Skocz do zawartości

Rekomendowane odpowiedzi

Koledzy

 

Piszę w dziale zasypowe, choć posiadam kocioł z podajnikiem, ale zależy mi na opinii bardzie doświadczonych palaczy odnośnie sensu używania mojego kotła jako zasypowca.

 

Warunki pracy następujące:

- kocioł GS z poziomym wymiennikiem półkowym (5 półek, powierzchnia wymiennika całkowita 2,2m2)

- rusz żeliwny (dokładany, więc nieruchomy)

- wymiar rusztu 35 (szer) x 50 (długość) cm

- wysokość od rusztu do pierwszej półki wymiennika około 35-40 cm, z tym że w tej wysokości jeszcze drzwiczki, które spełniałyby rolę załadunkowych – około 20cm wysokości x 35 szerokości

- przelot spalin między tylną ścianką kotła a końcem półki wymiennika 10cm

- jako że piec z podajnikiem, jest dmuchawa i sterownik

- brak klapek czy rozetek w drzwiczkach (tzn. w drzwiczkach popielnika jest klapka, ale spełnia funkcję klapy bezpieczeństwa w razie jakiegoś małego wybuchu gazów w kotle, normalnie jej nie uchylę. Nie problem zamówić na wymianę drzwiczki z klapkami czy rozetkami., o ile palenie na ruszcie się przyjmie)

- pod rusztem drzwiczki popielnikowo – serwisowe palnika o wymiarach – uwaga - 35 x 40 cm…

 

Dlaczego w ogóle temat wypłynął:

Mój układ sterownik – podajnik – dom słabo się dogaduje przy temperaturach około +5 stopni i wyżej – mały odbiór ciepła powoduje, że piec kisi się w podtrzymaniu pomimo prowadzenia na niskiej mocy.

Temperatura w budynku dobrze się utrzymuje, więc pomyślałem o przepalaniu na wiosnę czy jesień (mam co prawda kominek, ale z samego założenia miał być raczej rekreacyjny i nie ma mowy, aby dogrzał 3 kondygnacje domu nawet pomocniczo).

 

Podpowiedzcie, czy w podanych powyżej warunkach można spróbować w miarę sensownie używać rusztu żeliwnego, ewentualnie – jak (czy z dmuchawą i sterownikiem przy zamkniętych drzwiczkach, czy przez uchylone drzwiczki) i czym?

 

Paliwo – skłaniałbym się ku próbie przepalania drewnem (węglem mogę przepalić spokojnie z pomocą palnika – zawsze mogę wsypać do podajnika np. pół worka ekogroszku i zostawić do wypalenia, choć sposób na sprawne spalenie niewielkiej ilości węgla np. orzecha też byłby mile widziany).

 

Paliłem dwa-trzy razy na ruszcie awaryjnym drewnem pobudowlanym, ale nie przywiązywałem do tego większej wagi – chodziło o sprawdzenie, czy instalacja CO działa (nowy budynek). Paliłem z uchylonymi drzwiczkami popielnika.

 

Pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cześć :)

 

Takie palenie jest możliwe.

Narysuj lub wstaw zdjęcie kotła z naniesionymi wymiarami.

W miarę możliwości obniż ruszt ile się da(wspawaj punktowo 2 kątowniki,na których ułożysz ruszt)

Drewno jest paliwem długopłomiennym i stąd ta sugestia i wymóg,żeby jak najmniej osadzała się na 1 wymienniku sadza.

Możesz dorobić ażurowe drzwiczki wewnętrzne,żeby nie wypadał opał po otwarciu zewnętrznych zasypowych.

Bezwzględnie należy doprowadzić  pow.w 2 miejscach,od dołu i w drzwiczkach zasypowych i palić na stałym dopływie pow.(rozetka,klapka z możliwością szczelnego zamknięcia podczas pracy w automacie)

W okresach przejściowych mimo wszystko używaj mieszanki węgla i suchego!drewna.

Na samym drewnie będziesz latał co 2-3h podkładać.

 

Ja również mam kocioł przewymiarowany ale na małych mocach spisuje się b. dobrze i nie mam takich problemów.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Uważam, że szukać jak najbardziej retortowego, ale z odpowiednio małym palnikiem, żeby dało się toto prowadzić na małej mocy.

 

 

Ja mam chyba zbyt duży palnik: mała ekoenergia 15-25kW, a spalam przy temperaturze około 0 stopni 25 kg węgla na dobę - tj. średnia moc 7,25kW. I to jest moc produkowana z węgla, a jaka sprawność?? 50 -60% (oby) czy raczej 30-40% ?? Będę jeszcze walczył z ustawieniem palnika - jeszcze niżej z mocą, albo na siłę podniosę temperaturę CWU - większa temperatura = większe straty = większy odbiór ciepła.

 

Stąd moje zapotrzebowanie na pomysł na wykorzystanie rusztu awaryjnego. Muszę sprawdzić, co mi się bardziej opłaca - kisić opał na niskich mocach palnika, czy może jednak palić cyklicznie w piecu innym paliwem, niż ekogroszek - też pewnie z nienajwiększą sprawnością i na pewno mniej wygodnie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

Ja mam chyba zbyt duży palnik: mała ekoenergia 15-25kW, a spalam przy temperaturze około 0 stopni 25 kg węgla na dobę - tj. średnia moc 7,25kW. I to jest moc produkowana z węgla, a jaka sprawność?? 50 -60% (oby) czy raczej 30-40% ?? Będę jeszcze walczył z ustawieniem palnika - jeszcze niżej z mocą, albo na siłę podniosę temperaturę CWU - większa temperatura = większe straty = większy odbiór.

 

Ja mam dużą ekoenergię :D

Na chwilę obecną jadę 1:12,a jak się zrobi cieplej 1:15

Mam położoną na przeciwległej od podajnika szamotkę 3cm gr.,która zasłania 30% japy palnika i jest O.K.

Można zobaczyć tu:

 

https://forum.info-ogrzewanie.pl/topic/13397-piec-na-ekogroszek-ustawienia/page-16

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mój sterownik działa jak rodzaj automatu, generalnie mam ustawione dla mocy maksymalnej (czyli rozgrzewanie pieca) 1:5,5, dla minimalnej (czyli tuż przed osiągnięciem zadanej) 1:50 ...

 

Ze spalania węgla wychodzi, że średnie proporcje podawanie - postój to 1:18,4 ...

 

Czopuch przy pracy ciągłej ledwo ciepły... Fakt, ja trzymam w domu 18 stopni, ale - faza wykańczania - więcej mi nie trzeba, już i przy tych 18 stopniach pracując trzeba się rozbierać albo pot po rowie cieknie, więc na siłę nie ma sensu grzać mocniej....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jaki to sterownik?

Noszę się z zamiarem kupna SPP.

Jeśli chodzi o temp. spalin,to warto kupić termometr do 300*,sprawdzanie ręką jest złudne.

Ciepły po zewnątrz czopuch a w środku ok. 100* i taka temp. 100-130* jest wystarczająca i bezpieczna dla komina.

Rzeczywiście 18* do prac wykończeniowych to max.,wystarczy 15.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sterownik Ignis Alfa firmy TMK Września.

 

Reguluje sobie czas podawania i nadmuch "w dół" od wartości zadanej dla mocy maksymalnej na podstawie różnicy między temperaturą zadaną i aktualną, przy czym nadmuch ustawia się samemu (podaje minimalny i maksymalny nadmuch), a sterownik do tego dobiera podawanie (użytkownik zadaje maksymalne podawanie, od zakresu dmuchawy zależy, jak nisko sterownik zejdzie z podawaniem).

Przerwę w podawaniu określa użytkownik.

 

Sterownik jakiś bardzo mądry nie jest, ale tryb automatyczny działa.

Wada taka, że czasem się zawiesza (zwykle po zmianie kilku parametrów w niedużym odstępie czasu), co może mieć niemiłe konsekwencje jak np. przegrzanie układu, jeżeli "zapomni" przejść w podtrzymanie po osiągnięciu temperatury zadanej.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ależ da się, trzeba tylko odpowiednio tę dziuplę zabudować (pewnie też zaizolować kawałek wymiennika).

 

Zacytuję heso bo nie chce mi się pisać:

"Napisano 08 grudzień 2009 - 21:27

Mój jedyny kontakt z Camino polegał na interwencji w sprawie poprawy spalania. Gość miał totalnie zasmołowany kocioł i komin, tak, że poprzedniego roku w kominie po zapaleniu się tych osadów było o krok od pożaru chałupy.
Wymurowałem mu poziomy tunel na ruszcie od dolnych drzwiczek do tyłu kotła ze szczeliną ok. 15 cm przy tylnej ściance płaszcza. Próba palenia w pełni lata w upale, wyszła bardzo dobrze, bez cofania się dymu do kotłowni, na co poprzednio narzekał i właściwie po to mnie wezwał. Palenie w takim tunelu naśladuje z grubsza dolne spalanie, daje dośc czyste spaliny, wymaga tylko innej techniki podkładania i obslugi paliwa - wyłącznie tymi rusztowymi drzwiczkami, co nie każdemu może odpowiadać. Coś za coś. Doskonale sprawuje się ta technika przy spalaniu drewna. Powietrze przeciska się pomiędzy polanami, zasilając płomienie.
Może krótkie objaśnienie obsługi: rozpalamy przez dolne drzwiczki (rusztowe). Po utworzeniu sie porcji żaru przesuwamy ten żar (może być płonący) do wnętrza kanału prawie na koniec i dokładamy za nim nową porcję. Tak postępujemy przy każdym nowym podlożeniu - najpierw odsuwamy żar do wnętrza, potem dokładamy na wolne miejsce. W ten sposób opał spala się strefowo od tyłu do przodu kotła, a żar w odwrotną stronę, aż do wypalenia.
 

Juzef, nawet miał można tak spalać... Pozdrawiam. "

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@ciekawski31 póki co - grzejniki CV Purmo, 13 sztuk. Podłogówka czeka na uruchomienie, do powieszenia jeszcze 2 drabinki łazienkowe

 

@HP79, Vlad24  - właśnie o czymś takim móżdżyłem, żeby posyłać powietrze nad opałem położonym na moim długaśnym ruszcie w nadziei, że prąd powietrza skieruje palne gazy nad płomień, który zamierzałem rozpalić w głębi kotła.

Domyślam się, że nisko położona pierwsza półka, jako chłodniejsza  może powodować wytrącanie smoły - tutaj musiałbym położyć płytki szamotowe na jakimś rodzaju rusztu - a może nie płytki ,tylko płytę Varmsen lub podobną, odpowiednio wyciętą?

 

Tutaj dochodzi jeszcze problem jeden - czy trzeba budować coś na kształt palnika w przelocie (10 cm) między półką wymiennika a ścianką tylną kotła?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No tak

 

Wymiennik 2,2 m, półki poziome - 5 półek - ostatnia to takie "pół półki" na wysokości czopucha.

Generalnie jest okrutnie wysoki i chyba się nudzi u mnie w budynku.

 

Znajdę dłuższą chwilę, to naszkicuję z wymiarami.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Super,mam bardzo wąską kotłownię i duźy problem bo piec kończy żywot,może coś podpatrzę .Podoba mi się parę kociołków ale wymiary już nie.Skam-p tekla tylko z jakimi podajnikami i sterownikami?defro ktm?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Za mną trzy pierwsze palenia na ruszcie – bez cegieł, palników, tylko tak, jak jest (powietrze przez uchylone drzwiczki popielnika – monstrualne, bo 35x40 cm) i mimo wszystko węglem- na próbę

 

Palenie 1: około 10 – 12 kg ekogroszku, na górę dwa kawałki drewna i papier/tektura na rozpałkę. Ekogroszek mam drobny, żeby nie przelatywał przez rusz – wsypałem go na kartki rozłożone na ruszcie, zostawiając z przodu i z tyłu zasypu po kilka cm odkrytego rusztu.

Wynik mocno niezadowalający – zaraz po rozpaleniu się drewna groszek zaczął niesamowicie dymić na biało. Po spaleniu sypki popiół, kilka koksików niedopalonych, ale myślę, że ten dym – to za szybkie odgazowanie. Zostało dużo popiołu na półkach wymiennika.

 

Palenie 2: około 10-12 kg orzecha (granulacja niby 50-90, ale sporo większych brył), na to trzy kawałki drewna i papier na rozpałkę. Popiół, który nie spadł po pierwszym paleniu przesunąłem w głąb kotła (tj. pod pierwszy przelot spalin). Miałem spore problemy z rozpaleniem, w sumie udało się po kilku próbach – paliło się około 6 godzin (licząc od podłożenia pierwszej zapałki do wyłączenia pompy przy 40 stopniach) – w założeniu miało się palić od góry, paliło się bardziej „od głębi „ kotła ku drzwiczkom, co było jak najbardziej dopuszczalne, ale finalnie rozpalił się cały zasyp – pewnie dlatego, że warstwa węgla ma około 10-12 cm – temperatura osiągnięta 60 stopni, wystarczyło do następnego dnia.

 

Palenie 3: ładunek wyszedł większy – około 12-15 kg orzecha + kilka małych łopatek (normalnie nimi popiół wyjmuję) ekogroszku na górę do wyrównania warstwy węgla.

Ponieważ przy poprzednim paleniu długo i ciężko się rozpalało, dałem większe kawałki drewna, ciaśniej ułożone nad zasyp i więcej drewienek oraz papieru rozpałkowego (w zasadzie papier był już wciskany pod samą półką wymiennika, czyli wsad węgiel + drewno miał około 25cm wysokości).

Generalnie rozpaliło się aż za dobrze – po około 2 godzinach rozpalił się cały wsad (pali się najlepiej tuż pod pierwszym przelotem wymiennika, tam, gdzie przesuwam popiół po paleniu – chyba zamontuję tam szamotową cegiełkę), co nie było zamierzone, płomień sięgał aż za nawrót między 2 i 3 półką wymiennika, tj. miał co najmniej 50 cm długości (+ długośc 2 nawrotów). Co ciekawe, czopucha można było dotykać – grzania dłoni bym nie ryzykował, ale palec dało radę chwilę potrzymać – czyli temperatura spalin gigantyczna nie była.

Niestety, z komina dymiło na ciemno (tzn. dymiło w porównaniu z tym, co widzę nad kominem paląc na palniku ekoenergia – bo wtedy w ogóle nie widzę dymu, natomiast w porównaniu z czarnym gęstym dymem sąsiada i tak było czysto i ekologicznie) aż do momentu, gdy węgiel już tylko żarzył się w kotle (tj. pewnie wszedł w fazę koksu), co nie przeszkodziło mu grzać dalej.

Zapałkę przyłożyłem o 13tej, o 19tej wyłączyła się pompa CO (tj. piec wystudził się do 40 stopni). W tym czasie osiągnął temperaturę 78 stopni i przy okazji nagrzał zbiornik 200 litrów CWU z 25 do 55 stopni, w domu siłą rzeczy ciepło.

 

Wniosek mam taki:

Da się spokojnie palić na tym ruszcie, jednak ze względu na wynik palenia 3 muszę nieco ograniczyć ilość zasypywanego węgla – myślę o wyłożeniu szamotowymi cegłami ostatnich 10 cm rusztu (tj. w głębi kotła, bezpośrednio pod pierwszym przelotem wymiennika), być może z jakąś szczelinką do zaciągania powietrza w te rejony i 12 cm przy drzwiczkach zasypowych – aby nie stresować się, że zagotuję wodę w układzie (nie wiem, czy rurki PEX to zniosą). Na stałopalności mi mocno nie zależy – od takich zadań mam palnik.

 

Drzwiczki załadunkowe są dość małe – 19-20cm wysokości – więc niewygodnie wrzucać węgiel, ale to nie jest typowy kocioł zasypowy, więc nie czepiam się.

 

Pisaliśmy o tworzeniu tunelu ceramicznego – niestety, nie bardzo jest możliwość opuścić ruszt, więc mam do dyspozycji około 30 cm między rusztem a półką wymiennika, dodatkowo na środku półki wystaje mocowanie deflektora używanego z palnikiem ekoenergia, aby go ominąć, tunel z płytek ceramicznych musiałbym dodatkowo obniżyć i uzyskać wysokość około 20-22cm – trochę mało miejsca na manewry, a pierwsza półka wymiennika od dołu wyłączona z pracy.

 

Dziś mam niższą temperaturę zewnętrzną – jeżeli w budynku będzie znośnie, będę tak przepalał aż do wiosny lub mrozów (wtedy palnik w ruch).

 

Na palniku spalam 25 kg ekogroszku dziennie, co kosztuje około 550-600 złotych miesięcznie i mam stałą temperaturę, której w sumie nie muszę mieć – faza prac wykończeniowych w budynku.

Na ruszcie spalę powiedzmy do 15 kg węgla dziennie – a najpewniej 10 kg tj. tyle, ile zamierzam ładować na raz+ 3 kawałki drewna + drewno rozpałkowe myślę koszt miesięczny około 350-400 złotych i mam zmiany temperatur, które nie przeszkadzają, dodatkowo muszę rzadziej uzupełniać zapas węgla, bo worek zużyję nie na dzień, a na dwa – drewno schodzić będzie w śladowych ilościach -  i mniej popiołu do wywalania.

 

Dodatkowy plus taki, że węgiel spala się intensywnie, więc wnętrze pieca pozostaje w miarę czyste, przynajmniej do wysokości 3 półki wymiennika, na półkach 4 i 5 już trochę czarno się robi, ale zobaczę po tygodniu palenia, co tam się zebrało.

Paląc z podajnikiem przy obecnych temperaturach tj. w okolicach 0, płomień mam jak ze świeczki i kupę popiołu w wymienniku - nie przypuszczam, żebym osiągnął w tych warunkach książkową sprawność >80%...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witaj. Ostatnio kupiłem ekogroszek (od matki rosji), z którego jestem względnie zadowolony od lokalnego importera - workowacza za 700/tona, z innego źródła mam za nieco ponad 800, czyli miesięcznie około 600 złotych.

Miał - na lokalnym składzie facet stwierdził "ja panu miału do kotła z podajnikiem ślimakowym nie sprzedam" - pewnie wiedział, co mówi, a cena miału workowanego wysyłkowo nie będzie dużo niższa.

 

Temperatura - paląc z podajnikiem mam w domu 18 stopni (regulacja głowicami) , do życia pewnie nie wystarczy, natomiast ja jestem w fazie prac wykończeniowych - to aż za dużo.

A jak to w fazie wykończeniowej, kasy ciągle mało, więc mogę nieco temperatury poświęcić, jeżeli zostanie mi miesięcznie 200 złotych w kieszeni (pluję sobie w brode, że wcześniej nie brałem palenia na ruszcie pod uwagę).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po tygodniu palenia na dużym ruszcie (około 46x33cm po dokładnieszym pomiarze) postanowiłem zmniejszyć jego powierzchnię, po to, żeby do komory zasypowej zmieścić tylko tyle węgla, ile mogę jednorazowo przepalić bez zagotowania układu (nie mam miarkownika, palę na uchylonych drzwiczkach).

 

Wyłożyłem tył rusztu cegłami i płytkami szamotowymi i uzyskałem ruszt około 25x33 - przy wysokości od rusztu do drzwiczek zasypowych około 12cm i od rusztu do powierzchni wymiennika około 31 wchodzi do 15 kg węgla - (ale to już "z czubem" i orzecha, orzecho - kostki wejdzie mniej).

 

Ponieważ przelot spalin jest bardzo szeroki (ponad 33 cm), zmniejszyłem go szamotem - mam teraz przelot spalin o wymiarach około 20 szer x 12 wysokości - fajnie to zbiera dym i płomienie. Na początku po rozpaleniu płomieni nie widać (węgiel zasłania przelot w szamocie), ale słychać, że ogień buzuje. Po skoksowaniu między cegiełkami widać intensywne niebieskawe płomyki - na fotce wyszły żółtawe, ale w rzeczywistości są koloru płomienia w kuchence gazowej.

 

Zasyp (około 12 kg orzecho - kostki + dokładka ok. 3kg po 4 godzinach) pali się (tzn od załączenia do wyłączenia pompy) mniej więcej 6 godzin, niestety węgiel mam chwilowo kichowaty i nie dopala - masakryczna ilość popiołu blokuje ruszt i wygasa zostawiając sporą porcję koksików, musiałbym co godzinę rusztować, a ja muszę działać na zasadzie "odpal i zapomnij" - nie siedzę w budynku.

 

post-60120-0-56072800-1424074023_thumb.gifpost-60120-0-77655600-1424074027_thumb.gif

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 7 miesięcy temu...

Odświeżę, może ktoś będzie zainteresowany:

 

wraz z nowym sezonem rozpocząłem przepalanie (wciąż nie mieszkam, stała temperatura mi niepotrzebna) - wyłożyłem komorę spalania szamotem do wysokości około 20cm, pozostał ruszt ok. 21x36cm (wyłożyłem tył i jeden bok rusztu).

W otworze popielnika wykonałem prowizoryczną zasłonę pozostawiając dopływ powietrza mocno ograniczony w stosunku do wymiaru otworu.

Palę na stałym dopływie powietrza samym drewnem (jednorazowo wchodzi 6-7 takich średnich kawałków, staram się układać ciasno), odpalam od góry, potem dokładam po 2-3 kawałki drewna na żar - nie dymi.

 

Warunki takiego spalania (w zasadzie bez regulacji, bo na stałym dopływie):

- zmniejszyć komorę spalania tak, aby jednorazowy zasyp nawet w całości rozpalony (o co w sumie nietrudno) nie przegrzał układu

- pozostawić otwarte termostaty i palic cyklicznie

- zmniejszyć dopływ powietrza, ale nigdy nie zamykać

- biegać często do kotłowni, bo dokładane 2 kawałki drewna w moim przypadku wystarczą na jakieś 30 minut grzania domu.

- mieć piec z długą drogą spalin, jeżeli chcemy palić drewnem - mam 5 półek wymiennika, a czopuch i tak jest gorący (tzn. można go na chwilę dotknąć, kropla wody nie odparowuje, nie świeci na czerwono - to tak obrazowo, termometru spalin nie mam).

 

Wymiennik czyszczę co kilka dni, ale z popiołu porywanego przez pęd (mam wrażenie, że po starcie kotła ciąg jednak jest zbyt silny i wręcz wysysa płomienie z paleniska - muszę popracować nad wielkością otworu doprowadzającego powietrze), a nie sadzy czy smoły. Sadzi się i smoli trochę w komorze spalania, po części dlatego, że bardzo nisko nad rusztem jest pierwsza półka wymiennika.

 

Powietrza wtórnego nie podaję (chociaż może być, że szczelinami w luźno ułożonym stosie szamotu coś sobie podbiera z popielnika, nie wnikam), pomimo to dymu nie widać - możliwe, że decyduje tu mała ilość płonącego jednorazowo opału i dość intensywne jego spalanie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Używając tej strony zgadzasz się na Polityka prywatności.