Skocz do zawartości
IGNOROWANY

Piece ZEMBIEC


romekkk

Rekomendowane odpowiedzi

Witam

Jestem posiadaczek kotła zębiec KDU 20/26. Kupiłem ten model ponieważ to piec dedykowany do spalania drewna, którego posiadam stosunkowo dużo. Piec ogólnie zaraz po zakupie okazał się niewypałem, nie wiem jak inne modele ale ten na pewno nie jest udany. Niezależnie od rodzaju opału piec jest zasmolony i zasadzony. Po konsultacjach a przede wszystkim po swoich próbach stwierdziłem że jest błąd konstrukcyjny. Mianowicie. Kocioł ma wielką komorę zasypową ( mi taka potrzebna ) ale odejście spalin z komory spalania jest moim zdaniem za nisko. Zapewniając odpowiednią temperaturę i proces spalania nie jest możliwością aby spaliny krążące po tak dużej kubaturze nie pozostawiły za sobą bałaganu. Rozwiązaniem problemu okazało się lekkie uchylenie przepustnicy która służy do przełączania drogi przelotu spalin ( zobacz schemat kotła ) Teraz jest super. Wypala się idealnie trzyma długo i jestem zadowolony. Ale dlaczego Zębiec firma z taką tradycją dopuściła się takiego bubla technicznego. Ostrzegam przed tym kotłem wszystkich. Ja jestem zadowolony ale dopiero po trzech miesiącach prób i błędów. Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie wydaje mi sie,żeby to był bubel.Wygląda na dobry kocioł.Jeżeli dobrze nie ciągnie od spodu to znaczy,że masz za mały ciąg kominowy.I jeszcze jedno-wszystkie kotły dolnego spalania w komorze zasypowej smołują się-ale to w niczym nie przeszkadza ponieważ ta komora spełnia jedynie rolę komory załadowczej paliwem i to,że jest duża to przy paleniu drewnem jest to na plus/można spalać kłody./ A spalanie dolne jest ekonomiczniejsze-proponuję zwiększyć cug.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam

Jerryk jeśli chodzi o mojego Zębca to nic nie mogę zaradzić. Ciąg kominowy mam super ( nowy komin 18 X18 ceramika ) ale zwiększenie ciągu to zwiększenie temperatury i za duże ciepło w mieszkaniu mimo 4d. Piec jest za duży to fakt ( mam do ogrzania jeszcze ponad 60 m) które właśnie wykańczam. Problem z tytułu smolenia to moim zdaniem nadmiarowość mocy którą mam do rozdysponowania. Jestem jednak otwarty na propozycje i kombinacje aby usprawnić prace do maximum. Moim zdaniem smoły zaginą gdy kocioł będzie pracował pełną mocą. Ale tak jak pisałem wyżej jestem otwarty na wszelkie spostrzeżenia i sugestie będe próbował. Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam Jerryk

Trochę mnie uspokoiłeś z tymi smołami. Dla mnie niedopuszczalne było coś takiego zwłaszcza w nowym kotle. Wygląda to strasznie. A przy rozpalaniu czy przepalaniu kotła to już jak w piekle, wszystko się topi skwierczy niczym jak w piekle B). Dzięki za radę jeśli chodzi o palenie od góry, może faktycznie warto się przestawić chociażby na próbę. Myślę że paląc tak grubymi polanami drewna nie będzie problemu. Konstrukcja kotła również nie powinna szczególnie utrudniać takiej metody. Jeśli możesz to napisz coś na temat wykorzystania szamotu w kotłach CO. Widzę że często odnosisz się do myśli stosowania tego materiału w kotłach. Napisz na priv lub tu na forum. Może ktoś również skorzysta z takiego rozwiązania. Ja ostatnio widziałem coś cudownego jeśli chodzi o kotłownie z wykorzystaniem cegły szamotowej. W skrócie palenie za free jeśli ktoś ma dostęp do trocin no i umiejętności do skonstruowania czegoś takiego. ( Na przyszłą zimę biorę się za budowę takiego palnika ). A wracając do szamotu ja jedynie kojarzę ten materiał z akumulacją ciepła i wytrzymałością wysokotemperaturową. Może to jakoś powiązać. Z zaciekawieniem czekam na Twoją odpowiedź.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Odnośnie smołowania pieca to moim zdaniem jest zbyt niska temperatura na piecu. U moich rodziców w piecu dolnego spalania firmy Enka przy temp ok 50 stopni piec strasznie się smołował. Po wielu bojach założyłem im zawór czterodrożny i metodą prób i błędów ustawiłem stałą temperaturę na piecu 65 stopni. Przy takiej temp. smoła występuje sporadycznie i jak narazie w tym sezonie grzewczym czyściłem go tylko raz. Wydaje mi się że trzeba ustawić odpowiednią temp i powinno być dobrze.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam

Piotrze1111 moja temperatura na kotle to 75do 80 stopni na kaloryferach mam ok 55. Zawór 4d owszem posiadam. Ale smołowanie nadal występuje. Efekt jest zdecydowanie mniejszy niż przy temperaturze na kotle 55 stopni ale zawór 4d nie rozwiązał problemu. W tym tygodniu mam zamiar ściągnąć fachowca z Zębca do tego problemu ( mam nie daleko ) Może on coś zaradzi. Moja diagnoza jest jednoznaczna piec na chwilę obecną jest za duży (dopóki nie podłączę kolejnych 60 metrów do ogrzania ) problem nie ustąpi. Poniekąd smolenie występuje w większości przypadków w kotłach z dolnym spalaniem ale nie wieże że aż s takim efektem. Miałem kiedyś innego dolniaka i tam nie było mowy o gramie smoły Zawsze sucho jak na pustyni. Tylko że to zupełnie inna technologia i materiał ( żeliwo ). Pozdrawiam i czekam na inne rozwiązania dotyczące zmniejszenia smolenia się kotła.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 miesiące temu...

Witam.

tomek krakerss - proponuję przyjrzeć się budowie kotłów Zębiec KDU i KWKD. Czy widzisz różnicę? Ja tak. Sam posiadam kocioł z dolnym spalaniem firmy Seko - Eko II n - i też mam problem ze smołowaniem w komorze zasypowej (w dużej mierze zależy to od rodzju opału). Nie mam niestety zaworu 4 dr. lub 3 dr. To poprawię po sezonie grzewczym. Ale jeżeli przyjrzysz się tym dwóm schematom, to w przypadku kotła KWKD wydaje mi się że smołowanie tam nie powinno wystąpić.

W moim kotle też spróbuję połączyć komorę zasypową z komorą spalania. Wydaje mi się że wtedy, gazy które powstają w procesie podgrzewania paliwa (a te według mnie są przyczyną powstawania smoły) zostaną zaciągnięte przez ciąg kominowy i spalone w wysokiej temperaturze - i nie będzie wtedy problemu ze smołowaniem.

A tak "a propo" Zębca, nie rozumiem dlaczego firma wprowadziła dwa typy kotłów dolnego spalania które różnią sie tak bardzo pod względem konstrukcyjnym. Sam osobiście, gdybym miał opracować konstrukcję kotła z dolnym spalaniem, wykorzystałbym dół kotła Zębiec KWKD a górę kotła Eko II N. Myślę że byłoby prawie idealnie.

Pozdrawiam.

post-1138-1206391548_thumb.gif

post-1138-1206391577_thumb.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam

Troszkę nie rozumiem tego spostrzeżenia: „w przypadku kotła KWKD wydaje mi się że smołowanie tam nie powinno wystąpić”. Jak dla mnie nie widzę znaczącej odmiany pomiędzy budową tych kotłów. Oba są zdecydowanie dolne ( pomijając aspekt podawanie powietrza wtórnego – definicja stanowi o podawaniu powietrza od góry a nie spod rusztu). Oba kotły mają komorę załadowczą przedzieloną płaszczem wymiennika od komory spalania właściwego. ( nie bardzo zdaje to zgzamin – paleniska za duże podawanie powietrza nie precyzyjne i niedokładne). Widziałem oba kotły w KWKD owszem smołowanie będzie mniejsze ze względu na to ze komora załadowcza jest mniejsza o połowę ( mniej gazów – skroplin smoły). KDU jest kotłem o przeznaczeniu spalania masy drzewnej i biomasy. Dlatego proporcje komory spalania i komory zasypowej są troszkę niewspółmierne. Napisz jaka jest znacząca różnica pomiędzy tymi kotłami ? Może ja czegoś nie zauważam.

 

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam

tomek krakers - jeżeli nie widzisz różnic w budowie, to wymienię:

- ruszt (wodny - żeliwny) + przegarniacz rusztu,

- dodatkowy kanał łaczący komorę zasypową z komorą spalania.

- wkładka ceramiczna lub jej brak w drugim przypadku.

Moim zdaniem ruszt wodny w przypadku dolnego spalania ma jak najbardzej sens. Przecież w dolnej części kotła nastepuje spalanie. Co prawda jeżeli na dole , czyli na ruszcie zbierze się dużo popiołu , to odbiór ciepła ze spalania będzie mniejszy. Jednak ten popiół lub powstała szlaka będzie zachowywała się tak jak "wkładki ceramiczne" tak reklamowane przez niektórych producentów. Czyli będzie się nagrzewała , utrzymując wyższą temperaturę umożliwjajacą dopalanie gazów.Tym samym, jeżeli warstwa ich nie będzie zbyt duża oddawać będzie zgromadzone ciepło do rusztu wodnego i sprzyjać będzie dopalaniu gazów.

W przypadku kotła KDU- czyli twojego kotła - takiej możliwości nie ma. Ponadto w kotle KWKD gazy powstajace przy podgrzewaniu paliwa mogą zostać zassane do komory spalania i nie będzie wtedy osadu ze smoły. Tak przynajmiej myślę, i zamierzam to wypróbować w swoim kotle. Przydałaby się tu wypowiedź użytkownika kotła Zębiec KWKD. Co prawda te kotły nie posiadają sterowników i dmuchawy, ale myślę że to jest nieważne przy rozpatrywaniu smołowania w komorze zasypowej. W przypadku zastosowania dmuchawy, część powietrza i tak przejdzie przez warstwy opału i zostanie - jak piszesz - " podana z góry", jednak jak myślę - ale muszę to wypróbować - ciąg kominowy powinien wyciągnąć te gazy z nad załadowanej porcji opału. Możliwość, że takie zjawisko może mieć miejsce, zaobserwowałem w swoim kotle gdy otwierałem drzwiczki załadunkowe w czasie gdy paliwo było na tyle wypalone, że powstały pomiędzy nim luki umożliwjajace przedostawanie się gazów z nad spalanej porcjii opału do miejsca w którym następuje ich dopalenie.

 

Pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam

Jeśli chodzi o różnice pomiędzy tymi kotłami zgadzam się w zupełności. Jeśli chodzi o ruszt wodny to miałem obawy co do tego rozwiązania. Jeśli kocioł miałby być żeliwny to i owszem ale w kotłach stalowych ruszt wodny to cześć kotła która ulega najszybszemu zniszczeniu. Z tego co mi wiadomo kotły najczęściej przepalają się na ruszcie lub na łączeniu części komór ( załadowcze i spalania). Jest to moim zdaniem oczywiste w tych miejscach mają miejsca największe różnice tem a co za tym idzie naprężenia materiałowe. Jeśli kocioł miałby posiadać ruszt wodny to raczej kocioł żeliwny. Nie mam przekonania. Jest to bez wątpienia bardzo ważny element odzysku ciepła w kotle ( tak jak piszesz) zwłaszcza w dolnym spalaniu. Jeśli chodzi o zastosowanie ceramiki w obu kotłach to są to śladowe ilości które moim zdaniem nie maja wpływu na proces spalania. ( Dlatego wciąż myślę nad wstawieniem do KDU wkładu z szamotu). Zastosowanie szamotu będzie miało sens w przypadku całkowitego wyizolowania procesu spalania od części załadowczej kotła. Dzieje się tak za przyczyną wszechstronnego obstawienia paleniska szamotem. ( Palimy w kociołku z ceramiki a poprzez podwyższenie tem procesu spalania uzyskujemy lepsze spalanie które następuje na pograniczu płaszcza z szamotu a komory wymmiennikowej.( takie są priorytety ) Koledzy Hesio i Jerzyk mogą tutaj się wykazać bo to ich silna strona i wyjaśnić to lepiej bo dla mnie do dziś jest jeszcze parę niewiadomych w tej kwestii. Aby zminimalizować smołowanie kotła ja osobiście ( na podstawie doświadczeń nie tylko na KDU) podawał bym większość powietrza od góry.( drzwiczki zasypowe ) W ten sposób można uzyskać częściowo kontrolowane mieszanie powietrza z gazami z komory załadowczej. Smołowanie zmniejsza się o 50 – 70 %. Nadal jednak pozostaje problem ilości podawanego powietrza. Bardzo ciężko utrafić z ilościami i prędkością podawanych dawek powietrza. Z definicji powinno się podawać powietrze od góry w 100%.( definicja kotła dolnego spalania). Producenci kotłów jednak z uporem umieszczają regulacje ciągu w drzwiczkach popielnikowych. Ja zastanawiam się nad tym czy nie zrezygnować zupełnie z podawania powietrza od dołu ( na dziś 20 %). Myślę że reasumując powyższe sugestie i spostrzeżenia można by zbudować naprawdę przyzwoity kociołek.

 

Pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Prosze o opinie na temat piecy ZEMBIEC z dolnym spalaniem,

 

W kotłach Zębiec generalnie spala się dobrze. Z dolnym spalaniem SWK lub KWK nadają się do spalania wielu rodzajów paliw stałych. Sama obsługa jest na przyzwoitym poziomie.

 

W przypadku Zębca martwi co innego. Firma ta sprzedaje na markety. Fachowcy nie chcą montować produktów marketowych bo jak kociołek cieknie po kilku miesiącach to są pretencje często do wykonawcy. Zębiec na swojej stronie umieścił jakieś dziwne oświadczenie, z którego nic ciekawego nie wynika ale jednak sam fakt sugeruje, że o Zębcu zaczynają krążyć negatywne opinie. Z całą pewnością przyczynił sie do tego marketowy kocioł KP 19 C.

 

W cenie Zębca można kupić wiele kotłów z cała pewnością nie gorszych: Protech, Sas, Taurus, Viadrus, Krzaczek itd.

 

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 tygodnie później...

Nie wierzę że piec może po półroku cieknąć. I to jeszcze tak dobrze wykonany jak Zębiec.

 

Myślę, że - a właściwie jestem pewny, iż powodem tego jest zbyt niska,

temperatura nastawiona na płaszczu wodnym pieca lub zbyt słaby ciąg kominowy.

Wtedy z pieca się leje, a ludzie myślą że piec cieknie.

 

Nie wieżę że taka firma jak Zębiec działająca na rynku od dawna i mająca większość

tego rynku mogłaby sprzedawać klientom coś co wygeneruje jej tylko koszty, bo przecież gwarancja

jest na 5 lat - na połączenia spawane.

 

Ja mam Zębiec KP15 i minimalną temperwturę zadaną na piecu równą 42 stopnie - przy tej temperaturze nie ma wody w piecu. Natomiast jak ją obniżę do 35 stopni (bo to jest dolna granica jaką mogę ustawić), to zaczynają się małe wycieki,

ot po prostu czysta fizyka, a nie wada produkcyjna !!!!!!!!

Aaa : dzwoniłem do serwisu Zębca i powiedzieli mi że każdy piec przed wyjściem z firmy jest sprawdzany na ciśnieniu

3 atmosfery na zimno. Więc o co chodzi ???

 

Pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mam wrażenie że dyskusja powyżej była trochę o czym innym (na inny temat), tzn. o cieknących piecach, sprzedawanych w marketach, z których po pół roku niby się leje woda,

NIE WIERZĘ W TO !!!! tj. pisałem powyżej !

 

Natomiast w odniesieniu do tego co piszesz, czyli ZASTĘPCZEGO tematu który poruszyłeś, to:

 

masz rację, instrukcję producenta czytałem, tam jest napisane że : "zaleca się pracę pieca przy temperaturze minimalnej 60 stopni", !!! jednak jest napisane że zaleca się, a nie że jest to wymóg !!!

 

Po zamontowaniu pieca sprawdziłem i okazało się że przy minimalnej temp. zadanej 42 stopnie w moim piecu nie ma wilgoci.

Dzwoniłem do serwisu Zębca, powiedziałem o tym. Odpowiedzieli, że skoro poniżej 60 stopni nie występuje u mnie woda to mogę przy takim ustawieniu temperatury eksploatować piec. Powiedzieli że prawdopodobnie taka sytuacja ma miejsce ponieważ mam dobry ciąg kominowy.

W każdym razie, tak czy siak, wilgoci przy 42 stopniach na prawdę nie ma. Wilgoć zaczyna się jak zjadę poniżej 40 stopni. Natomiast z komina cały czas się trochę leje.

 

Posiadam również w obiegu zawór trójdrogowy, czyli podszedłem rozsądnie do tematu. Na razie jest zamknięty.

Sprawdzam po prostu różne możliwości.

Teraz jak jest cieplej na dworze, to popróbuję pogrzać trochę na innych ustawieniach, tzn. ustawię na piecu 60 stopni

i zaworem trójdrożnym wymieszam tak aby w dom szło tyle co wcześniej sterownik wyliczał,

czyli przy temp. na zewnątrz powyżej 8 stopni, ok. 40 stopnie - w dom (mam termometr na wejściu do domu).

Nie będę musiał chodzić do kotłowni i co chwila zmieniać ustawienia zaworu mieszającego bo zawory termostatyczne na grzejnikach, załatwią sprawę żeby w domu nie było za ciepło.

Wydaje mi się że taka praca pieca będzie najlepsza.

 

Pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam

Podłączam się do tematu bo mi się troszkę słabo zrobiłem jak czytam powyższe. Pierwsze i najważniejsze to rozgraniczenie cieknącego kotła ( rozszczelnionego które się zdarzają bardzo bardzo rzadko ) z kotłem który się poci ( czyli roszeniem – skraplaniem się wody poniżej punktu rosy). Nie chciał bym nikogo urazić ale mam wrażenie że jeśli ktoś poczyta powyższe i weźmie sobie do serca to może zrobić sobie krzywdę tak jak to robisz Ty na tą chwilę. Minimum o którym pisze producent te 60 stopni to wymóg konieczny !! To że pisze że jest to zalecenie nie stanowi o tym że kocioł nie ulegnie destrukcji po kilku latach (daje mu 5 góra 7 lat) na wskutek pracy na niskich tem. Nie rozumiem Twojego spokoju w sformułowaniu o wodzie w kominie a ciąg zupełnie ma się ni jak do wilgoci w kominie. Nie wiem jak długo korzystasz z takiej konfiguracji kotła i komina ale zapewniam że więcej niż 4-6 lat komin nie wytrzyma.( do rozbiórki na 100 %) Jeśli chodzi o Zębca to firma jak firma zależy jej jak każdej innej na zadowoleniu klienta ( więc przytakują praktycznie zawsze) miałem kontakt zarówno z techniczną jak i marketingiem. Sam pracuje z podobnymi kontrahentami i wiem doskonale że najważniejszy jest kompromis pomiędzy prawdą a tym co chce usłyszeć klient. Nie potrafię zrozumieć tego że nie korzystasz z zaworu 3d Dlaczego ? Moim zdaniem należało by jak najszybciej przestawić go w drugą stronę i sprawić tym samym że tem na kotle wzrośnie do 65 a na kaloryfery wypuścić tyle ile potrzeba. Kocioł na pewno będzie pracował sprawniej ( ekonomika i ergonomia) a żywotność kotła z pewnością się zwiększy nie wspominając o kominie. O ile to pierwsze można zawsze wymienić to z kominem jest naprawdę problem a koszta są dwukrotnie większe niż średniej klasy kotła. Przepraszam za tą krytykę ale mam wrażenie że to forum ma temu służyć. Mnie pomysł również negowali i chwała za to innym. Są prawa termo-fizyki, chemii których nie przeskoczy się mimo najszczerszych chęci.

 

Pozdrawiam

Ten który też uczy się na błędach nie tylko swoich.

 

Tomasz ( użytkownik Zębca)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Spokojnie, powinienieś dobrze przeczytać mojego posta.

Dzięki za krytykę, asolutnie mi ona nie przeszkadza,

tylko mam kilka słów sprostowania, ponieważ zostałem żle zrozumiany :

 

1) piec mam od 1,5 miesiąca, może przypomnę że jest to piec na ekogroszek - Zębiec KP15, moc 15kW

2) pisałem powyżej że eksperymentuję z ustawiniami i zdaje sobie sprawę z tego że minimum 60 st. na piecu + zawór

nastawiony na mieszanie to lepsze rozwiązanie, tak docelowo mam zamiar pracować.

3) jeżeli chodzi o komin to mam wkład z blachy nierdzewnej, kwasoodpornej, z odprowadzeniem wody na dole komina

więc to co piszesz mi nie grozi

4) tak że krzywdy sobie nie robię i nie zrobię bo tak jak pisałem powyżej w piecu jest sucho, komin zabezpieczony, a powyższe

ustawienia na razie jedynie testuje - patrz pkt. 2

5) natomiast ciekawe czy przy 42 stopniach na moim piecu wilgoć - jest tylko jej nie widać i piec może wytrzymać tylko 7 lat ,

czy po prostu jej tam nie ma ????? to jest pytanie !

 

P.S. poprzedni piec jaki miałem w tej samej kotłowni, tradycyjnie zasypywany koksowo-węglowy, pracował 10 lat i jeszcze jest sprawny, ostatnie dwa lata miałem przerwę w paleniu, bo znudziło mi się chodzenie do pieca i grzałem elektrycznie (to mi dało po kieszeni), stąd zakup pieca na ekogroszek.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W piecu z dolnym spalaniem w komorze zasypowej zawsze będzie czarno, chyba że temperatury na kotle będą powyżej 75 stopni. Z tymi temperaturami minimalnymi to także jakaś paranoja. Ja w piecu w okresie jesiennym i wiosennym niejednokrotnie mam 38 stopni i teraz piecyk kończy 15 sezon a idę o zakład że jeszcze któryś rok by wytrzymał.

Idę o zakład że większą destrukcją kotła jest używanie kotłów w układzie otwartym.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Piece z dolnym spalaniem mają tą właściwość że bez dopływu powietrza wygasną. To jest najważniejsze. Przerobiłem w swoim piecu drzwiczki popielnika montując tylko klapkę sterowaną elektromagnesem i założyłem sterownik elektroniczny. Naczynie wzbiorcze jest przewymiarowane i ustawione na pracę o ciśnieniu 0,9 bara i zamontowany zawór bezpieczeństwa 1,5 bara. Przy zaniku zasilania klapka jest zamknięta i w piecu wygasa. Poza tym sterownik ma zabezpieczenie wyłącznikiem bimetalowym który wyłącza sterownik przy przekroczeniu 80 stopni ale pompa pracuje nadal. Przez 15 sezonów zero problemów.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moim zdaniem demonizowane są oba problemy (zbyt niska temperatura na kotle oraz "zabójcza" rola układu otwartego).

 

Od 1980 do 1996-7 użytkowałem (bardziej biernie :D ) w domu najzwyklejszy kocioł - w instalacji otwartej - codziennie rozpalany i zapalany pracujący w temperaturze odpowiedniej do warunków na dworze. Wytrzymał jak łatwo obliczyć 16-17 lat. Później miałem kolejny kocioł podobnej klasy - wytrzymał lat 10 i został wymieniony w sumie nie z powodu awarii na kocioł z podajnikiem. Tak więc jeżeli tak ma wyglądać szkodliwa rola obu czynników to ile może wytrzymać kocioł? A może ważniejsze pytanie - po co ten kocioł ma wytrzymać np. 30 lat?? Wydaje mi się, że za 15 lat technologia będzie już zupełnie inna.

 

Czytając różne fora i artykuły można odnieść wrażenie, że zdania są podzielone. Można przeczytać wypowiedzi instalatorów, którzy twierdzą, że nie ma to żadnego znaczenia - inni mówią, że ma kolosalne - każdy na poparcie swojej teorii podaje przykłady ze swojej praktyki.

 

A mnie się wydaje, że jakość np. pieca może się różnić nawet w dwóch po sobie wyprodukowanych piecach (wystarczy, że w którymś blacha będzie w jednym miejscu gorszej jakości). Zresztą to widać po opiniach na dowolny temat - jedni dany piec zachwalają inni ganią - jedni mieli szczęście inni pecha. I już jeden użytkownik piec czy instalację gani - inny chwali.

 

Przyznam, że w moim piecu gdy temperatura wody jest niska woda wychodzi na ścianki. Posiadam układ sterowania zaworem 4d, który jednak kupiłem nie ze względu na możliwość utrzymywania wysokiej temperatury na piecu, a ze względu na możliwość uniknięcia efektu zimnych kaloryferów przy sterowaniu sterownikiem pogodowym.

 

Mój piec latem pracuje zresztą w układzie zamkniętym - również ze względu na nieco niedobre (jak na instalację otwartą) połączenie do zbiornika wyrównawczego (jest za zaworem 4d) przy zamknięciu tego zaworu piec pracuje w układzie pseudo-zamkniętym. Pseudo bo jak pisał gdzieś Piotrek Automatyk zawór 4d tak naprawdę nigdy nie jest całkowicie zamknięty. Posiadam w obu układach (co i cwu) zawory bezpieczeństwa (nie wiem jakiego typu) no i to działa. Moim, że wszystko zależy od tego, jak bardzo można sterować piecem - jeżeli faktycznie można w niezawodny sposób ograniczyć temperaturę jego pracy - przeciwwskazaniem pozostaje jedynie prawo :)

 

Coraz więcej tematów schodzi na rozmowy o temperaturze na piecu oraz układ otwarty/zamknięty :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Faktycznie wszystko zależy od przypadku, bo może być kawałek blachy słabszej jakości lub spaw felerny.

Układ zamknięty pomijając sprawność i o wiele łatwiejszą regulację ma wyeliminować tlen z wody bo główną przyczyną korozji nie jest woda ale właśnie tlen. Już w szkole podstawowej uczyliśmy się o rozpuszzalności gazów w cieczach. Podgrzewana woda uwalnia tlen i jest go w wodzie o temp. 60 stopni stosunkowo mało. Ochładzana woda w układzie otwartym znowu przyjmuje tlen z atmosfery i te cykle sie powtarzają ze zmianami temperatury a właśnie układ zamknięty zapobiega takim sytuacjom i dlatego jest lepszy. W układach zamkniętych nie ma większych problemów z różnymi metalami w instalacji. W zaawansowanej technice grzania często stosuje się wrecz odpowietrzanie próżniowe i zamiast wody stosuje się np. preparat Dowcal-10. Większość użytkowników centralnego ogrzewania nie wlałoby do swojego samochodu wody tylko płyn do chłodnic, ale o centralnym ogrzewaniu nawet nie pomyśli, a może warto bo piece są coraz droższe i każdy z nas ceni sobie wygodę(lenistwo)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Używając tej strony zgadzasz się na Polityka prywatności.