Skocz do zawartości
IGNOROWANY

Czy Na Podłogówkę Można Dać 70-80C - Za I Przeciw?


redo10000

Rekomendowane odpowiedzi

Hmmm... Zgadza się w całej rozciągłości, chociaż straszenie kolegi jest trochę na wyrost. Mamy do ogrzania małe powierzchnie podłogi prawdopodobnie po kilka m2. Zawory RTL są na rynku nie od wczoraj i jutro też z niego nie znikną. W każdej instrukcji jest też ostrzeżenie o max temp zasilania 55 sC lub zastosowaniu urządzenia ten parametr zapewniającego. Odstępstwo to ryzyko użytkownika.

 

Decyzja o użyciu RTL to też inne podejście do budowy układu. Tylko i wyłącznie ślimak jako metoda rozkładu pętli, max 50m rury, niewielkie zagęszczenie rur, zawór regulacji przepływu na wejściu. Nie należy też traktować tego typu OP jako głównego/jedynego źródła ciepła, a jedynie jako środek do zapewnienia komfortu cieplnego podłogi.

 

Palenie cykliczne też nie musi być taką tragedią. Pompy ruszają zazwyczaj przy 35-40 sC i zanim kocioł dociągnie do 60, to na RTL-u już jest woda ciepła i zawór zaczyna się zamykać. Gdyby zawory te nie sprawdzały się w praktyce (w granicach ich możliwości, bo doskonałość daleko), to mielibyśmy do czynienia z dużym odzewem na forach i w pracy codziennej, że Pan X czy Y właśnie skuwa posadzkę, bo majster mu RTL-a wstawił.

 

Każde urządzenie wymaga obsługi opartej na myśleniu. Można mieć układ mieszający i podłogę ostro przegrzać. Automatyka nie zwalnia od myślenia, a wariackim pomysłem to jest wpuszczanie do wychłodzonej podłogi wody 80 sC żeby zobaczyć co się stanie. Śmiem twierdzić, że nie stanie się nic, jeśli RTL jest sprawny, ale zdecydowanie odradzam takie eksperymenty.

Dzięki za słowa otuchy z tym zaworem RTL oraz palaniem cyklicznym.  Pompy startują przy 50C i powoli aczkolwiek sukcesywnie piec się nagrzewa. Tak sobie myślę, że tą moją sytuację to mozna by porównać do jazdy samochodem.  Mamy do przejechania 500km. Poniżej kilka przypdków:

 

1. Wsiadamy w auto, rozpędzamy go do 90 i na 5 biegu jedziemy 500km do celu bez zwalniania. Sytuacja najlepsza i ma miejsce wówczas, gdy mamy piec na styk.

 

2. Wsiadamy a auto, po 100km gasimy silnik, idziemy spać, silnik stygnie, ale wytworzonym ciepłem przez niego ogrzewamy przez jakiś czas jeszcze samochód - to jest moja sytuacja.

 

3. Wsiadamy w auto i non stop jedziemy na 2 biegu przez 500 km. W jakiej sytuacji spalimy najmniej paliwa?

 

Oczywiście w 1. W drugiej zapewne tylko nieco więcej, a w trzecia zupełnie odpada, bo zużycie paliwa największe. Czy mam rację? Wynika z tego że ciągłe palenie przy przewymiarowanym piecu jest zupełnie bez sensu, chyba że się mylę?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zły przykład i zła jego interpretacja. Silnik to nie kocioł i nie o energię kinetyczną w ogrzewnictwie chodzi.

 

Lepszy przykład to jazda samochodem pod górkę, gdzie samochód to kocioł, a górka to mróz. Za samochodem jest jeszcze przyczepka w charakterze potrzeb energetycznych twojego domu. Znając te potrzeby (ciężar przyczepki) należy dobrać taki kocioł (silnik samochodu), aby dał radę ogrzać dom w duże mrozy (wjechać na stromą górkę).

 

U ciebie jest sytuacja, gdzie na co dzień jeździsz Starem z przyczepką z małym ładunkiem i to po płaskim.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To prawda, no ale niestety kocioł dobierali fachowcy. Co lepsze producent ma na swojej stronie kalkulator doboru mocy kotła, jak podam tam moje warunki, to wychodzi kilka propozycji kotłów. Z podajnikiem tłokowym jest tylko jeden o mocy nominalnej 35 kw. Co ciekawe producent firma Kotrem ma w swojej ofercie także mniejszy piec tłokowy o mocy nominalnej 25kw, ale go nie polecają, bo podobno dużo pali. Kiedy podczas wyboru pieca zapytałem instalatora czy te 35kw to nie za dużo, to mi powiedział, że ten 25kw też dałby radę, ale lepiej przewymiarować niż niedowymiarować. Dziś brałbym ok 10kw, raczej nie więcej.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czy masz na myśli jakieś zmiany w palenisku, podajniku, czy też zmiany parametrów na sterowniku. Jeśli na sterowniku, to skuteczność nie jest duża, bo zwiększajac czas między podaniami lub obniżajac nadmuch ( bo tylko tak można zmniejszyć programowo moc) powodujemy, że piec pracuje z niską sprawnością, a o za tym idzie spala więcej węgla niż powinien).

Oczywiście, że nie mam na myśli sterownika.

Chodzi o fizyczne ograniczenie mocy kotła.

Napisz jaki masz, to się sprawdzi.

 

Na przykłąd jak masz kocioł z podajnikiem rynnowym oraz poziomymi półkami to robisz tak:

 

1. Na półki kładziesz cegiełki, żeby prześwit był o połowę mniejszy

2. W palniku zaklejasz połowę dziurek (zakleiłeś podobno 5 to zakleisz też 15...)

 

I już kocioł ma połowę mocy. 3 minuty roboty.

 

Pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mam kocioł kwmp2 z podajnikiem tłokowym firmy kotrem taki: http://www.kotrem.pl/?adres=kwmp2

o mocy 35 KW. Konstrukcja palnika wygląda tak, że jest fabrycznie pięć otworów między rusztami przez które dmucha powietrze. 3 z nich zakleiłem już. Ale pozostały jeszcze dwa od strony podajnika oraz dziurki z boku palnika - od strony podajnika, które dmuchają powietrze na palnik w miejsce tych dwóch nie zaślepionych otworów. Zaślepienie otworów bocznych nie zdaje egzaminu - próbowałem,ale piec dymi wówczas jak smok, musiałem zatem je otworzyć ponownie. Czy ewentualnie jeszcze coś można zrobić?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zły przykład i zła jego interpretacja. Silnik to nie kocioł i nie o energię kinetyczną w ogrzewnictwie chodzi.

to

Lepszy przykład to jazda samochodem pod górkę, gdzie samochód to kocioł, a górka to mróz. Za samochodem jest jeszcze przyczepka w charakterze potrzeb energetycznych twojego domu. Znając te potrzeby (ciężar przyczepki) należy dobrać taki kocioł (silnik samochodu), aby dał radę ogrzać dom w duże mrozy (wjechać na stromą górkę).

 

U ciebie jest sytuacja, gdzie na co dzień jeździsz Starem z przyczepką z małym ładunkiem i to po płaskim.

No tak, ale ten star ma jeszcze biegi w postaci sterownika i od tego na jakim biegu jedziemy to tyle spalimy paliwa. Ten sam dystans możemy przejechać na 3 ciągle, a możemy  na 5 z postojami. Tak przynajmniej mi się wydaje. Generalnie zauważyłem taką prawidłowość - paląc z przerwami oszczędzam ok 10kg groszku czeskiego dobowo w porównaniu do palenia niemal ciągłego i dławienia zaworem 3D i tylko okresowego wyłączania. Może miałem jakieś złe ustawienia, no ale tak to właśnie wyglądało. Paląc prawie ciągle paliłem ok 30kg groszku czeskiego na dobę, paląc z przerwami a większą mocą 90kg starcza na 4 doby i jeszcze trochę zostaje. Może coś źle ustawiłem ale mnie tak wychodzi.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No tak, ale ten star ma jeszcze biegi w postaci sterownika i od tego na jakim biegu jedziemy to tyle spalimy paliwa. Ten sam dystans możemy przejechać na 3 ciągle, a możemy  na 5 z postojami. Tak przynajmniej mi się wydaje.

 

Jak już weszliśmy na temat motoryzacji to podam inny przykład

Małe auto przy normalnej pracy pali 10l przy maksymalnym obciążeniu (180-200km/h oczywiście niemiecka autostrada) 16l a na postoju (czyli podtrzymaniu) 1.2l/h

Star w tym czasie przy normalnej pracy 30l maksymalnego obciążenia nigdy nie będzie ponieważ Twoja instalacja go nie wykorzysta a na potrzymaniu pewnie z 6l zwracając uwagę na to że przewymiarowany kocioł (star) dłużej chodzi na podtrzymaniu

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mam kocioł kwmp2 z podajnikiem tłokowym firmy kotrem taki: http://www.kotrem.pl/?adres=kwmp2

o mocy 35 KW. Konstrukcja palnika wygląda tak, że jest fabrycznie pięć otworów między rusztami przez które dmucha powietrze. 3 z nich zakleiłem już. Ale pozostały jeszcze dwa od strony podajnika oraz dziurki z boku palnika - od strony podajnika, które dmuchają powietrze na palnik w miejsce tych dwóch nie zaślepionych otworów. Zaślepienie otworów bocznych nie zdaje egzaminu - próbowałem,ale piec dymi wówczas jak smok, musiałem zatem je otworzyć ponownie. Czy ewentualnie jeszcze coś można zrobić?

To muszę trochę spuścić z tonu, bo tłok to łatwy do zmiany mocy nie jest.

Po prostu podaje za dużą dawkę paliwa naraz (nie tak jak ślimak) i nie da się tego zmienić poprzez zaklejenie dziurki w nosie.

Chociaż ten kto zna, to może by coś prostego poradził.

Tu w zasadzie chodzi o to, żeby zmniejszyć o połowę szufladkę podawania paliwa w tym tłoku.

Tłokami to się osobiście nie zajmuję więc dokładniej nic nie jestem w stanie powiedzieć.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

35 kW na na 135 m2 ale Cię wkręcili "instalatorzy".Masz przewymiarowany kocioł trzykrotnie tylko jego wymiana lub bufor poprawi funkcjonowanie tej instalacji.Grzanie z wyłączaniem pompy jest nieekonomiczne. Temperatura w instalacji zmienia się a nie jest stała.Czy masz jakiekolwiek zawory mieszające w tej instalacji czy wszystko "pędzi" jedna pompa ?

A czy może mi ktoś wytłumaczyć dlaczego okresowe grzanie z wyłaczaniem pompy i utrzymywanie zmiennej temperatury w instalacji nie jest ekonomiczne? Moje doświadczenie mówi co innego paląc okresowo a intensywniej spalam ok. 10 kg zeskiego ekogroszku na dobę mniej niż paląc przez większą częśc doby i dając na grzejniki ok. 38-40? Chyba straty wynikajace z ponownego kilkukrotnego ogrzewania zładu wody są jednak mniejsze niż straty z powodu dławienia pieca zaworami 3 czy 4D. Oczywiście jest to kosztem niewielkich wahań temperatury w domu w granicach +/- 2C, ale to chyba da się przeżyć. Czy mam rację?
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kolego, co innego jest ekonomia spalania paliwa w kotle a co innego ekonomia dystrybucji ciepła w instalacji.

To są rzeczy od siebie prawie niezależne, dla uproszczenia można przyjąć, że niezależne.

A Ty chcesz jednym poprawiać drugie - to się nie uda.

 

Przykładowo napisałeś zdanie, które nie wiadomo czy jest prawdziwe czy nie.

Otóż okresowe spalanie paliwa na nominalnej (tu: dużej) mocy jest bardziej ekonomiczne niż ciągłe palenie niską mocą.

Ale z kolei puszczenie OKRESOWE (zbyt) wysokiej temperatury na grzejniki jest nieekonomiczne.

 

Choć dokładnie Ci nie powiem jak w tłoku, ale i tak jestem przekonany, że radykalne zmniejszenie mocy tego kotła jest dużo łatwiejsze niż to, co chcesz zrobić (czyli sterowaniem załatwić problem przewymiarowanego kotła).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Trudno mi zrozumieć, że są niezależne, no bo jeśliby tak było, to gdzie się podziało moje 10 kg węgla, ktory przecież spala kocioł, a nie instalacja.

sam pisałeś ze testowałeś rożne ustawienia i ze modyfikowałeś płytkę palnika (samo rozpalanie i nagrzewanie instalacji to jest strata)

jeśli to 10 kilo węgla nie zostało wypchnięte w komin to może na zewnątrz było wtedy zimniej?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam , a czy kolego zawsze używałeś tylko czeskiego groszku ?, czy może masz jakieś doświadczenia z innym węglem .

Nie zawsze używałem czeskiego groszku. Na początku jakieś dwa może trzy sezony temu pliłem miałem 19 oraz miałem 23. Niestety jed ak nie miałem wówczas takiej wiedzy jak teraz i paliwa były kupowane zazwyczaj jesienią lub zimą. Do tego nie miałem też zapewne wystarczającej wiedzy dot. Sposobu palenia.Były wiec różne cyrki jak gaśnięcie pieca, dmuchanie powietrza przez popiół lub kopcenie i sadza wkoło domu. Ale kiedyś póżnym latem kupiłem czeski eko groszek. Gaśnięcie pieca się skonczyło i sadzy też mniej.Potem doczytałem na forum, że dmuchać przez popiół nie należy, totez zaślepiłem 3 otwory,gdyż ustawieniami nie dało rady uzyskać zadowalającego efektu. Przy miale także było więcej iskier z palnika, zwłaszcza przy 19 no i popiołu ze dwa razy tyle niż z czeskiego.No i czeski był we workach, z wyładunkiem automatycznym i wwiezieniem paleciakiem do garażu. Ale już znalazłem dostawcę miału workowanego 25 z kopalni Julian z piekar, także na przyszły sezon latem go zamówię i zobaczymy rezultat.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

sam pisałeś ze testowałeś rożne ustawienia i ze modyfikowałeś płytkę palnika (samo rozpalanie i nagrzewanie instalacji to jest strata)

jeśli to 10 kilo węgla nie zostało wypchnięte w komin to może na zewnątrz było wtedy zimniej?

Z zewnątrz w zasadzie podobnie, gdyż są to ostatnie dni testów, to 10 kg podejrzewam bierze się z pracy pieca na niższej mocy a co za tym idzie niższej sprawności. Raczej podejrzewałbym stratę popielnikiem niż kominem, po prostu węgiel pali sie za krótko i piec przechodzi w podtrzymanie. W tym trybie nie mam przedmuchów i rozpalony węgiel zaczyna przygasać zamiast spalić się do końca. Jak zwiększę czas między podaniami, to powoli zaczynam dmuchać przez popiół. Fakt że nagrZewa ie instalacji i jej stygnięcie to strata choć pracą pompy pompy przez 0,5 godziny po wyłaczeniu termostatem pokojowym staram się ją zminimalizować. Wygląda na to, że jest ona znacznie niższa jednak niż strata wynikająca z pracy pieca z małą mocą. Jak piec startuje, to cała moc idzie na CO i bojler dwupłaszczowy 140 l. Przez ponad godzinę od startu mogę zapomnieć o stanie podtrzymania, a jak sie już nagrzeje, to tylko na kilka minut wchodzi w podtrzymanie i znów dluga praca. W takim trybie węgiel się dopala, nie dmucha przez popiół, dym z komina ledwie widoczy, na czopuchu przez ok 2-3 s rękę mogę przytrzymac (w miejscu najbardziej gorącym czopucha).
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 lata później...
  • 1 rok później...

Już trochę czasu minęło od tych postów. Ciekaw jestem jak sobie z tym poradziłeś i jakie są twoje spostrzeżenia po latach. Czy podłogówka dalej działa? Można stosować takie rozwiązanie z monitorowaniem temperatury na powrocie czy też lepiej doinwestować i na dolocie zastosować mieszalnik obniżający temp.wody?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 lata później...

Eh, podłogówka widziała już różne temperatury - koło 70 tez było swego czasu, ale wszystko hula nadal. Z tym że teraz znów wkręcono mnie w kocioł gazowy o zbyt dużej mocy m minimalnej i jakiś czas walczyłem z kolei z taktowaniem. W końcu sobie z tym poradziłem, ustawiając włączanie i wyłączenie kotła termostatem pokojowym co godzinę na przemian, zmniejszając moc do minimum czyli ok. 6,5 KW i ustawiając dość nisko pompę, aby powrót był chłodny (ponad 20C między zasilaniem a powrotem kotła dla obecnych temperatur). No i krzywa grzewcza (a właściwie u mnie prosta grzewcza) też nie z tej ziemi od 50 - 70 C dla temperatur od 20 do -20 C. W poprzednim sezonie miałem ustawione max 8.5 KW i nigdy nie było za mało. Na ten sezon zszedłem maksymalnie z mocą do ok 6,5 KW zobaczymy czy wystarczy. Szkoda gadać jak to się ma do 35KW produkowanych przez poprzedni kocioł z podajnikiem tłokowym.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Używając tej strony zgadzasz się na Polityka prywatności.