.ktos powie że to strata ciepła ale wolę trochę wiecej spalic(choc zbytniej róznicy nie zauwazyłem) niż co roku na wiosnę usuwać grzyba

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

(....)

jak ktoś ma wdomu wilgotnośc powietrza jak na basenie pływackim czyli 50-60% to lać sie bedzie po scianach że az miło ,przy temperaturze ok 21st wigotnośc w domu powyżej 40% jest krytyczną i natychmiast nalezy działać aby ta wilgotośc zbić

 

 

Coś Ci się pomerdało... (bez obrazy)

 

cyt:

"Warto wiedzieć, że optymalna wilgotność powietrza w pomieszczeniach mieszkalnych powinna wynosić 50?60%. Prawidłowo działający system wentylacyjny pozwala utrzymać właśnie taki poziom. Dopuszcza się odchylenia wilgotności po 5% w każdą stronę."

 

http://regiodom.pl/portal/budowa/okna-drzwi-bramy/wilgotnosc-powietrza-w-domu-zdrowe-i-komfortowe-mieszkanie

 

 

(...)

co moge poradzić, jesli w łazience z kratki wentylacyjnej nawiewa zimą co niestety jest normalne gdyż zimne powietrze zawsze chce iśc w dół co powoduje że wentylacji w takim domu nie ma ,

(...)

 

Po to się daje nawiewniki NAD grzejnikami (przy oknie), by wstępnie ogrzać wpadające powietrze.

 

Swoją drogą, ciągle czytam o tym wpadającym przez kratkę w łazience zimnym powietrzu.

Ciekawe, którędy ono ucieka (bo skoro wpada, to musi gdzieś ujść) przy braku wentylacji?

Pozdrawiam z nowym rokiem. HS

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No ja rozszczelnione okno to mam no i wietrze pomieszczenia co jest standardem w zimie. I zgodzę się z Tobą. Lepiej mieć lepszą cyrkulację powietrza i małą stratę cieplną jak zawilgocone ściany.

Co do parapetów to się nie zgodzę. Krótszą firankę i ja mam ale ciepło wpływa między firankę a okno a nie do pomieszczenia. Po kiego grzyba mam grzać okno. Znaczy się trochę trzeba ale bez przesady. Wolę to ciepło skierować do pomieszczenia.

Co do obcinania parapetów to bez przesady. W starych domach kaloryfery są zaraz pod parapetem umieszczone na różnej wysokości - ja widziałem parę domów gdzie kaloryfery od parapetów różniła do 5 cm szpara od góry jak niby ma cyrkulować ciepło ? Poza tym jak zamiast żeliwniaków są panele blaszane to już w ogóle z cyrkulacją ciepłego powietrza jest nie tak bo ciepło nie pójdzie z przodu a z boków i góry (znaczy pójdzie ale będzie mocy tyle co blachy od przodu).

Poza tym już winę żony jak obcinamy parapety :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Coś Ci się pomerdało... (bez obrazy)

 

cyt:

"Warto wiedzieć, że optymalna wilgotność powietrza w pomieszczeniach mieszkalnych powinna wynosić 50?60%. Prawidłowo działający system wentylacyjny pozwala utrzymać właśnie taki poziom. Dopuszcza się odchylenia wilgotności po 5% w każdą stronę."

 

http://regiodom.pl/p...towe-mieszkanie

 

 

 

 

Po to się daje nawiewniki NAD grzejnikami (przy oknie), by wstępnie ogrzać wpadające powietrze.

 

Swoją drogą, ciągle czytam o tym wpadającym przez kratkę w łazience zimnym powietrzu.

Ciekawe, którędy ono ucieka (bo skoro wpada, to musi gdzieś ujść) przy braku wentylacji?

Pozdrawiam z nowym rokiem. HS

Kolego z czałym szacunkiem ale nie przemawiaj do mnie jak z ksiązki ,wszedzie gdzie wilgotnośc względna jest powyzej 40% wystepuje problem z grzybem a w nowoczesnym domu to zawsze jest z problem z nawilzaniem gdyż tak jak u mnie wilgotnośc jest w przedziale 28-35% i wiekszości domów tak jest i ile byś kwiatów nie nastawiał ile nie podlewał to 40 nie przekroczysz

a wilgotnośc 50-60% to jest utrzymaywana na basenie żeby pościanach i oknach się lało przy temp powietrza 30-32st

Wiem że ktoś tak napisał że wilgotnośc 50% dla domu ,osobiście uważam że w takim domu jest nieprzyjemnie i w przypadku niższej temp natychmiast odczuwalne jest zimno ,ponadto koszty ogrzewania są droższe przy wiekszej wilgotności czego tłumaczyć nie trzeba

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No ja rozszczelnione okno to mam no i wietrze pomieszczenia co jest standardem w zimie. I zgodzę się z Tobą. Lepiej mieć lepszą cyrkulację powietrza i małą stratę cieplną jak zawilgocone ściany.

Co do parapetów to się nie zgodzę. Krótszą firankę i ja mam ale ciepło wpływa między firankę a okno a nie do pomieszczenia. Po kiego grzyba mam grzać okno. Znaczy się trochę trzeba ale bez przesady. Wolę to ciepło skierować do pomieszczenia.

Co do obcinania parapetów to bez przesady. W starych domach kaloryfery są zaraz pod parapetem umieszczone na różnej wysokości - ja widziałem parę domów gdzie kaloryfery od parapetów różniła do 5 cm szpara od góry jak niby ma cyrkulować ciepło ? Poza tym jak zamiast żeliwniaków są panele blaszane to już w ogóle z cyrkulacją ciepłego powietrza jest nie tak bo ciepło nie pójdzie z przodu a z boków i góry (znaczy pójdzie ale będzie mocy tyle co blachy od przodu).

Poza tym już winę żony jak obcinamy parapety :)

może i z tym obcinaniem parapetów przesadziłem.a jesli nawet część powietrza wleci za firankę to nic strasznego,w koncu na tym polega cyrkulacja.chłodne powietrze od okna jest ogrrzewane przez grzejnik unosi sie do góry,gorną cześcią pokoju idzie do przeciwległej sciany tam w dół i dołem wraca do grzejnika,przynajmniej tak mi to zawsze tłumaczono argumentując dlaczego grzejnik ma być pod oknem. a żeby ciepło z grzejnika szło od razu do przodu trzaby wstawic za nim(żeberkowcem)wentylator :)

co do wilgoci,myślałem kiedyś o nawiewniku higrosterowalnym w oknie ale jakoś mi przeszło ciekawe jak sie to sprawdza w praktyce,może ktos taki ma?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam

tak czytam ten wątek i czytam i zacznę odpodstaw

jak ktoś ma wdomu wilgotnośc powietrza jak na basenie pływackim czyli 50-60% to lać sie bedzie po scianach że az miło ,przy temperaturze ok 21st wigotnośc w domu powyżej 40% jest krytyczną i natychmiast nalezy działać aby ta wilgotośc zbić

 

Na którym basenie jest tak niska wilgotność? Na basenach wilgotność powietrza wynosi od 85-do 100% w zakresie temp 24-26st C. W budynkach mieszkalnych optymalna wilgotność to 45-55% (niektórzy podają 40-60%) przy 20st C.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Używając tej strony zgadzasz się na Polityka prywatności.