Skocz do zawartości
IGNOROWANY

Obniżenie Temp. Zadanej Na Kotle - Oszczędność Opału


robertokot25

Rekomendowane odpowiedzi

Witam, czy obniżenie temp. zadanej na kotle z podajnikiem slimakowym na eko-groszek (sterownik najzwyklejszy "ognik") z 56C na np. 45-50C, zakładają że na grzejniki idzie między 35-45C (w zależności od temp. zewnętrznej) ustawione na zaworze trójdrożnym, na bojler CWU idzie tyle samo co na kotle, powrót do pieca jest zawsze gorący ze względu na krótki obieg : kocioł-bojler da to jakieś wymierne oszczędności na opale? czy to będą śladowe oszczędności?

 

 

pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

sprawdź

zawsze mniej energii trzeba by podgrzać do niższej temperatury ale ile mniej spalisz ????

 

żeby się przekonać to trzeba spróbować

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No właśnie kolego, może sprawdź jeśli masz krótki obieg instalacji.  Łatwiej Ci to będzie zweryfikować i się dowiemy.  Czekamy na info ;)  i jakieś wnioski.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

OK to postaram się przetestować, Czyli jak ustawię temp. na kotle np. 45c to jaką temp. minimalną musi mieć powrót żeby ruda go nie żarła? no okresowo trzeba podnosić ją bo w zasobniku będą się rozwijać bakterie? chociaż na tej co mam teraz czyli 55c też pewnie się legną ;)

 

pzdr.
 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jakiego rzędu to będą oszczędności, to nie wiem, o ile w ogóle będą...

Ja u siebie trzymam cały czas niską temperaturę - 68 stC i na przepały nie narzekam, a i w domu ciepło.

Schodzi mi ok 3,3 tony węgla na ciężką górską zimę.

Nie widzę sensu jeszcze tej temperatury obniżać, bo mi zacznie węgiel wyskakiwać i górnictwo nie zarobi, a i akcyzy jakieś będę musiał płacić 8-P

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jaka tam ruda ma zeżreć? Należy zaprzestać uważania informacji z internetu, że są najważniejsze na świecie i podejść do sprawy normalnie bez spinania się. Wystarczy wejść na e-sterownik i zobaczyć na jakich zadanych pracują kotły, a przecież objęte są one normalną gwarancją.

Korzyści z mniejszej temp. zadanej (czyli potrzebnej do aktualnego zapotrzebowania budynku) są w moim przypadku. Oczywiście nie należy spodziewać się, że zużycie spadnie o 50%.

Jechanie na duże zadanej to tak samo jakby jechać autem w trasie na 3 biegu na wysokich obrotach .......... pytanie po co? jak można wbić 5-tkę i ekonomiczniej dojechać do celu.

 

Wysoka temp. na kotle nie świadczy o jego żywotności. Przykład z życia (czyli nie z książek popularno-naukowych).

Kocioł zasypowy Hajnówka u sąsiada, temp. zadaną zawsze trzymał grubą chyba 65st bez względu na temperaturę zewnętrzną, w domu przynajmniej 25st. Kocioł bodajże z 2006 roku. W lutym 2013 pociekł ..........

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam, czy obniżenie temp. zadanej na kotle z podajnikiem slimakowym na eko-groszek (sterownik najzwyklejszy "ognik") z 56C na np. 45-50C, zakładają że na grzejniki idzie między 35-45C (w zależności od temp. zewnętrznej) ustawione na zaworze trójdrożnym, na bojler CWU idzie tyle samo co na kotle, powrót do pieca jest zawsze gorący ze względu na krótki obieg : kocioł-bojler da to jakieś wymierne oszczędności na opale? czy to będą śladowe oszczędności?

 

 

pozdrawiam

Przecytaj wszystkie posty z tematu > Czym Grozi ! Utrzymywanie Niskiej Temperatury Kotła 40 -50Stopni

 

Napisany przez Mirek39, 15 wrz 2013 > Ja Ci odpowiem tak bo to sprawdziłem ale mam tłokowca Obniżenie temperatury kotła 40-50 C daje mi zysk około 500-700kg w ciągu sezonu grzewczego uwarunkowane temperaturą w sezonie, a na grzejniki mi idzie prawie tak jak u Ciebie 35-40 w zależności od temperatury zew.

Jak sprawdisz jaki masz zysk w opale to napisz,pozdrawiam m39

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jaka tam ruda ma zeżreć? Należy zaprzestać uważania informacji z internetu, że są najważniejsze na świecie i podejść do sprawy normalnie bez spinania się. 

 

A jak producent pisze w instrukcji obsługi jak wół, że kocioł ma pracować przy temp min 65 stC, to jest to uważanie informacji z internetu za najważniejsze?

 

Z tą Hajnówką, to raczej nie trafione porównanie, bo my mówimy o kotłach stałopalnych, a nie zasypowych, gdzie pali się a potem wygasza i rozpala od nowa.

 

Ja bym porównał pracę na niskiej temp raczej do wysokoobrotowej Hondy, co to motocyklista dusi ją na 2 tys obrotów, zamiast dać czadu na 8 tys...

 

Nie szermowałbym stwierdzeniami, że niska temp pracy równa się oszczędności, bo przy dobrze zrobionej instalacji i przemyślanej lokalizacji kotłowni, to zwyczajnie nieprawda :-)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

prawda jest jak d...pa każdy ma swoją i w każdej z waszych tez jest sporo racji

moim zdaniem jest zbyt dużo zmiennych aby z jednej strony obniżać maksymalnie temperaturę na kotle(41-42st) a z drugiej narzucać użytkownikowi trzymanie jej na nadmiernie wysokim poziomie a potem i tak nie uznać gwarancji z tysiąca innych powodów(znam takie przypadki)

jak kocioł ma konstrukcję do kitu to i 75st stale trzymane nic nie da i korozja wymiennik opitoli w kilka sezonów.

nikt też nie ma narzędzi by stwierdzić że pali suchym opałem(wielokrotnie się czyta iż opał suszony kilka tygodni a po wrzuceniu do zasobnika leje się po ściankach i rdza zjada kosz w kilka sezonów). a co dzieje się w tym czasie w kotle? ile siarki w węglu? jaki ruch spalin? 

w bezruchu kwasowy punkt rosy trąca o 140stC. wystarczy długie podtrzymanie, klapka odcinająca dopływ powietrza z wentylatora i pompa CO pracująca w oparciu o termostat pokojowy wyłączający ją na pół godziny lub dłużej i te 55st na powrocie można sobie wsadzić razem z książką gwarancyjną producenta.

 

uważam że należy obrać sobie jakiś rozsądny poziom i jednocześnie kontrolować stan wymiennika i komina. jeśli sucho zostawić jeśli nie eliminować przyczyny, również poprzez podwyższenie temperatury

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mój kocioł ma 8 lat i na razie nic mu nie jest a temp. zadana to przeważnie było 55-56 C(tyle samo idzie na CWU), czyli co koledzy kociołkowi nic nie będzie jak obniżę temp. zadaną na np. 45 C (nie będzie problemu z legionellą w CWU?)?

Jak sprawdzisz 40- 45C to będziesz wiedział jak u ciebie jest z temperaturą kotła i co bardzdziej jest opłacalne palenie na poziomie temperatury X czy Y ja to sprawdziłem u siebie razem z producentem kotła, i wiem .

Pomijam temperature cwu bo to inny temat .

Przeczytałeś temat Czym Grozi ! Utrzymywanie Niskiej Temperatury Kotła 40 -50Stopni i co o tym sądzisz?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co do komina to autor tematu ma kociołek podajnikowy a nie zasypowy .

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

prawda jest jak d...pa każdy ma swoją i w każdej z waszych tez jest sporo racji

moim zdaniem jest zbyt dużo zmiennych aby z jednej strony obniżać maksymalnie temperaturę na kotle(41-42st) a z drugiej narzucać użytkownikowi trzymanie jej na nadmiernie wysokim poziomie a potem i tak nie uznać gwarancji z tysiąca innych powodów(znam takie przypadki)

jak kocioł ma konstrukcję do kitu to i 75st stale trzymane nic nie da i korozja wymiennik opitoli w kilka sezonów.

nikt też nie ma narzędzi by stwierdzić że pali suchym opałem(wielokrotnie się czyta iż opał suszony kilka tygodni a po wrzuceniu do zasobnika leje się po ściankach i rdza zjada kosz w kilka sezonów). a co dzieje się w tym czasie w kotle? ile siarki w węglu? jaki ruch spalin? 

w bezruchu kwasowy punkt rosy trąca o 140stC. wystarczy długie podtrzymanie, klapka odcinająca dopływ powietrza z wentylatora i pompa CO pracująca w oparciu o termostat pokojowy wyłączający ją na pół godziny lub dłużej i te 55st na powrocie można sobie wsadzić razem z książką gwarancyjną producenta.

 

uważam że należy obrać sobie jakiś rozsądny poziom i jednocześnie kontrolować stan wymiennika i komina. jeśli sucho zostawić jeśli nie eliminować przyczyny, również poprzez podwyższenie temperatury

 

Dodam oczywiste fakty:

 - Kocioł jest stalowy, między stalą jest woda.... (najczęściej, bo są też żeliwne...)

- W palenisku spalamy węgiel, skład chemiczny danego węgla jest....

- Dalej mamy umiejętność prowadzenia palnika/kotła

- Dalej mamy warunki w kotłowni (wilgoć,napowietrzenie etc.)

- Dalej mamy warunki lokalne, ktoś mieszka 200m od rzeki czy jeziora np.

- Dalej instalacja, jej wykonanie i to, czy właściciel umie to jako całość obsłużyć....

 

Do czego zmierzam...

ano jak ktoś ma piwnicę, do której nachodzi woda, to mu nawet 70s.C nie pomoże

jak ktoś inny suchy domek, w okolicy, gdzie nie ma zbiorników wodnych i wyższej wilgotności, pali suchym, dobra wentylacja itd. to przy 42st.C kocioł będzie suchutki i nic mu nie będzie...

 

Nie ma jednej uniwersalnej rady i odpowiedzi, każdy ma swoją głowę, rozum, oczy i widzi, co się dzieje, trzeba myśleć, co można zmienić/zaradzić, aby sytuację polepszyć

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jednak pytanie zostało postawione jasno - obniżanie temp kotła, a oszczędność na opale.

I teraz moja wątpliwość.

Jasne, że jak ktoś nie myślał na etapie projektowania i uwalił kotłownię w przeciągu, albo na dworze w szopie, to każde obniżanie temp zmniejsza różnice temperatur między kotłem , a otoczeniem i niweluje straty,

Natomiast, kiedy kotłownia jest w środku domu, sucha i dobrze napowietrzona - wentylacja, to każda strata na linii kocioł-otoczenie, poprawia tylko bilans cieplny budynku, i nie ma tu znaczenia, czy na kotle trzymamy 40, czy 70 stC. 

Budynek i tak musi swoją ilość megadżuli dostać, bo inaczej się nie zbilansuje i będzie niedogrzany.

Czy ktoś przeprowadził rzetelne badania i może je opublikować?, bo do mnie nie przemawiają teksty w typie 'nie wierzcie w to, co tam w internecie piszą' - za najmądrzejszego na świecie się nie uważam i stąd mój sceptycyzm co do tych oszczędności w kontekście obniżonej temp na kotle.

Przede wszystkim potencjalnie skraca się żywotność kotła, co może nie być zrekompensowane oszczędnościami na opale - może co najwyżej kilku procent, a i to jest wątpliwe :-), a nowy kocioł, to wydatek rzędu nawet 8 tys z hakiem - jak mój - i więcej. Ile zatem tego węgla trzeba by zaoszczędzić, żeby opłacało się obniżać temperaturę i oczekiwać stąd jakichś oszczędności?

Jak mi to ktoś wyliczy, to będę dalej dyskutował :-)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak... i właśnie o kocioł mi chodzi i chodziło - temp idącą na grzejniki można sobie regulować za pomocą innych, prostych metod, co nie oznacza wcale strat ciepła, bo temperatura, to nie to samo, co ciepło. Temperatura mierzona jest w stopniach Celsjusza, a ciepło w megadżulach i są to dwie różne wielkości, które bywają mylone. Stąd pewnie przesąd, że jak obniżymy temp na kotle, to cokolwiek oszczędzamy, a te oszczędności są tak naprawdę, co najmniej wątpliwe.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To jeszcze zapytam tak , kocioł mam oczywiście przewymiarowany (25KW, Witkowski KMB-R), bo w tamtych czas jak był kupowany (2005r) to nie było dostępu do takich informacji jak teraz, no i dom był nieocieplony i miał stare okna, duże grzejniki żeliwne, stare grube rury (grube rury i część starych grzejników jest do dziś, okna wymienione, dom ocieplony) największe zużycie dobowe tej zimy miałem około 45kg/dobę, czyli to się liczy tak ? : z kilograma węgla uzyskujemy 5Kw energii? na godzinę brał 1,87kg x 5Kw = 9,35Kw - więc nie pracował nawet na pół gwizdka (mała sprawność) i teraz pytanie czy jakbym miał kocioł o mocy np. 12Kw to zużyłby by mniej niż 45kg - ale o ile to by było mniej? rozumiem że ten że mniejszy kocioł będzie pracował częściej w trybie praca? bo ma sporo mniejszy palnik więc podaje sporo mniej węgla na godzinę...?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Spójrz na sprawę od drugiej strony.

Dom masz, jaki masz, jakaś jest powierzchnia ścian zewnętrznych, okien, stropu/dachu, z gruntem jakąś powierzchnią się tem dom styka.

Każda z tych powierzchni ma swoją przepuszczalność cieplną na każdy stopień różnicy temperatur zew/wew i na metr kwadratowy.

Jeżeli na zewnątrz była w tym czasie temperatura X, a wewnątrz Y, to stosownie do różnicy temperatur między wewnętrzną temp, a zewnętrzną, strata była ściśle wyliczalna.

Jak wrzucisz te szczegółowe dane do programu OZC, to ten policzy Ci jakie masz zapotrzebowanie na ciepło dla danej temperatury na zewnątrz i stąd będziesz mógł oszacować sobie ilość opału potrzebną do zbilansowania cieplnego domu w takich warunkach.

Załóżmy, że Twój dom potrzebuje przy temp na zewnątrz -10 stC, a wewnątrz + 22 stC, 10 kW mocy grzewczej, to mnożysz sobie owe 10 kW razy 24 godziny i wychodzi Ci, że musisz dostarczyć w ciągu doby 240 kWh - kilowatogodzin - ciepła, a to po podzieleniu przez owe szacowane 5 kWh na każdy kilogram spalonego węgla, daje 48 kg. I nie chce być inaczej :-).

Jak docieplisz dom i będzie on potrzebował w tych samych warunkach o połowę mniej energii na dobę, to też około połowy z tej ilości węgla spalisz na dobę. Ot i wszystko.

 

Teraz patrzę jeszcze raz i nie doczytałem, że ten dom masz już ocieplony.

 

Tak, czy owak warto byłoby policzyć sobie w programie do tego celu ile ten dom potrzebuje ciepła, by utrzymać określoną temperaturę wewnątrz i stosownie do tego szacować zużycie. Jeżeli to zużycie będzie znacząco odbiegało od faktycznego, to warto przyjrzeć się procesowi spalania - popiół, czy są niedopałki, czy koksiki, instalacja - czy rury nie przebiegają gdzieś w chłodnej strefie i tamtędy ciepło może uciekać i... wreszcie czy gdzieś okna nie są pootwierane, albo czy gdzieś nie ma dziur w ociepleniu - to bardzo źle wpływa na bilans cieplny.

Poza tym czy w kotłowni jest ciepło, czy może masz tam przeciąg i wywiewa Ci znaczącą ilość ciepła już tutaj.

 

Nie w samym kotle tkwi przyczyna dużego spalania.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale ja pytałem o ile mniej by spalił opału mniejszy kocioł (np. 12Kw) niż mój 25Kw w tym samym czasie : 10%? 20%?, no bo mój przy -12 C na zew. i temp. wew 22 C pracował na mocy około 10Kw (czyli nawet nie na połowie swojej mocy)

 

Dom : lata 70-te, piwnica, parter, piętro, pow. grzania około 150-160mkw, ściany : pustak - przerwa powietrzna, biała cegła i styro 8cm, strop nad piętrem słabo ocieplony, bo leży tylko styro luzem około 10cm... okna drewniane/próżniowe.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie sądzę, byś dał radę zaoszczędzić tyle. by opłacało się kupić za blisko 10 tys złociszy, nowy kocioł.

Po prostu prawidłowa praca kotła jest taka, że pracuje on na tak zmodyfikowanych parametrach, że jego warunki pracy zbliżone są do laboratoryjnych - moc zbliżona do maksymalnej - a potem się wyłącza do momentu, kiedy temperatura nie spadnie o wartość histerezy. Potem znowu się załącza i cykl się powtarza. Przy czym lepiej, by histereza była ciut większa - np 5 stC - bo wtedy palnik zdoła się dobrze rozpalić i tak rozpalony dłużej pracować. Przy małej histerezie palnik włącza się na krótko i zanim uzyska optymalne warunki pracy, już sterownik go wyłącza, bo osiągnięta zostaje temperatura zadana. To dość nieefektywny sposób prowadzenia kotła. Jak jest mniejszy odbiór ciepła, to zwyczajnie rzadziej się załącza i nic poza tym.

Ja też mam kocioł przewymiarowany... i co z tego? :-). Pracuje dobrze, pali przyzwoicie jak na warunki klimatyczne i wielkość domu. Jak będę kupował następny, to też nie wezmę już 25 kW, tylko np 15, ale póki co niech pracuje i nie wydaje mi się, że notowałbym jakiekolwiek zmniejszenie zużycia opału w związku z mniejszą mocą nominalną. Gdybym natomiast miał za mały, to mógłbym się trochę obawiać, bo już temperatury rzędu - 35 stC u siebie miałem i zapas był jak najbardziej pożądany, przynajmniej z psychologicznego punktu widzenia :-)

Nie dramatyzuj tak tego przewymiarowanego kotła - nie jest to idealne, ale też nie katastrofalne.

 

A tak na marginesie, skoro u Ciebie przy minus 12 kocioł pracował na mocy 10 kW, to w dwunastkę bym się nie pchał - przy spadkach do minus 20, może zabraknąć tej mocy... Tak z 15-16 kW byłby u Ciebie odpowiedni na mój gust.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czyli te niby dużo większe zużycie opału przy kotle przewymiarowanym to bujda? kiedyś mój też padnie bo ma już 9 lat (bodajże 3 ślimak, 2 kosz, drugie kolanko żeliwne pod retortą, druga rura podajnika) na opał, wtedy tez kupie już mniejszy, i mnie histereza to tylko 1 stopień, mój  sterownik to najprostszy stary OGNIK bez CWU - nie widzę w menu takiej opcji jak ust. histerezy - da się to jakoś zmienić?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bujda... wszystko jest kwestią prowadzenia kotła.

Nie wiem jak jest w ogniku, ale ja u siebie w st 37 mam po prostu taką opcję - histereza co - i lecę na 5 stC, a temp zadaną trzymam wysoko - 68 stC - przez co kocioł mi za nisko z temperaturą nie zjeżdża.

Węgla zużywam tyle, ile wynika z obliczeń i wszystko się zgadza - teraz, przy temperaturach ok -10 na zewnątrz, schodzi mi coś ok 25 kg na dobę. Przy mojej powierzchni to raczej nie dużo. Nie wydaje mi się, by mniejszy kocioł wyciągnął z rękawa potrzebną energię i by węgla schodziło mniej.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Używając tej strony zgadzasz się na Polityka prywatności.