Skocz do zawartości
IGNOROWANY

Czas Spalania Wegla


tqlis

Rekomendowane odpowiedzi

U mnie na polnocy, jak spytasz sie kogos skad pochodzi wegiel, to nie bedzi mial zielonego pojecia.

Sprzedawca powinien mieć fakturę na której jest napisane z jakiej kopalni pochodzi węgiel.

 

 

Dla mnie wazne jest, aby sie nie koksowal i wypala do konca.

Bez pytania "Z jakiej kopalni jest węgiel?" kupno takiego węgla to loteria.

Przypuszczam, że węgle typu 33 i wyżej to 95% całości wydobycia w Polsce.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Korozja kwasowa ma prawo wystąpić mając 35 stC na powrocie. Wodna nigdy. Może na starcie zimnego kotła karmionego drewnem, jak u Kazika!

 

Kominy: pamiętajcie że węgiel spala sie na CO2, a drewno na CO2 i H2O i przy jeździe na 45 stC macie niepełne spalanie drewna czyli destylację co widac na ostatnich metrach komina i nie tylko. Drewno ma sie spalać na ostro!

Węgiel też.

 

Ponadto kotły [nie piece, smoluchy!] najbardziej dostaja w pipę w lecie gdy sie nie pali a mamy wysoka wilgotność powietrza. Wówczas w nagarze, i innych osadach zgromadzone sole i resztki kwasów chłona jak gąbka wode z powietrza i robia dopiero mniam, mniam! Później rdza odpada płatami wewnątrz kotła.

 

Jest tak czy nie??

 

Hej!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ot mądrego miło posłuchać:)

@baca zgoda w 100%

Nawet gdzieś to kiedyś napisałem że kotły dostają najbardziej w :) "pipę" w czasie kiedy są w stanie spoczynku

czyli najbardziej w lecie

W zimę kocioł suchuteńki

W lecie po coś tam zajrzałem a tam mokro jak ta "pipa" ale podniecona :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Palenie niskimi temperaturami według mnie wcale nei jest ekonomiczne. Ja na początku słuchałem się rad starszych palaczy, którzy mówili że spalanie 45-50 na piecu wcale nie jest złe dla kotła. Z tym to akurat jest różnie natomiast wiem jedno, paląc niskimi temperaturami wyciągam 2 razy więcej popiołu natomiast gdy palę wyższymi popiołu jest bardzo malutko a spalanie czy ja wiem, może 2 godziny krócej jednak znalazłem na to dobry sposób. Kiedy temperatura spadanie poniżej 53 stopni i kocioł zaczyna się robić pusty automatycznie wyłączają się wszystkie pompy i gorąca woda zostaje w kaloryferach i podłogówce. Efekt jest taki żę w domu mam dłużej ciepło a przynajmniej kotła nie katuje :). Ważne jest też to, że przy ponownym rozpalaniu np: pod wieczór kocioł ma temperaturę między 42 a 46 stopni i rozpalanie ponowne nie zabiera już tyle opału.

 

Wcześniej paląc temperaturami 45- 51 stopni i ustawieniu odłączenia pompy przy 40 stopniach ponowny rozruch kotłach w godzinach wieczornych odbywał się od + 26 stopni i proszę mi wierzyć opał szedł jak burza póki kocioł się porządnie nie rozgrzał.

 

 

W tym roku ociepliłem poddasze o dodatkowe 20cm wełny (obecnie jest 55cm) i już teraz czuję że straty na poddaszu są o wiele mniejsze niż w tamtym roku kiedy to miałem 35cm

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

dokładnie masz racje, zapomniałem jeszcze dodać jednej rzeczy że wszystko oczywiście zależy od jakości opału a na to to niestety wpływu nie mam. Wczoraj podłączyłem sterownik auraton pod pompe od podłogłówki. Plan jest taki, że mam zamiar wyłączać ogrzewanie podłogowe jeżeli temperatura nie spadnie poniżej 23 stopni. Jeżeli natomiast temperatura spadnie pompa automatycznie się załącza. Sam nie wiem tak naprawdę czy jest to mądre i ekonomiczne ale jak nie sprawdzę to się nie dowiem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam.

Zainspirowany tematem "czas spalania"

zrobiłem doświadczenie:

2,5 kg węgla orzech II /30-31,5 MJ wg instrukcji/ razem wsad ponad 20 kW możliwej energii do uzyskania,

wsadziłem do kociołka /zmniejszone o 40% pow. paleniska/

paliło się full - bez przymykania ; przez 1h 40" . uzyskałem na 300 l. zbiorniku buforowym zwiększenie temp. o 18 st.

dodając 150 l. wody w kotle uzyskałem 8,1 kWh ciepełka.................................ok. 40 % sprawności.

Poprzednie doświadczenia wykazały ,ze spalając bardzo wolno załadowaną porcję /chyba 18 kg/ węgla uzyskałem ok. 50 % sprawności

/wprawdzie zmierzonej kalorymetrem/.

Czyli jak palić lepiej??

Czy nikt z koleżanek i kolegów nigdy nie robił takich rzeczywistych pomiarów???

Jakie "doświadczenie" zrobić ,aby sprawdziły sie teorie o uzyskaniu 80% sprawności kotła??

Czy jadnak to będzie walka z wiatrakami? i 50 % to jest max. przy kotłach zasypowych? - ale jadnak przy długim czasie spalania.

Tak więc dla przeciętnego "zjadacza węgla" lepiej jest palic wolno i z małą mocą - dusić i kisić węgiel niż szybko, z duza mocą i podobno efektywnie?? Pozdro

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

(.....)

Jakie "doświadczenie" zrobić ,aby sprawdziły sie teorie o uzyskaniu 80% sprawności kotła??

(...)

 

Najpierw zapytaj tych, co robią takie "certyfikaty" (w odpowiednich instytutach) co w ogóle oznacza ta "sprawność" ? Czy ta energia, co wyleci kominem, to tylko pozostałych 20% ? Jakoś trudno w to uwierzyć. A jest jeszcze przecież strata niedopalania paliw stałych (to co przeleci przez ruszt), strata niecałkowitego spalania- niedopalenie palnych gazów w palenisku wreszcie strata cieplna samego kotła, który grzeje otoczenie mimo izolacji- w mniejszym lub większym stopniu. Czyli logiczne ta strata kominowa nawet nie 20%...

 

Owszem, robię takie "doświadczenia" ze sprawnością. Udaje mi się przy temperaturze spalin na czopuchu ok. 100- 110 st. C uzyskać 70 C na kotle. (pomijam tu wpływ tej temperatury na trwałość komina - ciąg jest dostateczny). Przy tym spalam oczywiście znacznie mniej paliwa, niż przy osiąganych temperaturach spalin np. 250 st.C. Czy to może być jakiś wskaźnik sprawności kotła ? Na własny użytek przyjąłem właśnie taki wskaźnik, zdając sobie sprawę, że to niewiele ma wspólnego z tymi prawdziwymi badaniami sprawności, ale czegoś się muszę trzymać przy takich domowych sposobach.

Pzdr. HS

Ps. Bufora wodnego niestety nie posiadam...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam.

Nie mogłem wytrzymać !!!

Jednak badanie " na bufor " jest bardzo nieprecyzyjne.

Troszę pokombinowałem /żona wyzywa że zimno w chacie/

i znowu 2,5 kg wsadziłem do kotła - tym razem z kalorymetrem.

Wyszło całkiem przyzwoicie - zgodnie z teorią /dziwne że nikt nie protestował na poprzedni post - sam nie mogłem uwierzyć.

Przepraszam producenta mojego kotła.

Tak więc nowe badanie: paliło się 1h 50" . Kalorymetr pokazał 14,7 kWh pobranego ciepełka.

czyli sprawność układu ponad 70%. rewelacja??

Jak już nic nie było ognia i żaru system pobierał ciepło z kotła jeszcze 1,5 godziny. W kotle jest 16 cegieł szamot, które oddawały ciepło - jak delta temp. na kalorymetrze była mała

to temp. na kotle nawet wzrosła o 2 stopnie.

 

Poprzednie badanie różni się znacznie . Od kotła do bufora jest ok. 8 mb instalacji w zasadzie nieocieplonej; termometr w buforze jest ze 20 cm poniżej szczytu/gdzie jest największa temperatura/ Obieg na pompie.

W obu jednak zauważyłem odkładanie się znacznie większej ilości sadzy ! /kocioł chyba nie jest dostosowany do spalania tak małej ilości paliwa.

 

Teraz kocioł pracował sam dla siebie / powrót grawitacyjny ale przez nieczynną pompę obiegowa.

 

Teraz o czasie spalania: kiedyś uzyskałem czas spalania 25 godzin 18 kg rzeczywista sprawność ok.50 % , ok 69 kWh

po aktualnym doświadczeniu z 18 kg węgla uzyskałbym ok. 100 kWh

wygląda na to,że lepiej jednak spalać ostro - będzie bardziej ekonomicznie.

Ale nie da się tego pogodzić z zapotrzebowaniem ciepła przez dom. Chyba najlepszym wyjściem byłby odpowiedni bufor.???

Pozdro

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

"lepiej jednak spalać ostro - będzie bardziej ekonomicznie.

Ale nie da się tego pogodzić z zapotrzebowaniem ciepła przez dom."

 

Da się , tylko palenisko musi byc odpowiednio małe (przy spalaniu górnym zapewne nie większe niż typowa retorta).

 

Ciekawy mógłby być wynik spalania w ceramicznej rurze (albo pudełku z szamotu) postawionej na ruszcie. Dokoła niej ruszt oczywiście zablokowany (np. ciasno upakowaną wełną mineralną).

 

"Jakie "doświadczenie" zrobić ,aby sprawdziły sie teorie o uzyskaniu 80% sprawności kotła??"

 

Zapewne trzeba puścić kocioł na mocy zbliżonej do nominalnej.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja kilka lat temu robiłem takie testy dla drewna. Doszedłem do wniosków że im intensywniej je spalę tym więcej uzyskam z niego energii pomimo tego że spaliny będą również znacznie gorętsze. Dzieje się tak dlatego że w wyższej temperaturze dopalimy gazy które w niższej niespalone ulecą kominem. W tym roku zrobiłem inne testy i zauważyłem również że ilość opału w kotle a raczej kominku z płaczem bo na nim przeprowadziłem te testy, również wpływa na jego sprawność. I jeżeli załadujemy go na ful drewnem spalając je intensywnie kominek znacznie szybciej dojdzie do temp. zadanej, ale i o dziwo uzyskamy dłuższy czas spalenia, niżeli tą sama ilość drewna spalimy w dwóch mniejszych porcjach. Nie wiem jak się ma to do węgla ale wniosek jest taki że drewno warto nie tylko spalać intensywnie, ale również komora załadowcza powinna być nim załadowana do pełna. Niestety nie mam jeszcze bufora wiec po pierwszym pełnym załadunku muszę później dokładać mniejsze porcje opału żeby nie zagotować wody, lub odczekać parę godzin i znowu rozpalić spalając pełny zład naraz.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam.

Jeszcze jedno dzisiejsze doświadczenie:

7 kg drewna /pełen kocioł/ odpalone od góry dało na kalorymetrze 15 kWh ciepełka.

Czas palenia 1h 50". palone ostro.

wsadzono do kotła 28 kW do spalenia. sprawność rzędu 53 %

Mój kocioł to jednak typowy miałowiec.

Z drewna 1kWh wychodzi w moim kotle 12 groszy.

Z węgla 1Kwh 13 groszy /przy 70% sprawności/.

W dzisiejszych 3 badaniach najgorętszy był termometr na czopuchu .przy węglu max 70 st; przy drewnie 90.

 

Od jutra przerabiam ogrzewanie na Kocioł + buforek 300 l.

I bedę palił ostro ale z przerwami na odbiór ciepła z kotło-bufora po wypaleniu węgla.

 

Kol. HP:moje palenisko to z 3 stron wyłożony "komin": z szamotu w kotle; na ruszcie 18x26 cm ; u góry 12x22 cm w połowie zakryte kolejną cegła szamot.

taki "ala " palnik u góry.

Myślę ,że kocioł ma w tym przypadku max 8kw mocy. pali się przy full otwartym pow. głównym./ doświadczenie z długim czasem spalania/.

Na tym palenisku uzyskałem 70% sprawności /2,5 kg węgla/ , bo wysoki stan opału bardzo spowalnia proces palenia. 18 kg opału to "komin opału" w kotle 70 cm wysokości .

Czy lepiej byłoby wyłożyć szamot na czwartą stronę też?

Pozdro

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Palę w tej chwili na ruszcie o wymiarach około 24x30 cm. W tylnej części kotła (górnego) mam ściankę z szamotu o grubości 7 cm. Paliwem jest węgiel kamienny ? orzech. Zasilam 100 aluminiowych żeberek i 100 l zasobnik CWU (ale on po nagrzaniu już nie odbiera ciepła). Żeby palić bezdymnie (we wszystkich fazach palenia) muszę utrzymywać temperaturę około 60 stopni. Z tego szacuję, że grzejniki oddają nieco więcej niż połowę mocy nominalnej (110 W/żeberko przy zasilaniu 70 st. C) czyli w sumie moc rzędu 8 kW.

 

Problem optymalnej (dostosowanej do żądanej mocy) wielkości paleniska interesuje mnie od dawna. Wielu nabywców kupuje kotły ze zbyt dużym paleniskiem i potem pojawia się problem z dymieniem i słabą ekonomiką.

Oczywiście pierwszym pomysłem na stałopalność jest wyszczuplenie komory zasypowej, ale ma to swoje ograniczenia - wzrost oporów dla powietrza. Szczególnie ważne jest to w końcowej fazie palenia, przy dużym zapopieleniu rusztu. Pewnie konieczna byłaby jakaś automatyka i przedmuchy odpopielające (koszt!). Jeśli tego nie ma to zasyp nie może być zbyt wysoki. Czyli czas palenia jest krótki i rozpalanie dwa razy na dobę jest raczej konieczne (w nieocieplanym domu). Stąd moje stanowisko, że do mieszkań nieocieplanych nadają się tylko kotły dolne (z kategorii zasypowych). No chyba, że ktoś ma ochotę na palenie koksem lub rozpalanie rano i wieczorem.

 

Można oczywiście zastosować bufor do dużego kotła, ale.... czy nie lepiej palić w sposób ciągły z mocą jaka nam pasuje?

 

Fajnie byłoby zobaczyć wyniki takich eksperymentów (chyba tylko z laboratorium?):

- ustalenie zależności ilości odzyskanej energii z paliwa od mocy z jaką pracuje palenisko o ustalonych wymiarach (najlepiej w formie wykresu). Należałoby stabilizować temperaturę wymiennika (bo to miałoby wpływ na odbiór ciepła, a mnie interesuje tylko sprawność paleniska (optymalizacją wymiennika można zająć się później). Prawdopodobnie dałoby się na wykresie wyznaczyć moc, powyżej której, sprawność spalania nie wzrasta.

- zależność pomiędzy temperaturą wymiennika, a ilością niedopalonych gazów (mam wrażenie, że ta zależność jest słaba albo żadna). Eksperyment należałoby przeprowadzić dla mocy optymalnej, ustalonej w poprzednim doświadczeniu.

 

Takie luźne spostrzeżenie: ciekawe czy bezdymne palenie w "kominie z szamotu" może wymagać prowadzenia kotła na większej mocy niż gdy ścianki paleniska (o tych samych wymiarach) byłyby chłodzone? Wydaje się, że w drugim przypadku rozgrzewanie zasypu w dół jest wolniejsze, czyli średnia produkcja gazów byłaby mniejsza (i mniejsza moc z jego spalenia). Przy czym zakładam, że w obu przypadkach wszystkie gazy miałyby możliwość dopalenia.

Odpowiedź na to pytanie dałoby ważną wskazówkę dotyczącą zmniejszania komór spalania: czy używać szamotu ze wszystkich stron, czy tylko z jednej, czy może użyć materiału przewodzącego?

 

Mam jeszcze takie pytanie: w jakiej temperaturze odparowują substancje smoliste? Chodzi o ustalenie, czy podnoszenie temperatury wymiennika (ale nie mocy kotła) ma sens, żeby się ich pozbyć.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

(....)Mam jeszcze takie pytanie: w jakiej temperaturze odparowują substancje smoliste? Chodzi o ustalenie, czy podnoszenie temperatury wymiennika (ale nie mocy kotła) ma sens, żeby się ich pozbyć.

 

To zależy od rodzaju węglowodoru, ale są dane, że ta temperatura leży powyżej 300 st. C Przy czym nie ma żadnej gwarancji, że po tym "odparowaniu" nie pozostanie na ściankach warstwa nie parującego osadu węgla... (nie sadzy !).

Moim zdaniem podstawowym grzechem prawie wszystkich kotłów jest to, że spalanie przeprowadza się... w wymienniku. Nawet drobne ilosci dymu mogą w tych warunkach pozostawić smołę na ściankach płaszcza wodnego, a o to dymienie w tych warunkach jest wyjątkowo łatwo.

Po raz kolejny stwierdzam, że kocioł powinien być tak zbudowany, by najpierw w oddzielnej komorze przeprowadzać czyste, kompletne spalanie, a dopiero w następnym etapie z czystych spalin odzyskać energię ciepła.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po raz kolejny stwierdzam, że kocioł powinien być tak zbudowany, by najpierw w oddzielnej komorze przeprowadzać czyste, kompletne spalanie, a dopiero w następnym etapie z czystych spalin odzyskać energię ciepła.

dokładnie tak samo myślę, jak Ty.

 

Niestety, nie umiem znaleźć kotła, który choć w przybliżeniu pracowałby w taki sposób.

 

Jednak, juz jakiś czas temu wykombinowałem sobie pewną próbę. Modyfikację pewną. Nawiązując do wypowiedzi HP79.

biorę pod uwagę 2 kotły dolospalające (jak dla mnie quazi dolnospalające):

-defro optima (10 kW)

- sas NWG (12,5 kw)

 

nie mam na obecną chwilę zwymiarowanego dokładnie wnętrza, ale w danych katalogowych defro ma pow. grzewczą 1,4 m^2, a san 1 m^2.

Przy mniej więcej takiej samej ilości węgla, jaką można zasypać kocioł, wydaje mi się, że sas powinien mieć większą stałopalność, przy jednoczesnej większej czystości spalin. Mała pow. grzewcza przy większej mocy musi się bardziej nagrzewać. Przy założeniu prawie identycznej konstrukcji wewnętrznej obu pieców.

A modyfikacja o jakiej myślę, to wyłożenie boków paleniska odpowiednio dociętą cegłą szamotową. To powinno spowodować, poza jeszcze większym ograniczeniem powierzchni spalania, również podniesieniem temperatury spalania. Bo oddawanie ciepła z samego paleniska będzie utrudnione poprzez szamot, który powoduje pewną blokadę ciepła.

Gdyby jeszcze odpowiednio móc podnieść ciśnienie w komorze zasypowej poprzez wentylator... (tyle że pierwsza przegroda nie jest uszczelniona od góry, co to uniemożliwia. I nadmuch pracuje inaczej).

Ale ciekaw jestem takiej właśnie modyfikacji.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

heso

Zapewne domyślasz się dlaczego pytałem o temperaturę odparowania smoły.

 

Posłużę się wzorem podanym przez małego energetyka (pozdrawiam i dziękuję za przekazywanie ogromnej ilości wiedzy):

 

"Przy pracującym kotle ścianka metalowa na styku spaliny – metal ma temp. wyższą o 30 st + 4 grubości ścianki, niż temp. wody po drugiej stronie.

Jeśli więc kocioł pracuje, to przy temp. zimnej wody = np. 20 st. ścianka grubości 5 mm po stronie spalin będzie miała 30 + 4*5 + 20 czyli 30 + 20 + 20 = 70 stopni"

 

Z powyższego wynika (to wzór stosowany przez kotlarzy i jest, pomimo pewnych przybliżeń, bliski prawdy), że jeśli woda w kotle ma 80 stopni to od strony spalin wymiennik ma 30+4x5+80=130 stopnie. Gdzie w takim razie jeszcze do 300 stopni?

 

Nie widzę więc szansy na odparowanie smoły przez samo podnoszenie temperatury wody w kotle (zaworem n-drogowym, przy niskiej mocy odbieranej).

Przez palenie na dużej mocy tak, uważam, że to możliwe - bo wtedy spala się prawie wszystko. W kotle dolnym panuje wtedy "przeciąg" i przy dobrych kierunkach napowietrzenia wszystko jest zasysane do palnika (albo w komin, jeśli palnika brak:-)

W kotle górnym natomiast intensywne płomienie emitują tyle podczerwieni, że wierzchnia warstwa smoły (a może i cała) odparowuje i się spala (albo ucieka w komin, jeśli w kotakcie z wymiennikiem schłodzi się za bardzo).

 

Proszę o komentarze:-)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 tygodnie później...

Też się odezwę, bo jak by nie było, wychowałem się na wątku z forum Muratora :lol:

Nie śledzę go na bieżąco. Autor gdzieś wsiąkł, ale ogólnie bardzo szybko zrobił się z tego przerośnięty burdel na tematy wszelakie. Bez moderacji nie ujedzie daleko.

 

Osobiście nigdy nad czasem spalania się nie pastwiłem. Jest to jakiś tam wyznacznik dobrego spalania, gdy się próbuje coś w spalaniu polepszyć. Ot np. wcześniej wsypałem wiadro i smrodu kupa a paliło się 5h. Zapalając tę samą ilość od góry uzyskałem 8 czy 10h. Ma to sens, ale są granice. Może w duże mrozy był taki napad ludzi płączących, co tu zrobić, by tak opał nie szedł :)

U siebie osiągałem po 12h i więcej nawet na niepełnym zasypie, ale jestem niemiarodajny, bo kocioł miałem duuużo przewymiarowany, teraz już mniej, ale chyba nadal ciut. Jeśli ktoś to czyta i wnioskuje że w takim razie on z wiadra wyciągnie 20h to jego problem braku elementarnej wiedzy.

 

Przy okazji- nie wiem czy też to macie na co dzień- wieczorny totalny smród dymu, szczególnie przy braku wiatru. Jak widać, daleka droga do poprawy tego stanu.

Każde przeciętne osiedle domków i to samo. IMHO jedynie upowszechnienie się kotłów automatycznych może tu coś pomóc, bo raczej trudno wymagać, by choć połowa ludzi nagle stała się ekspertami w spalaniu węgla. Sru łopatę węgla, podpalamy, a potem przydusić ile się da i pół osiedla oddycha cudownymi aromatami. W każdym systemie człowiek jest najsłabszym ogniwem.

 

@heso

Tak czytam Twoje wynurzenia i staram się czegoś nauczyć. Masz może gdzieś wyłożoną swoją doktrynę spalania ogólnie? Cały czas szukam lepszych wyjść, próbuję. Nie jestem aż tak pr0, by budować sobie kocioł, ale z Camino bym coś jeszcze wycisnął. Po zmniejszeniu z 24kW na 18kW da się tym sensowniej palić i już w okresy przejściowe mogę utrzymywać 45st. więc zimą pewnie 50st. przekroczę :o

Kombinuję nadal nad elektronicznym sterowaniem kotłem. Wszystko po to, by utrzymać w miarę stałą temp. w domu. Teraz zdarza się, że po 3-4h grzania robi się zbyt gorąco.

Tylko w takim przypadku co będzie lepiej zrobić - obniżyć temp. na kotle, ale utrzymać dopływ powietrza, czy też zamknąć go całkiem do momentu, aż temp. w domu nie drgnie w dół?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@heso

Tak czytam Twoje wynurzenia i staram się czegoś nauczyć. Masz może gdzieś wyłożoną swoją doktrynę spalania ogólnie? Cały czas szukam lepszych wyjść, próbuję. Nie jestem aż tak pr0, by budować sobie kocioł, ale z Camino bym coś jeszcze wycisnął. Po zmniejszeniu z 24kW na 18kW da się tym sensowniej palić i już w okresy przejściowe mogę utrzymywać 45st. więc zimą pewnie 50st. przekroczę :lol:

Kombinuję nadal nad elektronicznym sterowaniem kotłem. Wszystko po to, by utrzymać w miarę stałą temp. w domu. Teraz zdarza się, że po 3-4h grzania robi się zbyt gorąco.

Tylko w takim przypadku co będzie lepiej zrobić - obniżyć temp. na kotle, ale utrzymać dopływ powietrza, czy też zamknąć go całkiem do momentu, aż temp. w domu nie drgnie w dół?

 

Mam taką teorię, że każdy kocioł w parze z podłączonym kominem (lub odwrotnie) to indywidualny przypadek i nie ma innego wyjścia jak nauczyć się we własnym interesie najlepszej jego obsługi. Elektronice nie ufam, jako w zasadzie bezmyślnej.

Też szukam sposobu spalania w miarę równomiernego. Dziś skusiłem się na wrzucenie aż (!) 12 kg węgla na raz do mojego dolniaka i ... nie przewidziałem, że zaciągnie sobie powietrze od góry, przez nie całkiem szczelną pokrywę i palenisko rozbuja się ponad miarę. Bez wnikania w szczegóły: pokrywy zupełnie szczelnej nie chcę montować.

Tę równomierność, albo raczej modulację mocy osiągam zupełnie normalnie poprzez wrzucanie opału w dowolnej (zależnie od potrzeb) chwili. Nie chcę się skazywać na jeden rodzaj paliwa, więc nie bardzo wyobrażam sobie innej metody- zresztą nie narzekam.

Z górniakami jest zawsze trudniej, przy dolnym spalaniu da się więcej wykombinować.

 

Całkiem zamykać powietrze dla obniżenia temperatury ? Czarno to widzę- ciepło żaru długo jeszcze będzie wydzielać dym z paliwa. Nawet jak to będzie koks, to też będą straty z niedopalania tlenku węgla. Nie mam pomysłu co do górniaka oprócz podrzucania co jakiś czas niezbyt dużych porcji paliwa. Tak zalecają nawet w starych książkach o paleniu. Pozdrawiam. HS

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Elektronice nie ufam, jako w zasadzie bezmyślnej.

 

Czasem lepsza ta 'bezmyślna' elektronika niż bezmyślna obsługa ludzka :o

Poza tym nie każdy lubi życie non stop w kotłowni.

 

Całkiem zamykać powietrze dla obniżenia temperatury ? Czarno to widzę- ciepło żaru długo jeszcze będzie wydzielać dym z paliwa. Nawet jak to będzie koks, to też będą straty z niedopalania tlenku węgla.

Oczywiście tylko fazę koksu miałem na myśli. O tlenku węgla nie próbuję wyrokować, bo trzeba by to poprzeć pomiarami, czyli mieć aparaturę itd. ale wydaje mi się, że zakładając szczelne odcięcie dopływu PG (z symboliczną dawką PW), w warunkach braku tlenu CO nie powinien się tworzyć, przynajmniej nie w wielkich ilościach. Ale to tylko moje przypuszczenia. Choć gdyby było inaczej, otwarcie górnych drzwiczek przy takim uśpionym zasypie powinno spowodować jakąś reakcję typu zapłon uchodzącego CO czy mały wybuch, a nigdy nic takiego nie doświadczyłem (w fazie koksu).

Zresztą nie mam lepszego pomysłu jak tu zaradzić. Pewnie musiałbym wstawić sobie najmniejszy model Camino coś koło 9kW i wtedy na te 160m2 mógłbym palić zawsze bez przerw na solidnej temperaturze :lol:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Juzefie, idziesz podobnym tropem co ja.

W pierwszej fazie palenia (odgazowanie) palę na takiej mocy (i wynikajacej z niej temperatury kotła) aby spalanie było bezdymne. Uwaga: startuję z bardzo małego uchylenia klapki powietrza głównego (stała szczelina wg hesa). Otwarcie wtórnego to stale 2 mm.

Po dwóch, czy trzech godzinach, kiedy temperatura dobije do np. 60 stopni (a w domu ciepło) zamykam dopływ powietrza głównego. Przestaje dymić w ciągu kilku minut (całkowicie - warunkiem jest szczelna klapka).

Kiedy temperatura spadnie do np. 50 stopni (powiedzmy po pół godziny) ustawiam na miarkowniku np. 52 stopnie i dalej pali się bezdymnie. Gdybym nie zrobił tego manewru z czasowym odcięciem powietrza to na tej mocy (odpowiadającej temp. 52 stopni) kocioł dymiłby. Dziwne ale prawdziwe. Może w czasie uśpienia kotła wytwarza się jakaś filtrująca warstwa koksu? Albo stała szczelina przy rozgrzewaniu kotla była jeszcze zbyt duża?

 

Problem sam się rozwiąże jak przyjdą mrozy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cytat "Całkiem zamykać powietrze dla obniżenia temperatury ? Czarno to widzę- ciepło żaru długo jeszcze będzie wydzielać dym z paliwa. Nawet jak to będzie koks, to też będą straty z niedopalania tlenku węgla. Nie mam pomysłu co do górniaka oprócz podrzucania co jakiś czas niezbyt dużych porcji paliwa. Tak zalecają nawet w starych książkach o paleniu. Pozdrawiam. HS"

 

Albo często podrzucać albo zmniejszyć warstwę palącego się paliwa. To drugie rozwiązanie ma zastosowanie w przerobionym moim kotle. Grubość warstwy i doprowadzenie powietrza spalania jest regulowane warstwą popiołu. Mniejsze zapotrzebowanie na ciepło grubsza warstwa popiołu, mniejsza warstwa palącego się węgla. Powietrze doprowadzane jest od spodu rusztu oraz pomiędzy ruszt poziomy i wiszący. Grubsza warstwa popiołu ogranicza więc ilość powietrza dostarczanego do małej warstwy węgla. Do tego powietrze wtórne do komory spalania i jeszcze dodatkowe. Warstwę popiołu reguluje układ odpopielania( przy większym zapotrzebowaniu układ dłużej dogrzewa wodę w kotle i tym samym jest więcej cykli roboczych odpopielania, mniej popiołu i zwiększa się warstwa palącego się opału. sortyment węgla (granulację i moc maksymalną) mogę regulować wiszącym rusztem ostawiając go pod innym katem (służy jako warstwownica). W sezonie zimowym w zasadzie nic nie muszę regulować bo obywa się to jak pisałem wyżej automatycznie. Stałopalność - bez przerw tylko dorzucanie paliwa początek sezonu co 4 - 5 dni do jednej doby w czasie maksymalnych mrozów. Tak samo z popiołem, opróżniam szufladę do pojemnika w tym samym czasie co podrzucam opał. Przy paleniu latem na c.w.u. (non stop) zmniejszam warstwę opału poprzez maksymalne odchylenie rusztu. Popiół ma jeszcze jedno znaczenie zapobiega gotowaniu się wody w kotle. Uszkodzone odpopielanie lub wyłączenie wentylatora powoduje narastanie warstwy popiołu co powoduje przygasanie w kotle. Zużycie opału latem dla c.w.u. to 3 kg węgla na dobę dla 4 osób. Żadnych problemów ze smołą oraz twardymi osadami na ściankach kotła(osiada pył do zrzucenia zmiotką), oraz brak całkowicie spieków.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Używając tej strony zgadzasz się na Polityka prywatności.