Skocz do zawartości
IGNOROWANY

Nowy Kocioł -Nowe Problemy, Proszę O Pomoc


nowalijka

Rekomendowane odpowiedzi

Witam forumowiczów!

Mieszkam w starej, dwupiętrowej kamienicy na drugim piętrze. Mieszkanie zostało "zaadaptowane" przez poprzednich właścicieli z pomieszczeń gospodarczych, niestety bardzo niedbale. Większość niedogodności udało się poprawić, została kwestia ogrzewania. Mieszkanie (60 m kw.) jest ogrzewane tzw. etażowym CO na węgiel. Kocioł jest usytuowany w łazience, podłączony do kanału, do którego podłączony jest jeszcze jeden lokator (też kocioł CO, ale w piwnicy - trzy kondygnacje niżej). Kiedyś podobno można było tak robić, teraz już nie, ale nie mam wyjścia... W łazience są tylko 3 kanały - dwa zajmuje drugi lokator (na kocioł gazowy i wentylację). Zostaje ten trzeci, wspólny kanał. Dodatkowo w naszej łazience nie ma wentylacji, ale jest okno, praktycznie cały czas uchylone. Obieg CO zamknięty (niestety) z pompką.

Do tej zimy mieliśmy prościutki kociołek (chyba "rękodzieło") i pomimo tych nieprawidłowości wszystko działało bez problemu. Wracamy do domu dośc późno. Rozpalałam w 10 min, po nastepnych 15 min. dokładałam "do pełna", tzn. jakieś pół wiaderka węgla ;), zamykałam dolne drzwiczki i po ok. 40 min. od rozpalenia miałam na kotle stabilne 60 stopni. Jedyny problem - trzeba było pilnować na wypadek braku prądu, żeby temperatura nie podskoczyła.

W tym roku stary kocioł zakończył żywot, zakupiliśmy kociołek "Ogniwo Biecz S7WC-8". I się zaczęło... Każde rozpalanie to prawdziwa walka. Pali się słabo, jakby nie było ciągu, dusi, dymi, przygasa, juz dwa razy udało mi się tak zadymić mieszkanie, że parę dni nie mogłam pozbyć się smrodu. Po 2 godzinach (przy dobrych układach) na kotle wreszcie mam 50 stopni. Od tego momentu właściwie jest ok, tylko przy dokładaniu czasem dymi a czasem nie, nie wiem od czego to zależy. (wiem jak należy otwierać drzwiczki zasypowe). Komin świeżo wyczyszony, te śmieszne szczelinki odprowadzające dym też. Nie sprawdzałam czopucha, ale palimy dopiero 3 tygodnie (a raczej usiłujemy i to nie codziennie), więc chyba jeszcze nie zdążył się zapchać. Najłatwiej powiedzieć, że to wina wspólnego komina, albo komin za wąski, za niski itd. Ale korzystaliśmy z tego samego rozwiązania 16 lat i nie było najmniejszego problemu z ciągiem... Albo więc kocioł się do nas nie nadaje, albo nie potrafimy w nim rozpalić. Mam nadzieję, że to drugie...

Trochę juz poczytałam na tym forum, ale mam masę pytań:

- czy w takim kotle można spróbować palić od góry, wydaje się że tak, ale dotąd (przy tradycyjnym rozpalaniu) otwarcie okienka w drzwiczkach zasypowych powodowało, że się przez nie dymiło, boję się też, że będzie to trwało jeszcze dłużej...

- skąd brać karton i szczapki na rozpałkę (w starym kotle rozpalało się 1 gazetą i 4 kawałkami drewna)

- węgiel -orzech - mamy jeszcze z zeszłego roku, jest kaloryczny, ale faktycznie ciężko się palił, musimy dokupić - jak znaleźć dobry - tzn. "łatwopalny"

Nie chodzi mi o najtańsze rozwiązanie. Gdyby to było możliwe, zastosowalibyśmy kocioł gazowy. Rozpałka i paliwo może być droższe, byle się dobrze i możliwie szybko rozpaliło. Ewentulanie może ktos wie, czy da się coś rozwiązać w kwestii komina (dobudować?) nie przerabiając całej kamienicy i nie ciągnąc komina od piwnicy nad dach (nad nami jest jeszcze strych).

Starałam się najpierw poczytać, żeby nie było, że idę na łatwiznę, ale to temat rzeka, a zima się zbliża, więc za każdą radę będę bardzo wdzięczna. Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam,

 

Jak czytałaś, to powinnaś natrafić na ostre stwierdzenia, że palić można tylko od góry - nie ma się nad czym zastanawiać czy się da czy się nie da.

Rozpala się tak samo - gazeta i 4 kawałki drewna (na początku 8 kawałków).

Czopuch ma być otwarty na maxa (jeśli istnieje szyber).

Jeśli używasz dmuchawy, to ustaw ją na małą moc.

Doczytaj ew. jak się pali od góry.

To chyba tyle na początek.

 

Pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

musisz zmienić nawyki ;) albowiem teraz masz kocioł górnego spalania.

Więc tak: wsypujesz węgiel ok 5cm poniżej krawędzi drzwiczek załadowczych, następnie papier lub podpałka drobne drewienka i zapalasz przy uchylonych górnych drzwiczkach jak się już zapali to dokładasz kilka grubszych kawałków drewna i dalej czekasz aż to się dobrze rozpali po ok 10 min kładziesz kilka bryłek węgla ta ogień i zamykasz górne drzwiczki jednocześnie ustawiając klapkę miarkownika (dolne drzwiczki) oraz lekko uchylasz rozetę na drzwiczkach załadunkowych. Jak się rozpali to wracasz do swoich zajęc i cieszysz się ciepełkiem :) po 8-14h po wypaleniu węgla rozpoczynasz wszystko od nowa a ew. pozostały żar można wybrać i wrzucić na wierzch.

Nie dosypuj węgla na rozpalony żar! No dobra ew. łopatkę tak aby nie zakrywać płomieni :)

  • Zgadzam się 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam.

Przyczyną problemów z kotłem może być między innymi wysokokaloryczny węgiel skoro się ciężko palił. Obstawiam, że jest węgla to typ 33, czyli gazowy o dużej wydajności gazu i smoły. Taki węgiel jest dobry do palenia od góry. Twój kocioł ma rozetkę w drzwiach paleniskowych i miarkownik, a to podstawa przy paleniu od góry. Trzeba próbować palić nowym sposobem - węgiel - gazety - szczapy - warstewka drobniejszej frakcji węgla i podpalić. najważniejsze żeby od podpałki było porządne ognicho - żeby była gwarancja, że węgiel zajmie się, bo to na pewno nie jest zwykły płomienny. Być może skończą się problemy z dymieniem i duszeniem się, ponieważ strefa ognia będzie na zasypie, a nie jak tradycyjnie pod zasypanym węglem. Tu jest forum poświęcone paleniu od góry w zwykłych kotłach zasypowych: http://forum.muratordom.pl/showthread.php?100061-Ekonomiczne-spalanie-w%C4%99gla-kamiennego . Pierwszy post objaśnia, dlaczego jest dymienie przy tradycyjnym paleniu, a drugi pokazuje korzyści z palenia od góry i dalej, jak należy ustawić to wszystko. Mam nadzieję, że to pomoże w rozwiązaniu problemu. Łatwo palne węgle to są płomienne (typ 31) lub płomienno - gazowe (typ 32). Kopalnie, które fedrują takie węgle np.: Piast, Chwałowice, Ziemowit, Halemba, Bobrek, Mysłowice. Niekoniecznie musi być karton do rozpalenia - może być gazeta taka codzienna albo gazetki marketowe.

Zaletą tego palenia jest zdecydowanie dłuższa stałopalność i ekologiczność (czyste spalanie).

  • Zgadzam się 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dziękuję wszystkim za szybką odpowiedź.

Teraz wyjeżdżamy na parę dni, a po powrocie spróbuję palenia od góry. (oczywiście w instrukcji kotła jest tylko opis tradycyjnego rozpalania :( ). Czytałam gdzieś (już nie wiem gdzie, bo od paru dni wieczorami przetrząsam zasoby netu ;) ), że przy rozpalaniu od góry nie powinno się stosować gazet, tylko tekturę, ale może to dotyczyło kolorowych pism.

Serdeczne dzięki Miałowiec za przybliżenie rodzajów węgla, nawet nie wiedziałam, że węgiel ma jakieś typy. Czy kupując węgiel ze składu dowiem się, z jakiej kopalni pochodzi? Dotąd po prostu jechałam na skład i jak węgiel "wyglądał" dobrze, to kupowałam. Wiedziałam tylko, że do naszego pieca potrzebny jest orzech.

Jeszcze raz dziękuję Forumowiczom, którzy dzielą się tutaj swoim czasem i wiedzą. Oczywiście opiszę tutaj efekty nowej techniki grzewczej. Pozdrawiam cieplutko :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam ponownie.

 

Wczoraj pierwsza próba i... czapa. Ale też warunki nie sprzyjały eksperymentom. Wróciliśmy wieczorem do zimnego mieszkania, nałożyłam ok. pół komory węgla, gazeta, kawałki kartonu, drzewo. Rozpałka ładnie się zapaliła, gdy drzewo zaczęło się palić - wrzuciłam na nie 5 kawałeczków węgla i ...po minucie wszystko przygasło. W końcu zostały na nienaruszonym węglu 2 kawałki rozżarzonego drewna i reszta okopconych, i na tym etapie dałam za wygraną. Ale chyba coś namieszałam z tymi drzwiczkami. Czytam i czytam, ale chyba wyjątkowo ciężki przypadek jestem :unsure: bo nadal nie jestem pewna, jak to ma być z tym powietrzem na etapie rozpalania.

Najpierw tylko dół na maksa, a góra zamknięta, jak się zacznie palić drewno, to rozetkę w drzwiczkach zasypowych otwieram + dół zostawiam na maksa, jak się zacznie palić węgiel -rozetkę zostawiam otwartą, a drzwiczki dolne zamykam i niech sobie radzi miarkownik, tak? Dmuchawy nie mam.

Edytowane przez nowalijka
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie chodzi mi o najtańsze rozwiązanie. Gdyby to było możliwe, zastosowalibyśmy kocioł gazowy. Rozpałka i paliwo może być droższe, byle się dobrze i możliwie szybko rozpaliło. Ewentulanie może ktos wie, czy da się coś rozwiązać w kwestii komina (dobudować?) nie przerabiając całej kamienicy i nie ciągnąc komina od piwnicy nad dach (nad nami jest jeszcze strych).

Starałam się najpierw poczytać, żeby nie było, że idę na łatwiznę, ale to temat rzeka, a zima się zbliża, więc za każdą radę będę bardzo wdzięczna. Pozdrawiam

 

Witaj!!!!

Piszesz "Gdyby to było możliwe,zastosowalibyśmy kocioł gazowy" Co stoi na przeszkodzie????- przecież gaz masz.Jeżeli to kwestia komina to tu masz przykłady jak je rozwiązać.http://kominflex.com.pl/wytyczne-projektowe-instalacji-powietrzno-spalinowych

To co teraz masz jest nie tylko zrobione niezgodnie z przepisami ,(obecnymi i starymi) ale urąga wszelkim przepisom bezpieczeństwa.

pozd. henryk1953

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Można by jeszcze sprawdzić, czy przy montażu nowego kociołka rura czopucha nie została za mocno wciśnięta w ścianę i nie zawęża przelotu w komin.

Swoją drogą ciekawe macie układy z sąsiadem. On korzysta z trzech kanałów wentylacyjnych/kominowych, a wy na przyczepkę tylko z jednego?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam, opanowaliśmy palenie w naszym Ogniwie, (no właściwie to mąż opanował). Dałam mu do przeczytania kilka tematów z tego forum, spróbował, wprowadził pewne drobne modyfikacje w ustawieniu powietrza i .... sukces. Rozpala się do 60 stopni w ciągu niecałej godziny, nic nie dymi, trzyma temperaturę jakieś 4 godziny. Niestety potem musimy trochę węgla dokładać od góry, bo komora jest za mała, żeby na raz dało się załadować na cały wieczór, a trudno o 20-tej wygaszac piec i rozpalać od nowa. Ale dokładamy niewiele i nie ma z tym problemów. Zauważyłam przy rozpalaniu od góry, że faktycznie komora spalania i wloty do komina nie oblepiają się sadzami, węgiel ładnie się wypala, w łazience jest czyściej i nie ma "wybuchów", które czasem się zdarzały i w starym kotle, gdy od góry zrobiła się skorupa, pod którą gromadziły się gazy. Jedyna wada - wychodzi więcej drewna na rozpałkę. Serdeczne dzięki. Pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam

również posiadam identyczny kociołek i mimo że palę w nim czasem tradycyjnie przepalając na wodę , w chłodniejsze dni tylko od góry i jakoś dziwne jest to , że tylko 4 godz.u ciebie trzyma ( czy to znaczy że połowa zasypanej komory paliwa jest wypalone ??? )

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hej, nasz kociołek jak żywy :D . Nie zasypujemy do pełna, musi się jeszcze zmieścić rozpałka, a kocioł (jak wiesz) nie jest przepastny. Po 4 godzinach zostaje trochę żaru na dnie i temperatura powoli zaczyna spadać. Wtedy właśnie robimy "dokładkę". Inna sprawa, że nauczyliśmy się palić bez rozmachu, bo kocioł jest podłączony w układzie zamkniętym. Na wypadek braku prądu lepiej nie mieć pełnego kotła rozżarzonych węgli. :unsure: Uważam, że 4 godziny to nie jest źle, a ile Ty "wyciągasz". Pozdrawiam cieplutko ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam

w zimniejsze dni zasypuję do pełna (zeszły sezon) i rozpałkę jeszcze zmieszczę (staram się) w wczorajszym dniu zasypałem kociołek 1/4 objętości nagrzałem zasobnik wody równomiernie c.o.rozpalając 0 14 a o godz. 20 poszedłem przemieszać było jeszcze na dnie dość nie dopalonego rozżarzonego węgla i otworzyłem dopływ PW NA PÓŁ i się dopalił ale do której to nie wiem w chwili obecnej jest jeszcze coś niedopalonego paliwa co posłuży do ponownego zasypu i spalenia :)

dodam że w wczorajszym dniu temp. dodatnia + 5 st. w domu 23-24st temper. kotła o godz 20 z utrzymaniem 60 st już nie było więc jak wspomniałem PW na pół a sterownik włączał się przy 52 st - histeza 2

ps. najlepiej sprawdzę może z ważeniem węgla i wypowiem się ile trzyma taki załadunek

  • Zgadzam się 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam,

no, no, super !, nawet nie przypuszczałam, że taki mały kociołek ma takie duże możliwości :) . My nie mamy sterownika, rozetka w drzwiczkach zasypowych jest uchylona cały czas, dół reguluje miarkownik. Jak pisłam na początku tematu - kocioł mamy od lata, a użytkujemy od miesiąca. Na razie jesteśmy w fazie testów ;) , póki co zachwyceni, że się w ogóle pali i nie dymi, bo początkowo różnie z tym bywało... Węgiel mamy (jak tu Specjaliści orzekli) gazowy, więc kaloryczny. Dobrze wiedzieć, że można z tego kociołka wykręcić jeszcze więcej, popróbujemy, w zimie się przyda. Każda porada mile widziana, bo my palimy w CO już kilkanaście lat, a teraz widzę, że dotąd byliśmy "jak dzieci we mgle" ;) Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak masz ustawioną rozetę czy ciągle jest otwarta ?

czy w klapce od miarkownika posiadasz również ustawioną szczelinę między 2 lub 3 mm ( wskazane )w jednym zakresie, u siebie tak bym nie mógł :D bo za wysoko temper. podskoczy , mimo że miarkownik zamknął się , a rozeta przez przypadek otwarta i w tym momencie nawet prądu zabrakło piec podszedł do 80st. , raz również miałem na pół i przyszła zawierucha i również temper. skoczyła ciężko jest dobrać odpowiednie otwarcie , obecne otwarta na 1/5 całości .

dostarczanie ciągłego powietrza w dużej ilości powoduje szybsze zużycie paliwa. ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Póki co ustawiamy tak (patent mojego męża ;) )

- od rozpalenia do uzyskania 60 st.- drzwiczki popielnika mamy całkiem otwarte, rozetka zamknięta

- po osiągnięciu 60 -tki drzwiczki popielnika zamykamy, zostaje miarkownik, (szczelina ustawiona na 2mm) i uchylamy lekko rozetkę, tak jest ustawione praktycznie do końca, jeśli dokładamy węgla - otwieramy szerzej rozetkę

- teraz próbujemy palić bez rozetki tzn. otwierać ją dopiero do dopalenia, różnie to wychodzi, zależy chyba od dnia i ciągu, ale się uczymy :rolleyes:

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Eksperymenty to fajna rzecz, ale.....

Po co wyważać otwarte drzwi?

Rozpalanie od góry zostało dawno opanowane i wielokrotnie opisane - zarówno na tutejszym forum, jak i na muratorze.

 

Robi się to tak:

Czopuch zawsze otwarty (ja swój wyciąłem).

Ognisko na górze: trzeba sobie doczytać jak ułożyć drewno i jak podpalić - to też jest ważne.

Dolne drzwiczki zamknięte (zawsze), uchylona tylko klapka miarkownika.

Podpalamy przez otwarte drzwiczki zasypowe.

Kiedy dosyć dobrze rozpali się podpałka zamykamy drzwiczki zasypowe, pozostawiając podawanie powietrza wtórnego (trzeba wypraktykować ile go podawać; warto doczytać o KPW i sobie zrobić).

Ustawiamy temp. na miarkowniku (warto doczytać jak go dostosować do swoich potrzeb). Wersja dla zaawansowanych: ustawiamy małą szczelinę dolnej klapki (trzeba wypraktykować ile, np. 5 mm, im mniej tym lepiej, ale tyle, żeby kocioł nie dymił - ma się palić a nie tlić) i czekamy aż temp. na kotle osiągnie np. 50 stopni i dopiero wtedy podpinamy miarkownik. Taką metodę polecam, pozwala ona na spokojne rozpalanie i wydłużenie czasu palenia zasypu.

Przyzwoicie dobrany kocioł górnego spalania powinien pozwolić na co najmniej 10 godzin grzania w jednym cyklu (w mroźne dni). Przy dzisiejszych temperaturach zakładam, że powinno to być powyżej 12 godzin (u mnie było ok. 16 godzin).

 

 

Od razu uprzedzam pretensje dot. zbyt wolnego rozgrzewania:

1. Nie powinno się dopuszczać do wychłodzenia mieszkania, wtedy powolne osiąganie zadanej temperatury w niczym nie przeszkadza. Wprawy nabiera się po 1 lub dwóch sezonach palenia.

2. Trzeba opanować skuteczne rozpalanie - po kilkudziesięciu razach powinno być OK.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam i jeszcze raz dziękuję za poświęcony mi czas i wsparcie. Ale...

są pewne uwarunkowania, które powodują, że nie wszystko możemy zastosować. Po pierwsze - wracamy późno do domu, czasem o 16-tej, częściej po 18 - tej. Czasem ktoś jest w domu z rana, ale nie może rozpalić w piecu i zostawić pełnego kotła bez dozoru ze względu na układ zamknięty. Tak więc mieszkanie jest wychłodzone, gdy wracamy (zależnie od temperatur na dworze w mieszkaniu mamy czasem 18 a czasem 15 stopni) i nic się na to nie poradzi. Ale w tej sytuacji rozpalający jest zainteresowany, żeby temperatura grzejników i powietrza w mieszkaniu szybko rosła. Przy rozpalaniu jak w powyższej instrukcji do 60 st na kotle dochodziliśmy po 2 godzinach od rozpalenia, może częściowo przez brak wprawy. Ciepło w mieszkaniu robiło się koło 22-giej, czyli akurat wtedy, gdy należałoby przewietrzyć mieszkanie przed snem.

Jeśli chodzi o samo układanie rozpałki przy paleniu od góry, to znalazłam kilka różnych instrukcji, To zależy pewnie od kotła, ciągu i paliwa podstawowego. No i od tego, czym kto dysponuje. W naszych warunkach na przykład rozpalanie jedną zwykłą gazetą + 8 kawałków drzewa zupełnie się nie udawało. I to niezależnie od tego, co gdzie było otwarte. Teraz dajemy więcej papieru i drzewa i rozpala się dość szybko pod warunkiem otwarcia popielnika. Przy zapalaniu przy otwartych drzwiczkach zasypowych - taka ilość wystarczała, aby w końcu rozpalić węgiel, ale trwało to strasznie długo. Dla nas-za długo.

Ale dobrze wiedzieć jakie są możliwości, wiemy do czego dążyć, gdy np. będziemy w zimie cały dzień w domu. Życzę spokojnej niedzieli :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam tak w skrócie jak to robię u siebie na szybko przepalam od dołu lub

rozpalam od góry jak wspomniane powyżej , ale rozetkę(P W ) otwieram na ful oczywiście dolne drzwiczki zamknięte i miarkownik normalnie otwarty ustawiony na 60 st , po pierwszych 3 razach włączeniach się pompy przy załączeniu pompy 52 st. rozetkę( dopływ powietrza wtórnego domykam na pół ) następnie jak się już stopniowo nagrzewa rozetkę ustawiam na 1/5 otwarcia .po 1 godzinie już jest zauważalne ciepło w mieszkaniu .

jeśli rozpalasz o godzinie 16 bez , ale trzymając się zasad o godz. 24 masz jeszcze dość żaru i może dla ułatwienia lub utrzymaniu dobrej temper. w mieszkaniu wyjmij wszystko zasyp od nowa i zasyp żarem , zapewne noc co prawda będzie ciepła , ale nie doprowadzisz do wyziębienia mieszkania co powoduję do dłuższego nagrzewania się pomieszczenia, podczas rozpalania wracając z pracy w waszym przypadku .mam nadzieję że w miarę zrozumiale napisałem :D i mieszkanie nie będzie tak wyziębione do 15 st co dla mnie to :blink:

  • Zgadzam się 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzięki darecki2308, Twoje rady odnośnie powtórnego załadowania w nocy na pewno wykorzystamy w zimie, jak będą mrozy. Wtedy faktycznie już rano jest chłodno w mieszkaniu, a po powrocie z pracy to już nie wiadomo czy najpierw kurtkę zdejmować czy najpierw rozpalać w piecu ;). Póki co, takie nasze palenie wystarcza, bo na dworze jest ciepło.

Jesli chodzi o rozpalanie z rozetką, to nie wiem w czym jest problem, ale jak ustawiamy tak jak Ty, to ciąg jest trochę mniejszy, a więc i czas rozpalenia dłuższy. Tzn. pali się, ale tak bez przekonania i temperatura rośnie baaaaaardzo powoli. Może to nasze rozpalanie z otwartym popielnikiem jest mniej ekonomiczne, ale najszybsze. Myślę jednak, że jak dojdziemy do wprawy, będziemy stosować różne warianty w zależności od potrzeb i warunków. Miło byłoby w mrozy budzić się rano w ciepłym mieszkaniu :P

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam , koleżanko nowalijka a zastanawiałaś się może nad zasilaczem awaryjnym, to pomogło by wam wrazie braku prądu .Też miałem takie przeboje gdy brakło zasilania w sieci i musiałem piaskiem piec gasić.Nie będę pisał nazw zasilaczy awaryjnych bo już było o tym pisane na tym forum , i nawet sam kiedyś opisywałem swój zasilacz. Mam od trzech sezonów i jestem zadowolony , teraz zasypuje piec i od palam od góry i mam spokój .Co do palenia od góry to jak koledzy wyżej pisali , a ustawienia to indywidualne obserwacje ( u każdego inaczej ) ale reguła podobna.A tak na marginesie u mnie w domu to moja żona jest ekspertem w paleniu od góry.Swego czasu to niechciała słyszeć o jakim kolwiek paleniu w piecu ( wychowana w blokowisku ), a już o paleniu od góry wogóle , a teraz kwadrans i 70 stopni na wyświetlaczu.

  • Zgadzam się 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

.Swego czasu to niechciała słyszeć o jakim kolwiek paleniu w piecu ( wychowana w blokowisku ), a już o paleniu od góry wogóle , a teraz kwadrans i 70 stopni na wyświetlaczu.

Zupełnie jak i moja choć nie ma jeszcze takiej potrzeby bo sam na sam spotykam się z kociołkiem w piwnicy to już powoli zaczynam przekonywać połowicę do palenia ze względu na moje nie określone godziny pracy :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam , koleżanko nowalijka a zastanawiałaś się może nad zasilaczem awaryjnym,

Witam, a... zastanawiałam się ;) . Nawet parę lat temu szperałam po necie rozpaczliwie szukając jakiegoś zabezpieczenia tego naszego nieszczęsnego układu, na wypadek braku prądu i domowników... Ale wtedy nic mądrego nie znalazłam. Myślałam o UPS do komputera, ale się nie nadaje. Było też o przetwornicach na benzynę, ale w naszych warunkach to nie wchodziło w grę. W końcu pogodziłam się, że trzeba pilnować kociołka i już. Twój post jest jak gwiazdka z nieba :P . Już znalazłam stronę, będziemy oczywiście kupować zasilacz ( nie wiem czy kilka lat temu jeszcze takich patentów nie było czy ja tak kiepsko szukałam. ) Czy taki akumulator może stac koło kotła, czy to niebezpieczne?

Gorące podziękowania albodek za tą informację w imieniu moim i mojej, udręczonej dyżurami przy piecu, rodziny :D. Pozdrów żonę :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przy samym piecu jest to nie wskazane , ze względu na akumulator i bliskość ognia. Stawiając tak trochę dalej od pieca to może pracować.Ja usiebie mam tak 1,5 m od pieca w takiej małej szafce jest akumulator bezobsługowy a naniej jest położony zasilacz awaryjny .Dzięki za pozdrowienia.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Używając tej strony zgadzasz się na Polityka prywatności.