Skocz do zawartości
IGNOROWANY

Palenie Koksem


steler

Rekomendowane odpowiedzi

Nie przepali się, przecież za ścianką kotła jest woda, która nie pozwala na wzrost temperatury większej niż 100*C

(ewentualnym czepialskim dopisuję: oczywiście pod warunkiem nie zwiększania nadmiernie ciśnienia wody w kotle...)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tyle tylko że koks trzeba umieć spalać ;) albowiem potrzebuje powietrza do spalania więcej niż węgiel

 

Powietrze jak najbardziej ważne, ale dodałbym jeszcze, że koks wymaga ciepłej "kołderki" najlepiej szamotowej- źle znosi każde

oziębienie paleniska. Na upartego można oziębić powietrzem, podanym np. za późno, kiedy żar wyraźnie stygnie.

 

W przemysłowych wielkich piecach (hutniczych) podawane jest zawsze powietrze wstępnie podgrzane (w rekuperatorach).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Myślałem o koksie, ale dobry, opałowy z Dębieńska kosztuje 990 zł/tonę z transportem i nie wiem, czy zrównoważy to 1.5 tony dobrego węgla 28 Mj/kg, które mogę kupić za tę kwotę?

 

Jak najbardziej zrównoważy, ale poza tym uważam, że koks jest tak szlachetnym paliwem, że warto zrobić wszystko, aby odzyskać z jego spalenia prawie całość energii. Da się stosunkowo łatwo spalać z ciągłym dopalaniem tlenku węgla, najważniejsza zasada to niespalanie go w grubych warstwach. W zasadzie naturalny ciąg pieca (kotła) rzadko kiedy pozwala na sensowne spalanie koksu, ale jest możliwe spalanie go bez dodatkowego nadmuchu. Aż boję się to napisać, ale

w swoim kotle rozwiązałem to w ten sposób, że oprócz szamotu mam też stosunkowo niewielkie palenisko (dolnego spalania)

i wytworzony ciąg w zupełności wystarcza.

 

Nawiasem mówiąc,@ lysy1l na moje oko Twoje przechwałki co do czystego wnętrza kotła i komina to żaden powód do chwały. Mam mocne podejrzenie, że dajesz w nim mocno "po garach", spalasz sporo i wyrzucasz bardzo gorące spaliny, stąd spalanie przy okazji sadzy.

Ale może przesadzam... W każdym razie zazdroszczę Ci bliskiego dostępu do taniego paliwa, ja mam o wiele gorzej, dlatego może zadbałem o oszczędzanie.

Pozdrawiam- HS.

  • Zgadzam się 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Heso, spójrz na konstrukcję SWK, tam nie da się wyrzucać chłodnych spalin, a poprzedni kocioł był praktycznie taki sam.

Poza tym paląc od góry nie jestem w stanie "dawać po garach". Rozpalam, ustawiam miarkownik na 65-75 stopni w zależności od pogody i idę do pracy. Czasami ostrzej przepalę wieczorem, bo wtedy palę tradycyjnie od dołu mniejszymi porcjami opału.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wracając do koksu, to czym jego jedna tona zrównoważy 1.5 tony dobrego węgla.

Zakładamy, że ich kaloryczność jest taka sama, w granicach 28 Mj/kg.

Nie pytam z przekory, tylko z ciekawości, bo chciałbym to wiedzieć. Akurat mój kocioł idealnie nadaje się do spalania koksu.

Zamówiłem na popołudnie dwa worki ok. 40kg koksu opałowego z Dębieńska prawdopodobnie 20-40 mm. Trzeba spróbować.... ;).

Edytowane przez lysy1l
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wracając do koksu, to czym jego jedna tona zrównoważy 1.5 tony dobrego węgla.

(....) Akurat mój kocioł idealnie nadaje się do spalania koksu.

 

Do spalania koksu nadają się wszystkie górniaki... Nie twierdzę, że wyłącznie do spalania koksu, ale to bliskie prawdy.

 

Ale... co innego spalać, co innego osiągać z tego spalania konkretny zysk- ekonomiczny i energetyczny (co jest prawie równoznaczne...) Koks daje możliwość uzyskania dość czystego strumienia płomieni, porównywalnego ze spalaniem np. oleju opałowego czy gazu i tak jak napisałem wcześniej, cała rzecz polega na tym, aby to wytworzone ciepło przechwycić w kotle (i rozprowadzić do grzejników). Jeżeli kocioł nie będzie miał dostatecznie wydajnej powierzchni wymiany, energia zostanie w sporej części bezpowrotnie wyrzucona kominem. W wątku na muratorze doczytałem, że w domu korzystasz także z ciepła z ogrzanego komina. Można i tak, ale to namiastka wymiennika ciepła, niejako przy okazji.

 

Skoro już zeszło o tej wymianie i o wątku w muratorze, to mam refleksję: chłopaki już tam walczą siódmy rok z klapkami miarkowników, KPW, czasie palenia (jak najdłuższym- jakoby to było takie ważne...) ale jakoś nikt nie zająknie się, żeby może to ciepło ze spalin jakoś lepiej przechwycić? Ale może to będzie następny etap dyskusji, jak już opanują bezdymne, kompletne spalanie?

Powodzenia w próbie z koksem

HS.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kupiłem trzy worki najlepszego koksu opałowego z koksowni Dębieńsko, razem prawie 70 kg.
Cena rewelacyjna, bo 950 zł/tonę. Po godzinie 19-tej na żar z porannego zasypu wsypałem najpierw jedną, a po 10-ciu minutach drugą węglarkę koksu. Na kotle było ok. 60 stopni.
Otwarłem dość szeroko klapkę powietrza i poszedłem na górę. Po około 20-tu minutach mój SWK o mało nie wystartował, na kotle 95 stopni :). Moc koksu niesamowita. Szybko zamknąłem całkowicie powietrze i temperatura zaczęła spadać. Na razie siedzę w piwnicy i walczę z ustaleniem właściwej dawki powietrza, bo jak tylko troszeczkę więcej otworzę, to temperatura wali ponad 80 stopni. Opał rewelacja. Jestem ciekawy jak długo te dwie węglarki pociągną.
Na kotle ciągle około 80 stopni, w domu lekka sauna, kocioł w środku wypalony do białości ;).
Muszę wyczuć optymalną ilość powietrza.

Koks:




Palący się wsad po dwóch godzinach:


Edytowane przez marcin
Załączniki usunięte na prośbę autora
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

U mnie to dopiero po 16 - 17 godzinach tak się pali skoksowany zasyp węgla :)

Trzeba pamiętać, że koks to czysty węgiel + popiół i dlatego trzeba uważać z powietrzem, chyba, że ktoś lubi tropiki w domku ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witaj Miałowiec. Nie spodziewałem się tak gwałtownej reakcji koks-powietrze ;).
Przyzwyczajony do rannego palenia od góry, gdzie po rozpaleniu mogę spokojnie wziąć prysznic, ogolić się i zrobić parę innych rzeczy, zostałem po prostu zaskoczony.
Faktycznie kocioł i komin rozgrzane, ciąg świetny, dla koksu warunki idealne.
Idę popatrzeć co tam słychać na dole...

EDIT:

Po przymknięciu powietrza temperatura 68 stopni z lekką tendencją spadkową. Otwarłem klapkę trochę więcej.
Myślę, że wsad powinien u mnie składać się z trzech węglarek, bo teraz warstwa jest stosunkowo niewielka.

Przy 68 stopniach:

Edytowane przez marcin
Załączniki usunięte na prośbę autora
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nawiasem mówiąc,@ lysy1l na moje oko Twoje przechwałki co do czystego wnętrza kotła i komina to żaden powód do chwały. Mam mocne podejrzenie, że dajesz w nim mocno "po garach", spalasz sporo i wyrzucasz bardzo gorące spaliny, stąd spalanie przy okazji sadzy.

Ale może przesadzam... W każdym razie zazdroszczę Ci bliskiego dostępu do taniego paliwa, ja mam o wiele gorzej, dlatego może zadbałem o oszczędzanie.

Pozdrawiam- HS.

Witam heso , ja na pewno nie puszczam gorących spalin a komin podobnie jak lysy1l mam czysty że aż cegły widać, to po części Twoja zasługa (inspiracja) mimo iż nie dałeś możliwości konsultacji, to uparcie dążę do jak najczystszego/pełnego spalania, koks splam również ale tylko ten wytworzony na bieżąco, widać wyraźnie niebieskawe płomienie, wkurza mnie najbardziej widok kopcącego komina nie tego przykapcającego tylko tego z którego wylewa się brązowo-żółte coś co niesie sporo kw, ja tak nie robię

 

pozdrawiam RedEd

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam heso (...) wkó..ia mnie najbardziej widok kopcącego komina nie tego przykapcającego tylko tego z którego wylewa się brązowo-żółte coś co niesie sporo kw, ja tak nie robię

 

pozdrawiam RedEd

 

Witaj.

No, wylewa się, wylewa z niektórych kominów, przeważnie tak leniwie- i śmierdzi. Wszystkie media trąbią, że ludzie spalają śmieci, dlatego wolno smrodzić tylko węglem. Zawsze powtarzam, że jak komin trochę kopci czystą, czarną sadzą, to da się to przeżyć. Pamiętam jeszcze z dzieciństwa, jak latało się na wiadukt nad torami i polowało na przejeżdżający dołem parowóz, który buchał tą ciepłą sadzą, aż miło- to nie śmierdziało.

 

RedEd, skoro to spalanie idzie nam już tak doskonale, to myślę, że przyszedł czas, aby pomyśleć nad takim systemem odzysku ciepła spalin, aby niewiele wydostało się kominem. Nad tym ciągle dumam, teraz zima to niewiele da się przerabiać. Trzeba się też liczyć z przepisami dotyczącymi kominów i tu widzę największy problem, bo mój pomysł dotyczy sporej ingerencji właśnie w komin. Pozdr. HS

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No i nie cieszymy się. W miarę poważnie paliło się do około 24 godziny, po czym zaczęło przygasać. Rano dużo nie dopalonego koksu, a ten który leżał po bokach praktycznie nie ruszony.

Nie wiem, czy powodem nie był zbyt mały wsad w stosunku do wielkości powierzchni mojego rusztu. Dzisiaj rano na dół dałem cztery łopaty grubego węgla, a na to dwie węglarki mieszanki dwa do jednego drobniejszy węgiel - koks i rozpaliłem od góry. Jestem ciekawy, jak domieszka koksu wpłynie na długość palenia. Miarkownik ustawiony na niecałe 70 stopni.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak dla mnie koks to parszywe paliwo na obecne zimy i do naszych mieszkań. Wymaga ciągłego dostarczania sporej ilości powietrza, przy zachowaniu wysokiej temperatury paleniska. Kiedyś miałem trochę koksu i z wielkim trudem udało mi się to wypalić.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ciężko jest nim palić, to prawda. Wymaga dużo uwagi. Prawdopodobnie byłoby dobrze bez rusztu wodnego i w szamotowej komorze. Osobiście jestem wyleczony. To co zostało przemieszam jeden do trzech z orzechem dwójką z Marcela i spalę od góry. Zostawię sobie jedno wiaderko do mocnego wypalenia kotła na zakończenie sezonu.

Tu taka ciekawostka z początku XX wieku dotycząca koksu:

 

PL683B1.pdf

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ciekawa lektura. W dzisiejszych czasach pewnie nikt tego już nie robi i to jeszcze z gliną :lol:

Ale jest prostszy sposób. Wystarczy mieć wilgotny miał i mieszać z nim koks. Nie wiem w jakich proporcjach, trzeba to już eksperymentalnie robić metodą prób i błędów. A z drugiej strony - po co kupować cholernie drogi koks, jak można kupić taniej węgiel koksujący już od typu 33. Fakt, wymaga to dopieszczenia ustawień (nadmuch lub miarkownik i PW), ale za to będzie się palić stabilniej i dłużej, dlatego że koks jest już ogołocony z soków węglowych (prasmoła, żywice itd.). Koks jako jedyne paliwo węglowe można ekologicznie rozpalać od dołu, ponieważ nie wydziela gęstego dymu. Paliłem dawno temu koksem w żeliwnym kotle członowym Fakory.

Edytowane przez Miałowiec
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bardzo ciekawa lektura a nawiasem mówiąc niezły odpad z tego koksu po 1000 PLN za tonę . A swoją drogą czy nasz kraj roszczący sobie prawa do niezależności nie za łatwo pozbył się obecnych swego czasu koksowni zasilających w gaz gospodarstwa domowe i nie tylko a przeszedł na jedyny słuszny ideologicznie gaz ziemny ze wschodu . Chyba przydało by się odkurzyć i unowocześnić stare technologie jeżeli ktoś o niezależności energetycznej myśli na serio a w obecnych czasach to już nie tylko gotowanie i ogrzewanie ale i motoryzacja . Temat myślę do głębszej refleksji .

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Używając tej strony zgadzasz się na Polityka prywatności.