Skocz do zawartości

Rekomendowane odpowiedzi

Witam.
Zakładam ten temat aby zebrać waszą opinie dotyczącą sterowania powietrzem wtórnym w kotłach dolnego spalania.
I tak, sterowanie powietrzem pierwotnym rozwiązać można poprzez miarkownik ciągu i nie ma z tym większych trudności, lecz jak w tej sytuacji sterować powietrzem dopalającym?
Założyć można taki oto scenariusz (w oparciu o miarkownik ciągu)
- kocioł zimny klapka powietrza pierwotnego w pozycji otwartej (po zamontowaniu dłuższego ramienia, można po drugiej stronie podwiesić łańcuszek do klapki pow. dopalającego) klapka pow. dopalającego zamkniętapost-13940-0-28272000-1320775510_thumb.png
-kocioł nagrzany klapka powietrza pierwotnego zamknięta a klapka pow.dopalającego otwarta. I tu zaczyna się problem ponieważ pomimo braku dopływu powietrza w komorze załadunkowej gaz nadal jest wytwarzany pod wpływem wysokiej temperatury i jest spalany w dyszy i to pod taki ciśnieniem że aż świszczy, a co za tym idzie temperatura nadal szybko wzrasta.
- w momencie gdy kocioł przechodzi z stanu spoczynku do pracy (co ze względów jw. nie nastąpi) miarkownik otworzy pow. pierwotne ale i zamknie dopalające co już jest nie fajne huh.gif i znowu kopcimy i spalamy nieefektywnie
Jak zatem rozwiązać sterowanie, tak aby odbywało się w miarę automatycznie bez ciągłego dłubania przy kotle (tzw. bezobsługowe) i jednocześnie aby proces spalania był jak najczystszy i efektowny
Dodam jeszcze że taki problem będzie występował głównie w kotłach opalanych biomasą lub węglem brunatnym, w przypadku palenia węglem kamiennym problem ten nie jest tak znaczący.

Ps. problem poruszyłem ponieważ dziś po dłuższej nieobecności wracam do domu a tu sauna, na kotle było 110* i wyparowało 1,5m słupa wody ohmy.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam

Niestety nie odpowiem wprost, sam palę w kotle, który chyba wszyscy, poza producentem ( Ogniwo S6WC), uważają za górno-spalający, ale ja palę tradycyjnie, czyli dokładam na żar. Dla czystej wygody zmajstrowałem do niego układ sterowania, ponieważ wiele razy wklejałem różne fotki, więc nie będę ich mnożył, działa to jak opisałeś. W momencie rozpalania, czyli przez kilka minut, PG otwarta a PW zamknięta, a po wystartowaniu sterownika proces reguluje się samoczynnie, im mniejsza szczelina PG tym większa PW, aż do całkowitego zamknięcia PG i pełnego otwarcia PW, czujnik bimetalowy zamyka PW po przekroczeniu 60C temp. wody wychodzącej. Ponieważ histereza tego czujnika jest kilkanaście stopni, to nawet, gdy ponownie otwiera się PG - powietrze wtórne jest zamknięte, to dla Ciebie jest kłopot, u mnie wtedy jest już tylko żar, więc go nie schładza. Ale to wszystko elektronika, Kol. Def w wątku o innowacjach zapalił pomysł na sposób mechaniczny.

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z własnych obserwacji powiem że najlepiej było by wystroić kocioł do jednej temperatury zasilania , paliwa i w zasadzie tak powinno się to odbywać . Przy dobrze dobranym kotle nie powinno być z tym problemów . Powietrze dopalające jest potrzebne i wielkość jego podawania powinna być uzależniona od ilości powietrza pierwotnego . Szkice które zamieściłeś pokazują ten proces odwrotnie do tego co powinno się dziać czyli mniej PG to i mniej PW . Myślę że zagłębianie się w stany przejściowe nie ma sensu bo miarownik pracuje dość płynnie i sytuacja nadmiernego rozpędzania kotła na miarowniku nie powinna występować a jeżeli tak sie dzieje to można zastosować patent opisany przez kolegę def-a. ( sprężyna od parasola) a przez to zmniejszyć skok klapki PG co napewno zapobiegnie zbytniemu rozpędzaniu . Wracając do zależności PG do PW Większy dopływ PG skutkuje zwiększeniem dostępu powietrza do spalania , zwiększeniem temperatury i zwiększeniem ilości powstających gazów i wtedy PW powinno się do tego dostosować . Czyli znowu więcej wytworzonych gazów to i więcej PW .. Wniosek mój jest taki jeżeli zwiększamy PG to i PW powinno się zwiększać . Samo rozwiązanie techniczne tego problemu w takiej sytuacji nie powinno nastręczać problemów . No i jeszcze jedno a mianowicie całkowite zamkniecie PG i PW moim zdaniem nigdy nie powinno następować z wiadomych przyczyn.

Dodam jeszcze jedno moje przemyślenie odnośnie mocy kotła dolnego spalania bo często z tego biorą się problemy które poruszasz , otóż w przypadku dolniaka moim zdaniem lepiej mniejszy niż w sam raz bo te w sam raz czesto staje sie za duzo .smile.gif

Edytowane przez mac65
  • Zgadzam się 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kłaniam się.

W moim przypadku zamierzam zrezygnować z powietrza do popielnika i zamykać popielnik szczelnie. Obecnie nie zamykam i nie zamierzam zamykać powietrza z drzwiczek zasypowych , powietrze dopalające podaję przez rewizję (wyczystki ; są na górnej płycie kotła) kanału konwekcyjnego. Powietrze dopalające mam obecnie w wersji zamknięte lub otwarte, ale na razie jest tylko otwarte. Z powodu innych poważnych zajęć nie zajmuję się mechanizmem regulowania. Przyznaję, że kocioł obecnie wytwarza sadzę i nieco, na granicy tolerancji wytwarza smołę. Za to mam całą dobę ciepławe kaloryfery, dokładam małe ilości węgla; bez rozpalania. Kocioł pracuje tylko na 1/2 wymiennika. wymiennik jest suchy i ... czarny (lekka sadza) . Wiem, nie mam się czym chwalić, ale liczę że w mrozy będzie inaczej, czyli lepiej. Na miarkowniku mam już kolejną sprężynę aby regulować ??? właśnie odmienny skok otwierania "prześwitu" klapek powietrza.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z własnych obserwacji powiem że najlepiej było by wystroić kocioł do jednej temperatury zasilania , paliwa i w zasadzie tak powinno się to odbywać . Przy dobrze dobranym kotle nie powinno być z tym problemów . Powietrze dopalające jest potrzebne i wielkość jego podawania powinna być uzależniona od ilości powietrza pierwotnego . Szkice które zamieściłeś pokazują ten proces odwrotnie do tego co powinno się dziać czyli mniej PG to i mniej PW . Myślę że zagłębianie się w stany przejściowe nie ma sensu bo miarownik pracuje dość płynnie i sytuacja nadmiernego rozpędzania kotła na miarowniku nie powinna występować a jeżeli tak sie dzieje to można zastosować patent opisany przez kolegę def-a. ( sprężyna od parasola) a przez to zmniejszyć skok klapki PG co napewno zapobiegnie zbytniemu rozpędzaniu . Wracając do zależności PG do PW Większy dopływ PG skutkuje zwiększeniem dostępu powietrza do spalania , zwiększeniem temperatury i zwiększeniem ilości powstających gazów i wtedy PW powinno się do tego dostosować . Czyli znowu więcej wytworzonych gazów to i więcej PW .. Wniosek mój jest taki jeżeli zwiększamy PG to i PW powinno się zwiększać . Samo rozwiązanie techniczne tego problemu w takiej sytuacji nie powinno nastręczać problemów . No i jeszcze jedno a mianowicie całkowite zamkniecie PG i PW moim zdaniem nigdy nie powinno następować z wiadomych przyczyn.

Dodam jeszcze jedno moje przemyślenie odnośnie mocy kotła dolnego spalania bo często z tego biorą się problemy które poruszasz , otóż w przypadku dolniaka moim zdaniem lepiej mniejszy niż w sam raz bo te w sam raz czesto staje sie za duzo .:)

 

No niby masz rację ale i też się mylisz ;)

Jak wspomniałem chodzi mi o takie sterowanie do spalania biomasy! A tu procesu karbonizacji/pirolizy nie da się tak po prostu zatrzymać i aby uniknąć wybuchu w kominie należy powstały gaz spalić i to efektywnie. Zaproponowane przez Ciebie sterowanie jest błędne ponieważ:

podczas rozpalania i w pierwszej fazie rozgrzewania palnika p.dopalające musi być zamknięte aby go nie wychładzać(mówimy tu o prawdziwym dolniaku a nie jakiejś popierdułce z klapkami skróconego obiegu dymowego i innymi bajerami) Podtrzymanie ognia początkowo zapewnia otwarcie klapki p.pierwotnego.

po osiągnięciu temperatury nie możemy tak po prostu odciąć "PW" ponieważ udusimy sąsiadów :) i zakleimy sobie komin.

Jedynym sensownym rozwiązaniem wydaje mi się sterowanie przepustowością palnika ale tego już nie załatwi miarkownik ;)

 

Ja narazie staram się sam regulować pracę kotła i po osiągnięciu temp. ustawiam powietrze na "sztywno", dzisiaj jednak teściowej było za ciepło i zamknęła zawór zasilania w ich części budynku. Stąd nagły wzrost i odparowanie części wody. Na przyszłość staram się zabezpieczyć zbiornikiem akumulacyjnym.

Edytowane przez przemyslaw2ar
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ręki nie oddam, bo nie mierzyłem, ale na "czuja", zwiększanie (mówię o pojedynczych mm), szczeliny PG powoduje prawie natychmiastowe zmniejszanie PW, ciąg "lekce sobie waży", ten wlot, przynajmniej u mnie. Próbowałem nawet zastosować wymuszony nadmuch PW, ale albo nie umiem zauważyć rekcji kotła na te działania, albo nie były w odniesieniu do mojego sposobu palenia jakoś znaczące. Tak naprawdę to ja chyba palę na "lewym powietrzu" i PW, aby utrzymać się w okolicy temp. z K_G, klapa PG w okolicach góra do godziny jest całkowicie zamknięta, i jeżeli np. K_G=50C to powietrze główne podprowadza temp. wody do 37-40C a później już tylko "LP" i PW, te 10-15C do zadanej.

Edytowane przez Duck
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

sterowanie powietrzem pierwotnym rozwiązać można poprzez miarkownik ciągu i nie ma z tym większych trudności

Kocioł nie służy do przepuszczania przez niego powietrza pierwotnego czy wtórnego.

Kocioł służy do podgrzewania wody temperatury zadanej dlatego należy pisać o regulacji temperatury kotła poprzez zmianę strumienia paliwa i/lub powietrza.

Upraszczając powietrzem pierwotnym regulujemy temperaturę wody z kotła i do tego jest potrzeby termometr, regulator i organ wykonawczy zmieniający przepływ powietrza pierwotnego przez kocioł.

Upraszczając powietrzem wtórnym regulujemy czystość spalania i do tego jest potrzebny analizator zawartości tlenu w spalinach, regulator i organ wykonawczy zmieniający przepływ powietrza wtórnego przez kocioł.

 

Ps. problem poruszyłem ponieważ dziś po dłuższej nieobecności wracam do domu a tu sauna, na kotle było 110* i wyparowało 1,5m słupa wody :o

Dla bezpieczeństwa trzeba zamknąć dopływ powietrza wtórnego, czyli np zamontować markownik ciągu ustawiony np 90 stopni ale sterujący klapkami/ą powietrza wtórnego. A może kocioł ma za dużą moc? Masz zamknięty układ że było 110 stopni?

 

P.s. Termometr, regulator i organ wykonawczy mogą być zintegrowane w jednym urządzeniu nazywanym markownikiem ciągu.

 

 

Mam w pracy podgrzewacz gazowy o mocy 2MW pracujący na naturalnym ciągu powietrza pierwotnego, bez powietrza wtórnego. Temperaturę reguluje się poprzez zmianę przepływu gazu, a jakość spalania poprzez przymykanie klapy na czopuchu według wskazań analizatora tlenu w spalinach.

Edytowane przez emus
  • Zgadzam się 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzięki za słuszne uwagi. zwłaszcza tą o drugim miarkowniku na PW. Mój kocioł po rozgrzaniu się palnika szamotowego zachowuje się bardziej jak palnik gazowy i swobodne spalanie raczej jest trudne do zauważenia (gaz z drewna trafiając na rozgrzany szamot i PW zapala się ) aby zatrzymać spalanie musiałbym jakoś zatrzymać/zmniejszyć podawanie tego gazu na palnik , odciąć dopływ PW, lub sterować ciągiem komina np.poprzez szyber którego nie mam :rolleyes:

Kocioł faktycznie przewymiarowany dlatego ogrzewam nim też teściów :angry: ale taki mi wyszedł (dziewiczy)

Mam otwarty układ ale pewnie wzrosło ciśnienie w samym wymienniku (para ostro tam buzowała) stąd pewnie wskazania termometru. Teraz kocioł pracuje stabilnie na 75*C i to bez sterowania

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

z braku laku(analizatora) umieść termoparę w kanale nawrotnym nad palnikiem, tam gdzie masz górna wyczystkę i sprawdź jakie tam panują temperatury w zależności od ilości podawanego PW. Spróbuj tak dobrać PW by nie ruszając PG uzyskać najwyższą możliwą temperaturę spalin, jak nawet niewielka ilość PW będzie powodować spadek temperatury, znaczy że już jesteś na dużym nadmiarze i nie potrzeba stosować podatkowego napowietrzania komory palnika.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No niby masz rację ale i też się mylisz ;)

Jak wspomniałem chodzi mi o takie sterowanie do spalania biomasy! A tu procesu karbonizacji/pirolizy nie da się tak po prostu zatrzymać i aby uniknąć wybuchu w kominie należy powstały gaz spalić i to efektywnie. Zaproponowane przez Ciebie sterowanie jest błędne ponieważ:

podczas rozpalania i w pierwszej fazie rozgrzewania palnika p.dopalające musi być zamknięte aby go nie wychładzać(mówimy tu o prawdziwym dolniaku a nie jakiejś popierdułce z klapkami skróconego obiegu dymowego i innymi bajerami) Podtrzymanie ognia początkowo zapewnia otwarcie klapki p.pierwotnego.

po osiągnięciu temperatury nie możemy tak +po prostu odciąć "PW" ponieważ udusimy sąsiadów :) i zakleimy sobie komin.

Jedynym sensownym rozwiązaniem wydaje mi się sterowanie przepustowością palnika ale tego już nie załatwi miarkownik ;)

 

Ja narazie staram się sam regulować pracę kotła i po osiągnięciu temp. ustawiam powietrze na "sztywno", dzisiaj jednak teściowej było za ciepło i zamknęła zawór zasilania w ich części budynku. Stąd nagły wzrost i odparowanie części wody. Na przyszłość staram się zabezpieczyć zbiornikiem akumulacyjnym.

Witaj Przemysław

Albo ja nie napisałem dość przejrzyście albo Ty nie doczytałes do końca . Nigdzie nie napisałem o całkowitym odcinaniu PW czy PG w przedostatnim zdaniu wrecz zaznaczyłem iż jestem tego przeciwnikiem . Piszesz o rozpalaniu i konieczności uzyskania odpowiedniej temperatury palnika , i że PW wychładza CI wtedy palnik i tu się z Tobą zgadzam ., jednak uważam iż jest to stan przejściowy pracy kotła i nie warto sobie tym zawracać głowy . Piec z dolnym spalaniem służy do palenia ciągłego więc po co rozdrabniać już i tak drobne . W Twoim przypadku doszło do zdecydowanej nadwyżki mocy w stosunku do zapotrzebowania ( sam to stwierdziłeś ), . Mam nadzieję że bedzie to nauczką dla tych którzy starają się łatać błędy w instalacji ( wielkość grzejników) stosowaniem zaworów termostatycznych , bo w gruncie rzeczy doszło do takiej samej sytuacji , czyli brak odbioru ciepła poniżej minimum kotła . Sam osobiście też borykałem się z problemem właściwego doboru PW i doszedłem do wniosków jakie opisałem w poprzednim p-e Ilość PW podaje na sztywno dla danego typu paliwa nie zagłębiając sie w proces rozpalania czy wygaszania kotła . . Zdaje sobie sprawe że w przypadku drzewa jako paliwa podstawowego jest to o wiele bardziej skomplikowane niż na węglu z racji niejednorodności samego paliwa . Jeżeli jednak chcesz mieć wpływ na te procesy to pomysł z drugim miarownikiem do PW wydaje mi sie dobrym rozwiązaniem .

Pozdrawiam

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzięki wszystkim za odpowiedzi. Co do mojego przewymiarowania kotła to zobaczy się dopiero w pełni sezonu, bo narazie temperatury są wysokie a na piecu musi być min 65-70* do prawidłowej pracy.

Jeszcze mam nie podłączoną podłogówke 35m2, brak zbiornika cwu, i planuje rozbudowę o dodatkowe metry więc będzie git ;) a jak nie to będę myślał. Mam nowe zabawki (plazma i tig) to jak przyjdzie potrzeba będę się bawił:lol:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Używając tej strony zgadzasz się na Polityka prywatności.