Skocz do zawartości
IGNOROWANY

Węgiel brunatny


tomek krakerss

Rekomendowane odpowiedzi

Witam

Z racji tego że powołałem temat do życia podłączam się do kontynuacji. Ostatnie dwa posty są jak najbardziej zasadne i zgadzam się w zupełności że palenie jest nieco uciążliwsze niż przy innym paliwie, ale.... Właśnie to ale stanowi sedno. Są nim koszty. I nikt nie przekona mnie że na dziś jest tańsze paliwo niż węgiel brunatny ( uwzględniając zależność cena kaloryczność). Ważnym elementem wpływającym na tą zależność jest transport co wynika z odległości od kopalni więc kotłowi traktują ten rodzaj paliwa bardzo często jako regionalny. Zgadzam się również z stwierdzeniem że ten rodzaj opału nie lubi gdy jest przytłumiany w procesie spalania( jak większość paliw stałych). Myślę jednocześnie że kocioł zgazowujący węgiel to przyszłość dla tego paliwa. Ja jednak rozważam nieco inną koncepcje dotyczącą drobniejszej frakcji tego węgla ( groszek do 35mm). Myślę o palniku retortowym do spalania tego paliwa, dodatkowo podniósłbym tem palnika wstawiając wkład z szamotu do komory załadowawczej kotła ( na dziś kocioł dolnopalny z dużą komorą zasypową). Jeśli projekt się nie powiedzie na ten rok to na pewno dorzucę do swojego CO bufor. 2 tyś litrów w celu zapewnienia odpowiedniego procesu spalania dla węgla ( palić z większą mocą w kotle aby uniknąć problemów sadzami w kominie i kotle). Na dziś brunatny wychodzi mi taniej niż trocina czy zrębka. ( jedna firma zakontraktowała wszystko w okolicy 30 km na produkcje chyba pelletu ). Zapewniam jednocześnie że moja kotłownia i komfort dla rodziny w przyszłości wiąże z tym paliwem. Pozdrawiam i czekam na pomysły z wykorzystaniem węgla brunatnego do palenia całosezonowego.

 

Pozdrawiam Tomasz

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam

Jezeli kupisz dobry podajnik który poradzi sobie z węglem brunatnym to bedziesz zadowolony. Problem jest tylko z granulacją. Ja praktykowałem różne metody. Dokładając mniejsze ilości suchego węgla byłem zadowolony. Pozostawiałem przesłone od dmuchawy otwartą w 1/3 paliło się delikatnie ogniem i smołowało bardzo mało. Mam w piecu troszke płyt szamotowych które pomogły wypalać dokłądniej ten węgiel. Szamot również wpłyną na lepsze dopalanie się miału.

pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Od siebie dodam iż każde paliwo jest O.K. jeżeli jest poprawnie spalane........ Kocioł przystosowany do miału nie koniecznie dobrze bedzie spalał inne paliwa lub o innej granulacji niż przewiduje DTR - etc.

Ktoś tutaj wczesniej pisał ,że 'brunatny" jest "be" bo dużo popiołu , komin zakopcony sadzą itd...... Świadczy to o nieprawidłowym spalaniu a nie o " fajansowatości " WB. Niezaleznie co spalacie - przy prawidłowym procesie nie ma prawa być w kominie czarnej sadzy !!!! Jeżeli takowa jest to można generalnie stwierdzić ,że mamy do czynienia ze zbyt niskim udziałem powietrza w procesie spalania. Ocena z jakim problemem mamy do czynienia przy spalaniu w brew pozorom nie jest wcale łatwa i niestety wymaga znajomosci podstaw chemii .

 

Też zauważyłem ,że ktoś nie dokładnie wie co to jest jednostka objętości : metr przestrzenny [mp] - nie jest on tożsamy z m3 lecz objetosciowo jest równy : 1 mp = 1,2m3.

[mp] jest to miara "lesna" odnoszaca się do drewna okragłego "z pnia" ułożonego "w stos" o wymiarze 1m x 1m x 1,2m.

W lesie kupuje sie drewno na metry przestrzenne ale w tartaku już idą metry sześcienne ( oczywiście po przetarciu drewna). W założeniu chodziło o to ,żeby obie jednostki przedstawiały mniej wiecej jednakową (bezwzgledną) ilość drewna w odniesieniu do jego objetości. Drewna okragłego nie da się ułożyć tak aby nie było "pustych dziur" ;) - i ta różnica o,2m3 ma teoretycznie własnie pokryć objetość tych 'dziur". B)

Piszę o tym bo moze mieć to znaczenie dla oceny ilosci spalanego opału - w szczególności przy porównaniach z drewnem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam

Panowie Wy ( z całym szacunkiem) do teorii a ja napisze o praktyce. Nie ma mowy o jednokładnej stałopalności dla węgla brunatnego i drewna. Chyba że weźmiemy pod uwagę drewno dębowe lub bukowe ( twarde i kaloryczne ) i bardzo słaby sort węgla brunatnego. Wiadoma sprawa nikt nie pali czymś takim. W porównaniu do sosny świerka olszyny stałopalność jest większa o średnio ok 25-35 % Gwarantuje. W domu którym mieszkam spalono tego opału około 40 - 45 ton. ( dwa jelcze z przyczepą ) Ja za krótko żyje żebym przepalił takie ilości ale u nas pali się tym od 75 roku. Wiecie jak to było za komuny:) Józek podjechał wysypał na podwórko postawiło się mu pepsi parę groszy na ropę i już. Dziś jest nie co inaczej. Dla ścisłości. 1 metr sześcienny węgla to około 650 - 750 kg. W zależności od granulacji i w małej mierze wilgotności. Węgiel zawsze jest sprzedawany z hołdy. Nigdy nie jest suchy lub nawet podsuszony. Dla precyzji hołdowanie to około 12 - 15 tyś ton ( jedna hałda). Więc nie ma mowy o obsuszeniu. Suchy węgiel ( ok dwa lata sezonowany ) nie ma wartości. Spalanie odbywa się podobnie jak przy miale. Najpierw palą się gaz.. ( tak przynajmniej mi się wydaje z obserwacji ) Wiec wilgoć w odpowiedniej dawce jest wskazana. Ja ostatnimi czasy paliłem brunatnym w camino ( ŻELIWNY KOCIOŁ KOKSOWY ) raz że mało wydajny bo stara żeliwna konstrukcja dwa kocioł wcale nie za duży jak na mieszkanie 100 m ok 13 kw ( na koksie rzecz jasna) W przyszłym tygodniu jadę na kopalnie i kupie testową tonkę ( przyczepkę samochodową) zobaczymy co się będzie działo. Mój kocioł jest na tą chwile przewymiarowany wiec na pewno będę zadowolony. NIe wieże że w sezon spali ktoś 10 ton. a to koszt dwóch ton kamiennego. Gdzie 10 a gdzie 2 tony mimo różnicy w kaloryczności. Podzielę się na forum spostrzeżeniami.

 

PS : Grunt to eksperyment

 

witam, nie wiem wprawdzie jak sprawuje się węgiel brunatny,ale jeżeli chodzi o kamienny to właśnie dobrze wysuszony wysoko kaloryczny, spala się u mnie rewelacyjnie (sds ceramik) i nie obchodzą mnie już różne teorie co i jak sie pali, to fakty, i zakup węgla zrobię właśnie latem w okresie bezdeszczowym ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chyba że weźmiemy pod uwagę drewno dębowe lub bukowe ( twarde i kaloryczne ) i bardzo słaby sort węgla brunatnego. Wiadoma sprawa nikt nie pali czymś takim. W porównaniu do sosny świerka olszyny stałopalność jest większa o średnio ok 25-35 % Gwarantuje.

 

PS : Grunt to eksperyment

 

 

Witam serdecznie!

Polecam lekturę

 

https://forum.info-ogrzewanie.pl/index.php?showtopic=836

 

Pozdrowienia

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No właśnie - mniemam ,ze kol. mówiąc o "stałopalnosci" ma na myśli stałopalność - w odniesieniu do danej objetosci wsadu a nie do jego ciężaru........

Wartosć opałowa w odniesieniu do objętosci lub do masy jest rózna dla konkretnych paliw i widac wyraźnie że te dwie rzeczy są powszechnie mylone.

W odniesieniu do jednostkowej wagi paliwa - drewno żywiczne ma wiekszą wartość opałową w stosunku do twardego drewna lisciastego - natomiast w odniesieniu do objetosci drewno liściaste wychodzi lepiej - wynika to z że tak powiem, "gestosci własciwej"* danego drewna.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

*) nie ma spójnego parametru gestosci własciwej dla drewna albowiem jest ona różna w zaleznosci od warunków bytowania danej rosliny i to nawet w zakresie konkretnego gatunku. Wartosci podawane w literaturze popularnej są tylko mniej lub bardziej dokładnymi przybliżeniami.

Np . Sosna europejska bedzie miała inną wartość ciezaru własciwego (gestosci włąsciwej) w hodowli dajmy na to w Finlandii i inny np w nizinnej częsci Włoch......... pomimo ze to ten sam gatunek. Róznica wynika własnie z warunków bytowania - w czesci cieplejszej Europy roczne przyrosty drewna bedą wieksze ale jego ciezar własciwy jest niższy.

Bardziej szczegółowe wyjasnienia tego zjawiska mozna znaleźć w necie na stronach dendrologicznych.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 4 miesiące temu...

Witam!

W niedalekiej przyszlosci musze stanac przed wyborem ogrzewania - remontuja dom po dziadkach i trzeba zainstalowac jakies ogrzewanie.

Do tej pory bardzo bylem nakrecony na kociol zgazowujący węgiel brunatny Vigas 29UD do tego bufor 3000 litrow ( bufor zrobiony samodzielnie - jako bezciśnieniowy)- wczesniej myslalem o kotle zgazowującym drewno, lecz mialbym problem z jego pozyskaniem.

 

Wczoraj jednak do mnie dotarlo, ze wegiel brunatny jest paliwem dla mnie nieoplacalnym.

 

Nie zgadzam sie z waszymi teoriami, ze wegiel brunatny ma wartosc opalowa srednio na poziomie 18000

"Surowy" wegiel z KWB Bełchatow ma średnia wartość opałowa na poziomie 8000kJ/kg a jego wilgotność naturalna to okolo 60%

Jest bardziej kaloryczy wegiel w KWB Turów - tam srednia wartosc opalowa to okolo 10800 kJ, a jeszcze lepszy jest ale niestety w Czechach - tam ma chyba okolo 15 000( ale nie pamietam dokladnie)

 

link to KWB Bełchatów

 

http://www.kwbbelchatow.bot.pl/index.php?d...27&did=1669

 

 

Tona wegla sortowanego 40-300mm kosztuje 120 zl - czyli z transportem powiedzmy byloby 160zl

 

I co teraz?

Piszecie tutaj ze węgiel brunatny ma duża wartość opałowa - cytujac AGH (16000-20000), jednak zapominacie o jednej bardzo waznej rzeczy, że wszystkie te wartości opałowe odnosza sie do jednego kilograma.

 

Jak ja kupie 1tone za 160zł z wartościa opalowa 8000 kJ i wysusze go aby podwyższyc wartość opałowa to bede mial nie 1000kg ale okolo 600 kg węgla o sreniej wartości opałowej 18 000kJ

Wtedy tona WYSUSZONEGO węgla bedzie kosztowac juz nie 160 zł ale okolo 267 zl

 

i jezeli sie przyjmie ze tone kamiennego kupie za 500 zl z wartościa opałowa 26 000kJ, to nadal węgiel brunatny bedzie tańszy o jakies 33%

 

link do kalkulatora

http://www.sekom-pleszew.com.pl/koszty.html

 

 

 

ale czy za ta kase opłaci sie wkladac kupe roboty - bo taki węgiel to raczej trzeba minimum rok sezonowac i raczej miec spełnione warunki ku temu

 

Jezeli sie myle to mnie poprawcie.

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oczywiście kol. POI ma rację co do tego węgla brunatnego - bez sensu płacić jest za wodę i do tego "becelować" za jej wożenie...... no i jeszcze masa popiołu. Generalnie paliwa w detalu sprzedawane sa per saldo w cenie zbliżonej za GJ bez wzgledu czy to jest WK, WB miał czy drewno......

Chciałbym tylko Koledze zwrócić uwagę ,że sprawa rodzaju paliwa jest rzeczą wtórną niejako....Piszesz że remontujesz budynek a istota ogrzewania polega nie na źródle ciepła jak się powszechnie mniema - tylko na zapotrzebowaniu energetycznym budynku które jest decydujące dla dalszych kosztów jego eksploatacji. Paliwa te czy inne z całą pewnością będą drożały a więc uzasadnione będzie takie przeprowadzenie remontu coby uzyskać jak najmniejsze dobowe zapotrzebowanie energii.

Nie mówię tu o budowie domu pasywnego bo to przerost formy nad treścią (i marnowanie pieniędzy) - lecz o domu w pełni zasługującego na miano energooszczędnego.

W takim wypadku istnieje konieczność poza doizolowaniem przegród jeszcze uwzględnić problem wentylacji i odzysku ciepoła za pomocą central rekuperacyjnych + jeszcze zastosowanie darmowej "klimy" w postaci wymiennika gruntowego(grzeje powietrze zimą a chłodzi latem).

Oba urządzenia potrafią zaoszczędzić dodatkowo nawet dobrze ponad 50% energii niezędnej do ogrzewania budynku.

I co ciekawe nie trzeba od razu wywalać kasy na całość instalacji - tylko np. najpierw rozprowadzić instalację wentylacyjną a na koniec (jak bedzie kasa) zabudować centralę . Wymiennik gruntowy to nic innego jak odpowiednio wykonana dziura w ziemi wyłożona folią i zasypana grubym tłuczniem ( lub ew. rurarz kanalizacyjny np. fi 250mm w glebie jak wysoki poziom wód gruntowych) :rolleyes:

Przez ograniczenie zapotrzebowania cieplnego obiektu można np. zrezygnować z bufora bo stałopalność kotła się znacznie wydłuży......

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dom jest stary z kamienia - wiec najgorsza sciana z mozliwych jesli chodzi o wlasciwosci izolacyjne.

Dom planuje ocieplic styropianem 15cm tak co by uzyskac wspolczynnik 0,3 juz po odliczeniu mostkow cieplnych.

Poziom wod gruntowych jest wysoki. Nie zastanawialem sie nad rekuperatorem.

A co do ogrzewania to teraz sie zastanawiam nad kotlem hef lub kostrzewa ceramik ( oba zwykle kotly z dolnym spalaniem i do tego dalej bym dodal bufor ciepla a to dlatego ze w domu bedzie zamontowany rowniez kominek z plaszczem wodnym, a kiedys jakby byla kasa to by mozna bylo dolozyc kolektory sloneczne do ogrzewania wody latem. Wtedy wszystko to byloby wpiete w ten jeden bufor.

Tylko nie wiem czy przy tanim węglowym ogrzewaniu ma to finansowe uzasadnienie. Koszt takiej instalacji troche kosztuje a jak patrze to te centrale tez sporo watow potrzebuja, no chyba ze one nie pracuja caly czas.

 

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No - 15 cm "styro" w takim przypadku to dobry pomysł - mógłby być jeszcze frezowany . Przy składaniu płyt do siebie frezowaniec jest szczelniejszy.

W każdym razie zwróć uwagę fachowcom jak te płyty montują do siebie - nawet 1mm niedokładności (szczeliny) jest widoczne na zdjęciach w kamerze termowizyjnej. Kiedyś obejrzałem sobie fotki mojej chałupy popełnionej 12 lat temu....................do tamtej pory uważałem że jest na "tip-top" zrobione - "oblukałem" i...płakać mi się zachciało. Każdą jedną płytę było widać masakra.

Co do wentylacji jak poczytasz to zrobisz sobie sam - rury karbowane kupisz na allegro znacznie taniej jak w hurtowniach , centralę trzeba kupić polską z rzeszowa ( a nie jakiegoś mistrala za 6000zł) i nie daj sobie wcisnąć układu "przeciwoblodzeniowego" to zwykła grzałka elektryczna czyli bedziesz grzał hałupę prądem.......... lepiej rozważ ten GWC rurowy w takim razie - rury na niego mogą być zwykłe kanalizacyjne z tym że trzeba je bardzo dokładnie składać i upewnić sie co do szczelności połączeń(można otaśmować jakąś dobrą taśmą). Trzeba też zachować spadki przy układaniu i dorobić układ odwadniający wilgoć wykraplającą się z powietrza. Trochę to upierdliwe jak motasz pierwszy raz ale satysfakcja później gwarantowana.

Nie wiem jaki masz zakres remontu ale rozważ ogrzewanie podłogowe - super sprawa i w miare tanie teraz do wykonania na rurach PEX/AL/PEX układanych w peszlu - zwykłe grzejniki możesz zainstalować w pomieszczeniach silnie przewitrzanych (np korytaż przy wejściu) i rób je na wodzie w temperaturze podłogówki - można nieco większe grzejniki zapodać bo0 bez sensu jes ciagnąć instalację "gorącą" do jednego czy dwóch grzejników.

Niech cię reka boska broni przed regulatorami dobowymi czy tygodniowymi temperatury........... dom ma ogromną pojemonść cieplną więc takie ustrojstwa sa bez sensu.

Co do kotłów to osobiście zamontowałbym jakiegoś retorciaka ( na groszek) - bardzo ładnie współpracują nawet z instalacjami niskotemperaturowymi (podłogowymi) przy zamontowanym zaworze trzy czy czterodrożnym + regulator. Groszkowce mają jedną fajną cechę - jak braknie prądu to ci nie poda na instalację przegrzanej wody.......... A ten bufor na razie sobie odpuść( kosztowne "kląkry")- sądzę że raczej szkoda kasy . Jak już bardzo chcesz to zrób instalację w taki sposób by było można go w kazdej chwili wstawić......

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja ostanio paliłem jeden tydzień groszkiem z Juliana, jeden tydzień groszkiem z Chwałowic i tydzień groszkiem brunatnym z Czech. Zużycie dwóch pierwszych zbliżone, mniej czyszczenia i popiołu - Julian. Zużycie groszku brunatnego (kaloryczność około 20000) jakiś 15 % większe. Samo spalanie bez specjalnej różnicy. Cena 400 zł/tona. Kupiłem brunatny, więcej uwag po sezonie grzewczym.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 miesiące temu...

Bardzo mnie ten temat interesuje z praktycznego punktu widzenia, nie z teorii. Proszę dlatego autora tego wątku o kontynuację i przekazanie swoich obserwacji i doświadczeń nabytych przy spalaniu węgla brunatnego. Wiekszośc z nas poszukuje alternatywy dla węgla kamiennego (coraz bardziej drogiego) i gazu (okropnie drogiego). Ogrzewam dom żeliwnym VIADRUSEM U 26 HERKULES II, 22,5KW, jestem z niego w miarę zadowolony. 250 m2 nieocieplonego domu do ogrzania. Cały czas eksperymentyję: węgiel gruby, drzewo, groszek, trociny. Pozostał mi miał i właśnie węgiel brunatny. Byłbym wdzięczny za jakieś podpowiedzi, sugestie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam

Wywołany do tablicy. Moim zdaniem możesz mieć kłopot z dogrzaniem mieszkania przy taki paliwie ( z polskich kopalni – słaba kaloryczność) w sensie .... że za szybko będzie ubywało go z kupki. To dobre paliwo na okres przejściowy, wiosna, jesień. Gdy zima i bardzo duże zapotrzebowanie na energię po prostu jej zabraknie ( szybko się wypali wsad paliwa). Kotły żeliwne są idealne ( pamiętaj też o kominie). Węgiel brunatny to dla mnie długa przeprawa. Poznałem to paliwo w 3 kotłach. Zadaj konkretne pytania a na pewno postaram ( y) się odpowiedzieć. Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam

Witam

Od dziś w mojej kotłowni znów można zobaczyć „brudasa”. Przywiozłem na próbę 0,84 tony za 76 zł z KWB Bełchatów. Jak dla mnie pali się bardzo dobrze. Kociołek mimo że chodzi na minimum ma 75 stopni a 4d przykręciłem o 1 na skali w mieszkaniu jest 22,5. Spalanie około 2 wiaderek na 12 godzin ogrzewając 140 metrów. Jeśli by to odpowiednio przesuszyć mogło by okazać się że można sezon zamknąć w tyś złoty spokojnie. Problemem jest za duża zawartość wody ( węgiel nie sezonowany) stąd pomysł aby jeszcze podnieść temperaturę spalania poprzez umieszczenie wkładu z szamotu wewnątrz kociołka nie wiem czy tędy droga ale mam nadzieje że koledzy ( specjaliści od spalania) z forum wezmą sprawę w swoje ręce. Co stanie się z szamotem na skutek wilgoci ( czy się nie rozlasuje) i co będzie działo się z wilgocią a przede wszystkim z kominem.

POZDRAWIAM

PS: Grunt to eksperyment.

 

Witam!

 

Bardzo ciekawy wątek... dorzuce swoje 3 grosze. Ja także palę brunatnym w kociołku z pleszewa (mała przeróbka: szamot na dole na 3 ściankach i zmniejszenie paleniska).

Na początku kupiłem właśnie ten z Bełchatowa (u mnie cena porażka 220zł za tone - aż wam zazdroszcze...) no i powiem że to była porażka, węgiel mokry jak cholera i do tego bardzo dużo miału. Ale i tak go przepaliłem tylko trzeba było dać wyższą temp i trochę miału... Później udało mi się znaleźć skład gdzie mieli z Konina... no i pierwszy rzut (1t) był super, oczywiście nie był suchy (ale nie taki jak ten wcześniejszy) ale za to duże bryły żadnego miału, jak sobie podsychał w piwnicy to sie nie lasował no i palił sie dobrze (po dokładnym przesuszeniu byłoby pewno super). 1 tona starczyła mi na ok 2,5 tyg (chata z żadnej strony nie ocieplona 100m2 i stare okna), Drugi rzut kupiłem na tym samym składzie (też 1t) i już nie było tak dobrze (cena oczywiście ta sama), na początku już zauważyłem że był bardziej mokry, a póżniej jak podsychał to zaczął się kruszyć - lasować i dużo miału sie z tego zrobiło. (Nawet kolo który mi to przywiózł powiedział że dostali gorszy ten rzut). Paradoksalnie tego starczy mi na dłużej bo już 2 tyg nim pale a jeszcze mam ze 400kG ( tyle że znowu na dworze dużo cieplej :)). Tu jest myślę największy problem z tym paliwem żeby kupić dobrą ture... no i oczywiście przesuszyć... to jest moja pierwsza zima w "nowym" domu i też wszystko na ostatnią chwilę... Na następną kupie opał latem i niech sobie na dworze ze 2tyg leży na słoneczku. Drewno postaram się kupiś na tartaku, byłem dzisiaj sie dowiedzieć i mogę kupić odpady (takie listwy z korą różnej grubości i długości - łatwo to będzie pociąć no i na podpałke lub przepalanie jak znalazł) za dobrą cene bo 45 za m3, tyle że gościu powiedział zę dopiero za 2 tyg będzie coś można wyhaczyć.

 

P.S. 2 wiaderka na dobę no to rewelacja, u mnie na dobe to tak z 40 -50kG, musisz mieć dobrze ocieplony dom. Jaki masz kociołek? o szamot sie martwić nie musisz, w obrębie paleniska jest bardzo wysoka temp i nie ma problemu z wilgocią, problem jedynie taki że przy ściankach za szamotem pojawiają się rdzawe naloty, ale blache mam 6mm więc na razie nie ma się czym martwić... Myślę że lepiej palić na naturalnym ciągu żeby węgiel b nie smolił, ja dmuchawy używam do rozpalania... i wtedy gdy nikogo w domu nie ma żeby czasem niespodzianki nie było.

Co do sezonu za tysiaka to może masz racje pod warunkiem że kupujesz za 100zł/tona (czyli 10 ton) + jakieś drewno. Dla mnie to już koszty 2x takie ale i tak nie mam zamiaru zmieniać paliwa bo mnie nikt nie przekona że jak kupie kamienny za 700zł to spalę 3x mniej niż brunatnego (robiłem już próby z groszkiem i miałem i orzechem), mam zamiar tylko usprawnić cały proces spalania tego paliwa przez - przede wszystkim - jego odpowiednie przygotowanie do sezonu

 

pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam

W moim rejonie węgiel brunatny kosztuje 105zł za tone. Paliłem nim w kotle typowo miałowym przez 3 sezony. Pali się dobrze ale jest kilka warunków które trzeba spełnić. Pierwszy warunek to kupno węgla i suszenie go na słoncu (nie ma możliwości kupić go przesuszonego) stopniowo wnosząc wysuszony do piwnicy.

2. w moim piecu konieczny wkład kominowy. W przeciwnym razie po 2 sezonach wychodzi nalot od wewnętrznej strony komina, co wiażę się z zerwaniem tynku na kominie bo inaczej nie można tego usunąć. Mój teśc pali cały czas tym węglem ale ma stary żeliwny kociołek i on najpierw pali płomieniem czyli odgazowuje węgiel a po jakiejś godzince przymyka czopuch. I tak co 4/5h W moim piecu jest niemożliwe palenie stałym płomieniem bo woda by się gotowała bo wbrew poprzednim opinim przesuszony wegil brunatny pali sie dobrze i daje temperature. Ale wtedy kiedy dmuchawa nie chodzi nie ma płomienia wegiel ten się smoli osadza w piecu i kominie. Poprzedni zeson paliłem już miałem i kominiarze czyszczący komin zauważyli że jest o połowe mniej nalotu i osadu w kominie jak poprzednio. Ja piec czyściłem również bardzo mało w porównaniu z paleniem węglem brunatnym. Przy dużych mrozach musiałem dokłądać rano oraz wieczorem. Podsumowując koszty to wegiel brunatny na pewno bedzie tańszy. Nie jest to powalajaca róznica. Bo na dom 150m spaliłem przez cały rok 14t brunatnego (latem na ciepłą wode również) Ale zimy były ostrzejsze. Poprzedniej zimy spaliłem około6 t miału. Jest z nim jedak dużo więcej pracy jak z miałem.

Pozdrawiam wszystkich

 

Witam!

 

Różnica nie jest powalająca ?? przecież to prawie 2 krotna różnica w cenie: Brunatny 14 x 105zł = 1470zł a miał? u mnie kosztuje min 500zł za tone niech u Ciebie 400zł to razem 2400zł czyli 1000zł więcej. Co do smolenia to może masz za niską temp na piecu, fakt że w fazie podtrzymania się trochę smoli ale jak już się załączy dmuchawa to sie wtedy smoła spala. Z kominem nie zauważyłem na razie żadnych problemów ale z tym to trzeba jeszcze ze sezon poczekać, to ze trzeba częściej czyścić to też fakt. Jeśli musiałeś dokładać 2 razy dziennie to super ( no chyba że też 2 razy "nocnie" ), ja muszę częściej tak średnio ze 4 razy na dobe.

 

P.S. jaki masz kociołek?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam

Jako założycie wątku podsumuję to co udało nam się dowieść, wywnioskować itd.

1) Koszta... pierwszy aspekt brany pod uwagę przy zakupie paliwa jakim jest węgiel brunatny. Są nieporównywalnie mniejsze niż ceny innych paliw stałych. To paliwo regionalne. Czym bliżej do sprzedawcy tym tańsze. Aspekt finansowy uzależniony jest również od tego ile kto posiada czasu i czy np. do spalanie nie używa odpadów ( darmowa trocina) czy nie posiada dużej ilości lasu. Chcąc kupić takie paliwo będzie najtaniej ( z uwzględnieniem cen sprzed 2009 ). Koszty stanowią ¼ ( przy uwzględnieniu transportu – do 200 km).

2) Praca nie jest tak żmudna jak przy drewnie ale też jest jej sporo przy sezonowaniu węgla. Kupić najlepiej maj czerwiec suszyć na słońcu w przewiewnym miejscu do września. W sumie około 8 – 14 h we dwoje przy założeniu że będzie to 10 ton na całą zimę na spore miszkanie.

3). Popiół dużo ale nadający się do rozsiania na pole czy łąkę. Nie zawiera w sobie żadnych grudek spieków czy innych części większych od 5 mm. Popiół bardzo lekki i miałki ( jak mąka). Powstaje go zdecydowanie mniej jeśli spalanie jest bardzo intensywne

4) Wartość energetyczna daje dużo do życzenia. Ja wbrew fizyce nadal twierdzę że zbyt przesuszony *( np. taki 5 letni spękany i ultra lekki) niesie ze sobą bardzo mało energii, nie potrafię sobie tego wytłumaczyć ale mam wrażenie że węgiel lekko wilgotny może pali się ciężej i bardziej dymi ale daje zdecydowanie więcej ciepła a przez to że się nie spala a w zasadzie tli ... to mamy większą stałopalność.

5) Cena od 85 latem do 105 zimą. ( ostatni rok)

6) Granulacja... od 0 do 300. Moim zdaniem alternatywa dla groszku to propal ( groszek z brunatnego koszt około 120/t ) Pali się super w kotłach retortowych i tłokowych.

Tyle.

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam zaczne moze od tego ze ogrzewam dom o powierzchni 140m dom nowy parterowy ocieplony styropianem strop 25 welna w domu tylko cztery grzejniki trzy sypialnie i lazienka reszta to podlogowe piec sas 17kw zbiornik wodny 140l jako paliwo wegiel brunatny a raczej jego odpad w postaci sprasowanego brykietu pochodzenia wedlug dostawcy niemieckiego cena za tone 700zl pakowane w paczki po 25kg moze dodam jeszcze ze piec jest bez nadmuchu regulacja odbywa sie za pomoca miarkownika ciagu wynik jaki uzyskalem na tym paliwie to przy temp. -15 25kg na dobe temp zasilania co. 40 st. woda 60 prawdopodobnie wynik bylby jeszcze lepszy ale mam za male palenisko i nie jestem w stanie zmiescic w piecu wiecej na raz niz 25kg czyli jedna paczka koszt dobowy zatem to ok. 18zl. polecam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Widzę że palicie węglem brunatnym z różnym skutkiem

 

ja się też do niego przymierzam ale ze specjalnym piecem Carborobot - drogi piec w zakupie ale podobno pięknie chodzi - zasypujesz "propal" i od 1 do 3 dób chodzi non-stop.

 

Jak ktoś ma info - jakieś doświadczenia z tym piecem ( jaki Ekoefekt ) proszę podzielić się nimi w części poświęconej Piecom.

 

Propal z Sieniawy ma oko 10 MJ/KG - podobno czeski węgiel z obszarów Frydlant - ma 21 MJ/KG - no ale cena około 380zł tona

 

Sieniawa luzem propal 115zł brutto, w workach po 25 kg - 7zł worek ( ten workowy jest do palenia super ) luzem podobno można kupić "bagno" .

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

Witam!

Jestem nowy na tym forum i jeśli wolno chcę podzielić się swoim doświadczeniem dot. spalania węgla brunatnego. Palę nim już 4 sezon w skonstruowanym i zbudowanym przez siebie piecu CO.

Wprawdzie piec ten nie był konstruowany pod wyłączne spalanie tego paliwa, ale sobie z nim wyśmienicie radzi. Zapoznałem się z opiniami w przedmiotowym temacie i oczywiście nie zamierzam nikogo ani niczego oceniać. Muszę jednak zauważyć, że jak zawsze aby mieć jakieś wyniki to trzeba z tematem się zapoznać choćby w dostatecznym stopniu, a następnie ew. się wypowiadać.

Nie zamierzam się wdawać w teoretyczne rozważania, ale trzeba wiedzieć przed zakupem jakiegokolwiek paliwa, a szczególnie węgla brunatnego, że istnieje 5 podstawowych jego rodzajów(w rzeczywistości oczywiście więcej). Najlepszym węglem jest ten z kopalni Bogatynia, jednakże jego wilgotność sięga do 43 procent (i takim właśnie palę). Trzeba też wiedzieć, że jeden z tych podstawowych rodzajów (nie pamiętam jego nazwy) po wyschnięciu zamienia się w pył i do zasilania domowych kotłów tych o zwykłej konstrukcji się raczej nie nadaje. Najlepsze wyniki daje spalanie węgla w ogóle, a brunatnego w szczególe wespół z biomasą np drewnem. Chcodzi o to aby na początku procesu spalania wytworzyć możliwie wysoką temeperaturę w celu szybkiego odparowania wody z węgla co skutkuje równym i w miarę jednorodnym spalaniem tego drugiego. Oczywiście jest to strata jak by na to nie patrzeć. Ogrzewam dom o powierzchni ok. 100 m kw, nie ocieplony, ale stolarka okienna i drzwiowa jest nowa. Paliłem różnym paliwem od węgla kamiennego poprzez koks po odpady płyt pilśniowych włącznie, nie wspominając o trocinach. Również mieszaninami tych substancji w różnych konfiguracjach i proporcjach. Najlepsze wyniki obecny sezon przyniósł tj. od początku września ubiegłego roku do końca lutego bieżącego starczy mi węgla spalanego wespół z odpadami płyt pilśniowych tj. łączanie 5 ton węgla i 4 tony płyt. Przy temp. 70-75 stopni C roboczej czynnika czyli poprostu wody przy zewnętrznej temp. -10, -15 w domu było 22 - 23 stopnie. Przy temp. wody 55 - 63 stopni w domu mam 20 -21 stopni. Jasnym jest, że utrzymując niższą temperaturę na piecu bo np. mamy przewymiarowany piec, czyli mówiąc po ludzku ma zbyt duż moc doprowadzamy do spalania opału z niedostatkiem tlenu zatem osadza się smoła, sadza i wszelkie inne paskudztwo, które jest wynikiem samych reakcji zachodzących przy takim spalaniu bądź też jego skutkiem się wytrąca, nie wspominając o tlenku węgla. Ponadto kategorycznie odradzam palić tym opałem lub wspomnianą mieszaniną tym którzy mają konwencjonalny komin z cegły nie daj Boże przechodzący czy też graniczący z pomiesczeniami mieszkalnymi. Jednym słowem katastrofa. Muszą być szczelne kominy i najlepiej na zewnątrz. Ja spełniam te warunki, ale sąsiad chciał zaoszczędzić jak ja, a teraz mnie przeklina mimo moich przestróg. Na koniec odniosę się do cytatu, który niechcący za wcześnie kliknąłem, otóż kolego dream4you moc kotła podawana jest w kW zatem przeliczyć trzeba MJ na kW. Przyjmuje się średnio dla węgla brunatnego 4kW/kg i wg licz zapotrzebowanie lub jeśli węgiel trzyma parametry jak podajesz to przelicz dokładnie.

Słowo jeszcze do kol. tlon1. Niesamowite paliwo bo wg moich obliczeń 1,04 kg generuje 10,5 kW/h bo takie przy swoim metrażu masz zabotrzebowanie na moc lub minimalnie mniejsze.

Na zupełny koniec chcę stwierdzić, że rzeczywista oszczędność paliwa bierze się z wielu czynników, a jednym z nich jest właściwe spalanie, a zatem włąściwa konstrukcja. Osobiście zbudowałem mały eksperymentalny prototyp nowego pieca zgazowujący węgiel brunatny i to bez udziału innych substancji i przy dużej wilgotności. Mówię wam same schody i znajmość teorii nie pomaga. Sądziłem, że jeszcze tej zimy zbuduję pelnowymiarowy, ale jak zdążę na przyszłą to będę szczęśliwy.

Aha napiszcie gdzie dokładnie sprzedają taki tani węgiel bo ja tu we wrześniu płaciłem 220 zł plus transport. ;) Pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

Ja tylko do tego:

 

[...]Na koniec odniosę się do cytatu, który niechcący za wcześnie kliknąłem, otóż kolego dream4you moc kotła podawana jest w kW zatem przeliczyć trzeba MJ na kW. Przyjmuje się średnio dla węgla brunatnego 4kW/kg i wg licz zapotrzebowanie lub jeśli węgiel trzyma parametry jak podajesz to przelicz dokładnie.

 

Nie da się przeliczyć MJ (megadżuli) na kW (kilowaty). Dżul to jednostka energii a wat - mocy, przy czym 1W= 1J/s (dżul na sekundę). Podobnie nie da się przeliczyć metrów na kilometry na godzinę itd.

 

Nie można też napisać że dla węgla brunatnego przyjmuje się 4 kW/kg, bo to jaką moc mamy z 1 kg zależy od czasu jego spalenia - paląc błyskawicznie (np. dmuchając czystym tlenem) uzyskam ogromną moc przy krótkim czasie spalania, dmuchając leniwym wiatraczkiem będzie się palić powoli i wydzielać wielokrotnie mniejszą moc.

 

Co prawda czasami przelicza się wartości wyrażone w różnych jednostkach, nie będących jednostkami tych samych wielkości fizycznych, np. 1 metr przestrzenny drewna "to jest" (ściślej powinno się mówić "odpowiada") 650 kilogramom. Ale wtedy, niejako bokiem, wchodzi nam trzeci parametr, mianowicie ciężar właściwy (liczony dla mp a nie m3), bo tak w rzeczywistości przeliczając mp na kg wyrażamy pewną odmianę ciężaru właściwego.

 

To tak z belferskiego obowiązku, skrzywienie zawodowe :).

 

Pozdrawiam,

Jacek

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dziś kupiłem na próbę worek 20kg węgla brunatnego do kominka z płaszczem wodnym i powiem że jestem mile zaskoczony. Weigel ten jest był strasznie mokry i nawet po minie sprzedawcy widziałem że chyba nie jest dobrej jakości choć sam nie wiem jak wygląda węgiel dobrej czy złej jakości, ale mimo to go kupiłem. Obawiałem się trochę że zawale sobie tym węglem kominek ale do odważnych świat należy :) . Kominek swój troszkę usprawniłem palenisko wyłożyłem szamotem. Jak paliłem drewnem to również szamotem zasłaniałem ruszt, ale do węgla ten ruszt odsłoniłem. Zasypałem kominek węglem na górę dałem drewno i podpaliłem od góry. O dziwo pali się tym bardzo dobrze, myślałem że będzie strasznie kopcił ten węgiel zanim wyschnie, ale nic z tych rzeczy. Z komina nie widać wydobywającego się dymu jak paliłem wcześniej drewnem to dym było widać. Nawet jak dokładałem kolejne porcje tego mokrego węgla wcale on nie dymił. Jutro zobaczę czy spala się całkowicie. Wnętrze wkładu jest czystsze niż wtedy gdy paliłem drewnem. I teraz zastanawiam się czy w tym roku zamiast drewna nie kupić na wiosnę kilka ton tego węgla zostawić niech sobie przeschnie przez lato a później go po workować i palić nim z dodatkiem drewna.

Tylko teraz nie wiem czy taki węgiel lepiej spalać mokry czy suchy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja tylko do tego:

 

 

 

Nie da się przeliczyć MJ (megadżuli) na kW (kilowaty). Dżul to jednostka energii a wat - mocy, przy czym 1W= 1J/s (dżul na sekundę). Podobnie nie da się przeliczyć metrów na kilometry na godzinę itd.

 

Nie można też napisać że dla węgla brunatnego przyjmuje się 4 kW/kg, bo to jaką moc mamy z 1 kg zależy od czasu jego spalenia - paląc błyskawicznie (np. dmuchając czystym tlenem) uzyskam ogromną moc przy krótkim czasie spalania, dmuchając leniwym wiatraczkiem będzie się palić powoli i wydzielać wielokrotnie mniejszą moc.

 

Co prawda czasami przelicza się wartości wyrażone w różnych jednostkach, nie będących jednostkami tych samych wielkości fizycznych, np. 1 metr przestrzenny drewna "to jest" (ściślej powinno się mówić "odpowiada") 650 kilogramom. Ale wtedy, niejako bokiem, wchodzi nam trzeci parametr, mianowicie ciężar właściwy (liczony dla mp a nie m3), bo tak w rzeczywistości przeliczając mp na kg wyrażamy pewną odmianę ciężaru właściwego.

 

To tak z belferskiego obowiązku, skrzywienie zawodowe :).

 

Pozdrawiam,

Jacek

 

 

Kol. j23 masz świętą rację, bowiem w swojej zarozumiałości posłużyłem się skrótem myślowym sądząc bezpodstawnie, że wiadomości z zakresu szkoły podstawowej (dawnej) są powszechnie znane. Nie mniej jednak użyłem sformułowania "moc kotła" i jak słusznie zauważyłeś moc cieplna kotła obecnie jest podawana w kW czy w W, a to jest jak wiadomo stosunek wykonanej pracy do czasu jej wykonania czyli W=J/s czyli kWh=3,6 MJ oczywiście oddanej energii w ciągu jednej h. Dżul jest jednostką międzynarodową i odpowiada J=0,2380 cal-jednostka energii ceplnej. Moc jak zapewne wiesz jest wielkością fizyczną cechującą się zależnościami jak wyżej. Co ci po wiedzy o energii danej substancji jeśli energia ta nie wykona żadnej pracy. Przecież przysłowiowa cegła posiada jakąś energię potencjalną i nie mówię tu o energii kinetycznej. Kaloryczność opału którą jak wyżej przytoczyłem można przeliczyć na dżule dla danej sybstancji, w tym wypadku opału, o którym mówimy i jest stała- no powiedzmy, że stała i zazwyczaj jej wartość podają na kg lub t i dalej w

oczywisty sposób można przeliczyć ile kWh uzyskasz z tegoż opału o ile się w ciągu 1 h ta ilość spali. Masz rację mówiąc, że nie można napisać 4kW/kg, ale można napisać 4 kWh/kg czy też z kilograma. Skrót myślowy ale użyta jednostka kg, a później już bez błędu w wyliczeniach dla kol. tlon1 użyte "1,04 kg generuje 10,5 kWh" jednoznacznie wskazuje o co mi chodziło. Jako belfer wiesz albo słyszałeś, że 1 kg mąki można wysadzić dom w powietrze i co ten 1 kg mąki odda więcej energii w mikrosekundach trwania wybuchu niż spalając go w czasie 1 h - oczywiście pomijam straty wynikające z diametralnie rożnych procesów. Zasada zachowania energii jak narazie nie została podważona. Posłużę się znowu skrótem myślowym, a mianowicie gdyby 1kg opału o kaloryczności po przeliczeniu 3,6 MJ udało się spalić w ciągu 1 sekundy (na marginesie to niezły wybuch) to ile byś uzyskał?, ano tyle samo energi co w 1 h i to dalej będzie to samo równanie W=J/s. Teraz przelicz ile opału byś potrzebował na 1 h i jak byłaby moc w kWh. Może niezbyt naukowo to objaśniłem tzn. to o co mi chodziło bo jak zapewne wiesz moc kotła potrzebnego dla danego mieszkania czy też domu oblicza się albo wg zapotrzebowania na energię cieplną, ale powszechniej stosowaną jest wyrażoną w W na metr sześcienny. Niestety jak słusznie zauważyłeś nie przejmują się prawidłowością stosowania jednostek bo nie dodają, że chodzi o zapotrzebowanie w ciągu 1 h i jak zapewne wiesz dla "ciepłych mieszkań" przyjmuje się ok. 30 do 40 W na 1 metr sześcienny, a dla zimnych 50 do 70 W na metr sześcienny kubatury. Stąd prosta droga do dobrania grzejników o potrzebnej mocy przy oczywiście określonej temp. czynnika roboczego i dobrania pieca o potrzebnej mocy. To znowóż prowadzi do rozważenia innych parametrów kotła tj. ile opału i w jakim czasie potrafi spalić, ile się go mieści czy to w podajniku czy w komorze zasypowej jaka jest jego sprawnoć itd. Następnie trzeba mniej więcej przynajmniej zorientować się jaka jest sprawność całego układu c.o.- chodzi o straty min. w przesyle energii kocioł-grzejniki. To wszysto prowadzi do kaloryczności opału i jego potencjalnej mocy. Wróćmy do tej przysłowiowej cegły, ona ci nie da żadnej energii cieplnej bo się nie zapali, ona ci może jednynie ją oddać jak ją wcześniej nagrzejesz za pomocą innego źródła cepła i w tym kontekście jakie ma znaczenie czas? Istnieją substancje o b. wysokiej kaloryczności, ale za cholerę nie wydobędziesz jej szybciej niż pozwalają na to jej włąściwości chemiczne i fizyczne np hydrat gazowy. Oczywiście technologia pozwala przezwyciężyć te bariery, ale my tu rozmawiamy o węglu brunatnym stosowanym w mniej lub bardziej konwencjonalnych kotłach. Ww. koledze w wyliczeniach przyjąłem 30 W na metr sześcienny oczywiście na 1h i wg wzoru J=Wxs można wyliczyć energię jego opału. Nie chcę się wypowiadać co o tym myślę. Niech każdy kto chce sobie sam wyliczy i wyrobi sobie zdanie. Nie uwzględniałem w tym wyliczeniu żadnych strat tj. ani sprawności kotła, całego układu, przenikalności ścian itd. bo ich poprostu nie znam.

Kol. j23 słusznie mi zarzucasz, jeśli to miałeś na myśli, że byłem nieprecyzyjny i czytelnicy mają mnie prawo wyśmiać, ale skoro już to robisz to też dokładnie opisuj bowiem jak wyżej wykazałem 1 kg opału o określonej kaloryczności zawsze odda tyle samo energii czy będzie się palił 1s czy 1 h, a zapotrzebowania mieszkania czy domu na ergię cieplną raczej nie liczy się w jednostce czasu wynoszącej 1 sekunda. Nie ulega jednakże wątpliwości, że zapotrzebowanie na energię liczy się w odniesieniu do czasu czyli? Jak zatem z powyższego trochę długiego wywodu wynika można sobie wyliczyć jakiego opału potrzebujesz lub jaki opał ile Ci enrgii odda i w jakim czasie i ile musisz go spalić, Tak na marginesie jeżeli 1kg gneruje 1kWh mocy to 1kg/3600 generuje 1kW/s czyli jak powiesz, że twoje zapotrzebowanie na energię wynosi 30W na 1 metr sześcienny na sekundę czyli 30J/s to odpowiednia ilość opału potrafiąca się spalić w ciągu sekundy musi oddać, wyprodukować 30J energii. No, chyba dość wyczerpująco wyjaśniłem o co mi chodzi starając się nie wnikać w naukowe, czy też pseudonaukowe rozważania jak to na innych forach zauważyłem.Gdzie popisują się wiedzą lub myślą, że wiedzą co skutecznie odstrasza inne osoby posiadające wiedzę ale nie koniecznie w tam poruszanych temat, a chcących jak najbardziej naturalnie uzyskać pomocy.

 

Pozdrawiam!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Używając tej strony zgadzasz się na Polityka prywatności.