Skocz do zawartości

polo1

Rekomendowane odpowiedzi

sezon się już kończy powoli, ale odgrzewam wątek, bo wróciłem do punktu wyjścia...

 

Przerabiałem z piecem różne warianty i fikołki, od wkładania cegieł szamotowych, przez mieszanie węgla, raz taki, raz owaki, raz jeden i drugi pomieszane; paliłem dmuchawą, potem założyłem miarkownik, raz rozpalanie bardziej z tyłu, innym razem z przodu, sypanie popiołu na część zasypu itd. itd. itd.

 

Ale jakiś tydzień temu dałem się namówić na kupno jednej tony najgrubszego węgla, grubej kostki, czasami w takich kawałkach, że będę musiał je rozłupywać, żeby zmieścić przez drzwi zasypowe;

 

czyli po wszystkich doświadczeniach i próbach wróciłem właściwie do metody „babci i dziadka” - po prostu wrzucam takie 2-3 kawałki wielkości melona i coś takiego wystarczy mi na okres ok. 12 godzin, wrzucam raz rano, drugi raz wieczorem;

 

temperatura wody w kotle utrzymuje się w okolicach 55 stopni – tyle ile mam ustawione na miarkowniku;

sam piec jest w środku suchy, czyściutki – nie ma żadnego odkładania się sadzy, nie wspominając o smole;

 

pomijając jakieś 30 min po każdym dorzuceniu węgla, dymu z komina nie ma w ogóle – a ten, który pojawia się po dorzuceniu, jest jasny i rzadki, co najwyżej jasnobrązowy (żadne tam ruszające parowozy czy fabryczne kominy);

 

piec pali się non stop od 5 dni, niby dokładam dwa razy na dobę, ale tylko dokładam, rusztując uprzednio – więc zajmuje mi to kilka minut; przy paleniu od góry cała procedura zajmowała mi mniej więcej godzinę (licząc wartę przy rozpalaniu, zanim zamknąłem górne drzwiczki);

 

wywaliłem z pieca cegły szamotowe, palę samym miarkownikiem, dopływ powietrza przez dmuchawę mam odcięty (w tej chwili dmuchawa jest owinięta folią stretch – w sobotę pewnie demontaż i zaślepienie na stałe otworu w piecu); węgiel wypala się na pył, ruszt się nie zapycha, żadnych koksików czy innego dziadostwa – do tego wyraźnie mniejsze zużycie węgla;

 

reasumując zgłupiałem całkowicie – najprostsza metoda okazuje się najdoskonalsza;

 

@polo1 – spróbuj jeszcze tej metody, polecam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

tosiekplock

Nikt tu nigdy nie mówił że palenie kostką na ruszcie jest złe . Prosta zasada jakie paliwo takie palenie . Groszkiem już by nie było tak różowo jak piszesz .

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@mac65

wszystko się zgadza, ale też nigdy nie spotkałem na forum, żeby ktoś w podobnym piecu (górniaku węglowo-miałowym) polecał tę metodę;

może ktoś coś podobnego napisał, ale 99% opinii to wpisy wyznawców palenia od góry;

 

niejeden wpis wyglądał tak: "zacznij palić od góry, a problem zniknie" - jeden cudowny lek na wszystko;

 

w poprzednim sezonie miałem bardzo gruby orzech - na którym piec przeciągał mocno temperaturę przy paleniu od góry; musiałem go mieszać z drobniejszym, żeby temperaturę w miarę opanować;

 

uznałem, że z kostką - jeszcze grubszą - będzie jeszcze gorzej, dlatego się przed nią broniłem - okazuje się, że tego efektu nie ma - piec w ogóle nie przeciąga (temperatura taka jak na miarkowniku), do tego czysto i w piecu i w kominie (bez dymu);

 

oczywiście, gdybym tą kostką zasypał od dołu pod drzwiczki - to wiadomo co by było, ale tak jak napisałem - wrzucam kilka większych kawałków, jedna warstwa na samo dno, przykrywam może 3/4 rusztu, średnio 3 większe kawałki, i pali się czysto i bezdymnie, a do tego temperatura trzyma cały dzień/całą noc (średnio 12 godzin);

 

no i wiem, że z groszkiem nie byłoby tak różowo - ale po co mam palić groszkiem, skoro ten groszek cenowo jest na tym samym poziomie, a mając na uwadze, że tona grubasa wystarczy mi na znacznie dłużej niż tona najlepszego groszku, to groszek pewnie wychodzi najdrożej ze wszystkich sortymentów węgla; wiem też, że z każdym drobniejszym węglem tak się nie da - nie da się przykryć rusztu jedną warstwą i mieć 12 godzin spokoju; przy każdym drobniejszym węglu trzeba go wsypać więcej, i zawsze wtedy z komina robi się "lokomotywa";

 

chciałem tylko pokazać, że czasami warto coś zrobić pod prąd - ja się dałem namówić teściowi, który też ma mocno przewymiarowany piec (o jakieś 10 KW), i pali tą metodą - a na wszystkie moje najnowsze teorie z forum i metody palenia, reagował śmiechem - miał rację ;)

A ja myślałem, że jego metoda to najgorsze co może być: dużo dymu i latanie co dwie godziny do kotłowni - okazuje się, że nie koniecznie;

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

tosiekplok palenie od góry ma na celu spalanie w warstwie i znaleść złoty środek między wielkością zasypu i palącym się weglem w danym czasie(osiągnąc stałopalnośc,moc,i czystośc)Przy obecnych temp.spalasz po prostu mała warstwe i starcza na twoje potrzeby. Zasypując cienką warstwe orzecha też by było czysto ,ale byś musiał często biegać(musiałbyś działać jak podajnik).Przy wiekszych mrozach i konieczności zasypania większej ilości na żar kłopoty mogą wrócić,to już do testowania mam nadzieje w przyszłym sezonie.Skoro w obecnych warunkach jest czysto i ciepło to tak trzymać.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@staran

wiedziałem, że ten argument za chwilę ktoś przywoła, ale się nie zgodzę - nawet przy wielkich mrozach nie będą to jakieś dramatyczne różnice;

 

jeszcze tydzień temu - w środę - spaliłem od góry worek 25 kg, starczyło mi to na jakieś 30 godzin palenia; czyli można

powiedzieć, że norma;

 

w tym sezonie, przy największych mrozach nie schodziłem poniżej wyniku 24 godz. na jednym worku węgla 25 kg - węgiel orzech II z Wesołej, czyli nie byle co;

 

tydzień temu dociągnęło do 30 godzin - więc różnica nie za duża;

 

od czwartku palę już grubą kostką - i mam te wyniki, o których napisałem wyżej; nie chcę się tutaj wykłócać na argumenty, daleki jestem od przeskakiwania ze skrajności w skrajność (wcale nie mówię, że palenie od góry jest be), ale o moich doświadczeniach z grubą kostką napisałem tylko po to, bo uznałem, że warto spróbować - jeśli ktoś ma taki piec jak ja, i te problemy, które ja również miałem, i przez dwa sezony, niejako z klapkami na oczach, brnąłem w temat palenia od góry, zakładając, że inne metody są złe; a wcale tak nie jest - i warto spróbować

 

oczywiście z czasem mogą wyjść jakieś minusy - ale jak na razie nie widzę tych minusów, dla mnie aktualnie najlepsza i najczystsza opcja to gruba kostka - a paliłem już wszystkim i na wszystkie możliwe sposoby, poza miałem i koksem;

 

oczywiście każdy piec też jest inny, ale w tym SASie, który mam, metoda "dziadka i babci", ale tylko na najgrubszym węglu, sprawdza się doskonale

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  tosiekplock

Chłopie w metrykę Ci nie zaglądam ale ja pamiętam czasy kiedy w piecach paliło sie tylko kostką a to co drobniejsze zostawało to szło pod kuchnię do gotowania . Nikt drobnicy ze składu nie brał bo przy ogrzewaniu piecami kaflowymi nikt by nie stał przy drzwiczkach i nie dosypywał szufelką co kilka minut. Takie były czasy i takie ceny węgla . Kostka to dobre paliwo do palenia na naturalnym ciągu i do podtrzymywania temperatury na kotle czy w piecu kaflowym ale przy obecnych cenach węgla nazwał bym je już dość ekskluzywnym . Na pewno nie palił bym kostką w Twoim kotle z użyciem dmuchawy i to powinieneś również zaznaczyć . Kostka jest również dobrym paliwem w przypadku przewymiarowania kotła z racji małej intensywności palenia ale już przy za małym kotle może być problem z utrzymaniem temperatury przy dużym poborze .

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

o tym, że palę tylko miarkownikiem - napisałem we wczorajszym wpisie;

a przewymiarowany piec to właśnie moja największa bolączka - 23KW na 145 m2 konkretnie ocieplonego domu

pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Być może po latach treningu znalazłeś złoty środek,wielkośc kotła,sposób palenia,zapotrzebowanie na ciepło,jakośc opału,wszystko razem dobrze zagrało i jesteś zadowolony.Oby się sprawdziło w ciągu całego sezonu.Obyś miał czysto,ciepło i tanio.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

Kumpel ma tp damo na sas - ie zadane 60 dochodzi do 80 sterownik zwykły , a moja betoniarka z defro przeciaga tylko o 5 stopni ale sterownik z pid , na miale idzie idealnie góra 1 st in +

witam

pytanko jakie masz ustaiwenia i jaki ppiec defro i ile trzyma na jednym zasypie miału? mój tylko 11 godzin comfort plus sterownik pid 20 kw ogrzewane 100 m2 nieocieplony swierzy dom

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 6 miesięcy temu...

Jako, że nie mogłem wytrzymać i po lekturze forum, chciałem sprawdzić jeszcze jeden patent na obniżenie mocy pieca (przez radykalne zmniejszenie komory), by palić bezdymnie, czysto, i żeby piec w środku ładnie wyglądał (co mnie najbardziej ostatnio męczyło), chciałem wam przedstawić jeszcze mój jeden patent, który właśnie testuję – ale który już teraz, kiedy pogoda jeszcze znośna, i za mocno nie można rozhulać pieca, bardzo dobrze się sprawdza – wcześniej o tej porze roku miałem problemy z podskakującą znacznie temperaturą wody, albo kiszeniem opału

 

 

Piec przerobiony w aktualny sposób pali czyściutko – zarówno jeśli chodzi o dymienie, jak i o komorę spalania, i to co widać w środku po otwarciu drzwiczek – nie ma sadzy, a komora jest suchutka, biało-siwa, jakbym spalił z pół kilo sadpalu :) Nie ma żadnych przyrostów sadzy na ściankach – nazywanych przeze mnie strupami;

 

Ogólnie wcześniej (na metodzie babci i dziadka, ale tylko z gruba kostką) też było dobrze, ale męczyła mnie higiena pieca w środku – zachodził trochę i ścianki były pokryte właśnie takimi strupami, które potem ostro było trzeba traktować szczotą :)

 

A więc tak, zmniejszona została komora spalania – przez włożenie 10 cegieł szamotowych, a na wymienniku położyłem 5 płytek szamotowych, w układzie 1+2+2 (szczegóły w opisie zdjęcia). Moc pieca została obniżona tak na oko o jakieś 10kW (poprawcie mnie jeśli się mylę: http://sas.busko.pl/pl/images/stories/sas/produkty/parametry_techniczne/uwt_pt_2014.pdf

 

Z tymi cegłami miałem wcześniej największy problem, żeby nie blokowały mi ruchów rusztu, postawione na ruszcie, uniemożliwiały normalne rusztowanie, teraz nie ma tego problemu – cegły siedzą, a rusztować można

 

Wymyśliłem taki patent na zamocowanie cegieł, może kogoś zainspiruje;

 

sam nie jestem spawaczem, nigdy nawet spawarki nie miałem w ręce;

 

poza tym ta konstrukcja jest całkowicie „zdjemowalna”, nie ma problemu, że trwale popsujemy coś w piecu; z tego powodu wszystkie tematy spawania czy murowania w piecu z góry zawsze odrzucałem – chciałem uniknąć ryzyka, że coś pozmieniam, to coś się nie sprawdzi, i będę potem rwał i ciął :)

 

Przypominam na koniec, że mój największy problem to problem przewymiarowanego pieca – instalatorzy wstawili mi 23KW na 147 m powierzchni domu – bardzo dobrze ocieplonego i zaizolowanego (według obliczeń wystarczyłoby mi 10-14 kw)

 

A więc tak -

oto zdjęcie (można sobie otworzyć powiększone zdjęcie na drugiej karcie):

 

post-48611-0-61042000-1412166667_thumb.jpg

 

Zaczniemy od dołu i od platformy podtrzymującej cegły – potrzebne były dwa grube zawiasy pasowe (były za długie i nadmiar odciąłem kątówką), cztery śruby: gwint chyba 12, długie na tyle ile włożymy je w boczne dziury nawiewowe + szerokość zawiasu pasowego, u mnie na oko jakieś 8 cm długości śruby; nadmiar można później wyregulować nakrętkami – żeby się nie luzowały

 

sorry, że wymiary na oko, ale już nie pamiętam

 

a zatem w najniższe otwory nawiewowe wkładamy z każdej strony śrubę – z tymże przez śrubę, która będzie bliżej drzwiczek, przekładamy wcześniej przez oczko zawiasu pasowego;

 

zawias pasowy opieramy o śrubę drugą, tę bliżej tylnej ścianki;

w ten sposób powstaje nam z boku taka platforma, szerokości 4-5 cm;

na zdjęciu w dolnej części pieca, są to elementy 1 (śruby) i 2 (zawias pasowy)

 

i tak samo z drugiej strony;

 

przy tylnej ścince, (na rysunku nr 3,na dole) na tych bocznych platformach kładziemy wszerz dwa lub kilka pasków stali, szerokości mniej więcej cegieł szamotowych – tak, żeby szerokość pozwoliła nam położyć w tym miejscu cegły – dwie jedna za drugą;

 

cegieł używamy 2 x po 5 sztuk, są ułożone w postaci: 4 poziomo jedna na drugiej, a 5 obok nich - na stojąco (schemat ułożenia cegieł na zdjęciu na dole)

 

i tak dwa razy – najpierw jedna ścianka, potem druga przed nią

 

łącznie zabudowa cegieł będzie sięgała mniej więc tak, jak narysowałem zielona linią – tuż pod zawirowaczami i jakieś 2-3 cm przed tylnym pionem otworów nawiewowych; nie używałem do uszczelniania żadnej waty, konstrukcja ma niewielkie szczeliny, a te z czasem i tak uszczelni popiół;

 

 

 

teraz górna część rysunku – piętra wymiennika: 1,2,3

 

na nich – żeby zmniejszyć powierzchnię wymiennika położyłem płytki szamotowe, wzdłuż, przy lewej ściance (nie ważne przy której, ale wszystkie albo po prawej, albo po lewej), niejako zmniejszając o połowę szerokość każdego piętra w wymienniku;

 

i tak: na piętrze najniższym 1 płytka (ale tu dokupię drugą, tylko ciągle o niem zapominam), na dwóch wyższych piętrach po dwie płytki, jedna za drugą;

 

wszystkie rzeczy potrzebne do przeróbek kupimy w pierwszym lepszym markecie budowlanym

 

i samo spalanie – mrozów jeszcze nie ma, ale na tyle ile paliłem do tej pory w tym roku, to spalanie spokojne, bezdymne (nawet przy rozpalaniu jeśli pojawia się dym, to naprawdę niewielki), i co najważniejsze komora pieca czysta jak nigdy dotąd, zero frędzli, sadzy, w piecu dosłownie biało – jak po spaleniu dużej ilości sadpalu;

 

palę w tej chwili grubą kostką, jedna węglarka – czyli jakieś 4-5 kawałków, do tego większy kawałek drewna do przykrycia węgla, i kilka mniejszych kawałków rozpałkowych; takie coś wystarczy na palenie od mniej więcej 15 do 8 rano następnego dnia; całym wsadem wypełniam w tej chwili może 60% komory zasypowej (oczywiście mówię już o tej zmniejszonej, która została po włożeniu cegieł); temperatura na piecu przez większość czasu w okolicach 55-60 stopni

 

palę od góry i przy pomocy miarkownika;

nie mam zdemontowanej dmuchawy (oczywiście jest wyłączona) – dmuchawa jest otwarta, kiedy drzwiczki dolne opadną to słychać, że piec ciągnie również powietrze przez dmuchawę i boczne otwory nawiewowe; czyli to takie prawie powietrze wtórne

 

i to tyle na razie – jak coś więcej zaobserwuję dam znać, ale na razie to rozwiązanie sprawdza się znakomicie, i widać to (nareszcie) również po wnętrzu pieca;

 

palę najgrubszą kostką, podobno z wujka (zgodnie z tym co mówi sprzedawca), tylko nie wiem z którego ruchu, i jaki to typ: sam węgiel jest czarny, połyskujący i twardy, ze złoceniami (może ktoś będzie wiedział)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pochwała za wykonanie..

Masz pierwszy krok za sobą teraz pora na drugi i będzie DS...

Porównaj to co napisałeś z moim tematem o przeróbce miałowca na DS- Jak widać nasze spostrzeżenia i wnioski się bardzo pokrywają...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

dzisiaj jeszcze włożyłem 2 płytki szamotowe - obok siebie - w to miejsce nad zawirowaczami (różową kreską zaznaczone) i zaczął dymić jak cholera;

 

kurde, taka zamiana, niby niewielka, a taka różnica... - dopiero po wyjęciu tych płytek zaczęło się uspokajać... i dymienie, po ok. 30 minutach od wyjęcia, już prawie zniknęło...

 

post-48611-0-85039800-1412354008_thumb.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 4 tygodnie później...

witam po dłuższej przerwie

jako sezon otwarty, czas coś napisać

 

postanowiłem zastosować taki układ cegieł jak kolega powyżej ( wcześniej miałem w kszałcie litery L) tylko do mnie wchodzi 12 cegieł na 2 rzędy( 4 na płask, 2 pionowo, także są na całej szekości tylniej ściany pieca)

załadunek ok. 18kg (2 wiaderka po farbie 10 l) czas palenia od 16 do 5 rano, więc jak na moje warunki czas zbliżony do poprzedniej konstrukcji, tylko jakby mniej popiołu w piecu i dużo lepiej sie dopala węgiel, niby ten sam co rok temu Mysłowiece Wesoła Orzech I.

Praktycznie brak koksików, których w poprzednim sezonie używałem do przysypania węgla by nie rozbujał się za bardzo piec.( dmuchawa na najniższych obrotach 1 z 6 biegów)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

po kilku dniach palenia w ukadzie jak wyżej opisanym zauważyłem że na tylniej i bocznych ściankach pieca  na wysokości cegiel pojawia się świcący nalot smoły.

I moje pytanie czy zbyt duża ilość szamotu może powodować smołowanie? ( reszta część pieca bez zarzutu w wymienniku białawy nalot, w przedniej częsci pieca też)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 miesiące temu...

Mam pytanie czy to jest normalne że na zimnym piecu np: 20 st.C ciśnienie jest ok. 0,8 bara, gdy piec osiągnie temperature 55 st.C ciśnienie wzrasta do 1,5 bara.

Wszystkie grzejniki odpowietrzone.

Piec w  piwnicy, ogrzewane 2 kondygnacje( parter i piętro)

Obieg zamknięty.( układ wygląda mniej wiecej tak jak na str. 5 post 89)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mam pytanie czy to jest normalne że na zimnym piecu np: 20 st.C ciśnienie jest ok. 0,8 bara, gdy piec osiągnie temperature 55 st.C ciśnienie wzrasta do 1,5 bara.

 

Wszystkie grzejniki odpowietrzone.

 

Piec w  piwnicy, ogrzewane 2 kondygnacje( parter i piętro)

 

Obieg zamknięty.( układ wygląda mniej wiecej tak jak na str. 5 post 89)

Masz za małe naczynie przeponowe 1.5 bara to ciśnienie zadziałania zaworu bezpieczeństwa a i niektóre typy grzejników powyżej tego ciśnienia się rozszczelniają nie mówiąc już o wytrzymałości samych kotłów stalowych bo to również próg ich ciśnienia pracy .Jeżeli masz takie ciśnienie w instalacji już przy 55 C to proponuję przeliczyć dokładniej instalacje a jak nie to spuścić wodę zapisać licznik zużycia  i ponownie napełnić . Na  podstawie faktycznej pojemności dobrać wielkość naczynia przeponowego .

 

Warto również sprawdzić samo naczynie ( ciśnienie w spoczynku bez podłączenia do instalacji CO mierzone po stronie zaworu powietrznego  ) i  czy nie zostało przepełnione przy napełnianiu instalacji z sieci wodociągowej bo w niej jest o wiele wyższe ciśnienie niż to w instalacji CO.

Ciśnienie 0,8 bara to stan początkowy i wynika z wysokości instalacji ( masz ok 8 m wysokości od manowetru do najwyższego punktu instalacji )

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak pisałem wcześniej u mnie jest obieg zamknięty, więc stan początkowy mogę ustawić jaki chcę, może być 0,8ba a może być 1,2 itd. dopuszczam powoli wody do instalacji wg uznania.

Poprzedni palacz teściu miał na zimnym piecu 1,5ba na rozgrzanym 2,5ba pewnie z niewidzy jak ma być, od 2 lat stety, niestety zostałem ja palczem i przeszedłem na palenie od góry, a moje pyatnie z tym ciśnieniem jakie ma być zadałem z ciekawości bo u mnie w kotłowni nic nie jest tak jak powinno być. Naczynie przeponowe wydaje mi się duże( czy normalne z tego co widziałem u znajomych mają takie lub mniejsze, a co do sprawności naczynia to fakt może coś z nim nie tak)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ciśnienie początkowe instalacji nie podlega żadnej regulacji a jego wielkość wynika z wysokości słupa wody . Jeżeli już poznałeś jego wartość to powinno Ci to pomóc przy ustawieniu minimalnego ciśnienia w naczyniu przeponowym . Przy znanym ciśnieniu statycznym instalacji można ustalić minimalne ciśnienie w zbiorniku naczynia przeponowego i w Twoim przypadku powinno ono wynosić nie mniej niż te 0.8 bara . Ta wartość jest po to aby zrównoważyć ciśnienie statyczne instalacji co pozwala na całkowite wykorzystanie pojemności naczynia przeponowego do kompensowania rozszerzalności temperaturowej czynnika grzewczego .

Po kolei :

-Instalacje należy napełnić bez podłączonego naczynia przeponowego aż do przelania przez najwyższy punkt instalacji

- odczytać na manometrze wartość ciśnienia statycznego instalacji ( u Ciebie jak piszesz 0.8 bara)

- Napompować naczynie przeponowe do wartości nie mniejszej niż ciśnienie statyczne instalacji

- Podłączyć naczynie przeponowe do instalacji i odczytać  ciśnienie na manometrze instalacji ( nie powinno się zmienić )

 

Jeżeli ciśnienie podczas pracy kotła z temperaturą  85 C zacznie przekraczać 1.5 bara to znaczy że naczynie jest za małe .

Nie sugeruj się pojemnością /wielkością naczyń przeponowych u sąsiadów bo do każdej instalacji dobiera się inne naczynie w zależności od pojemności wodnej danej instalacji .

Jakim cudem miałeś na instalacji 2.5 bara . Zawory bezpieczeństwa powinny lać wodę jak z wodospadu . Chyba że są uszkodzone albo żle dobrane a może ich wcale nie ma ?

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

... instalatorzy wstawili mi 23KW na 147 m powierzchni domu – bardzo dobrze ocieplonego i zaizolowanego (według obliczeń wystarczyłoby mi 10-14 kw)

...

Gdyby aż 10-14KW musiało być :mellow: , by ogrzać taki metraż ocieplony, to moje 11KW przy ok -5stC miałoby już problemy. A przy -10 pracowałby na max, a temperatura w domu tylko już w dół.

Natomiast było dwukrotnie N -14/D -6 i jedyne co można wymyślić jako wadę to pojemność ok. 15kg orzecha, to za mało. Mam 220mkw i wg ciepłowłaściwe wychodzi mi potrzeba 15 lub 17KW. Zależnie od wersji "ocieplenia" ostatniego stropu, a jest tam jakiś keramzyt, tylko nie wiem jakiej grubości - w każdym razie ociepla to nic lul prawie nic. Być może ciepłowłaściwe podnosi mi wynik, bo znaznaczone okna trzyszybowe mam jakoś wyraźnie lepsze od tych z algorytmu. Innego pomysłu nie mam. Pakiet szyb mam chyba 0.5, a całe okno 0.8, chyba.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cześć koledzy Polo1 i Tosiekplock!

Pozostałym również cześć!

 

a próbowaliście spalać metodą boczną (kroczącą)?

 

https://forum.info-ogrzewanie.pl/topic/16702-spalanie-boczne-krocz%C4%85ce-w-g%C3%B3rniaku/

 

Ja próbowałem, niestety mam za małą komorę załadunkową (40 litrów) i choć jest to wykonalne, nie jest za wygodne, tym bardziej, że nie mam ruchomego rusztu. Mój piec to górniak, a zacząłem próbować palić bokiem, żeby palić dłużej bez ponownego rozpalania.

Pytam, bo widzę, że wielu rzeczy już próbowaliście, obaj macie kotły z dużą komorą załadunkową - idealne warunki do próby spalania bocznego. W moim przypadku różnica między paleniem od góry a z boku była taka, że po paleniu bokiem węgiel był lepiej wypalony. Został mi praktycznie sam pył/piasek. Jeśli chodzi o stałopalność, to przyznaję, że nie robiłem dokładnych pomiarów, bo zniechęciłem się niewygodnym ręcznym odpopielaniem, ale była zbliżona do palenia od góry.

 

Sam w tej chwili palę orzechem z piasta i zastanawiam się czym palić na drugi rok - zmieniłem piec i uczę się wszystkiego od nowa. Spalam raczej poprawnie, bo piec jest czysty (średnio ok 75 stopni na kotle) tylko przy pełnym załadunku ok 30 kg orzecha pali mi się to 7 ok godzin. Przy starym piecu miałowym (35kW) cały zasyp tj ok 40kg palił mi się przez ok 8-9 godzin, a 10 do 11 godzin paliło mi się te 40kg ale na Marcelu.

 

Mój nowy kociołek marnuje się na Piascie, więc mam do wyboru (żeby wydłużyć stałopalność)

1. palić bokiem (niewygodne, bo mam ruszt wodny, stały i ogólnie niedużą komorę załadunkową)

2. Palić tradycyjnie - czyli kopcić, dorzucając co jakiś czas paliwo (ale jestem już po lekturze tego forum i czysteogrzewanie.pl - to będzie raczej ostateczność)

3. palić od góry węglem o wyższej kaloryczności np. Marcelem (ten sposób wydaje się na razie faworytem)

4. palić węglem o grubszym sortymencie np. kostką - za doświaczeniami kol. Tosiekplock

5. palić koksem,

6. połączyć pkt 3 i dorzucić pkt 5

 

Czy któryś Kolegów ma jeszcze inne pomysły, albo argumenty za konkretnymi rozwiązaniami? Do tej pory nie paliłem tylko koksem i kostką.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co do palaenia metodą boczną nie próbowałem, bo mino iż palę od góry już 2 sezon to i tak mam na tylniej ścianie dużo smoły ( tylko tam), paląc tą metodą myślę że smoły było jeszcze więcej.

W duże mrozy rozpalam 2 razy, raz rano 1 waiderko malarskie ok. 9kg węgla pali się 6-7h, wieczorem 2 wiaderka pali sie 12-13h, no i następnego dnia mam na piecu 30-35 st. więc instalcja nagrzana i szybkie rozpalanie ponownie 1 wiaderko.

 

Ja palę orzech I z Mysłowic Wesoła jak dla mnie rewelacja, kostka średnio się u mnie sprawuje mimo dmuchawy, pali się tyle czasu co orzech ale zostają duuuuże koksiki niedopalone

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 lata później...

Witam.Posiadam sas uwt23kW ze sterownikiem optima Eco3.Niby fajny piecyk ale instalator nie wytłumaczył jak dobrać parametry do optymalnego spalania paliwa(w moim przypadku jest to sezonowane drewno)Będę wdzięczny za podanie jak ustawic parametry tego pieca do palenia drewnem 1.jaką móc dmuchawy ustawic 2.jaką siłę przedmuchow 3.jaką przerwę w przedmuchach 4.jak dobrać te parametry aby na czopuchu temp.była min.175st (podobno wymagana dla efektywnego spalania drewna)i ostatnie pytanie dlaczego po paru dniach palenia mam zalepione drzwiczki wyczystkowe smoła ze ciężko je otworzyć aha i jak ustawic dźwignie na czopuchu przy paleniu drewnem BARDZO BEDE WDZIĘCZNY ZA KAZDA POMOC.

 

Zapomniałem dodać ze jest to piec dolnego i górnego spalania czy palić w nim drewnem od gory czy od dolu...

 

Apropo tego pieca przypomniało mi się czy jest możliwość aby po wypaleniu całego paliwa piec nie wył cala noc tylko załóżmy po 30minutach się wyłączył

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Używając tej strony zgadzasz się na Polityka prywatności.