Skocz do zawartości
IGNOROWANY

Węgiel brunatny


tomek krakerss

Rekomendowane odpowiedzi

  • 3 tygodnie później...

Po pewnym, może niewielkim doświadczeniu ze spalaniem węgla brunatnego z Bogatyni (podobno najlepszy pod względem kaloryczności i właściwości spalania) muszę powiedzieć, że po spełnieniu pewnych warunków (najlepiej kupić kęsy lub orzecho-kostkę, oraz bezwzględnie dobrze podsuszyć - pojawiają się pęknięcia na strukturze węgla) dobry węgiel brunatny może stanowić poważną alternatywę dla węgla kamiennego. Po zachowaniu mojego węgla ( np. dzisiejszy wsad ponad jedna węglarka, plus na górę pół węglarki czeskiego orzecha i trochę drewna) spokojnie mógłby wywalić na liczniku setę, przy ponad 230 metrach nieocieplonej, tylko otynkowanej powierzchni do ogrzania, starej generacji instalacji z dużą ilością wody i prostym kotłem SWK 28 kW. Z tego co zaobserwowałem zakładam, że podsuszony brunatny który mam teraz, ma spokojnie kaloryczność równą połowie kaloryczności przeciętnego węgla kamiennego typu 31-32, a kosztował 265 zł za tonę (bliżej kopalń cena jest sporo niższa). Wiem, że nie da się tak bezpośrednio tego odnieść, bo surowy brunatny ma jednak sporo wody.

Nie wiem, jak podczas mrozów sprawa będzie się przedstawiała w przypadku kotłów o małej komorze zasypowej. Ja mając 95 dm/3 mogę zasypać brudasa pod drzwiczki i w ten sposób zniwelować różnicę wydajności w stosunku do kamiennego. Stwierdzenia z początku tego wątku, że brunatny pali się tak jak dobre drewno, to bzdura. Papier wszystko przyjmie. Być może jeżeli weźmiemy surowy i marny brunatny, to tak będzie, ale przy dobrym i suchym to już całkiem inne buty. Tak się składa, że porównywałem dębinę sezonowaną dwa lata i dobry, podsuszony brunatny i na pewno lepszą długopalność i ciepło zapewnia brunatny.

Kupić najlepiej grubszy sort, wizualnie suchy, bez miału w okolicach lata i sezonować do okresu zimowego, najlepiej w przewiewnej piwnicy. Na pewno nie jest to paliwo dla każdego (odpada zwykły ceglany komin bez wkładu i kocioł z niską temperaturą wylotową spalin) ze względu naturalnie większą od węgla kamiennego zawartość wilgoci. Tak jak pisał już wielokrotnie na tym forum kolega jameess (z którym rozmawiałem w sprawie tego opału i nie tylko - pozdrawiam i dziękuję za porady :) ) w wypadku prostych kotłów starszej konstrukcji zapewniających lepsze wygrzanie komina nie ma żadnych obaw o kondensat i wykwity, spalając nawet wilgotny opał. Sam osobiście spalałem wczesną wiosną w ciągu miesiąca 3-4 metry świeżo ściętego buka, czy dębiny paląc jak to się mówi na pełnej k..... i nic się nie pokazało. To samo dotyczy mokrego flotu, który spalamy od prawie dwudziestu lat, a kominy są suche i zdrowe. Osobiście wiosną na pewno biorę 4-5 ton brunatnego, ale w rachubę wchodzi tylko Bogatynia i gruby sort. Zakładam, że zapłacę w granicach trzech stów za tonę z transportem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 tygodnie później...

Witam.

Mam pytanie do osób obtrzaskanych i doświadczonych w paleniu brunatnym. Czy jest sens kupić ten węgiel dzisiaj, z dnia na dzień, gdy sezon grzewczy już rozpoczęty? Wiadomo że prawie na pewno będzie to opał mokry. Czy jest szansa, żeby go z marszu sensownie osuszać i palić? Czy raczej sobie odpuścic takie zabawy na ten sezon?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie ma sensu. Ja kupiłem wizualnie suchy, bez grama widocznej wilgoci na początku września i dopiero teraz pojawiają się na nim pęknięcia świadczące o dobrym wyschnięciu - takim można już spokojnie palić. Węgiel leżał prawie dwa miesiące w przewiewnej i suchej piwnicy, a w ciepłe dni, których nie brakowało, okna były otwarte na przestrzał.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przyszło mi do głowy, że może jednak kupię trochę na próbę. Pierwszy sezon palenia, warto by popróbować jak największej gamy paliw. Jeśli węgiel będzie mokry to najwyżej podsuszę gdzieś w pobliżu kotła, albo bezpośrednio na żeliwnej pokrywie górnej mojego Logano. Zajrzałem dzisiaj do trzech składów opałowych w moim mieście. W jednym mają, ale tylko coś jak miał pomieszany z groszkiem. Nic grubszego. W dwu pozostałych nie mają, a w jednym z nich usłyszałem nawet taki tekst: ,,Co? Jaki węgiel? Brunatny? A co to jest?"

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak, żeby dorzucić łyżeczkę dziegciu do beczki miodu, to przy paleniu brunatnym trzeba liczyć się ze sporą ilością popiołu. Co prawda jest lekki i puszysty, jak po drewnie, ale dla kogoś, kto nie ma jak się go rozsądnie pozbyć, może to stanowić problem i zdyskwalifikować brunatny jako główny opał.

Ja utwardzam nim polne drogi, których kilka mam obok siebie, rozsypując i rozgrabiając, a na wiosnę pięknie ubiją go ciągniki ;) .

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 miesiące temu...

No co Wy kamraty sezon miłośników palenia pełną gębą a tu o brunatnym cisza :)

przybyło zwolenników tego opału czy ubyło ;)

 

u mnie w piecyku przy takim mroziku idzie do pieca hybryda brudas plus słaby groszek-miał coś w przedziale 23-24 kj.

spalanie naturalnie od góry zasyp około 30 kg pali się do 16-20 godzin na temperaturze wyjścia z pieca 50-55 stopni C.

piec i komin suchutki , ilość popiołu znikoma, dymu null

po wypaleniu zbieram z rusztu coś podpbnego strukturą do szkła lub szlaki ale jest bardziej brązowe :) podejrzewam że mam wysoką temp. w piecu i dochodzi do stopienia popiołów.

pierwszy raz mi to wyskakuje z pieca nawet przy poprzednich węglach nie miałem takich struktur na rusztach.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam ja już opisałem gdzieś wcześniej jest to tak jakby glina w bryłach węgla która po wypaleniu tworzy coś takiego jak opisujesz kolego . Na początku też myślałem że to od temp. ale to nie temperatura tylko zanieczyszczenia w opale o to link https://forum.info-ogrzewanie.pl/topic/13304-ciekawe-zjawisko/ pozdrawiam . A tak węgiel spala się całkiem dobrze na dobę spalam dwa zasypy w camino 3/7 ile to jest wagowo nie wiem , palone tylko od góry temp. na kotle 60C

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

no trochę nie do końca tak moje "cudu" wygląda z rusztu

u Ciebie na 99,9 % w tamtym temacie było niedopalone lub kamień-glinka

u mnie jest ewidentnie raczej stopienie popiołu z drobinami węgla.

 

w każdym razie nie zamierzam sobie tym głowy zaprzątać bo się wszytsko ładnie chajcuje się :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 tygodnie później...
  • 6 miesięcy temu...

Brunatnym palę cały czas. W tym roku jak przyjdą duże mrozy to planuję palić miałem.

Zeszłej zimy to prawie cały czas paliłem ekolignitem nawet jak było -10stopni (w nocy) tylko ze wtedy szło 100 -120 kg brunatnego na dobę i piec prawie nie wchodział w podrzymanie a i czasem potrafił wygasnąć bo piec wykrywa że jak zadługo nie dochodzi do zadanej temperatury to zatrzymuje podajnik.

Dlatego też na tą zimę zakupiłem 6ton miału i zobaczę jak będzie. Podejrzewam że jak temperatura spadnie na stałe poniżej zera to zacznę juz miałem.

 

W tej chwili na grzwnie wody plus podgrzewanie w domu około 20 - 25kg doba.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

Chyba zaczyna się sezon grzewczy ,a tu taka cisza? Czyżby wam się kominy pozapychały od brudaska?Temat umarł!!!!

Palę brunatnym z Bełchatowa po 266zł za tonę. Kupiony w okolicach Mińska Mazowieckiego. Ogrzewam tym dom drewniany ok. 200m. Węgiel "niesezonowany", prosto z placu, mokry. Palę tym w Moderatorze Unica 18 kw (grzanie cwu + wieczorami co). Całkiem fajna alternatywa dla węgla kamiennego, który mogłem nabyć po 660 zł za tonę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przy tej cenie, to nie jest żadna alternatywa. Węgiel z Bełchatowa jest najsłabszym brunatnym w Polsce o kaloryczności do 8 Mj/kg. W stanie surowym ma wilgotność w granicach 40-50%.

Zapłaciłeś za niego 266 zł/tonę.

Zakładam, że kamienny który mogłeś kupić po 660zł/tonę jest węglem rosyjskim, więc ma kaloryczność w granicach 24 Mj/kg i wilgotność naturalną raczej nie większą niż 10%.

Teraz pozostaje tylko zwykła matematyka.

W zeszłym sezonie paliłem brunatnym z Bogatyni, który jest dużo lepszym węglem od tego z Bełchatowa i byłem bardzo zadowolony. Dla mnie fajna alternatywa, ale tylko na okresy przejściowe, chociaż również teraz już nieopłacalna, bo gruby, słabszy węgiel z Sobieskiego kupiłem w granicach 550zł/tonę, a w Porcie Gliwickim mogę kupić mniej kaloryczny rosyjski węgiel grubo poniżej 600zł.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Używając tej strony zgadzasz się na Polityka prywatności.