Skocz do zawartości
IGNOROWANY

Elektromet Eko-Kwr 15 Ogromne(?) Spalanie?


geohound

Rekomendowane odpowiedzi

Panowie, mam nie lada problem. Opiszę sytuację od początku i mam nadzieję, że uda Wam się jakoś rozwiązać mój problem:

Przeprowadziłem się do mieszkania w poniemieckiej kamienicy bez ocieplenia. W piwnicy znajduje się 5letni kocioł Elektromet EKO-KWR 15 z rusztem wodnym. Piec ten ogrzewa w sumie jakieś niecałe 120m2 przy wysokości pomieszczeń koło 2.5m (moje mieszkanie dwupoziomowe + mieszkanie niepełnosprawnej sąsiadki). Mieszkania na parterze, nad piwnicą, okna plastikowe (poprawiam na bieżąco szczelność). Piec nagrzewa też wodę użytkową, nie wiel ile litrów.

Nauczyłem się palić od góry i chyba wychodzi mi to już bez problemu i bez dymu (Wasza strona BARDZO mi pomogła i sporo nauczyła), jednak problem polega na tym, że przepaliłem w tym piecu DWIE TONY węgla dobrej jakości w półtora miesiąca. Wynik ten mnie przeraził i nie wiem gdzie robię błąd, o ile go robię.

Próbowałem wszystkich ustawień - mam szparę wentylatora przykręconą na 1/3 otworu, nawiew ustawiony max na 35% (tylko podczas opadania temperatury, nie chodzi cały czas) i piec zależnie od pogody ustawiony na 55-65st. Około godziny 21 wrzucam węgiel na full, na to drewienka, podpałka i rozpalam. O 6 rano przed pracą idę sprawdzić stan opału i dorzucam kilka drewienek oraz 2-3 szufelki węgla. Później w trakcie dnia inna osoba dorzuca koło 9 i 13 jeszcze kilka szufelek. Po powrocie z pracy koło 17 dorzucam kolejne 2 szufelki i daję piecowi chodzić i wypalić to wszystko do 21, potem powtarzam cykl.

Coś robię źle? Instalacja nie ma żadnego zaworu trzy czy czterodrogowego (albo nie wiem czy mam), pompę mam ustawioną na 3 tryb, żeby dała radę rozprowadzić wodę na 3 mieszkania w sumie w 2 poziomach.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli dobrze widzę przekrój to ten kocioł właściwie nie ma wymiennika bo komora spalania połączona jest z czopuchem.  Spróbuj palić bez wentylatora na szczelince,  ewentualnie koks. ostatecznie zmień  jakiś polecany.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mam do czynienia z paleniem w piecu pierwszy raz w życiu - czyli mam kompletnie wyłączyć nawiew, a otworzyć drzwiczki na stałe? One są otwierane w bok, więc będę musiał chyba jakoś je zablokować, żeby zrobić szczelinkę. Czy stały dostęp powietrza nie zwiększy mi dodatkowo spalania albo nie spowoduje przekraczania zadanej temp?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zwykle dmuchawa znacząco zwiększa spalanie . Proponuję wpierw  przesłonić otwór wlotu powietrza do dmuchawy nawet do 99%   lub zmniejsz obroty tak żeby do środka wiało z mocą małego wiatraczka komputerowego.   Obserwuj temperaturę czas  dojścia do zadanej od 40 minut do 1h. Jeśli nie dochodzi do zadanej  powiększ otwór lub obroty. jestem zwolennikiem naturalnego ciągu .  

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Znaczy się tak ustawić aby od rozpoczęcia palenia do osiągnięcia zadanej minęło co najmniej 40 minut ,ale zmieściło się w godzinie.

Jakoś tak składnie napisałem jakbyś miał obserwować 40minut do godziny.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale czy na ciepłym piecu (40st) godzina będzie nadal miarodajna? Rozumiem, że ogólnie niezależnie od warunków mam domknąć prawie całkiem osłonę, dać leciutki nawiew, który będzie pracował tylko przy rozpalaniu i w przypadku obniżenia temperatury, a nie na stałe i powinno to zająć nie więcej niż godzinę?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ogólnie najkorzystniej  byłoby gdyby nawiew chodził cały czas trzymając zadaną temperaturę bez odstawiania kotła w podtrzymanie ,  to wiadomo niemożliwe bo zmienia się ilość opału. Ma wiać delikatnie tak, aby nie wychładzał wymiennika ani nie rozpalał za bardzo wsadu a  zarazem utrzymywał płomyki na górze. Kilka prób i ogarniesz, warto . Ja nad kotłem spędziłem dwu miesięczne wakacje od pracy, teraz mam tego efekty. od 4-12kg dziennie w okresie grzewczym dla 90m2 . Temperatury slipkowe.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czy przy dokładaniu przesuwasz żar i stosujesz spalanie boczne kroczące, opisane na forum, czy po prostu zasypujesz żar węglem? Bo wtedy palisz jak w śmieciuchu i wywalasz opał przez komin.

A jak z temperaturą w pomieszczeniach? Ile stopni? Grzejniki gorące czy letnie? Rury zaizolowane? A rozbiór ciepłej wody? Duży ten bojler? Jak widzisz, sporo jest zmiennych, opisz to dokładnie, może wrzuć jakieś zdjęcia z kotłowni, coś trzeba poradzić, bo 45 kg dziennie to faktycznie sporo.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja zazwyczaj przesuwam i korzystam z bocznego, ale Teściowa przyjdzie i rzuci jakkolwiek, ciężko reformować. Temperatura przy 65 na piecu około 23-24 w pomieszczeniach na parterze (piwnica pod podłogą nie pomaga), przy 55 dopiero dziś zobaczę, ale pewnie koło 21-22. Rury częściowo ocieplone w kotłowni idą prosto do mieszkania, w mieszkaniu ich prawie nie widać, w pokojach głównie nad podłogą się ciągną. Grzejniki przy 65 parzą, przy 55 są gorące, ale u góry, im niżej tym chłodniej. Terminu "rozbiór ciepłej wody" niestety nie rozumiem, woda z pieca osiągając zadaną idzie do boilera i kaloryferów, przez brak drugiej pompy mam 65st zarówno w grzejnikach jak i w kranie. Boiler ciężko mi ocenić z pamięci, wielkości pieca mniej więcej, też Elektromet, izolowany fabrycznie.

 

Zdjęcia zrobię wieczorem.

 

EDIT: Po nocnym paleniu od tej 22 do 6 rano ile mogę z rana dorzucić naraz? Powiedzmy, że węgiel się ładnie popalił, zostało trochę (albo bardzo dużo, np. dziś, piec nawet nie dmuchał, bo miał dalej 55st) czerwonych węgielków, przesuwam to, dorzucam drewno i/lub rozpałkę, daję powietrze na full, żeby się zajęło i ile tego mogę dosypać, żeby zaś długo trzymało?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Poczytaj jeszcze o tym, ale w skrócie chodzi o to, żeby gazy ze świeżo wrzuconego węgla przechodziły przez żar, zanim trafią do komina. Także niestety raczej na full nie da się dorzucić. Górne palenie to raczej do okresowego przepalania, a u Ciebie z tego co piszesz pali się praktycznie 24/7.

Rozbiór ciepłej wody to jej zużycie - ile osób korzysta z CWU, ile bierze kąpiel, ile zmywa. Ale to nie jest najważniejsze, bojler na pewno nie odpowiada za takie zużycie węgla. Bardziej niestety stare ściany. Jak bardzo spadła by temperatura w pokojach, jakbyś zrobił kilka(naście) godzin przerwy w paleniu? Np. jakbyś rozpalał raz rano, przed wyjściem do pracy, i drugi raz po powrocie z pracy? Albo palił tylko przez noc?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość witek1234

Niestety, albo będziesz palił od góry zawsze, albo będą straty. Palenie kroczące to praktycznie palenie jak od dołu, idzie więcej opału. Nadmuch, jeśli masz PID, a raczej tak , nie wymaga przesłaniania z boku bo podawanie powietrza reguluje PID. Możesz albo rozpalac dwa razy dziennie, albo nasypać raz na full aby trzymało około doby. Jeśli dosypiesz, i usprawiedliwiasz się że to przecież palenie kroczące albo ktoś z domowników dorzuca i grzebie w kotle, to będzie przepal. Ja mam możliwość zasypac 30 kg jednorazowo a mimo to, kroczaco się kopci i spala zbyt gwaltownie bo i tak jest za mało miejsca, a u Ciebie jest go jeszcze mniej. Jedyne wyjście to tak zasypywac, żeby domownicy nie mieli usprawiedliwienia że muszą dołożyć bo wygasa itp.Jak piszę, albo jeden raz na full z kopka albo mniej na dwa razy. I ostatnia żelazna zasada, tylko i wyłącznie Ty zajmujesz się kotłem.Pompa wystarczy jak będzie na 2 biegu, u mnie z kotłowni na piętro spokojnie daje radę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam. 

Rozumiem że tą blachę ze zdjęcia masz i zamykasz ją żeby spaliny szły przez wymiennik??? Jesli jej nie ma, musisz czymś zaślepić szczelinę miedzy półką wymiennika a drzwiczkami 

Gdzieś czytałem że można ją demontować. 

post-65457-0-26106600-1480708279.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak tak, ta blacha to podstawa. Mam też te takie wyjmowalne kratki (nie wiem jak to się fachowo nazywa, wygląda jak część hełmu rycerza, którą opuszczał na twarz), ale je wyjąłem.

 

Za to muszę się pochwalić - zmniejszyłem nawiew do 10-15% i dziś palę cały dzień na 1.5 wiaderka węgla przy 55-60st na piecu. Jestem w szoku, teraz zszedłem sprawdzić piec, a tam mnóstwo czerwonego gorącego węgla. Rozpalałem na 30%, po osiągnięciu zadanej przeszedłem na 10% i tak ładnie trzyma.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość witek1234

Jakim węglem palisz? Ile możesz zasypać na jeden raz? Fajnie że widzisz zalety palenia od góry. Nie skus się tylko na dosypanie i palenie powiedzmy krocząco cokolwiek by to miało znaczyć. To ciemna strona mocy i nie idź tą ścieżką .

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

witek1234, i można się pięknie różnić, ja znowu za "chiny" nie mogę się doszukać tych znacznych korzyści z palenia metodą od góry :),

oczywiście absolutnie nie odradzam i cierpliwi niech tak czynią dla dobra ogółu, ale ja dotychczas nie znalazłem tych wyraźnych przewag

nad bardzo niedoskonałym paleniem kroczącym.

Natomiast zdecydowanie potwierdzam, że takie, byle jakie, dosypywanie węgla na żar jest ogromnie destrukcyjne dla procesu palenia i natychmiast

znajduje odzwierciedlenie w niskiej efektywności wykorzystania opalu, to mam przećwiczone :). 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

witek1234, i można się pięknie różnić, ja znowu za "chiny" nie mogę się doszukać tych znacznych korzyści z palenia metodą od góry :),

Nie jest to poparte żadnymi badaniami, tylko subiektywne odczucie, ale odnoszę wrażenie, że ten sam wsad przy podobnych warunkach, rozpalony od góry pali się u mnie troszeczkę dłużej.

Może to być spowodowane tym, że sam start spalania od góry i dochodzenie kotła są dłuższe, a przy paleniu bocznym mamy już żar, pewną temperaturę, a sam proces rozpalenia nowego wsadu i dojścia kotła do zadanej jest prawie natychmiastowy. Nie wiem, jak macie zdrowie codziennie składać ogień od góry, naprawdę podziwiam. Ja palę tak tylko w okresach przejściowych.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość witek1234

To wyłącznie moje subiektywne zdanie. Można palić krocząco jeśli dysponuje się odpowiednimi warunkami. Wy macie takie warunki i spoko, ja nie mam i d**a blada, próbowałem ale nie wyszło nic z tego przede wszystkim dlatego, że aby palić sensownie w ten sposób mogę zasypać tak z 10 kilo węgla a to przy moich uwarunkowaniach za mało. Już o tym pisałem. Zniechęcam kolegę geohound, bo z opisu jak to robił  oraz jak to robili członkowie jego rodziny, wywnioskowałem że nie jest to tak naprawdę palenie kroczące i po prostu to palenie od dołu. Nawet jeśli będzie robił to poprawnie to pozostała część rodziny już tego nie ogarnie i po jakimś czasie wszyscy uznają że tak jest dobrze i wygodnie a to będzie tylko kopcenie od dołu.Podejrzewam że kol. geohound ma tak samo mało miejsca w kotle,dlatego pytałem ile może wsypać na jeden raz. Obecnie sypię jeden wsad na full i pali się ok 22 godzin więc nie mam potrzeby " kroczyć". Do palenia od góry zacięcie mam, bo ni ma wyjścia. Gorzej z nerwami na wapień i sadzę ale co zrobić...Gdybym miał Wojtku taką komorę jak Twoja, ach...to by się działo. :P

Geohound, mam nadzieję że się nie obraziłeś, pewne rzeczy trzeba nazwać po imieniu i próbować przynajmniej odwieść od nich żeby od początku nie było zachęty do drogi na skróty. A jasne sytuacje czynią przyjaciół. :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

wojtekkowal, paląc od góry staram się starannie wykonać rozpalanie, nie zależy mi specjalnie na zbyt dynamicznym i krótkim czasie osiągania założonej temperatury,

ale prawie zawsze miałem obawy czy zainicjowany proces nie zostanie zatrzymany.

Tempo startu było nader mułowate, wymagało obserwacji i to z kolei mnie, mimo, iż nadal nie palę ciągle, ostatecznie powstrzymuje od palenia tym sposobem, trochę niewyraźna ta fotka,

czerwona linia to temp. CO, wolniutko nawet jak dla mnie, nie był to odosobniony przypadek.

Dla nabrania wprawy przepaliłem tą metodą kilkaset kg węgla, jednak pewność jaką daje sposób b-k jest dla mnie bezcenny, zasypuję, zamykam i idę precz od kotła, jeszcze się nie zawiodłem.

 

post-1489-0-96292800-1480874803_thumb.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość witek1234

Każdy ma inne potrzeby i warunki. Jak pisałem, jeśli ma się odpowiednio duży kocioł, odpowiedni węgiel, można w b-k wchodzić. Nie spełniam tych wymogów i po kilku próbach miałem syf w kotle, sporo więcej sadzy a wapienne płytki po dwóch dniach uniemożliwiają palenie ciągłe bo musiałem wygasic i wybrać gruz. Mogę tak palić góra dwa dni przy zasypie 10 kilogramów a dla mnie to zdecydowanie za mały zasyp. Więc u siebie nie widzę sensu. A myślę że większość palących b-k, tylko przegarnia żar i sypie jak leci, a potem mówią że palą ekologicznie nie wychodząc na dwór by spojrzeć choć raz na komin bo po co? Przecież on pali dobrze. Ja rozpalam od góry, po 1.5 godziny mam zadaną, nigdy nie zgasło i pali się stabilnie i przewidywanie 12 godzin albo niemal dobę, zależnie ile zasypię. Po prostu trzeba trafić na dobry dla siebie sposób.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Już odpisuję, bo nie byłem przy kompie - zasypać jednorazowo mogę zgodnie z instrukcją 22-25kg. Rozpalam od góry, bo przekonał mnie filmik z podpaloną zapałką trzymaną w dół i w górę - różnica w czasie palenia jest nie do porównania. Paląc od dołu nie byłem w stanie pieca zasypać (no a mam zasypowy), tylko musiałem co chwilę biegać i dorzucać.

 

Paląc od góry również boję się zgaśnięcia, ale staram się nie wyziębiać pieca do maxa przed ponownym rozpaleniem, tak więc nie kosztuje mnie to jakiejś dużej cierpliwości i nerwów.

 

Ktoś pytał o zużycie wody - dwie osoby, raz dziennie prysznic + mycie głowy, oczywiście z przerwami (namoczenie, bez wody namydlanie i potem spłukanie), więc wody schodzi tyle co nic.

 

Palenie kroczące to dla mnie znów ciut wyższa szkoła jazdy, bo nie wiem jak postępować, gdy żaru jest minimalna ilość, a nie mam np rano czasu na rozpalenie pełnego pieca.

 

EDIT: Piec jednak ma humory. W pełni załadowany, zapalony od góry z nawiewem 10% (tylko w momentach spadków temp) palił się od 22.30 do 6 i żaru było ledwo co... nie ogarniam chyba tego całego palenia, a nie wiem co robię źle.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość witek1234

Nie rozumiem dlaczego boisz się zgaśnięcia podczas rozpalania,ja zasypuję,rozpałka i ognia,teraz nawet nie uruchamiam sterownika od razu tylko uchylam klapkę PW tak na 1-1.5 cm a dół mam zamknięty bez żadnej szczeliny i pali się tak,że muszę przymykać PW bo wykręca mi 350 *C migiem a gdybym tego nie zrobił, to pewnie i z 500 bym wyciągnął.Dziś po półtorej godzinie miałem zadaną 60*C. I dopiero wtedy włączam nadmuch ale mam ustawione na 30% co przydaje się później jak mam więcej popiołu.Ja żeby mieć jakiś tam komfort psychiczny że jadę do pracy a kocioł ma już stabilną temperaturę ,wstaję niestety o ...4 rano. Samo przygotowanie kotła i przesianie koksików zajmuje pół godziny ale ja się nie spieszę. Potem spokojnie się rozpala a ja wiem że cały dzień będzie spoko. Jeśli pali Ci się za krótko to może przyczyna tkwi w słabym węglu albo np. wieje silny wiatr a więc występuje zbyt silny ciąg. Nie zrażaj się, natomiast jeśli chodzi o kroczące, jeśli masz za mało żaru to niestety trzeba rozpalać od nowa.Ewentualnie przegarnąć w przód paleniska, dołożyć drewna i gdy złapie zasypać niewielką ilością węgla. Potem masz więcej żaru i możesz kroczyć.Wiesz jak to jest,niestety żeby mieć czas,trzeba wcześniej wstać. :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale ja nie mam jak doprowadzić powietrza wtórnego. Chyba, że przez to rozumie się otwarte najwyższe drzwiczki tak, że powietrze przechodzi przez ogień do komina, a nie przez opał. No ale nie zostawię przecież uchylonych drzwiczek idąc do roboty, nie?

 

Ja też już nie daję sterownika podczas rozpalania na samym początku, bo on bardziej gasi niż roznieca, sam dodmuchuję i robię ciąg podpałce, aż wyjdą odpowiednie płomienie na drewno.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość witek1234

Nie masz klapki PW w górnych drzwiczkach? To trochę komplikuje sprawę bo jeśli doprowadzasz PW górą to proces spalania przebiega dużo lepiej. Myślę czy Ty przypadkiem nie masz zbyt dużego ciągu kominowego skoro w takim szybkim tempie znika Ci opał a masz na dmuchawie ledwie 10%. Jeśli tak to przydałoby się kupić RCK i ustabilizujesz ciąg. Jeśli jednak jest w normie, to albo dorobisz PW wiercąc jakiś otwór w drzwiach zasypowych i dorobisz jakąś klapkę do przysłaniania tego otworu albo palisz na samej dmuchawie ale z większą mocą żeby dostarczyć więcej powietrza do spalania. Otwieranie drzwiczek to doraźne rozwiązanie i tylko pod nadzorem. Nie zostawiaj otwartych drzwi jeśli wychodzisz z domu.Węgiel ma na tyle luźny układ że powietrze z dołu przejdzie spoko,nawet gdy palisz groszkiem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przepraszam, że zmienię temat, ale chyba odkryłem pewien problem - aktualnie piec mam zasypany na full, rozpalony od góry godzinę temu, zadana temp 55, w kotle płomienie jak w piekle, grzejników prawie dotknąć się nie da (temp załączenia pompy to 45, więc tłoczy wodę), a wyświetlacz pokazuje... 46st i dmuchawa cały czas sobie pyrka na te 15%.

 

Coś mi tu nie gra, piec jakby nie wiedział jaką ma temperaturę, grzejniki są gorące, a on dalej próbuje osiągnąć zadaną, mimo iż ewidentnie jest ona osiągnięta/przekroczona.

 

Co tu zawiniło? Jakaś wewnętrzna czujka pieca? Rozwiązanie tego problemu najprawdopodobniej pozwoli mi w końcu korzystać z niego jak należy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Używając tej strony zgadzasz się na Polityka prywatności.