Skocz do zawartości
IGNOROWANY

Spalanie Boczne, Kroczące W Górniaku.


Gość lysy1l

Rekomendowane odpowiedzi

MIQ, jakoś tak się nauczyłem, łatwiej mi sypać na przód ze względu na KPW i inne zamontowane w drzwiczkach zasypowych detale, bez kłopotu mogę uszczelnić zasyp mieszanką miałowo – trocinową, z tej strony łatwo mi to uklepać. Robię ten zabieg dla wydłużenia czasu palenia i dopasowania temp. CO do aktualnych temp. zewnętrznych, ale od kiedy mierzę w sposób ciągły lambdę, z czystym sumieniem ( na aktualny stan mojego postrzegania i interpretacji zjawisk które mogą wówczas zachodzić)  tego uszczelniania nie mógłbym polecić, wygoda jest, bo to kurna ciągłe rozpalanie już mnie „wnerwia” , wszystko ma jednak swoją cenę, sprawność na łeb na szyję, a co leci komina strach się bać, chyba że się mylę.

PS

Tak przy okazji dzięki za info na FM o czujniku ciśnienia.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

No no, widzę, że grono palaczy którzy "przejechali" sie na paleniu od góry powiększa się :)

 

Parę sezonów bawiłem sie w górne spalanie i nigdy więcej. Wolę 2 razy na dobę przesunąć żar, dorzucić trochę węgla na pusty ruszt i mieć stabilną i komfortową temperaturę w domu, niż kombinować kiedy to raczy się wypalić do zera poprzedni zasyp by można było wyczyścić piec i zapalić od zera.

 

Czy to mniej ekologiczne? Osobiście wątpie. Czy tak, czy tak, zawsze dymiło i dymi, do puki węgiel się nie "przepali".

 

Czy mniej ekonomicznie? U mnie na pewno nie. Codzienne rozgrzewanie instalacji i domu pochłaniało więcej energii niż dawał ewentualny zysk z palenia od góry. Teraz, mimo że pale na niskiej mocy (co za tym idzie i sprawności) to koszty mam podobne.

 

Komfort? Bez porównania :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No i widzicie Koledzy, pomimo, że nie zabieram głosu w tematach górnospalających to dzisiaj się odezwę, wg mnie to całe palenie od góry w śmieciuchach zalatuje lekką ściemą miałem kocioł ogniwo sw6c sprzedałem to szybko bo naprawdę tragedia ani tym palić tradycyjnie ani od góry jakieś czary z rozgrzewaniem instalacji przekładanie żaru do pudełek sypanie na zasyp i inne głupoty. Kupiłem ogólnodostępny kocioł dolnego spalania i wszystkie te głupoty mam teraz w nosie...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No no, widzę, że grono palaczy którzy "przejechali" sie na paleniu od góry powiększa się :)

Ja się nie "przejechałem". Po prostu nie zawsze jestem palaczem we własnym domu, a niektórych nie da się wyprostować, choć również potrafią praktycznie bezdymnie rozpalić metodą "na palacza parowozowego". Mam jeden mały sukces - nauczyłem rozpalać drewno "od góry" pewnego starszego członka rodziny :)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Palenie od góry to nie jest ściema, natomiast ściemą jest to, że da się bez problemów palić od góry w każdym kotle.To nie jest tak, że Warrena kochają wszyscy.

Dziwię się natomiast, że mało kto wybiera tak fajną sprawę jak palenie grubym węglem, kostką, kęsami. Świetna sprawa i można jechać jak w dolniaku bez wygaszania i czyściutko i wtedy okazuje się, że ruszt wodny i przegarniacz rusztu mają sens. Tylko nie pierniczyć mi tu, że nie da się kostki kupić poza Śląskiem  ;).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja walczę ze swoim GD gó....m w kierunku całkowitego DS ale jak na razie to lepiej wychodzi w nim GS jak DS.Prawdopodobnie ze względu na mały przekrój komina i błedy konstrukcyjne kotła.Co do bocznego spalania to praktykuję wieczorem jak mam w miarę wypalony wsad a nie chcę czekać do wygaśnięcia.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przypadkowo znalazłem swój stary post z innego tematu dotyczący "bocznego" spalania. Może komuś się przyda

Zębiec KWKS to ten sam kocioł co KWK, ale z fabrycznym sterownikiem, dmuchawą  i bez żaluzji w drzwiach zasypowych. Brak żaluzji jest spowodowany względami bezpieczeństwa (mały ciąg kominowy w połączeniu z dmuchawą mógłby powodować dymienie do kotłowni). Jako że nie mam problemów z ciągiem, a dmuchawa i tak pracuje raczej na małych obrotach, zamiast żaluzji zrobiłem w drzwiach zasypowych otwory do podawania PW. Bardzo to poprawiło czystość i ekonomie spalania.

 

Pale na dwa sposoby. Gdy zapotrzebowanie na ciepło jest minimalne (kilkanaście stopni na plusie), pale od góry. Ładuje kocioł taką iloscią węgla by wystarczyło na 24h, na to papier, troche drewna i podpalam. Sterownik (dmuchawę) włączam dopiero gdy górna warstwa węgla zacznie sie rozpalać.

W niższych temperaturach palę non stop, ale nie dokładam węgla na żar, tylko przed dołożeniem przegarniam żar w strone rusztu pionowego a węgiel wrzucam wgłąb komory w takiej ilości żeby nie zasypać całkowicie żaru. I tak co 8 lub 12h, zawsze ładując do pełna*. Można powiedzieć, że węgiel nie pali się z dołu do góry, tylko od przodu (od rusztu pionowego) do tyłu, dzięki temu z komina nie wylatują mi kłęby dymu :)

 

x0ib.jpg

 

 

Mogę i jeszcze poradzić, żebyś dmuchawę raczej założył mniejszą niż większą, dmuchawa ma tylko minimalnie wymuszać przepływ powietrza nie powodować huraganu w kotle. Dobrze też żeby sterownik był wyposażony w tzw PID i czujnik temperatury w czopuchu, dzięki temu dmuchawa pracuje płynniej a kocioł nie grzeje niepotrzebnie komina.

 

*W ciągu roku zmieniło się tylko to, ze obojętnie jaka temperatura to pale non stop "bocznie", a węgla nie ładuje "do pełna" tylko tyle zeby wystarczyło na 8, 12 lub 24h.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Palenie od góry to nie jest ściema, natomiast ściemą jest to, że da się bez problemów palić od góry w każdym kotle.To nie jest tak, że Warrena kochają wszyscy.

Dziwię się natomiast, że mało kto wybiera tak fajną sprawę jak palenie grubym węglem, kostką, kęsami. Świetna sprawa i można jechać jak w dolniaku bez wygaszania i czyściutko i wtedy okazuje się, że ruszt wodny i przegarniacz rusztu mają sens. Tylko nie pierniczyć mi tu, że nie da się kostki kupić poza Śląskiem  ;).

 

Podobno wychodzi najlepiej w Zębcu z PID-em i dmuchawą.   ;)

 

Tylko wtedy przegarniacz mechaniczny obowiązkowy

 

Trudno napisać że nie ma kostki - u mnie pod W-wą jest i jest to najdroższy sortyment węgla - miał - 550,  eko luzem - 900, kęsy - 860, kostka - 960.

 

pozdr.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jako, że nie znam się, uważam: skoro Czesi potrafili odgórnie regulować produkcję i handel kotłami, potrzeba wprowadzić zakaz handlu górniakami od np. 2017r.

;) uzasadnię tym, że taka firma Rakoczy z Niska, która kocioł ST-K w 1999r wyprodukowała prawie jako niezły dolniak, bo tylko obniżyć wymiennik i dać ruszt ruchomy zamiast wodnego, obecnie na stronie nie ma dolniaka. Czyli postęp taki zrobili, żeby sprzedawało się czyli dopasowali się do klienta, który nie ma zielonego o kotle. Gdyby takie Porsche czy Łada w ten sposób działali dziś mamy brak katalizatora, brak zagłówków i napinaczy pasów. Łada może tak ma, nie wiem -_-

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czyli postęp taki zrobili, żeby sprzedawało się czyli dopasowali się do klienta, który nie ma zielonego o kotle.

To nie jest postęp, tylko strategia firmy, moim zdaniem naiwna. Przez analagię do samochodów - jeśli amerykanin jest przyzwyczajony do aut z automatyczną skrzynią biegów, to znaczy, że powinno się zaprzestać produkcji aut z ręczną skrzynią biegów?

Czy nazwałbyś dealera, który sprzedawałby auta tylko z automatem postępowym?

Czy nie lepiej byłoby,  żeby taki dealer samochodowy umiał wytłumaczyć klientowi róznicę między tymi autami?

Czy nie byłoby jeszcze lepiej gdyby klienci sami wiedzieli czego chcą i znali podstawowe różnice?

 

A wracając do węgla - czy w kotle DS można spalać miał, kostę, gruby węgiel,  czy kęsy? Czy kopalnie mają zaprzestać produkcji tych frakcji węgla, dlatego, że jedynym słusznym piecem jest piec dolnego spalania?

 

Na koniec - to chyba tradycja, że w górniakach pali się dosypując węgla. Fajnie, że ktoś wymyślił piece DS, to próba wyjścia naprzeciw problemu syfienia węglem, ale są też przyzwoite, ekonomicznie i ekologicznie uzasadnione sposoby spalania węgla w piecach GS.

 

Ja bym stawiał na edukację i większe zaangażowanie ze strony producentów. Oni też są odpowiedzialni za to jak się dziś pali. Jeśli każdy producent kotłów górnego spalania pokazałby swoim klientom przy zakupie jak należy palić w takich piecach, problemu by nie było.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na jaki odsetek wyedukowanych liczysz do 2020r? Biorąc pod uwagę mototematykę 'skrajnie trudnego posiadania i regularnego wypalania filtra DPF w aucie", obstawiam, że wyedukuje się 6% społeczeństwa, kolejne 20% wytnie filtr, 15% jest świadome posiadania tegoż. -_-

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To byloby super - tłumacząc na węglowy: 6% nauczy się poprawnie palić 20% zmodyfikuje swoje piece do przyzwoitego spalania, 15 % będzie nadal poprawnie spalać.Zostanie nam 59% populacji, która będzie spalała węgiel w dolniakach i podajnikowych.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

:mellow: 

6% naumie się, czegokolwiek najmniejszego choćby,

 

20% zasyfi okolicę jak do tej pory to robiła, czyli "wytnie filtr" i za pięć lat będzie lament w szpitalu bo wuj ma raka, a pakiet onkologiczny to kolejne oszustwo,

 

15% w ogóle wie, że to ma - to czyli kopciucha, a nie dopalający resztki innej konstrukcji kocioł, który dodatkowo dwukrotnie sprawniejszy jest.

 

 

Jak widzisz nie mam edukacyjnych genów, nie wychodzi mi to. Poddaję się -_-

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie mam alergii na kotły DS. Gdyby nie niski strop w piwnicy, pewnie dziś miałbym dolniaka. Niemniej spalam efektywnie, nie kopcę dookoła, nie pale śmieci. Mogę spalać węgiel różnych frakcji. Gdybym spotkał gościa który próbowałby grabać łopatą, to nie zabrałbym mu łopaty, tylko wytłumaczyłbym, że to nie tak. I fajnie, że są łopaty i grabie, tylko trzeba wiedzieć, co do czego służy.

Wiem, że w Krakowie jest problem z czystym powietrzem, natomiast nie jestem pewien, czy akurat odpowiedzialnością za to można obarczyć tylko i wyłącznie palących w piecach górnego spalania metodą szufelkową. Ponoć najwięcej zanieczyszczeń generują kominki na drewno. Pomijam komunikację miejską i duże zakłady produkcyjne. Problem zanieczyszczenia powietrza, zwłaszcza w Krakowie to nie jest problem, który może czekać do 2020 roku. Działać trzeba już dziś. Zacząłbym ... kurcza - zacząłem snuć wizje o straży miejskiej sprawdzającej o 6 rano czym kto pali, ale to jest jeszcze bardziej dyktatorskie niż zakaz sprzedaży górniaków.

 

Myślę, że to jest temat na nowy wątek - Czyste Powietrze, albo Ekologiczne Spalanie Węgla. Pomysłów może być dużo,  to jest tylko  wątek o spalaniu bocznym.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Twoja wiara w człowieka... boję się jej ;) . Niestety człowiek, z twarzą bez refleksji, nie zmieni w życiu swym czegokolwiek. Może z ruskich fajek przerzuci się na własne, albo zacznie myć ręce po sikaniu, ale na tym koniec, niestety. Na co ktoś, w Krakowie, zemrze średnio mnie dotyczy, bo w Krakowie jeżdżę rozgrzanym benzyniakiem i nie uczestniczę w korkach, a kotłownia to dwufunkcyjny nowy koteł gazowy obsługujący 24 mieszkania :unsure: . Dodatkowo blok taki jakiś, że max zużycie c.o. to 2GJ/m-c czyli ok. 70zł. A że wątek do czyszczenia... no wiem :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Takie zdarzenie, jeszcze do końca przez mnie  nie "przegryzione".

Miałem w ciągu kilku ostatnich dni jakieś, chyba zależne od warunków pogodowych, ale to tylko moje przypuszczenie, problemy z ciągiem. Zauważyłem w którymś momencie, bo nie rejestruje wyników codziennie, że napięcie z sondy lambda wchodzi na dziwnie wysoki pułap, w pierwszym odruchu pomyślałem, iż może to wynikać z zabrudzenia komina, bo  przepaliłem 2,5Mg węgla, zatem na komin, przez kilka godzin napięcie sondy było  na średnim poziomie, a później znowu do góry.

Zamontowałem swoją U-rurkę i wyszło, że ciąg wynosi w porywach koło 10Pa, mimo normalnych temp. spalin 150 – 200C, a na koniec „samoróbny ciepłomierz” mierzący „MJ”  (moje joule), pokazał 12MJ z kg węgla szacowanego na 24-25MJ, gdzie standardowo wychodzi mi ok.14,5MJ/kg.

Obecnie sytuacja wróciła do normy ciąg w okolicy 25Pa.

Najgorsze, że na moment dałem się zwieść wzrokowym efektom, sondę mam w komorze wymiennika, zazwyczaj jakby nie palić, w ciągu kilku godzin pokrywa się sadzą, pyłem, więc trzeba „pędzlować” przed zasypem, w tamtych okolicznościach sonda z wierzchu też trochę pociemniała, ale wszystkie szczeliny były bardzo czyste, nie wymagała najmniejszych zbiegów, więc wydało mi się, że oto spalam efektywnie, a tu kiszka, brak tlenu.

Pytanie czy u kol. w ostatnich, powiedzmy 10dni,  też coś z ciągiem się działo.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 miesiące temu...

Na przyszły sezon jest następująca koncepcja. Palenie boczne non stop bez wygaszania, brak typowego powietrza wtórnego z drzwi zasypowych, które moim zdaniem jest bardzo nieefektywne. Podawanie powietrza głównego pod ruszt poziomy - klapka i miarkownik, oraz podawanie drugiego powietrza poprzez ruszt pionowy - otwór (otwory,rozetka?) w zespolonych drzwiach dolnych, umieszczony(e) na wprost górnej części rusztu pionowego. To drugie powietrze albo z nastawem stałym, albo klapka-przesłona podłączona drugim łańcuszkiem do miarkownika. Co o tym sądzicie?. Tak to mniej więcej ma wyglądać.

 

post-61141-0-18264400-1432632941_thumb.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chyba pionowy? Rozumiem, że dokonałeś blokady rusztu pionowego? To rozwiązanie zaczyna przypominać patent Mac'a65.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oczywiście, że pionowy. Już poprawiłem  ;). 

Jest trochę inne niż Mac'a. Ruszt pionowy właśnie nie jest blokowany. Przez niego ma dostawać się dodatkowe powietrze nad zasyp. Robiłem już wstępne próby zdejmując na chwilę żeliwną osłonę z drzwi, która to osłona jest na wprost rusztu pionowego, umożliwiając w ten sposób dopływ powietrza z popielnika bezpośrednio do rusztu pionowego.

Docelowo chcę wywalić rozetkę na wprost rusztu pionowego.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli nie zablokujesz, otrzymasz efekt, jakby klapa była jedna, ale nie zamykała się do końca, tzn. górną klapą raczej też pod ruszt zassie i odwrotnie dolną też pójdzie przez pionowy. Dlatego należałoby zrobić rozdzielenie. Ale wiesz, to tylko domniemania.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeżeli miarkownik zamknie klapkę, to powietrze z rozetki w większości pójdzie nad zasyp poprzez ruszt pionowy, bo tamtędy będzie wtedy najlepszy ciąg. To, że przy otwartej dolnej klapce powietrze pójdzie również w kierunku rusztu pionowego, w przypadku spalania kroczącego uważam za zjawisko raczej korzystne .

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No to rób rozpoznanie bojem :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Używając tej strony zgadzasz się na Polityka prywatności.