Skocz do zawartości
IGNOROWANY

Kempes 18Kw - "home Tuning" Start ;)


meping

Rekomendowane odpowiedzi

Witam,

 

Jak można się spodziewać po temacie, odpaliłem mojego Kempesa. W sylwestra nawodniłem instalację (aż się boję, bo nic nie cieknie ;) ), wczoraj, w nowy rok zainstalowałem termometr spalin, dorobiłem klapkę miarkownika, palnik szamotowy (klasyczny Dziki Piotruś) oraz zmniejszyłem palenisko do ca 15 x 20, zablokowałem przelot nad wiszącym wymiennikiem i GO! 

 

Pierwszy problem, to to, iż jak tylko blachy kotła dostały temperatury to wypadł kątownik blokujący przelot nad wiszącym wymiennikiem. Jak tylko się wsad wypali (ciągnie już 13h, ale jest w fazie wygaszania - to jeden z rzadkich przypadków, kiedy człowiek marudzi na długą stałopalność ;) ), to to miejsce idzie do przeróbki - poprawy. Tym niemniej dzięki temu, iż ów kątownik "siem usunął" mogę napisać iż w wersji fabrycznej ten kocioł absolutnie nie nadaje się do spalania węgla, ani czegokolwiek innego. To skrzynia do utylizacji paliw i udawania transatlantyka "Batory" :P. Przelot nad wiszącym wymiennikiem to totalne nieporozumienie. U mnie jest 4 cm, a z kątownikiem poniżej 1cm a i tak dymi jak diabli. Po pierwszym odpaleniu wiem już, że to miejsce musi być w 100% szczelne. Inaczej nie pozbędzie się dymu z komina i nie zapewni stabilnej pracy palnika. 

 

Na tą chwilę mam jedno pytanie do szanownego koleżeństwa - czy zaprawę szamotową (mam gotową w wiaderku) można rozmieszać z samą wodą, czy koniecznie trzeba ze szkłem wodnym jak producent zaleca? Chodzi o doszczelnienie tego przelotu nad wymiennikiem wiszącym....

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

   Raczej nie robiłbym niczego zbyt twardego i ceramicznego. Uszczelnij po prostu wełną mineralną ( upchnij tak jak kiedyś upychało się szczeliny w starych oknach watą ) A jeżeli już chcesz mieć pięknie i cacy, to możesz zrobić coś jak naleśnik. Zamiast ciasta folia aluminiowa a farsz z wełny. Względnie silikon kominkowy wysokotemperaturowy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wiem, że nie może być na wcisk. O silikonie nie pomyślałem, a mam - leży. Zaraz się za to zabiorę, tylko niech się się diabeł w końcu wypali i wygasi - już prawie 14 godzin od zasypania niespełna dwóch węglarek groszku.... ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dymienie przez górną szczelinę potęguje zwężenie wlotu do kanału za wiszącym wymiennikiem. Tam powstaje mocne podciśnienie, więc bardziej ciągnie przez górę. U mnie, jak otwierałem klapę krótkiego obiegu, na przykład kiedy paliłem górą, to po zamknięciu i przysypaniu 2cm popiołu, przez 2 dni puszcza tędy trochę dymu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Do testu to na wbiłem tam kątownik stalowy 40x40. Niestety jak dostał temperatury to wypadł. Położyłem go tam z powrotem rękawicą spawalniczą, a po wygaszeniu za radą kolegów wkleiłem na silikon temperaturowy i po paru godzinach (i zmianie palnika) dalej jazda... ;) Teraz jest o.k. Nie żałuję przeróbki na klasycznego dolniaka. Węglarka waży tak 5-6 kg. Jutra zważę dokładnie. Dymu znad komina prawie nie ma, jutro kolejny tuning palnika. Dążę do ideału :D. 

 

P.S. Te 14h to do całkowitego wygaśnięcia w kociołku. Grzał trochę krócej, tak ze 10-12.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dziś złożona trzecia wersja palnika i ograniczenie powierzchni rusztu do 13x18cm. Powietrze pierwotne z popielnika poprzez dwa otwory w dolnej szamotce palnika o średnicy 30mm. Przy rozpędzaniu temperatura spalin 250-270 st. Teraz w podtrzymaniu standardowo - temperatura wody + 15-20 st. C. Chyba udało się wyeliminować podwieszanie paliwa i wygląda na to, że jak szczeliny pomiędzy szamotkami doszczelnią się smołą i sadzą to nie będzie dymu z komina w podtrzymaniu, a przy rozpędzaniu tylko biały - głównie para. Coraz bardziej widzi mi się, iż uda mi się ujarzmić tego śmieciucha ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pojawił się mały problem w kociołku. Parę chwil temu zaglądając do środka stwierdziłem, że odkleił się kątownik blokujący przelot nad wiszącym wymiennikiem. Jutro muszę spróbować go zamocować. Zastanawiam się tylko jak? Wkleić na szamot, czy próbować przypunktować spawarką? Czy jest szansa aby słabą spawarką zrobić to bez spuszczania wody? Czy może wkleić go na razie na szamot, a jak w ten lub przyszły weekend będę dokładał obwód bojlera to zwalić wodę z górnej części kotła i wtedy zapunktować spawarką? A może jakieś inne pomysły?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

upchnij tam wełny i zapomnij o temacie :). Ja miałem płytki szamotowe, które popękały i powypadały.... dałem wełny i od miesiąca działa jak trzeba a zdemontować mogę to dosłownie w 5sek.

 

Co do spalin to u mnie idzie do ~350oC... trochę sporo...

Czy to możliwe, że pracujący kocioł po rozgrzaniu palinka i suchym opale nie będzie generował z komina pary wodnej?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli będziesz palił koksem...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Myślę, że przy obecnych temperaturach to niemożliwe. Powód jest prosty. W reakcji spalania zupełnego otrzymujemy COoraz H2O. Jeśli temperatura spalin u mnie w podtrzymaniu na wyjściu z kotła oscyluje w okolicach 100 st. C, to ile ma na wylocie z komina? Co by nie robić musi być widać parę. Problem w tym aby była to biała para a nie czarny dym, do czego dążę i chyba jestem bliski sukcesu ;) Póki co to spalam na razie poniżej 15kg na dobę węgla z Julka, co daje ca 4,34 kWh bez strat (tj. sprawność kotła 100%) Zakładając sprawność 90% otrzymujemy 3,9 kWh, a 80% 3,47 kWh. Na dom ca 130m2 to nie za dużo. Myślę więc, że ciężko będzie zmniejszyć to spalanie, ale dzisiejsza modyfikacja może pozwoli coś jeszcze urwać. Wg. Ciepłowłaściwe zapotrzebowanie domu na ciepło przy temperaturach ciut powyżej 0 to 3 kWh, więc można jeszcze powalczyć o jakieś 3 kg mniej ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

U mnie jeden róg na kominie oszroniło(oblodziło) od tej pary wodnej. Spory mróz, trochę szalał wiatr. U mnie komin ceramiczny ocieplony, więc na zewnątrz zimny. Dziś w dzień zerkam na komin a tu jeden róg oblodzony :).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Możesz spróbować takiej metody: zasypujesz Julka tyle, ile trzeba do wygrzania domu bez podtrzymania, na przykład 4-5kg, na to 2kg koksującego. Płomienny wypali się, a koksujący zawiesi, cześć spali się, a cześć będzie powoli tlić. W tym stanie może być wiele godzin. Jak dom trochę wychłodzi, to idziesz do kotła, odpopielasz, jeżeli jest potrzeba i na 10-15 minut lekko otwierasz drzwiczki zasypowe, a dół zamykasz. Za ten czas żar się rozpali i trzeba go zrzucić na dół, a z góry znowu dajesz płomienny- koksujący. Wychodzi przykładowo 5 godzin palenie, 7 przerwa, to trzeba dwa razy na dobę zejść do kotła. Przedłużysz w ten sposób życie wsadu kominowego. Minusem jest dymienie na kotłownie, kiedy zrzucasz żar w dół i zasypujesz nowy węgiel, tego raczej nie da się uniknąć.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Metodę na zmniejszenia palenia już znalazłem, ale nieco inną, trzeba ją tylko wcielić w życie. Otóż po trzech dniach palenia, kiedy spaliłem ca 32kg węgla i trochę drewna z popielnika znów wygarnąłem pół wiadra popiołu z koksem. Z kilku dni palenia dobrym węglem, który na szczelniejszym ruszcie żeliwnym spalał się na popiół mam blisko 7 kg koksu z popiołem, z wielką przewagą tego pierwszego. Czyli blisko 7 kg węgla przeleciało przez ruszt :/. Dziś tak się tym zirytowałem, że popiół (czy raczej koks) trafił do worka celem odsiania (muszę skombinować sito) i dopalenia po domieszaniu do świeżego węgla. To działania doraźne. Docelowo muszę jak najszybciej dorobić ruchomy ruszt, który doszczelni obecny i wyeliminuje kłanianie się popielnikowi kilka razy na dobę z pogrzebaczem w ręku. O komin się nie obawiam. Nie mam wkładu w kotle murowanym, tylko doklejkę nierdzewną izolowaną na ścianie z kwasówki, wzmocnioną do palenia węglem (grubsze ścianki, na wypadek wysokiej temperatury). Można w nim palić gazem - kondensat mu nie straszny ;).

Na sobotę na razie kolejna przeróbka palnika. Spalanie jest w zasadzie poprawne i zadowalające, węgiel czy drewno już się nie zawieszają (wcale) ale zbyt łatwo się zatyka. Ja sobie z tym radzę, ale moja kobieta nie za bardzo. Poza tym to mimo wszystko irytujące, codziennie przetykać dysze w palniku... W sobotę obniżę prześwit, puszczę PW przez tył podstawy i tylną ściankę (nadmuch w stronę dyszy, co zwiększy mieszanie gazów) oraz wysunę przednią belkę palnika (zrobię nową) o 2 cm na komorę. O ile nie spowoduje to zbyt częstego wieszania opału, to powinno osłonić palnik przed wpadającym tam węglem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witaj meping. Chcialem abys moze sie wypowiedzial jak widzisz spalanie drewna w tym kociolku . Czy drewno jest dla niego zjadalne.

Nie wiem czy czasem nie trzeba modyfikowac twego palnika szamotowego aby drewno kawalkowe dobrze opadalo na ruszt. Patrze pod katem zastosowania tego kotla do zasilenia budowanego bufora. Dla 1000l jeden wsad drewna wersji kotla 22kW to 40l moze za malo aby nabic go na maksa Nie wiem czy to ma rece i nogi. W wersji 22kW szerokosc kotla to 47cm tak jak u ciebie w 18kW tak ze polano moze sobie lezec w poprzek paleniska tylko czy bedzie sie zawieszac nie wiem

Kempes bardziej mi podchodzi niz SKED bo jest bardziej szeroki niz dlugi ze wzgledu na ladowanie drewnem no i jest nizszy niz KWKD22 bo staram sie aby lepiej ten tandem kociol-bufor pracowal w grawitacji Bufor stawiam na60cm nóżkach kociol na podlodze

W razie czego dzieki za odpowiedz

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witaj,

 

Palimy drewnem i węglem. Jedno i drugie pali się już całkiem dobrze. Jeszcze troszeczkę chyba poddymia, ale od czasu modyfikacji palnika w ostatnią niedzielę nie widziałem komina za dnia (taka praca), a oglądanie przy świetle latarki, nawet z odległości 5 metrów może być zwodnicze. Tak czy siak, dziś rano dałem jeszcze resztkę węgla z węglarki, potem od południa moja kobieta jechała na drewnie. Jechała to duże słowo, po pomimo iż kocioł pracuje cały czas to drewna z koszyka prawie nie ubyło. Jak wracałem do domu, to myślałem, że kociołek znów zapopielony, bo prawie brak dymu, a tu niespodzianka. Kociołek i instalacja rozgrzana, miarkownik uchylony ile trzeba, stabilna praca na małej mocy. Co do rozmiarów komory, to moja ma szerokość 32cm. głębokości nie pamiętam, i teraz na rozpędzonym kociołku nie zmierzę, sorki ;). Palnika już nie trzeba modyfikować, bo z powodu zbyt częstego zawieszania się opału został tak przerobiony, że nic nie wystaje spod wiszącego wymiennika. Dwie cegły po bokach na krótkich bokach (po jednaj na stronę) odpowiednio zukosowane nie stanowią po rozpaleniu żadnego problemu. Gdybyś potrzebował, to służę fotkami (jak zrobię) i wsparciem.

 

Natomiast: w mojej opinii to słaby kocioł, niechlujnie wykonany. Uzasadnienie: mój ciekł na trzech spawach. Udało się to w miarę uszczelnić. Ostatnio zauważyłem sączenie się w kolejnym miejscu. Czyli cztery spawy skopane (może spawacz miał zły dzień, albo niewłaściwe proporcje krew - alkohol). Robiony "na odwal się" - otwory na króćce przyłączeniowe wycięte niechlujnie wyrzynarką (nie prościej użyć otwornicy???), tak, że maskownice ledwo to przykrywają, jak go odwróciłem w celu pospawania od dołu wymiennika to pod spodem znalazłem przyklejony kawałek drutu spawalniczego i pomalowany na kolor - czyli spawacz flejtuch, lakiernik olewacz. Kocioł słaby konstrukcyjnie - 4 cm przerwy nad wiszącym wymiennikiem (to akurat o tyle fajnie, że dobrze się tam wkłada kątownik 40x40 na silikon kominkowy i resztę sadza robi, poza tym wykonawca może to zaślepić, ale  może się przydać aby raz na jakiś czas wypalić komorę zasypową od góry), 20 cm pod wiszącym wymiennikiem (ponad połowa obecnie zatkana szamotem), b. wąski pierwszy kanał (niespełna 5 cm) praktycznie uniemożliwia wstawienie tam szamotu choćby na jedną stronę (utrata ciągu zakończona wybuchem gazów), ruszt wodny z takimi szparami, że żal tyłek ściska jak wyciągam koks z popielnika (przy drewnie to mniejszy problem). O braku ruchomego rusztu nie wspominam. Każda sroczka swój ogonek chwali, ja bardziej chwalę się sam, że powoli ten kociołek doprowadzam do czegoś używalnego. Z całą pewnością jeśli zdecydowałbyś się go kupić, to pierwsza rzecz, jaką powinieneś zrobić przed wniesieniem do kotłowni to zatkanie wszystkich otworów, wkręcenie porządnego manometru, nabicie do 1,5 bara wodą (max ciśnienie robocze) lub jeśli w dokumentacji jest podane testowe to do takowego (w zasadzie przy roboczym 1,5 bar powinien wytrzymać testowe 2 bary) i pozostawić na kilka dni. Jeśli będzie suchy, to do kotłowni, jak nie - to do reklamacji. Poza tym zanim go wstawisz to kolejnym krokiem winno być zrobienie ruchomego rusztu. Mniemam, że do czasu Twojego zakupu ja już będę miał i będę mógł podrzucić projekt. Jedną rzecz można powiedzieć pozytywną - cena. Jak ktoś kupi nowy od producenta i ma gwarancję, a ponadto ma smykałkę do majsterkowania to 1750zł z miarkownikiem i narzędziami do czyszczenia za kocioł 18KW DS jest nie do pobicia. Koszt materiałów na palnik to 20-30 zł, na ruszt podobnie. Dodatkowo Kempes w porównaniu z SKED-em ma okrągłe wyjście do czopucha, co eliminuje konieczność zakupu przejściówki. Wydaje mi się, że wyczerpałem temat. 

 

P.S. na ilość koksu w popiele znalazłem nietypowe jak na dolniaka lekarstwo - palę kostką, a nie orzechem. To mnie ratuje przed zawałem przy wybieraniu popiołu :D

 

P.P.S. Zapomniałem o jednej zalecie - oddzielone drzwi popielnika i rusztu i jednej wadzie - brak rusztu pionowego. To też da się łatwo poprawić ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Widzę że z zawieszaniem opału już sobie poradziłeś i palnik tak ztuningowany że juz lepiej nie trzeba. Wiadomo fotki przydałyby się ale spokojnie poczekam do lepszej pogody jeszcze mam czas. Jakby co jest w sieci kilka modeli a to "Dziki Piotruś " a to "a la Jackbelfer" i inne. Co do spawów to damy radę z zaprzyjażnionym szwagrem z Migomatem. Szkoda ze pierwszy kanał za wymiennikiem jest taki wąski tak że można wstawić na upartego tylko wąskie paski szamotu po bokach w nim. Ale cóż nie mogę za bardzo wstawic głębszego kotła bo na plecach będę miał bufor a przed sobą drzwiczki od pieca. Dobrze że załadunkowe są ukośne to mi wielce pasuje

Co do ceny to właśnie jest OK nie będzie go żal w razie czego można go przespawac zmodyfikować i przerobić pod własne potrzeby. Tu poprowadzić jakieś PW tam dorobić ruchomy ruszt. Co do pieca w moim układzie będę stosował zasadę "3Z" (Załadować Zapalić Zapomnieć na czas wypalenia wsadu)nie będę od niego wiele oczekiwał Chociaż na razie mówię nastawiam się na początku na drewno dlatego pewnie wyłożę podłogę szamotem czy blachą póżniej pewnie wrócę na węgiel ale to pieśń przyszłości Temat i twe poczynania będę obserwował przepraszam że idę na łatwiznę i tylko ściągam twoje dokonania ale wiem że to lubisz i umiesz się podzielic Każdy z pomagających na tym forum ma duszę do majsterkowania Ja też jak czegoś nie przerobię nie wymyślę to żle się czuję (automatyk programista).

Jeszcze raz dzięki za fachową i rzeczową pomoc.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Palnik Dziki Piotruś ze względu na małą przestrzeń za pierwszym wymiennikiem okazał się mało przydatny. Został stworzony do kotła SEKO, gdzie jest o wiele szerszy kanał za wymiennikiem. Wyfrunął po pierwszym dniu. Obecnie mam prawie klasyczny palnik z doprowadzeniem PW poprzez kanał wycięty w tyle podstawy oraz w dole cegiełki na niej stojącej na tylnej ściance. Jeszcze trochę dymi, więc muszę zwiększyć PW poprzez powiększenie przelotów, szczególnie tego drugiego (w podstawie obecnie jest ca 2cm, w cegiełce na tylnej ściance 1,5). Było to tak zrobione poniekąd celowo, gdyż łatwiej otwór w kilka minut rozpiłować, niż docinać nowy palnik jak jest za duży bądź łatać. Również przód podstawy palnika chcę skrócić jeszcze o 1-1,5 cm zwiększając nieco spadek, co jeszcze bardziej utrudni zapychanie się (zdarzyło się, co prawda już w zasadzie nauczyliśmy się go odblokowywać przez popielnik, ale chcę to wyeliminować. Poza tym jak dojdzie ruchomy ruszt to chyba będzie już niemożliwe). Aha - szamot na bokach może i coś da, chyba wstawię jeszcze kilka kawałków cegiełek, ale nie za wiele. Główny ciąg spalin idzie środkiem. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kolejne modyfikacje dokonane. Wstawiłem szamot na boki komory dopalającej, zwiększyłem dopływ PW. Niestety nadal idzie dym z komina, chociaż coraz bardziej wygląda mi to na parę (przynajmniej w świetle latarki). Po zwiększeniu PW kocioł przy tych samych nastawach miarkownika zdaje się podciągać o kilka stopni wyżej (ale nie mam pewności czy to przypadek, bo to pierwsze odpalenie po zmianach). Zastanawiam się, czy daszek nad kominem nie robi za skraplacz pary zawartej w spalinach i czy dla próby go nie zdemontować. Nie mam chwilowo termometru spalin (nawalił i zdemontowałem w celu reklamacji) więc nie wiem jaka jest ich temperatura po zmianach. Rozważam jednakże wyłożenie częściowo wymiennika szamotem w celu zwiększenia temperatury spalin w podtrzymaniu. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Spoko spoko, jeszcze mam parę pomysłów ;) Dziś jak się wyrobię i się wypali to jeszcze jedna drobna, acz prawdopodobnie istotna zmiana. Póki co mam problem z wypaleniem wsadu bo wczoraj zmajstrowałem sito do przesiewania zawartości popielnika i zacząłem dopalać koksiki. I za diabła nie mogę pozbyć się z paleniska tego, co  zapodałem wczoraj o godzinie 22 plus dwa niewielkie klocki drewna dziś ok. godziny 8.30... ;) 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ten patent też jest w fazie dopracowywania. Zasadniczo zrobiłem sito o takich rozmiarach, że idealnie na styk wchodzi w 60-cio litrowe worki z Biedronki, ale już widzę, że to nie do końca to, bo za krótkie. Będę próbował z workami 120l. Powinno być oki, ale czas pokaże. 

 

Dzisiejsza zmiana dokonana, ale mam mieszane uczucia co do niej. W skrócie miałem dość niską cegiełkę na tyle palnika. Podyktowane to było tym, że przy wyższej, jak wchodziła za wiszący wymiennik prześwit był za wąski, co powodowało brak ciągu a nawet wybuch gazów. Obniżyłem ją i zukosowałem na górze. Jednak podczas obserwacji płomienia przez górną wyczystkę zauważyłem, że płomienie z palnika trafiają z blachę ponad płytką, przez co prawie nic ona nie daje. Nie ma ochrony blachy przed płomieniem, po drugie niedopalone spaliny trafiają na zimną blachę i nici z dopalenia. Zdecydowałem więc na ponowną wymianę tej płytki na wyższą (pełnej połówki cegły - 11,5cm) z wyżłobieniem w środkowej części aby poszerzyć przelot dla spalin. W dolnej części jest prostokątny otwór doprowadzający PW z popielnika. Obecnie w podtrzymaniu (pierwsze odpalenie, ale szamot już chyba wysechł po cięciu i się wygrzał) przy rozpędzaniu się pieca jest chyba znacznie więcej dymu i to ciemnego, za to przy stabilnej pracy zdaje się, że mniej. Zastanawiam się nad dalszymi krokami - albo powiększyć jeszcze dolot PW, albo (co najprostsze do spróbowania) wyjąć szamot z za wymiennika powyżej palnika - spowodowałoby to zwolnienie przepływu (poszerzenie kanału) i dało czas na dopalenie przed nawrotem spalin w dół. Wydaj się, że to będzie następna próba, jako najmniej inwazyjna. wydaje mi się bowiem, że już po wstawieniu tych kawałków (cegła cięta wzdłuż) efekt był odwrotny do zamierzonego. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Skończy się na tym, że powyjmujesz te cegły bo wygląda na to, ze nic nie dają obniż tylko pierwszy wymiennik do 15 cm, bez powietrza wtórnego z boku kotła niezależnego nic nie uzyskasz więcej podobnie przy wodnym ruszcie, który skutecznie ostudzi Twoje starania...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Używając tej strony zgadzasz się na Polityka prywatności.