Skocz do zawartości
IGNOROWANY

Ling Duo 25kw Zarasta Sadzą.


tomkiki

Rekomendowane odpowiedzi

Przy awaryjnym ruszcie wodnym, nie ma już szans na dopalenie produktów spalania, choćby tam Klimosz zawiesił nawet złote czy platynowe płyty.

Jak już spaliny schłodzą się na na tym "marketingowym wynalazku", to już nic nie pomoże.

Edytowane przez bubu64
  • Zgadzam się 1
  • Nie zgadzam się 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zgadzam się z tobą w 100%, gdybym to wiedział w tedy kiedy kupowałem ten piec. Eh..dry.gif . No ale trudno, w każdym bądź razie fakt jest taki, że na tych ceramicznych płytkach, u mnie osiada rdzawo różowy pył. Raczej to to dobrze, bo łatwiej się go czyści z tych płytek niż jak by mi miał dodatkowo zapychać płomieniówki bądź osiadać na całym kotle, gdzie i taj jest mnóstwo innych pyłów i sadzy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 tygodnie później...
  • 1 miesiąc temu...

Witajcie!

Poszukuję kogoś z użytkowników kotła Ling Duo 25kW, kto mi pilnie poda wielkość szczeliny między górną płyta szamotową, a takim "kapinosem" zakańczajacym płytę stalową pod kanałami spalania.

Po dwóch zimach mieszkania w kotłowni i szukania przyczyn wadliwego działania,jeszcze w końcówce gwarancji (na moje szczęście), znalazłem jedną poważną wadę fabryczną i mam podejrzenia co do drugiej , lecz muszę to najpierw potwierdzić.

Serwisant Klimosza niestety sobie z tym nie poradził, a tylko zmieniał bez skutku parametry , bo według niego to było przyczyną.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czyściłem ostatnio dogłębnie cały kocioł i moim oczom, pod warstwą sadzy ukazała się rdza w komorze spalania w prawym rogu (foto) czy to normalne po spaleniu raptem 4 ton węgla od początku użytkowania? Jak tak będzie żarło to na ile sezonów mi tego pieca wystarczy ?

 

Tomkiki, to przerażające - jesteś pewien, że to "rudy żre" kocioł? Może to jakiś osad z węgla?

Aż strach mocniej szorować!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rudy niestety zawsze żre. :lol: :angry:

Myslę, że jesłi tam nie ma przecieku, to tak szybko nie zeżre.

Trzeba się dokopać do zera i przeanalizować ubytki i oczywiście poszukac przyczyny.

Tomkiki - zrób po prostu CSI.

Podaj więcej szczegółów, to może Ci, którzy sekcje zwłok już robili, coś powiedzą.

 

Pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Użytkownicy Linga Duo 25 kW !

Jeszcze raz proszę o zmierzenie i podanie mi odległości między półkami pod górny szamot, a takim "kapinosem" (zdjęcie poniżej), który zakańcza górne kanały spalinowe. Koniecznie od obu półek, bo przynajmniej w moim Lingu te odległości się sporo różnią.

Załączam też jako swego rodzaju ciekawostkę zdjęcie mojego kotła- w oryginale fabrycznym było to z drugiej strony ( od pleców kotła) i grubo zasmarowane silikonem.

post-27868-0-73595000-1301296403_thumb.jpg

post-27868-0-79464900-1301296747_thumb.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 5 miesięcy temu...

Dobra Lingowcy niemal wszystko już było: wadliwe sterowniki Recalart( żenująca farsa ), korozja w komorze spalania(o curwa :blink: ), korozja w zbiorniku na opał( u mnie po tym sezonie będzie prawdopodobnie na wylot) , fatalne uszczelnienie żeliwnego palnika, zrywające zawleczki , problemy z obiegiem kotłowym przy małych średnicach rur, spalony sterownik ( pozdrawiam Cię Aniu bardzo serdecznie) pewnie coś jeszcze, ale przestałem śledzić.

 

Pytanie u progu sezonu grzewczego 2011/2012 brzmi.. czy ktoś wymieniał już wentylator i ile taka "przyjemność" kosztuje ? Czy ktoś go demontował ?

U mnie wytrzymał 2,5 roku. Właśnie dogorywa - ma problemy z rozruchem i pracą przy niskich obrotach. Oczyściłem go dziś z grubsza, ale to na niewiele się zdało. Jutro pewnie będę zupełnie go rozbierał.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 miesiąc temu...

Witam wszystkich w nowym sezonie grzewczym...

Ponieważ mam nowe doświadczenie z Ling Duo 25kW postanowiłem się nimi z Wami podzielić... może komuś się to przyda.

Być może napiszę oczywistą oczywistość, ale czasem jest tak, że sprawy najprostsze są najtrudniejsze...

 

Zacznę od tego, że w okresie letnim kupowałem węgiel, który leży sobie w piwnicy i czeka. Nadszedł czas, gdy trzeba było zagrzać w domu, bo chłodek się zrobił. Zasypałem zasobnik, rozpaliłem i już. Po dobie palenia ZNOWU miałem mnóstwo sadzy. Zaglądnąłem na forum i wyczytałem, że zbyt długie postoje i długie podawanie węgla nie są za dobre i za "namową" danpol1 zmieniłem nastawienia na takie jakie podane są w poście danpol1.

 

Po kilku godzinach okazało się, że jest całkiem nieźle. Węgiel wypala się w 100%, przyrost temperatury o jeden stopień Celsjusza odbywa się w czasie 3 minut... Zmieniłem parametr postoju z 19 na 17 przy podawaniu 7 sekund, powietrze na 130 a klapka wiatraka otworzona na "trzy szparki w osłonce". Efekt super, wzrost temperatury 2,5min/1 st.C, lecz sadza mnie dalej prześladuje. Jest jej oczywiście dużo mniej, ale jest... Zauważyłem również, że są dni kiedy piec pali bardzo dobrze i są dni kiedy pali tak jakoś do niczego - i mam tu na myśli sadzę jak i spalanie węgla. Nie bardzo umiałem znaleźć na to spostrzeżenie odpowiedź, więc dałem sobie spokój.

Po czterech dniach palenia oczyściłem kocioł z sadzy, ale gdy to robiłem to zadymiłem piwnicę. Niewiele myśląc włączyłem oddymianie i wyszedłem zamykając za sobą drzwi. Zapomniałem później zejść do piwnicy i wyłączyć oddymianie. Zszedłem do niej następnego dnia wieczorem, aby zobaczyć jak tak się pali w piecyku... Na dzień dobry, przywitało mnie pomieszczenie "bez powietrza"... Wyłączyłem oddymianie, drzwi do piwnicy zostawiłem otworzone, ale jeden rzut oka na piec uświadomił mi, że jest jakaś lipa. Otworzyłem dolne drzwi i... wysypał mi się węgiel na podłogę, który się tlił, dymił i było mnóstwo zamieszania. Na dodatek nie mogłem zamknąć dolnych drzwi, bo blokował je wysypany węgiel.

Opanowałem sytuację i zacząłem dalej patrzeć "do pieca". O zgrozo! - smoły w nim było tyle, że mógł bym ulicę wyasfaltować, cały zabity, zaklejony... Dramat!! Przyznam się Wam, że miałem wtedy moment zwątpienia a bezradność, która mnie wtedy dopadła dolała oliwy do ognia. No cóż, jak się nie ma co się chce to się chce co się ma... zacząłem zastanawiać się nad przyczyną takiego stanu rzeczy... było dobrze i raptem się zes...rało???

No i nagle olśnienie...EUREKA! To co się stało było TYLKO i WYŁĄCZNIE na moje żądanie...

Wychodząc z piwnicy dnia poprzedniego włączyłem oddymianie. Na tym jednak nie koniec bo zamknąłem jeszcze za sobą drzwi do piwnicy. Warto również dodać w tym miejscu, że właśnie wtedy zorientowałem się, że nie mam do piwnicy doprowadzonego dopływu powietrza...

Aby się dobrze paliło musi być powietrze, które jak skutecznie zabierałem z piwnicy poprzez oddymianie a świeżego dopływu nie było bo niby którędy?

I tak dzięki całej sytuacji wiem, że muszę zrobić dopływ powietrza do piwnicy a do tego czasu nie zamykam drzwi od piwnicy a do tego zostawiam uchylone okno w garażu aby był dopływ powietrza...

 

Już czwarty dzień się pali i jest super. Sadzy jest jeszcze mniej, węgiel wypala się do końca, przyrost temperatury to jeden stopień na dwie minuty...

 

Napisałem to wszystko nie dla tego, że lubię "pukać" w klawisze... Przypuszczam, że jest wiele osób, które mają problem ze swoim piecem z sadzą, a przyczyną może być właśnie brak dostatecznej ilości powietrza... Ja testowałem swój piec dzięki wpisom na forum i chciał bym, aby i inni mogli (być może) skorzystać z mojego doświadczenia.

 

Moje dzisiajsze ustawienia to:

podawanie - 7

postój - 17

wiatrak 130

zasłonka wiatraka otworzona na 3 kratki

postój 14 minut

Na tym koniec...

Z Ling Duowym pozdrowieniem

Marcin

Edytowane przez dragon883
  • Zgadzam się 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam w nowym sezonie. Napisze poniżej co zrobiłem na ten sezon:

 

 

  • Kupiłem inny węgiel. Jak na razie wydaje się lepiej palić od poprzedniego.
  • Zmodernizowałem wyczystkę z tyłu kotła, dodając do niej szczelnie zamykany pojemnik na sadzę, zamiast zwykłej blaszanej przysłony. Dzięki temu zabiegowi mam nadzieję rzadziej tam zaglądać.
  • Zmieniłem ustawienia kotła według filozofii wink.gifVlad24, by wolniej się nagrzewał i dobrze dopalał węgiel (do granicy spiekalności, czyli występują w popiole male kalafiorki 1-2cm średnicy, które można zgnieść na pył).

 

Obecne moje ustawinia to :

Tryb pogodowy: Program 6 Temp 21*C

Auto Lato-Zima: 10 *C

PID auto: PID I 5/30/96 PID II 6/30/100 PID III 7/30/104 (np: PID I czas podawania/postój/dmuchawa nowa skala)

Postój: 35min

Przesłona wentylatora całkowicie otwarta (uważam że powinno się ją stosować tylko podczas palenia na ruszcie wodnym, kiedy nie mamy prądu, do regulacji ciągu)

W obecnych temperaturach dzień 8-13*C i w nocy do około 0*C kocioł spala 18-20kg węgla na dobę. Temperatura w na parterze 21-22*C , a na pierwszym piętrze 1 stopień mniej. Co czwarty dzień trzeba odkurzyć płomieniówki i ruszt wodny. Popiół wedle uznania 3-4 dzień. Co drugie czyszczenie zaglądnąć do wyczystki pod paleniskiem. :)

Edytowane przez tomkiki
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witajcie Vlad i Tomkiki

jak byś tak zmienił filozofię i starał się o jak najwolniejszy przyrost temperatury, to sadzy miałbyś jeszcze mniej :)

To nie jest kwetsia filozofii... nie mam bladego pojęcia o zależnościach spalania i o właściwych jego parametrach. Wszystko co wydumałem i zrobiłem jest efektem czytania forum. Moja determinacja sięgnęła szczytu i z tego powodu zacząłem ponownie "ekspermyntować".

 

moje 5 groszy:)

nie traciłbym tych cennych stopni w gorącej rurze do bojlera przez zawór klapowy, bardziej są potrzebne na powrocie a pmpa cwu poradzi sobie i ze zwykłym sprężynowym.

co do spalania: 1C na minutę- ustawił bym mniej 1C na 2-3 min. Sam zauważyłeś, ze po dłuższym postoju w podtrzymaniu masz duże dymienie (duże sadzenie).

Powietrze tez bym zmniejszył bo raz z filmu widać, że płomień nie dopala się na płycie ceramicznej tylko ześlizguje sie i niedopalone resztki węgla trafiają w strefę niższej temperatury i nie mają szans tam się spalić. Po drugie przy ustawieniu 5/23 masz za wysoką temp spali albo przez sadze a prędzej przez za duży nadmuch.

Staraj się mieć ładny kopczyk, dać groszkowi spokojnie się dopalić i płomieniom spalić się na płytce ceramicznej.

Przyznam, że czytałem tego posta kila razy i na nim też "opierałem" swoje próby.

Kiedyś miałem dłuższy czas postoju, ale to nie zdało egzaminu. Poza tym, jeden z postów sprawił, że i nad tym zacząłem się zastanawiać.

 

Chciałbym zapytać co się zyskuje dając więcej węgla z dłuższą przerwą w podawaniu?

Z moich obserwacji przy większej dawce węgla mamy więcej gazów do spalenia jednorazowo,

(co widać przy wylocie z komina) oraz dużo substancji smolistych. Przy częstej dawce podawania,

a zdecydowanie mniejszej ilości węgla tych gazów i substancji smolistych jest znacznie mniej.

(co także widać,a raczej nie widać przy wylocie z komina) Efekt jest taki,że nie zużywamy więcej

opału,lecz poprawiamy efektywność kotła i pozbywamy się sadzy,która dopala się samoczynnie na katalizatorach ceramicznych.

To właśnie ten post "nakazał" mi próby z krótkimi postojami...

 

Tak więc, cała moja wiedza to Wasze opinie i doświadczenia.

Jesli widzisz Vlad gdzieś mój błąd/y to pisz proszę.

 

(...)Co czwarty dzień trzeba odkurzyć płomieniówki i ruszt wodny. Popiół wedle uznania 3-4 dzień. Co drugie czyszczenie zaglądnąć do wyczystki pod paleniskiem.

Nie wiem, czy nie zaczęsto tam zaglądasz. Rozmawiałem ze znajomym , który też pali EG i on sadzę zbiera raz na dwa/trzy tygodnie.

Sadza... to właśnie ona jest naszą zmorą...

 

Wczoraj rozplaliłem ponownie w piecu, bo chłodne poranki dały się we znaki. Wsypałem do spalenia to, co on mi wyrzucił wcześniej - mój post wyżej opisuje sytuację zabrania powietrza i wygaszenia się pieca.

Jedyną nowoscią jaką zrobiłem to otworzyłem pokrywę zsypu do piwnicy tak, aby piec miał powietrze. Różnica w spalaniu jest widoczna "gołym" okiem.

Mam nadzieję i mocno w to wierzę, że jak zrobię powietrze do piwnicy to będzie i mi lżej i mojemu piecykowi też...

 

Z Ling Duowym pozdrowieniem

Marcin

Edytowane przez dragon883
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

...

 

Nie wiem, czy nie zaczęsto tam zaglądasz. Rozmawiałem ze znajomym , który też pali EG i on sadzę zbiera raz na dwa/trzy tygodnie.

Sadza... to właśnie ona jest naszą zmorą...

 

W sumie przy obecnej pogodzie, gdzie spalanie sięga 17,5 kg/24h spokojnie przez tydzień do pieca można nie zaglądać, w sumie tylko wysypać popiół i dorzucić węgla. Jednak ja uważam, że to wszystko zależy od nas samych. Dla mnie kilka minut machania odkurzaczem raz na parę dni jest lepsze niż długa i wyczerpująca walka z kotłem po dwóch/trzech tygodniach nie zaglądania do niego (chodzi mi tu dokładnie o nasz kocioł, który uważam za wyjątkowo zarastający). Po za tym każdy ma swoje własne poczucie czystości, dla jednego 5 mm sadzy na ściankach kotła to dużo i trzeba czyścić (np. JA ;). A inna osoba zabiera się za robotę dopiero wtedy, kiedy w płomienówki może wsadzić tylko palec, bo nic grubszego nie wchodzi.

Po za tym należy pamiętać, że im czystszy kocioł tym wyższa będzie jego sprawność, a co za tym idzie mniejsze zużycie węgla.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moje wcześniejsze ekscytacje dotyczące dobrego spalania i właściwych ustawień były przed wczesne...

Nie rozumiem tych procesów i zależności... Kolejne testowane ustawienia to 7/24/130 i to też jest lipa. Jak go rozpaliłem to było wszytko OK. Palił całą noc po to aby rano zapalić czerwoną lampkę i napisać, że ma brak paliwa... O co chodzi?????? Zaczynam mieć już tego dość... śmierdzę dymem, mam automatyczny piec do którego muszę częściej zaglądać niż ci, którzy mają zwykły zasypowy... HELP!!!!!

 

Dzisiaj zastosowałem takie same ustawienia jak tomkiki.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

jaką macie dawkę podawaną przez ślimak, np w ciągu 1 min ciągłego podawania?

 

następnie na podstawie tych danych można ustawić podawanie 1 kg/h w pracy ciągłej.

następnie, nie ruszając już podawania, należy ustawić nadmuch tak by utrzymywał się stały kopczyk nie zapadał się i nie przesypywał żaru.

Na tych nastawach przy średnio ocieplonym domu do 200m2 można przejechać 80% sezonu, w dobrze ocieplonym nawet cała zimę.

 

uwaga na boku: nie da się ustawić kopca, a tym samym strumienia powietrza do strumienia paliwa, jeżeli czas pracy palnika wynosi 5-10 min i czas podtrzymania 30-40 min. Proces spalania musi się ustabilizować w dłuższym czasie, musi się rozgrzać do swojej temperatury roboczej retorta i deflektor. Jak damy jej popracować 20-30 min, dopiero wtedy zobaczymy jak to pracuje i będziemy widzieć w jakim kierunku wprowadzać zmiany.

 

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Vlad24 - Twoje posty sugerują, że masz dużą wiedzę w tym temacie.

W związku z tym chciał bym Cię poprosić o Twój numer telefonu (na maila: [email protected])

Chciał bym z Tobą porozmawiać "lajf" bo słowo pisane na forum a słowo mówione ma czasem całkiem inne znaczenie...

Mam nadzieje, że się zgodzisz...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Narazie sytuacja opanowana... Pali się i to całkiem dobrze...

Co zrobiłem? - przede wszystkim przeczyściłem komin. Po wyczyszczeniu komina znalazłem w wyczystce kawałek ubrania... Przypuszczam, że bydlak, który miał mi poprawić gąsiory na dachy chciał się zemścić, że musi coś poprawiać, więc włożył do komina to "coś"...

Zmieniłem ustawienia na "fabryczne" (5/15) dmuchawa ustawiona na 104, odsunąłem górną płytę ceramiczną od ściany kotła pozwalając na to, aby spaliny mogły wydostawać się "swobodniej".

Po dwudniowym paleniu miałem POPIÓŁ!!!! Na dodatek było go tak mało, że byłem bardzo zdziwiony... Na dodatek, cały "szit", którym był oklejony w środku piec wypalił się i odpada od ścian pieca. Nie trzeba tego skrobać i zdzierać. Po tych dwóch dniach, wygasiłem piec i wyczyściłem go do końca. Dzisiaj ponownie go rozpaliłem i wszystko wskazuje na to, że będzie OK!!!

Za kilka dni napiszę ile pali, jak pali itd...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zgodnie z obietnicą - jestem i piszę...

 

Generalnie sytuacja jest opanowana. Rozpaliłem w czwartek i do dzisiaj pali. Spala na popiół (od czwartku nie wysypywałem popiołu), zużył połowę zasobnika z groszkiem i generalnie jest OK ale... osadza mi się na ścianach pieca SMOŁA...a na niej oczywiście sadza.

Co jest przyczyną smolenia? Co mam zrobić, abym nie musiał skrobać tego szuwaksu? Czy przyczyną może być niewystarczająca ilość powietrza dopływająca do piwnicy?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 tygodnie później...

Postanowiłem ponownie podzielić się swoimi doświadczeniami, bo sam osobiście czerpałem "natchnienie" z tego forum i z wpisów umieszczonych tutaj przez Was... B) Dzięki Wam, miałem jakiś punkt zaczepienia a jak dopadało mnie zniechęcenie :angry: to wracałem do kompa i czytałem Wasze wpisy... :P Potem mówiłem sobie, że jak inni mogą to ja też dam radę... :D

Być może moje doswiadczenia pomogą komuś innemu...?? Oby.

 

Na dzień dzisiejszy jest bardzo OK. Węgiel spalany jest na popiół. Wszystko jest dokładnie wypalone. Sadza jest, ale jest jej znacznie mniej.

Moje ustawienia to:

1. postój = 16

2. podawanie = 5

3. wiatrak = 100 jednostek + zasłonięty do połowy

 

Do zasobnika wsypuję pięć worków węgla (125 kg). Tych pięć worków starcza na równy tydzień palenia/grzania - dom o powierzchni 200m2. Jest jednak małe ale... :o około godziny 9-10 przełączam piec na tryb letni (tylko CWU) a około godziny 18 włączam tryb zimowy (CWU+CO).

 

Chyba się udało... :rolleyes:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na moje za dużo powietrza... płomieć powinien być swobodny ... i rozlewać się pod rusztem

Kupka węgla: Stożkowa.. powinin sie palić na całej podstawie a nie tylko na środku

Zadymienie jest związane z paleniem się juz spalonych a jeszcze niedopalonych i nieusuniętych z palnika czastek węgla

z małym działem powietrza ... od żaru widocznego słupa płomienia....

Rada... Tak ustawić podajnik aby zawsze płomień palił się na całym obszarze paleniska

Troche pokombinować i wyjdzie

A temp. powrotu wspominałem 45C to maksymalne minimum z uwagi na wyziębienie plomienia pod rusztami

Wyziębienie płomienia powoduje ... zręsztą już wiecie wiecie z czym jest problem

Pozdrawiam Czytaczy....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 8 miesięcy temu...

Pozwolicie, że odkopię. Mam problem z pracą wentylatora. Nie po raz pierwszy , problem jest nieco bardziej złożony.

 

Wentylator kolokwialnie mówiąc głupieje tzn. albo ma problem ze wchodzeniem na obroty, albo zwalnia i przyspiesza, albo przy danym ustawieniu powinien się obracać szybciej a obraca za wolno(wg mnie). Taka sytuacja nie ma miejsca ciągle. Potrafi pracować 24h ok a potem znów głupieje.

 

Wymieniłem kondensator jakoś w listopadzie 2011, wydawało się, że jest ok. Problem powrócił. Obecnie mam nowy wentylator wprost od producenta i jest dokładnie to samo. Mierzyłem napięcie na listwie wychodzącej z Estymy i w momencie jak wentylator szaleje multimetr pokazuje wahania napięcia rzędu 30 - 50 [V]. Gdy wentylator pracuje ok to napięcie jest mniej więcej stałe z wahaniami rzędu 1 - 2 [V]. Jakieś pomysły ?

Edytowane przez dejfit
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Używając tej strony zgadzasz się na Polityka prywatności.