Skocz do zawartości
IGNOROWANY

Temperatura powietrza z nadmuchu a sprawność paleniska


andex

Rekomendowane odpowiedzi

Witam, czy ktoś kiedyś już myślał o wpływie temperatury z nadmuchu na sprawność paleniska? Mój piec pobiera powietrze do spalania bezpośrednio z zewnątrz - zimą więc bardzo wychłodzone. Mam obok kotłowni garaż przez który idą zaizolowane rury i wisi tam bojler c.o., jest tam non stop ciepło. Gdyby więc powietrze piec pobierał z garażu, tym samym zasysając tam świeże do ogrzania to jest realna szansa na poprawienie sprawności paleniska z uwagi na dostarczanie ogrzanego wstępnie powietrza?

pozdr.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czasami powietrze pobiera się z rur, które zakopane w ziemi powodują wstępne jego ogrzanie, co jest

szczególnie cenne w czasie mrozu.

 

Pewnie, że można, ale nic za darmo- garaż będzie chłodniejszy...

Co do sprawności: wydaje mi się, że te parę st. C więcej aż tak znacząca nie wpływa na sprawność.

Ale już w samym piecu warto pomyśleć o takim poprowadzeniu powietrza, żeby do paleniska

trafiało naprawdę dobrze ogrzane, nawet o kilkaset st. C więcej. To znacznie poprawia sam

proces, który nie jest niczym innym, jak reakcją chemiczną, która szybciej zachodzi w wyższej

temperaturze...o czym wszyscy uczyli się w szkole...Pozdr.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam, czy ktoś kiedyś już myślał o wpływie temperatury z nadmuchu na sprawność paleniska? Mój piec pobiera powietrze do spalania bezpośrednio z zewnątrz - zimą więc bardzo wychłodzone. Mam obok kotłowni garaż przez który idą zaizolowane rury i wisi tam bojler c.o., jest tam non stop ciepło. Gdyby więc powietrze piec pobierał z garażu, tym samym zasysając tam świeże do ogrzania to jest realna szansa na poprawienie sprawności paleniska z uwagi na dostarczanie ogrzanego wstępnie powietrza?

pozdr.

 

przy spalaniu w silnikach spalinowych, szczegolnie w dieslach - dodaje sie intercooler do OCHLODZENIA wchodzacego powietrza, aby uzyskac wieksza moc.

 

wiec sadze, ze zimne powietrze teoretycznie nie powinno zaszkodzic biorac ta informacje pod uwage.

 

tylko tam sa inne rzeczy w stylu cisnienie sprezania. na chlopski rozum im cieplejsze powietrze wchodzace, tym cieplejsze spaliny...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Już kiedyś dokonałem podobnego porównania(https://forum.info-ogrzewanie.pl/index.php?showtopic=274&hl=intercooler). Jednak przekonano mnie, że to co sprawdza się w samochodach zupełnie nie ma zastosowania w kotłach CO.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

Witam ponownie. Dużo myślałem i zdecydowałem o przeprowadzeniu rury pobierającej powietrze z zewnąrtz przez kotłownię do drzwi garażowych, oraz że wybijam jedną cegłę na wysokości czopucha pieca (garaż mam za kotłownią). Powody są dwa:

1. na pewno cieplejsze powietrze zwiększa sprawność paleniska.

2. od czasu jak wstawiłem w garażu bramę segmentową, to zrobiło się okrutnie szczelnie i dziwne zapachy tam panują (wilgoci). W związku z tym, iż mam zaizolowany sufit 8 cm. styropianu wymiana powietrza w garażu powinna wyjśc mi na zdrowie, a i piec pobierając niby znaczne ilości powietrza do spalania nie powinien nadmiernie wychłodzić pomieszczenia. Najwyżej przywrócę stan poprzedni...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

IC w ukladzie doladowania silnika wysokopreznego, ma za zadanie zmniejszyc objetosc dostarczanego powietrza, co pozwoli przy zachowaniu identycznych parametrow silnika wprowadzic do komory spalania wiecej tlenu.

w piecu tego problemu nie ma.

doprowadzajac do pieca cieple powietrze (mniej tlenu w jednostce objetosci) wystarczy bardziej otworzyc przeslone wiatraczka.

problem pojawi sie dopiero wtedy, kiedy bedziemy potrzebowac wiecej powietrza, przy max otwartej przeslonie wiatraczka.

wtedy trzeba to powietrze chlodzic, zeby bylo go wiecej.

a co do zasadnosci podwyzszania temp powietrza zasysanego przez piec, to wydajemi sie ze im wyzsza tym lepiej, ba co wiecej, jesli uda nam sie zasysac powietrze o temp OK 300 stopni, mozemy smialo zrezygnowac z podawania wegla, samo powietrze ogrzeje plaszcz wodny pieca :(

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Coś mi się nie podoba w rozumowaniu, wedle którego im cieplejsze powietrze dochodzi do paleniska, tym lepiej.

 

1. Im powietrze jest cieplejsze tym rzadsze i ma wagowo mniej tlenu w tej samej objętości, ogrzane powietrze wymaga zwiększenia nadmuchu dla spalenia tej samej ilości węgla, a zwiększony nadmuch to szybsza wymiana ciepła, w związku z czym większe spalanie węgla, a ta reszta ciepła pójdzie w komin.

 

2. Powietrze w przeciwieństwie do węgla ogrzewa się bardzo szybki, niemal natychmiast, o czym można się przekonać zbliżając dłoń do zapalonej świecy. A więc ta ilość ciepła, która jest potrzebna do ogrzania powietrza w palenisku i tak pójdzie w komin, bo jest "w granicach błędu".

 

Nie da się oszukać prawa fizyki i z tej samej wagowo ilości węgla otrzymać więcej ciepła inaczej, jak podwyższając sprawność pieca, czyli redukując ilość ciepła, które nie ogrzewa wody, tylko kotłownie, czy komin. I tutaj pytanie, o ile spadnie teperatura paleniska, zakładając, że jest tam 500-600 C, gdy dołożymy kilka litrów powietrza o temperaturze 30 C zamiast 0 C? Czy ten spadek temperatury (w stosunkowo krótkiej fazie grzania) będzie mieć jakikolwiek wpływ na temperaturę wody w kotle? Co z tego jeśli temperatura w kotle spadnie z 70 C do 69.5 C (o ile w ogóle spadnie)? Sterownik i tak nie zwiększy podawania węgla, nic się nie zmieni.

 

O wiele więcej można zaoszczędzić zmieniając sterowanie zaworem 4d, czyli tak zaprogramować sterownik, aby zawór mniej się otwierał niż wynika to z jego algorytmicznych wyliczeń. Trzeba by w tym celu dać nieco krótszy czas otwarcia niż to wynika z parametrów technicznych siłownika, wtedy sterownik myśli, że otworzył zawór na 25%, a w rzeczywistości otworzył go na 23%. Kocioł się mniej schłodzi, jego "zapas temperatury" starczy na dłużej. Ponieważ sterownik włącza podawanie, kiedy spada temperatura kotła poniżej zadanej (lub wyliczonej przez regulator pogodowy), teoretycznie jakaś oszczędność powinna być. Tylko trzeba pamiętać, by przy dużych mrozach, zwłaszcza jeśli mamy kocioł o mocy nieco podlimitowej, wrócić do właściwych ustawień, bo możemy mieć niedogrzanie.

 

W tym wypadku zarabiamy oczywiście nie w jakiś cudowny sposób, ale ograniczając jedynie bezwład układu, gdyż w zasadzie sterowanie pozostaje bez zmian. Obcięte zostaje tylko maksymalne otwarcie zaworu (zamiast 100% mamy np 92%). Czy otwarcie zaworu na 100% jest potrzebne i jak często, to wydaje mi się kwestią indywidualną instalacji, mocy kotła oraz temperatury za oknem. Jeśli w czyjeś instalacji zawór musi otwierać się na 100% a nie 92% (bo tu następuje obcięcie), to opisana wyżej metoda nie będzie mieć większego sensu. Także nie ma sensu w momencie rozpalania pieca, bo opóżnia nagrzanie się domu. Ale kiedy piec się już pali "równo i spokojnie" można spróbować.

 

Acha, ten pomysł to jeszcze tylko teoria, nie miałem okazji przećwiczyć go w praktyce, więc nie biorę żadnej odpowiedzialności za wynik eksperymentów.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Coś mi się nie podoba w rozumowaniu, wedle którego im cieplejsze powietrze dochodzi do paleniska, tym lepiej.

 

Przedstawiłeś sporo własnej teorii, a sprawa jest stosunkowo prosta: wyższa temperatura powietrza dostarczanego

do spalania gwarantuje uzyskanie wyższej temperatury procesu spalania, co daje określone korzyści, przede wszystkim

pozwalając lepiej połączyć się gazom palnym i tlenem z powietrza, czyli skuteczniej przeprowadzić chemiczną reakcję

spalania. A lepsza (szybsza) reakcja to mniej wyrzuconego do komina dymu, który jest gazem PALNYM i szkoda go wypuszczać

bez wykorzystania- to same straty.

 

O reszcie (zawór 3 i 4D) powiem tak: wygląda mi to na delikatnie mówiąc przegięcie, żeby z funkcji podwyższanie

temperatury na kotle (do czego te zawory są przeznaczone, żeby zapobiegać skraplaniu sie w nim kwaśnej pary wodnej)

tworzyć teorie o oszczędzaniu. Oszczędnie to byłoby wtedy, gdyby na kotle byłoby zawsze np. 25- 30 st. C co

z oczywistych względów jest trudne, chociaż nie niemożliwe. Każde podwyższanie temperatury kotła to strata-

woda ma wtedy mniejszą zdolnośc odbierania ciepła spalinom, która to cecha zanika zupełnie po osiągnięciu przez

wodę temp. 100 st. C (przy normalnym ciśnieniu atmosferycznym).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

wyższa temperatura powietrza dostarczanego do spalania gwarantuje uzyskanie wyższej temperatury procesu spalania

 

Bez przesady, w tym równaniu trzeba brać pod uwagę wysoką temperaturę paleniska, masę węgla palącego się masę powietrza w pojedyńczym cyklu nadmuchu i jego temperaturę. Potrafisz obliczyć, jaką temperaturę musiałoby mieć powietrze, aby miało jakikolwiek wpływ na temperaturę spalania?

 

O reszcie (zawór 3 i 4D) powiem tak: wygląda mi to na delikatnie mówiąc przegięcie, żeby z funkcji podwyższanie

temperatury na kotle (do czego te zawory są przeznaczone, żeby zapobiegać skraplaniu sie w nim kwaśnej pary wodnej)

tworzyć teorie o oszczędzaniu.

 

Właśnie, że nie. Przeczytaj dokładnie post. Nie ma mowy o podwyższaniu temperatury kotła, bo ta jest zadana, albo wyliczona przez regulator. Chodzi natomiast o delikatniejsze puszczanie ciepłej wody w obieg. Wystarczy posiedzieć sobie w kotłowni, popatrzyć jak pracuje zawór i jak oscyluje temperatuta kotła, by zauważyć w czym rzecz. Układ na paliwo stałe traci ciepło przede wszystkich w gwałtowanych zmianach, bo ma duży bezwład, węgiel to nie gaz, który można całkowicie przymknąć i właśnie ten bezwład jest miejscem, gdzie można znaleźć oszczędności. Cały czas mowa oczywiście o piecu sterowanym elektronicznie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Być może nie potrafimy sie zrozumieć, bo ja akurat widzę te sprawy z perspektywy swojego własnego

wykonania kotła, który pracuje trochę inaczej, niż te wspomagane wentylatorami czy podajnikiem.

Nie zauważam u siebie tej cykliczności czyli większych skoków lub spadków mocy w czasie pracy kotła

głównie dlatego, że pracuje b. równomiernie, a regulacją jest jedynie wielkość dopływu powietrza, zresztą

ciągle prawie taka sama. Ale sorry, jeżeli moje uwagi nie wnoszą wiele do tematu.

 

Co do tej temp. powietrza: jasne, że jest wiele czynników, na ten temat są grube książki, a my z konieczności

piszemy skrótowo. Często czytałem o podawaniu ogrzanego powietrza do paleniska. Logicznie rzecz ujmując

na pewno warto dostarczać gorące, chociażby dlatego, żeby nie wychładzać szkodliwie paleniska - tam korzystna

jest jak najwyższa temperatura. Faktem jest, że tę temperaturę można osiągnąć wieloma sposobami- każdy

jest wart uwagi. Policzyć nie potrafię - w swoim dłubaniu przy piecu działam intuicyjnie. Pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Być może nie potrafimy sie zrozumieć, bo ja akurat widzę te sprawy z perspektywy swojego własnego

wykonania kotła, który pracuje trochę inaczej, niż te wspomagane wentylatorami czy podajnikiem.

 

Faktycznie, mówiliśmy z zupełnie innych perspektyw. Ja też miałem kiedyś zwykły piec, paliło się w nim czym się dało. Potem przyszły lata gazu. A teraz jest kocioł automatyczny na ekogroszek (Ling Combi). Ale że ma dodatkowe palenisko, na razie palę w nim po staremu na ruszcie i obserwuję automatykę. Właściwie mogę wyłączyć ją całą, oprócz regulacji zaworu, a to zachowanie zaworu czasami mnie zadziwia. Gdybym kiedyś znowu musiał sprawić sobie skromniejszy piec, taki z dolnym spalaniem i miarkownikiem ciągu, bez wentylatora, to jedyną rzeczą z której bym nie zrezygnował to właśnie siłownik na 4d sterowany jakimś prostym sterownikiem.

 

Oczywiście bez podajnika dłubanie przy otwieraniu zaworu nie ma większego sensu, bo w piecu i tak pali się to, co się pali. A tu chodziłoby o to, by nie dopuścić do zbędnych faz grzania. Ale ponieważ właśnie palę bez podajnika, stąd zatrzeżenie, że pomysł jest czysto teoretyczny. Ale jeśli okaże się w zimie, że piec pali za dużo, to "wszystkie pomysły będą dobre", aby je wypróbować.

 

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Panowie, opiszcie mi wyzszość zaworu 3 czy 4 drogowego nad termostatami na grzejnikach bo nie rozumiem... mam wszędzie termostaty z wyjątkiem bojlera i grzejnika w łazience, temp. na piecu od 13.09 49 stopni, ciepło, bezobsługowo. Powietrze zasysane ma +8 do +15 stopni, zimą -5 do -25 na prawdę nie ma różnicy dla wymiennika? nie wierzę... aha, pali się cały czas, nie ma skroplin, pocenia się wnętrza lub komina. pozdr.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No widzisz, a z zaworem 4d mógłbyś miec 65 C albo 70 C na kotle i to samo w domu, tylko mniej smoły w kominie.

 

Chciałem zauważyć, że produkty smołowe to całkiem inna rzecz, niż kwaśna para wodna.

Smoła wymaga temperatury ok. 300 st. C żeby nie wydzielała się na ściankach komina, więc

te paręnaście więcej na kotle sprawy nie załatwia.

 

Owszem, jest sposób na smołę, b. prosty: spalić wcześniej tak dokładnie, żeby w żadnym

stopniu nie wydzielał się dym do komina...Zapewniam Was, że jest to możliwe i rodzaj

opału nie ma specjalnie znaczenia.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Używając tej strony zgadzasz się na Polityka prywatności.